Kolejne spektakle Kleczewskiej powstały na deskach krakowskiego Starego Teatru i Teatru Narodowego w Warszawie. W Krakowie reżyserka pokazała klasykę i dramat najnowszy - "Sen nocy letniej" Williama Szekspira (2006) oraz "Zbombardowanych" Sary Kane (2007). Szekspirowska opowieść stała się dopełnieniem dwóch poprzednich spektakli reżyserki, bezkompromisowo opisujących zdeprawowany, wyjałowiony świat - "Makbeta" i "Woyzecka". "Sen nocy leteniej" rozegrał się w nocnym klubie, była to jedyna - złudna, pulsująca i plugawa rzeczywistość tej sztuki. Kleczewska dała drapieżny opis świata, w którym miłość staje się niemożliwa, a ludzkość dąży do samozagłady - zatracenia w fałszu. Naturalną konsekwencją opisu świata, który ludzie topią w destrukcji i bestialstwie był kolejny wybór reżyserki - "Zbombardowani" Kane z 1994 roku - studium zniszczenia i nienawiści.
W 2006 roku Kleczewska w Teatrze Narodowym w Warszawie przygotowała "Fedrę" wykorzystując teksty Eurypidesa, Seneki, Pera Olova Enquista i Istvána Tasnádiego. W jej spektaklu obsesyjne, szaleńcze pragnienie miłości, rodzące się i przybierające na sile wbrew konwenansom, kulturze i wbrew sobie przejmująco pokazała Danuta Stenka. Odsłoniła dziką, pozbawioną hamulców, fizjologiczną namiętność. Łukasz Drewniak pisał w "Przekroju":
Fedra - wstrząsająco, niemal ekshibicjonistycznie grana przez Danutę Stenkę - lepi chorą miłość do pasierba zarówno ze śliny młodości Hipolita, jak i z trupiego zapachu ciała męża Tezeusza" - pisał Łukasz Drewniak. - "Jest najradykalniejszą z bohaterek Kleczewskiej. Udowadnia, że upokorzenia kobiety nie przychodzą z zewnątrz. I nie gnieżdżą się w głowie, tylko w trzewiach.
W Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu Kleczewska zrealizowała "Opowieści Lasku Wiedeńskiego" Ödöna von Horwátha (2008). Z tekstu Horwátha, który opowiadał o rodzącym się faszyzmie, reżyserka skomponowała obraz współczesnej Polski, wykorzystała stereotypy Polaka-katolika, Polaka z zaścianka, Polaka-antysemity. Próbowała pokazać, w jaki sposób zło w pojedynczym człowieku przekłada się na zło społeczne.
To bez wątpienia jedna z najbardziej wyrazistych i niepokornych osobowości w polskim teatrze współczesnym. Po swojemu czyta klasyków, flirtuje z kiczem, garściami czerpie z popkultury. W wywiadzie podkreśliła:
Nie możemy udawać, że jej nie ma. Tropienie popkultury i synchronizowanie jej z teatrem jest dla mnie ważne.
W teatrze opowiada o człowieku w sytuacjach ekstremalnych, o jej spektaklach mówi się, że wyostrzają rzeczywistość, koncentrując uwagę na sprawach najdotkliwszych: dzieciobójstwie, morderstwach, korupcji, obłędzie, tożsamości płciowej, obsesji ciała. No i inności. W "Bziku kulturalnym" mówiła:
Gdybym robiła teatr w Londynie czy w Paryżu skupiałabym się pewnie na innych tematach. Ale pracuję w Polsce i tu inność jest nieakceptowana, marginalizowana, odrzucana, podejrzana i lękotwórcza. Dlatego teatr jest tą przestrzenią, gdzie z tym Innym możemy się bezpiecznie skonfrontować. Dla mnie teatr jest przestrzenią wolności grupy ludzi, którzy w dialogu i szczerości swoich tęsknot, potrzeb i pragnień mogą realizować wspólnie wszystko, co tylko im w duszy gra.
Wystawiała Szekspira ("Burzę"), Czechowa, Sarę Kane, a ostatnio austriacką noblistkę Elfriede Jelinek. Arcydzieła opowiada swoimi słowami, bo jak mówi wierność autorom bywa niebezpieczna, zamyka przestrzenie wyobraźni, odcina od tego, co ważne. Jej ostatnie sztuki – obsypaną nagrodami "Podróż zimową" oraz "Cienie. Eurydyka mówi" z udziałem wokalistki Katarzyny Nosowskiej można było oglądać w Teatrze Polskim w Bydgoszczy oraz na festiwalach w całej Polsce.