W połowie minionej dekady Stenka stała się jedną z najważniejszych twarzy nowego teatru. Jednym z jego głównych ośrodków jest TR Warszawa, z którym artystka związała się na dwa sezony (2001–2003). Potem grywała tam gościnnie, bo od 2003 roku jest już w zespole Teatru Narodowego. Współpraca z młodymi reżyserami wprowadziła jej aktorstwo w orbitę nowych estetyk, lecz Stenka nie zamknęła się w kręgu jednego języka. Jeśli czemuś jest wierna, to tylko wiecznej zmianie, ku której pcha ją ciekawość wciąż nowych doświadczeń. Ten głód przygody, nienasycenie w podbojach kolejnych, nieznanych terytoriów sprawia, że niemal w każdym przedstawieniu stwarza siebie od nowa, odrzucając wypracowane wcześniej środki.
Takim doświadczeniem, wymagającym "wyzerowania" zawodowych nawyków, było spotkanie z Robertem Wilsonem w "Kobiecie z morza" w Teatrze Dramatycznym (2005). W tej produkcji, odtwarzającej formę spektaklu zrealizowanego wcześniej przez Wilsona w trzech innych krajach, zespół musiał się wpasować w gotowe obrazy, efekty plastyczne i sytuacje. Odtwórcza metoda pracy, niepozostawiająca wielkiego marginesu swobody aktorom, budziła sprzeciw zespołu. Stenka, obsadzona w roli Ellidy, potraktowała ów krępujący reżim jak wyzwanie. Powtarzając gesty zapisane w dokumentacji włoskiego spektaklu, odkrywała zaszyfrowane w nich sensy i emocje, co pozwoliło jej wypełnić sztuczną, wyestetyzowaną formę ludzką treścią. Klucz do roli zawierał się w znakach plastyki ciała – w wyciągniętej ku morzu dłoni, w sylwetce jakby rozdartej na pół, z jedną ręką ciążącą ku wodzie, i drugą, cofniętą w kierunku lądu, w zatrzymanej w ruchu pozie pływaczki. W stężonej ekspresji jej wysmukłej figury skumulowana była niezwykła energia, podszyta tęsknotą za czymś, co wybiegało poza horyzont spokojnej, rodzinnej egzystencji. W monologu, w którym Ellida odsłaniała swe fantazje, odzywało się kilka różnych głosów: gruby i cienki, piskliwy. To "wokalne" rozszczepienie sygnalizowało jej nieokreśloność, jako istoty pogranicznej o cechach kobiety, morskiego zwierzęcia i dziecka.