"Kartki z dziennika" (2004) to książka, która wzbudziła w Polsce ożywioną dyskusję.
Stefan Chwin jawi się w niej jako przenikliwy obserwator i komentator rzeczywistości schyłku XX wieku.
"W 'Kartkach z dziennika' Chwin silnie akcentuje pragnienie, by pogodzić sztukę z normalnością, by ustanowić sztukę w obrębie tego, co zwykłe, normalne, codzienne, spokojne, i by nie pojmować twórczości jako wykraczania poza normę. Normalność tworzą u Chwina krawat i nicość. Z jednej strony forma, z drugiej – przepaść. Ale skoro życie pomimo wszystko jest nie do zniesienia, to 'najuczciwsza, najczystsza byłaby literatura odzierająca z nadziei, podsycająca bunt, wzbudzająca metafizyczne mdłości i odrazę do świata'. Dlaczego, pyta Chwin sam siebie, takiej książki nie napisał? 'Ponieważ wiem, że należy trzymać się w ryzach'. Pisarz wie tedy wszystko, ale nie może mówić prawdy, aby nie odbierać nadziei innym. Należę do licznego grona wiernych czytelników książek Chwina. Nieco samozwańczo chciałbym w imieniu tych czytelników powiedzieć, że autor 'Hanemanna' nie musi wstrzymywać pióra, nie musi obawiać się, że napisawszy całą prawdę o mrocznej stronie życia, odbierze nam wiarę w sens egzystencji. Może napisać taką powieść, jaką chce – wielką i mroczną, taką, w której wyłoży wszystko."
[Przemysław Czapliński, "Gazeta Wyborcza", nr 108, 10. maja 2004]
"Dziennik dla dorosłych" (2008) to z kolei książka Stefana Chwina o sobie samym – ryzykowna, szczera i niezależna, daleka od konwencji "dziennika uczuć i myśli ze wszech miar słusznych".
"Przypadki biografii zajmują tu miejsce spoiwa, ale same w sobie nie są szczególnie ważne, o ile autor nie wplecie ich w historię swoich starć z innymi koryfeuszami literatury czy nauki a także – z polskim społeczeństwem jako całością. Z Polakami Chwin rozmawia w sposób, do którego nie przywykli w kraju, gdzie obowiązkiem pisarzy przez wszystkie lata niewoli czy politycznej opresji było – krzepić serca i dodawać otuchy. Dlatego ton głosu Chwina i to, co ma do powiedzenia, może Polaków prowokować i obrażać. Autor 'Dziennika' przede wszystkim polemizuje z tymi, którzy odpowiedzialność za różne narodowe nieszczęścia i hańby skłonni są zawsze składać na barki jednostek, czyniąc z nich kozły ofiarne, przyjmują natomiast założenie o bezgrzeszności 'prostego ludu'. Chwin podważa ten mit, walcząc np. z przeświadczeniem o szczególnej odpowiedzialności generała Jaruzelskiego za stan wojenny w Polsce, chociaż jego wprowadzenie poparły wówczas miliony obywateli, a realizowali go żołnierze z orzełkami na czapkach. Takich prowokacyjnych rewizji obiegowych sądów jest w książce dużo."
[Jerzy Jarzębski, www.instytutksiazki.pl]
Autor książki prowadzi wciąż osobisty dialog z ważnymi postaciami kultury polskiej i europejskiej, spiera się z Witoldem Gombrowiczem, dyskutuje z Czesławem Miłoszem i Zbigniewem Herbertem, zastanawia nad poezją Wisławy Szymborskiej, kreśli wzruszający portret krytyka Jana Błońskiego tuż przed jego wycofaniem się wskutek choroby z występów na publicznym forum. Te dialogi prowadzi również z osobami mniej sławnymi, choć – jak twierdzi Jarzębski – "jakoś tam charakterystycznymi dzięki swym poglądom".
"Cały w końcu 'Dziennik dla dorosłych' przenika żywioł dyskusji i sporu, w którym niektórym powracającym postaciom przypisane są stałe role. Np. żona pisarza jest kimś, kto nieustannie przestrzega go przed niepotrzebnym drażnieniem opinii publicznej. Te spory i dysputy mogą fascynować nie tylko dlatego, że większość ze swych sławnych partnerów Chwin znał osobiście, ale też dlatego – że umiał zadawać im prawdziwie istotne pytania i nie zadowalał się zdawkowymi odpowiedziami. Jedno jedyne wszelako, najważniejsze pytanie – o istnienie Boga – autor 'Dziennika' zadawać może tylko porządkowi świata i sobie samemu."
[Jerzy Jarzębski, www.instytutksiazki.pl]