Joanna Olczak-Ronikier, "Корчак. Опыт биографии" ("Korczak. Próba biografii"), tł. Asia Fruman, Tekst, Moskwa 2015
Dziadek autorki wydawał książki Janusza Korczaka. Był w okresie międzywojennym zasłużonym dla polskiej literatury wydawcą, był też głową jednej z wielu w przedwojennej Polsce zasymilowanych rodzin żydowskich. W czasie II wojny światowej matka i babka pisarki ukrywały się i dzięki temu przetrwały. Wnuczka wydawcy, Joanna Olczak-Ronikier, jako dziecko zetknęła się z bohaterem swojej książki. Dzieje doktora opowiada z prostotą i powagą, nie kryjąc, że był skomplikowaną postacią. Miał okresy depresji, zwątpienia. Autorka pokazuje też skomplikowany czas, na który przypadło życie Korczaka: jego zmaganie się z antysemityzmem i szukanie własnej drogi wśród wielu nurtów epoki.
[Anna Nasiłowska]
Każda historia zawsze się kiedyś zaczyna. Ta zaczyna się w odległej przeszłości, tajemniczo, jak w strasznej baśni. Istniał w ludowej żydowskiej tradycji obyczaj, że kiedy w okolicy wybuchała epidemia dżumy albo czarnej ospy i zawiodły wszystkie sposoby ratunku, żeniono ze sobą na cmentarzu parę najbardziej pokrzywdzonych przez los ludzi: nędzarzy, kaleki, pozbawionych rodziny. Wyposażeni po ślubie przez gminę żydowską, zaczynali nowe życie, co miało przepędzić śmierć. Takie wydarzenie podobno zapoczątkowało dzieje rodziny Goldszmitów. […] "O dalszych przodkach wiem tylko tyle, że były to bezdomne sieroty, poślubione sobie na cmentarzu żydowskim, jako ofiara przebłagania w okresie szerzącej się w miasteczku zarazy". Opowiadał o tym Korczak Marii Czapskiej późną jesienią 1941 roku, kiedy odwiedziła go w ostatniej siedzibie sierocińca na Siennej, przedostawszy się za cudzą przepustką do getta.
[Joanna Olczak-Ronikier, "Korczak. Próba biografii"]
Tadeusz Różewicz, "Ружевич по-русски" ("Różewicz po rosyjsku. Antologia")
Tadeusz Różewicz, "Ружевич по-русски" ("Różewicz po rosyjsku. Antologia"), wydanie dwujęzyczne: polsko-rosyjskie, tł. Władimir Okuń, Lew Oborin, Konstantyn Rusanow, Anastazja Wiekszyna, wyd. Fundacja "Za Wolność Waszą i Naszą", Wrocław 2015
Tadeusz Różewicz – jeden z najwszechstronniejszych i najwybitniejszych twórców literatury światowej. Przez lata typowany jako kandydat do literackiej nagrody Nobla. Znany w świecie z wielu przekładów na jęz. obce (m.in. angielski, francuski, niemiecki, serbski, serbsko-chorwacki, szwedzki, duński, fiński), honorowany nagrodami państwowymi i międzynarodowymi. Czczony w wielu krajach, przede wszystkim bałkańskich, jako przykład wspaniałego poety o wysokim autorytecie moralnym. Prekursor awangardy w poezji i dramacie, nowator, mocno zakorzeniony w bezustannie przetwarzanej tradycji romantycznej, twórca niezależny, stroniący – mimo nacisków opinii publicznej – od polityki, wielki samotnik, przekonany o misji artysty, pojmowanej jako stan wewnętrznego skupienia, wewnętrznego nasłuchu, etycznej wrażliwości.
Twórca niedefiniowalny, niepokojący, poeta zwrócony ku ciszy i milczeniu, odrzucający poetyckie rekwizyty, chciałoby się powiedzieć, pisarz mistyczny. A także klasyk awangardy, prekursor postmodernizmu, rewelator doświadczenia wewnętrznego. Poeta długiego życia, które otwarło mu drogę do Tajemnicy.
Witold Szabłowski, "Убийца из города абрикосов" ("Zabójca z miasta moreli")
Witold Szabłowski, "Убийца из города абрикосов" ("Zabójca z miasta moreli"), tł. Madina Alekseeva, Corpus, Moskwa 2015
Witold Szabłowski urodził się w 1980 roku w Ostrowi Mazowieckiej. Studiował politologię w Warszawie i Stambule. W Polsce pracę dziennikarza zaczynał w TVN 24. W 2006 roku dołączył do zespołu "Gazety Wyborczej". Za swoje reportaże otrzymał kilka ważnych nagród dziennikarskich, w tym Melchiora 2007, wyróżnienie Amnesty International i Nagrodę im. Anny Lindh. W 2010 roku został uhonorowany Nagrodą Dziennikarską Parlamentu Europejskiego za reportaż "Dziś przypłyną tu dwa trupy". Za książkę "Zabójca z miasta moreli" otrzymał Nagrodę im. Beaty Pawlak, a także nominacje do Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus i Nagrody Literackiej Nike. Angielskie wydanie dostało nagrodę brytyjskiego PEN-Clubu, a "World Literature Today" uznało je za jedną z najważniejszych książek przetłumaczonych w minionym roku na język angielski.
"Zabójca z miasta moreli" to wielowątkowa opowieść o Turcji rozdartej między Wschodem a Zachodem, islamem a islamofobią, przesiąkniętej konserwatyzmem i ponowoczesnością, tęsknotą za Europą i eurosceptycyzmem. W każdym z reportaży Szabłowskiego ważą się czyjeś losy, każdy bohater ma okazję przemówić pełnym głosem, opowiedzieć swoją historię, nierzadko zadziwiony własną odwagą, którą wyzwolił w nim polski reporter. Imigranci z Afryki, młode dziewczyny uciekające przed widmem zabójstw honorowych, Ali Ağca – to zaledwie ułamek bajecznie kolorowego, choć niekoniecznie bajkowego korowodu, który prowadzi nas w głąb Turcji, do serca narodu, który – zainfekowany europejskością – gubi swój miarowy, tradycyjny rytm.
Tłumaczenia na język angielski
Miron Białoszewski, "A Memoir of the Warsaw Uprising" ("Pamiętnik z powstania warszawskiego")
Miron Białoszewski, "A Memoir of the Warsaw Uprising" ("Pamiętnik z powstania warszawskiego"), tł. Madeleine G. Levine, New York Review Books, New York 2015
O powstaniu warszawskim napisano tysiące książek, wielokroć więcej artykułów, relacji czy wspomnień. Wśród nich jest "Pamiętnik z powstania warszawskiego" – książka szczególna. Miron Białoszewski postanowił dać własne świadectwo tamtych 63 dni, które zyskały sobie literaturę tyleż obfitą, co w zdecydowanej mierze przekłamaną. Nieprawda znakomitej większości świadectw pisanych o powstaniu warszawskim polega głównie na nieznośnym patosie czy też na koloryzowaniu faktów w celach – nazwijmy to umownie – hurrapatriotycznych. Los, który tak bezwzględnie obszedł się z plejadą warszawskich poetów pokolenia Kolumbów, Białoszewskiego oszczędził. Nie brał on czynnego udziału w walce, bo do struktur zbrojnych podziemnego państwa po prostu go nie przyjęto. "Historia przyszła do mnie, nie ja do niej, i przeszła się po nas fest" – zapisał. Poeta na swój sposób oddał jednak zasługi konspiracji – urządzał wieczory poezji patriotycznej, studiował na tajnym uniwersytecie, pomagał rodzinom żydowskim, sporządzał wraz z ojcem fałszywe dokumenty.
"Pamiętnik z powstania warszawskiego" czterdziestopięcioletni Białoszewski napisał 23 lata po powstańczym zrywie, kiedy już – po odwilży październikowej – przewaliła się fala mniej lub bardziej wiernych patriotyczno-bohaterskich zapisów, relacji i wspomnień. Poetę, szczególnie czułego na "donosy rzeczywistości", raził patos wielu z publikacji. Postanowił zatem oddać zapamiętany "smak" dnia powszedniego mikrospołeczności warszawskich piwnic, w których przyszło mu spędzić powstanie. Ten niezwykle plastyczny, literacki dokument przełamywał utrwaloną już manierę pisania o powstaniu niemal wyłącznie w tonacji hurra-romantycznej oraz, bo jakże inaczej, z pozycji jedynych sprawiedliwych – obrońców narodowego honoru. Zapis Mirona Białoszewskiego był inny, świeży i fascynujący w lekturze. Opis przeżyć tamtych dni ułożył mu się w "rachunek piwniczny". Tam bowiem głównie, w piwnicach bloków przy ulicach Chłodna i Leszno, przebywali bohaterowie jego opowieści, z autorem-narratorem włącznie.
Spisywana post factum relacja tętni jędrnym życiem, w którym nie brak i heroicznych akcentów. W zasadniczej jednak mierze cywilna ludność Warszawy organizowała sobie codzienne życie na miarę warunków. Przekuwano połączenia między piwnicami, organizowano posiłki, przekazywano mniej lub bardziej wiarygodne komunikaty o postępach walk. Skutkiem bombardowań powierzchnia mieszkaniowa stawała się coraz ciaśniejsza. Nie przeszkodziło to zarówno we wspólnych modłach, jak i… w partyjce brydża. Przedsiębrano wycieczki po aprowizację i po schronienie do klasztoru sióstr Sakramentek oraz przeprawy na Stare Miasto. Ot, życie, w którym postawiony w ekstremalnie trudnej sytuacji Polak, jakoś sobie dawał radę.
Anna Bikont, "The crime and the silence" ("My z Jedwabnego")
Anna Bikont, "The crime and the silence" ("My z Jedwabnego"), tł. Alissa Valles, Farrar, Straus and Giroux, New York 2015
Latem roku 1941 na północno-wschodnich terenach Polski okupacyjne wojska niemieckie zastępowały wycofujące się okupacyjne wojska rosyjskie. W co najmniej dwudziestu czterech miejscowościach powiatu łomżyńskiego doszło wówczas do pogromów ludności żydowskiej dokonanych przez Polaków. Najsłynniejszą z nich jest Jedwabne. Czy i co można jeszcze napisać o Jedwabnem po "Sąsiadach" Jana Tomasza Grossa? Dla Anny Bikont od początku było jasne, że jego książka nie zamyka, ale otwiera temat - prawdziwą puszkę Pandory. "My z Jedwabnego" – książka laureatka European Book Prize / Le Prix du Livre Européen 2011 – to bardzo osobisty zapis (prowadzony od sierpnia 2000 roku do 1 lutego 2004 roku w formie dziennika) żmudnego dochodzenia do prawdy, prawdy o wydarzeniach kilku lipcowych dni 1941 roku i wszystkich ich konsekwencjach, ale przede wszystkim prawdy o ludziach, których autorka znajdowała w Polsce, Izraelu, Stanach Zjednoczonych, Ameryce Południowej. Są wśród nich niedoszłe ofiary, mordercy, świadkowie, nieliczni Sprawiedliwi; drugie pokolenie naznaczone zbrodnią: dzieci ofiar i dzieci morderców; ci, którzy wiedząc od zawsze o zbrodni nie chcą przerwać milczenia i ci, którzy odważnie zmierzyli się z prawdą, nawet jeżeli ta prawda oznacza, że w swym ojcu muszą dostrzec mordercę. Ich portrety, barwne, poruszające, tragiczne, czasem tragikomiczne, zanurzone w przeszłości i sięgające teraźniejszości, to drugi obok dziennika, fundament opowieści Anny Bikont. Bohaterem jest też miasteczko Jedwabne, dziś po sześćdziesięciu latach od zbrodni. Autorka tropi, jak przechowała się pamięć o niej, co dzieje się w społeczności skonfrontowanej z czarnymi kartami swej historii.
Książka, którą dostają państwo do ręki, jest jedyna w swoim rodzaju. Jej autorka podjęła z wielkim uporem i determinacją trud zrekonstruowania rzeczywistych faktów, oddzielenia tego, co realne, od tego, co mityczne. Relacje niedoszłych ofiar, którym udało się przeżyć, konfrontowała z relacjami świadków tamtych wydarzeń, osobiste świadectwa ludzi z dokumentami. Krytycznie przyglądała się wszystkim ustaleniom i wszystkim źródłom. Dzięki jej herkulesowej pracy uzyskujemy rzeczywisty obraz wydarzeń.
[Jacek Kuroń]
Beata Bolesławska, "The life and works of Andrzej Panufnik" ("Panufnik")
Beata Bolesławska, "The life and works of Andrzej Panufnik" ("Panufnik"), tł. Richard J. Reisner, Ashgate, Surrey 2015
Beata Bolesławska-Lewandowska – absolwentka Instytutu Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego (dyplom z wyróżnieniem w roku 1998) oraz studiów doktorskich Wydziału Muzycznego Uniwersytetu w Cardiff (2010). Jest autorką prac o polskiej muzyce współczesnej, publikowanych w kraju i za granicą. W 2001 roku Polskie Wydawnictwo Muzyczne opublikowało monografię "Panufnik" jej autorstwa, poświęconą życiu i twórczości Andrzeja Panufnika, w 2013 książkę "Henryk Mikołaj Górecki. Portret w pamięci" z rozmowami o Henryku Mikołaju Góreckim, a w roku 2014 pracę "Panufnik. Architekt emocji" z rozmowami o Andrzeju Panufniku. Jest także autorką tekstów na portalach internetowych panufnik.polmic.pl, trzejkompozytorzy.pl (część poświęcona Góreckiemu) oraz ninateka.pl/kolekcje/panufnik.
Książka jest pierwszą źródłową monografią życia i twórczości Andrzeja Panufnika (1914–1991), przedstawiającą chronologicznie jego koleje losu oraz dorobek kompozytorski. Dzieje życia kompozytora ukazane są na tle wydarzeń historyczno-politycznych Polski i Europy dwudziestego wieku. Andrzej Panufnik około czterdziestki był już uznanym polskim kompozytorem. Komunistyczne władze wybrały go jako wizytówkę polskiej muzyki za granicą. W 1954 roku Andrzej Panufnik postanowił zerwać związki z reżimem. Wyjechał na Zachód jako kompozytor zza żelaznej kurtyny z postanowieniem, że nigdy do Polski nie wróci. Nie wierzył wówczas, ani przez długie lata swojego życia w Anglii, że komunizm zostanie kiedyś obalony i w 1990 roku – na krótko przed śmiercią – jeszcze raz stanie na ojczystej ziemi.
Andrzej Bursa, "Killing Auntie" ("Zabicie ciotki")
Andrzej Bursa, "Killing Auntie" ("Zabicie ciotki"), tł. Wiesiek Powaga, New Vessel Press, New York 2015
Niedokończona powieść Andrzeja Bursy z 1957 roku. Jurek ma 23 lata i jest studentem historii. Mieszka z kochającą ciocią, która wychowuje go i utrzymuje. W poczuciu, że jest ona przyczyną i symbolem egzystencjalnej nudy, monotonii i marazmu w jego życiu, sięga po młotek... Jednak czy jego życie bez ciotki faktycznie nabierze wreszcie jaśniejszych barw? "Zabicie ciotki" to jedna z najważniejszych polskich wycieczek literackich w stronę surrealizmu. Powieść została sfilmowana w 1984 roku przez Grzegorza Królikiewicza oraz w 2013 przez Mateusza Głowackiego.
Rozumiesz? Tysiące dni, tysiące godzin, podczas których nic się nie dzieje. Podstawowy pokarm mojego dzieciństwa i wczesnej młodości. Marzenia okazują się być trucizną utrudniającą zdrową wegetację. Czyż po to karmienie opowieściami o czynach królów, rycerzy i innych gierojów, żeby wegetować? Dlaczego zostałem skazany na wegetację? Kogo za to winić, kogo?
[Andrzej Bursa, "Zabicie ciotki"]
Maria Jarosz, "Bearing Witness" ("Obyś żył w ciekawych czasach")
Maria Jarosz, "Bearing Witness" ("Obyś żył w ciekawych czasach"), tł. Steven Stoltanberg, Grzegorz Siwicki, Transaction Publishers, New York 2015
Maria Jarosz jest socjologiem, profesorem zwyczajnym, pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Jest autorką i redaktorem 30 książek i około 300 studiów i artykułów naukowych opublikowanych w siedemnastu krajach Europy i świata. Przedmiotem zainteresowań autorki jest społeczeństwo polskie: reakcje ludzi na nowe, nieakceptowalne sytuacje, a także patologia instytucji i władzy.
"Obyś żył w ciekawych czasach. Fakty, wydarzenia, anegdoty" to fascynująca analiza doświadczeń życiowych Polaków minionego sześćdziesięciolecia pisana przez świadka i uczestnika. Jest to zawierająca wątki biograficzne socjologiczna analiza przypadku naszkicowana w formie obrazków z lat wojny, peerelowskiej rzeczywistości i czasów dzisiejszych. Bogactwo charakterystycznych, czasem dramatycznych, częściej zabawnych anegdot sprawia, że książka przykuwa uwagę czytelnika od pierwszej do ostatniej strony.
Ze względu na żywy, a zarazem starannie kontrolowany sposób narracji, śmiałe posługiwanie się anegdotą, można odnieść wrażenie, że Maria Jarosz pisała ją z myślą o czytelniku młodszego pokolenia. I szczególnie jemu książkę tę bym polecał – więcej dowie się z niej o historii przeszło półwiecza, niż z opasłych tomiszcz. Wszystkim natomiast polecałbym tę lekturę ze względu na jej uniwersalny przekaz: o tym, że życie jest wielkim darem i trzeba je dobrze wykorzystać, realizując się w satysfakcjonującej pracy, rodzinie, wreszcie gronie przyjaciół. W końcu życie to podróż, na którą i my mamy jakiś wpływ.
[Marek W. Kozak, "Przegląd Socjologiczny", 2010]
Hubert Klimko-Dobrzaniecki, "Lullaby for a Hanged Man" ("Kołysanka dla wisielca")
Hubert Klimko-Dobrzaniecki, "Lullaby for a Hanged Man" ("Kołysanka dla wisielca"), tł. Julia and Peter Sherwood, Calypso Editions, Philadelphia 2015
Hubert Klimko-Dobrzaniecki to prozaik, poeta, od wielu lat mieszkający na stałe poza Polską (między innymi w Islandii, a obecnie w Austrii). To wytrawny opowiadacz, gawędziarz, który potrafi nawet na pozór zwyczajne zdarzenia zamienić w niezwykłe opowieści, przykuwające uwagę czytelnika. Przy tym jest to chyba najbardziej "czeski" z polskich prozaików. W swojej smutno-śmiesznej prozie nieodmiennie tragizm bierze w nawias ironii, smutek oswaja poprzez śmiech, bezbłędnie wychwytując groteskowość ludzkich losów.
"Kołysanka dla wisielca" to krótka opowieść o przyjaźni i szaleństwie. Fabuła tego nastrojowego, kameralnego utworu ma wyraźne zaplecze autobiograficzne. Klimko-Dobrzaniecki mieszkał przez 10 lat (do czerwca 2007 r.) w Reykjaviku, gdzie zrazu podjął studia z zakresu filologii islandzkiej, a następnie pracował w różnych zawodach, najdłużej jako pielęgniarz w domu opieki dla ludzi starych i upośledzonych umysłowo. [...] "Kołysanka…" jest hołdem złożonym przyjacielowi, który w młodym wieku targnął się na swoje życie. Opowieść ta jest próbą uchwycenia i objaśnienia jego niezwykłej osobowości, którą na równi zawładnęły – sztuka i szaleństwo. Pytania o powody samobójstwa przyjaciela są tu formułowane niezwykle delikatnie. Narrator bynajmniej nie eksponuje dość oczywistego, zdawałoby się, związku między chorobą i desperackim czynem. W świecie tej opowieści, skądinąd realistycznej, mocno osadzonej w rzeczywistości, granica między tzw. normalnością i szaleństwem jest nie tyle zatarta, ile niesłychanie problematyczna. Szymon – jak wszystkie postacie "Kołysanki dla wisielca" – był kimś wyjątkowym i zarazem kimś zwyczajnym, o kim mówi się "swój chłop". To, dlaczego się zabił, musi pozostać tajemnicą.
[Dariusz Nowacki]
Julian Tuwim, "Lokomotive/Ideolo" ("Lokomotywa/Ideolo")
Julian Tuwim, "Lokomotive/Ideolo" ("Lokomotywa/Ideolo"), tł. David Malcolm, Walter Whippley, Ewa Lipińska, Centrala, Londyn 2015
W poemacie "Bal w operze" kilkakrotnie pojawia się groteskowe słowo "IDEOLO". Julian Tuwim zauważa, że w obecnym mu świecie ideały zastąpione zostają przez wytarte slogany. Takim sloganem jest owo "IDEOLO". Tuwim sięga zatem do języka publicystyki, propagandy. Poprzez parodię ujawnia bezsens, pustkę, w jakiej działają ludzie. "Ideolo" staje się w poemacie niemalże bohaterem – wyraz ten robi na balu karierę. I tak też jedyną ambicją większości uczestników balu jest awans społeczny.
"Lokomotywę" Tuwima zna z kolei każde polskie dziecko. Jeśli nie w całości, to na pewno sam początek: "Stoi na stacji lokomotywa...". Pora najwyższa, żeby ruszyła i dotarła – na przykład do Londynu.
Tłumaczenia na język niemiecki
Justyna Bargielska, "Kleine Füchse" ("Małe lisy")
Justyna Bargielska, "Kleine Füchse" ("Małe lisy"), tł. Lisa Palmes, Klak Verlag, Berlin 2015
Urodzona w 1977 roku, poetka, prozaiczka. Laureatka III odsłony konkursu poetyckiego im. Rainera Marii Rilkego (2001) oraz nagrody specjalnej w konkursie im. Jacka Bierezina (2002). Dwukrotna laureatka Nagrody Literackiej Gdynia: w roku 2010 za tom wierszy "Dwa fiaty" oraz w 2011 za prozatorskie "Obsoletki" – książka ta znalazła się także wśród finalistek Nagrody Literackiej Nike, była też nominowana do Paszportów Polityki. Za tom wierszy "Bach for my baby" – do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius. Jej wiersze były tłumaczone m.in. na język angielski i słoweński.
Wszystkie książki Justyny Bargielskiej – począwszy od debiutanckiego zbioru wierszy "Dating Sessions" z 2003 roku, a skończywszy na prozatorskich "Małych lisach" z 2013 roku – charakteryzują się bardzo dosadnym, zmysłowym językiem. Dominuje w nich czarne, makabryczne poczucie humoru. Zanurzone są w surrealnych, nieco baśniowo-dziecięcych krajobrazach. Zmysłowość, baśniowość i absurdalne poczucie humoru to najbardziej charakterystyczne cechy tych wierszy. Nie jest tak bez powodu: Bargielską interesują różne aspekty cielesności człowieka. Poetka stara się je pokazać w rozmaitych uwikłaniach: macierzyństwa, seksualności, śmierci.
Bargielska pokazuje podmiot swoich wierszy przede wszystkim przez pryzmat seksualności. Jej bohaterka prezentuje się nam w rolach matki, żony, kochanki. Zwłaszcza "Małe lisy" splatają ze sobą fantazje o kobiecości pożądającej poza normatywnie skonstruowanym społeczeństwem, szukającej dla siebie – dosłownie – mordercy z lasu, oraz kobiecości potwierdzającej reguły patriarchatu.
Stefan Chwin, "Ein deutsches Tagebuch" ("Kartki z dziennika" i "Dziennik dla dorosłych")
Stefan Chwin, "Ein deutsches Tagebuch" ("Kartki z dziennika" i "Dziennik dla dorosłych"), tł. Marta Kijowska, Edition.fotoTAPETA, Berlin 2015
Stefan Chwin – prozaik, eseista, historyk literatury, profesor Uniwersytetu Gdańskiego.
W "Kartkach z dziennika" Chwin silnie akcentuje pragnienie, by pogodzić sztukę z normalnością, by ustanowić sztukę w obrębie tego, co zwykłe, normalne, codzienne, spokojne, i by nie pojmować twórczości jako wykraczania poza normę. Normalność tworzą u Chwina krawat i nicość. Z jednej strony forma, z drugiej – przepaść. Ale skoro życie pomimo wszystko jest nie do zniesienia, to "najuczciwsza, najczystsza byłaby literatura odzierająca z nadziei, podsycająca bunt, wzbudzająca metafizyczne mdłości i odrazę do świata". Dlaczego, pyta Chwin sam siebie, takiej książki nie napisał? "Ponieważ wiem, że należy trzymać się w ryzach". Pisarz wie tedy wszystko, ale nie może mówić prawdy, aby nie odbierać nadziei innym. Należę do licznego grona wiernych czytelników książek Chwina. Nieco samozwańczo chciałbym w imieniu tych czytelników powiedzieć, że autor "Hanemanna" nie musi wstrzymywać pióra, nie musi obawiać się, że napisawszy całą prawdę o mrocznej stronie życia, odbierze nam wiarę w sens egzystencji. Może napisać taką powieść, jaką chce – wielką i mroczną, taką, w której wyłoży wszystko.
[Przemysław Czapliński, "Gazeta Wyborcza", nr 108, 10 maja 2004]
"Ein deutsches Tagebuch" Stefana Chwina znalazł się na liście dziesięciu najlepszych książek roku 2015 niemieckiego tygodnika "Die Zeit".
Brygida Helbig, "Ossis und andere Leute" ("Enerdowce i inne ludzie")