Czulej i bliżej. Rok 2020 w literaturze
Jak pandemia zmieniła obraz literatury? Dokąd zabrali nas twórcy? Jakie historie i jakie nazwiska zapamiętamy na dłużej?
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Ilustracja Iwony Chmielewskiej z książki "Kołysanka dla babci" (할머니를 위한 자장가), 2019, Korea, fot. materiały prasowe wydawnictwa BIR
Jej nazwisko to marka w literaturze dziecięcej i gwarancja jakości. Dlatego dziwi, że w Korei Południowej jest wydawana chętniej niż w Polsce. Iwona Chmielewska na początku 2020 roku sięgnęła po Bologna Ragazzi Award, najwyższy laur w świecie książek dla najmłodszych czytelników. Po raz trzeci. Tym razem wyróżniono warstwę artystyczną jej picturebooka "Kołysanka dla babci" – osobistej opowieści o pracy małej dziewczynki z włókienniczą Łodzią w tle. Autorka nie znalazła wydawcy nad Wisłą, za to Koreańczykom nie przeszkadzały nieznane odniesienia historyczne. Agentka literacka Chmielewskiej i znawczyni książki obrazkowej Jiwone Lee zapewnia, że różnice kulturowe nie mają większego znaczenia:
Ludzie bardziej fascynują się ilustracjami Iwony, jej świetnymi kolażami, artystyczną stroną książki albo sposobem opowiadania o babci i jej ciężkim życiu.
Zawsze można zorganizować warsztaty wokół publikacji i to nie tylko dla dzieci. Chyba najwyższy czas, aby w Polsce poddać książkę obrazkową pogłębionej krytyce literackiej oraz włączyć ją do kanonu lektur szkolnych (również na poziomie ponadpodstawowym). Pierwszoklasiści dostali taką szansę: w ramach kampanii społecznej "Mała książka – wielki człowiek" jako wyprawkę otrzymali "Pierwsze abecadło" będące antologią tekstów literackich uznanych twórców dla dzieci (wśród nich: Musierowicz, Korczak, Onichimowska, Olech, Szczygielski i Ficowski), którą zilustrowała Chmielewska.
Z daleka od szkoły wolą trzymać książki non-fiction Aleksandra i Daniel Mizielińscy, którym nie odpowiada sztuczny podział na przedmioty, takie jak biologia, chemia, fizyka. W swoich publikacjach próbują udowodnić, że wszystkie te dziedziny się przenikają. I udaje im się to, o czym świadczy niesłabnący sukces "Map", przetłumaczonych na 40 języków, z 3 milionami egzemplarzy na liczniku. Duet grafików nie zwalnia tempa, w minionym roku zabrał czytelników na wędrówkę przez parki narodowe ("Którędy do Yellowstone?") oraz kulinarną podróż po świecie ("Daj gryza. Smakowite historie o jedzeniu"). W rozmowie z Agnieszką Sowińską dla "Książek. Magazynu do czytania" zdradzili, że zagraniczni wydawcy podchwytują ich książki już na etapie pomysłu, a dwie trzecie publikacji sprzedają dziś w Azji. Zgodnie podkreślają, że traktują dzieci jak dorosłych i interesuje ich "dialog, ciągłe poszukiwanie, stawianie pytań zamiast wykuwanie na blachę jednej obowiązującej definicji".
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Okładka i ilustracje z książki "Co robią uczucia?", ilustracje: Aleksandra Zając, tekst: Tina Oziewicz, fot. wydawnictwo Dwie Siostry
W 2020 roku literatura dziecięca stawiała te najważniejsze pytania: o tożsamość, relacje międzyludzkie, wewnętrzne lęki, inność – i nie bała się na nie odpowiedzieć. A co najważniejsze, nie były to banalne wyjaśnienia. "Co robią uczucia?" – zapytały Tina Oziewicz (tekst) i Aleksandra Zając (ilustracje). Ich lapidarny komentarz skłaniał do refleksji ("Smutek otula się kocem") i wywoływał uśmiech (nadzieja przygotowująca kanapki na drogę). Michał Rusinek w duecie z Joanną Rusinek oswoił różnorodność, przyglądając się jej w języku ("Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci", "Wihajster, czyli przewodnik po słowach pożyczonych").
Miejmy nadzieję, że klasyczne bajki z disneyowskim zakończeniem "żyli długo i szczęśliwie" już na dobre pożegnały się z polskim odbiorcą, gdyż ten wymaga coraz więcej: niebanalnej historii przystającej do rzeczywistości (opowieści faktu nigdy nie wychodzą z mody), wyzwań (treść powinna skłaniać do dyskusji), wielowarstwowości (nawet dziecko wie, że świat nie jest czarno-biały) oraz estetycznej uczty. Nie chodzi o to, aby szata graficzna była tylko kolorowa i bogata w szczegóły, ale by stała się zagadką, samoistną narracją. Czasem wystarczy stonować barwy i pójść w stronę metaforycznych znaczeń ("Warstwy" Marty Szloser z ilustracjami Ani Jamróz). Innym razem warto zaryzykować i zaprosić do współpracy artystów z całego świata ("Zielony latawiec. Przyjaźń przez 6 kontynentów" wydany w raczkującej oficynie Sto Stron).
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy
Proza życia
Przez ostatnich 12 miesięcy tylko jeden sposób podróżowania był w miarę bezpieczny – wirtualny. Chcąc nie chcąc, literatura musiała zaprzyjaźnić się z technologią (jeśli jeszcze tego nie zrobiła). Cel był jeden: przetrwać. Rzeczywistość pandemiczna pokrzyżowała plany wydawnicze, zawiesiła lub mocno ograniczyła działalność księgarń, czytelników zamknęła w domach, a twórców odcięła od często głównego źródła dochodów, jakimi są spotkania autorskie. Pomogła chyba tylko w jednym – pokazała solidarność literackiego środowiska indywidualistów.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kobieta czytająca ebooka w tramwaju, fot. Witold Ziomek / Agencja Gazeta
W marcu Unia Literacka utworzyła internetową zbiórkę na rzecz autorów, którzy znaleźli się w najtrudniejszej sytuacji. Do wpłacania pieniędzy zachęcały wirtualne spotkania z twórcami mające niejako zastąpić te w realu. Misję wspierała Agencja autorska "Opowieści", organizując bliźniaczy pod względem formy i idei cykl wydarzeń. Sprawdziło się – w sumie zebrano ponad 55 tys. złotych. Pisarki i pisarze (a nawet duety) w godzinnym monologu zachowywali się swobodniej niż w ogniu pytań krytyków literackich, odkrywali przed czytelnikami (i widzami) nieznaną twarz i wnętrze – głównie domów i pracowni. Nastrojowe czytanie wierszy przy ognisku (Urszula Zajączkowska) czy pełna humoru rozmowa matki z córką (Justyna i Rozalia Bargielskie) ściągnęły przed monitory setki odbiorców, a liczba odtworzeń w kolejnych dniach sięgała już tysięcy. O takiej publiczności na spotkaniach literackich można pomarzyć, jeśli nie jest się noblistką. Baśniową atmosferę stworzył wazon śniegu z północnej Norwegii (Ilona Wiśniewska), a furorę zrobił szeroko komentowany selfie stick wykonany z łopatki do naleśników (Filip Springer). Jedynie interakcja z czytelnikami kulała, ale w końcu nic nie zastąpi rozmowy na żywo.
W ślad za Unią i Agencją poszły małe i duże wydawnictwa, które przeniosły książkowe premiery i spotkania do sieci. Wiosną wystartowała "Książka na telefon" – ogólnopolska akcja ratunkowa niezależnych, kameralnych księgarń. Czołowi polscy literaci (m.in. Tokarczuk, Myśliwski, Krall, Bator) sprzedawali "Nadzieję" – antologię tekstów i zarazem książkę-cegiełkę, z której dochód (ponad 1,5 mln zł) był przeznaczony na wsparcie ośrodków pomocy dla seniorów. Fundacja Wisławy Szymborskiej zawiesiła nagrodę poetycką, a pieniądze (100 tys. zł) przeznaczyła na pomoc ludziom pióra, którzy na skutek pandemii stracili źródło utrzymania. Szkołę przetrwania zaliczyły festiwale: te, których nie odwołano, odbywały się w systemie stacjonarnym (z uwzględnieniem reżimu sanitarnego), hybrydowym (spotkania z ograniczoną liczbą uczestników transmitowane w sieci) lub całkowicie zdalnym (bezpiecznie, ale nieco sztucznie). Plus był taki, że każdy mógł wziąć w nich udział o dowolnej porze, a nagrania bez problemu można dziś znaleźć w internecie. Literatury było więc mniej, ale była bliżej.
Przez i bez
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Olga Tokarczuk, 2019, fot. Basso Cannarsa/Leemage/East News
W rocznicę otrzymania Nagrody Nobla Olga Tokarczuk w transmitowanej online rozmowie z Ryszardem Koziołkiem stwierdziła:
Literatura jest zdobyczą ewolucyjną gatunku człowieka i polega na tym, że przekazuje najgłębsze indywidualne doświadczenie jednej istoty drugiej istocie.
Literatura 2020 mogłaby pożyczyć tę definicję od noblistki i ogłosić ją swoim mottem. Pisarze obserwowali świat przez okno, spojrzeli więc intensywniej niż zazwyczaj w głąb siebie. Zapewne rezultaty tych wewnętrznych poszukiwań poznamy w najbliższych miesiącach, ale w ciągu roku pojawiło się kilka tytułów, które idealnie wpasowały się w tę wolniejszą, bardziej intymną rzeczywistość. Kameralny klimat powieści "Przez" Zośka Papużanka uzyskała zamknąwszy swoje postaci w domu, dzięki czemu wydobyła tajniki ludzkiej psychiki. Jej niebanalne stylistycznie studium izolacji zaciera tradycyjny podział ról kobiety i mężczyzny, a pozorny brak akcji budowanej na wspomnieniach paradoksalnie staje się wehikułem czasu.
Lokalne historie zyskały uważnych narratorów, przeszłość odbiła się głośnym echem w nowych opowieściach. Hanna Krall kilka lat temu powiedziała: "Koniec", jednak wróciła do swojej bohaterki w "Synapsach Marii H." – poetyckim reportażu, w którym pamięć staje się kluczem do teraźniejszości. Z kolei na Śląsk powrócił z "Pokorą" Szczepan Twardoch, a Zbigniew Rokita w reportażu "Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku" postanowił odkryć swoje korzenie. Gdyby do tego dodać chociażby powieść Anny Dziewit-Meller "Od jednego Lucypera" czy reportersko-powieściową hybrydę Michała Jędryki "Ołowiane dzieci", to w 2020 roku Śląsk statystycznie miał najsilniejszą reprezentację literacką.
Tokarczuk w swojej pierwszej po Noblu książce, będącej wykładnią ukutego przez nią pojęcia "czułego narratora", zaznacza, że "czułość" jest dla niej kategorią poznawczą, a nie emocjonalną. W tym duchu Mira Marcinów napisała "Bezmatek", pełne wrażliwości (nie mylić z delikatnością), kontrolowanego dystansu i humoru pożegnanie z matką. Natomiast z emocjami po stracie dziecka usiłowała poradzić sobie Justyna Wicenty w "Kołysance z huraganem", prowadząc dziennik żałoby. Dwie odmienne perspektywy zbliżają się do siebie w próbie okiełznania wspomnień, poszukiwaniu formy i języka.
Córectwo Marcinów posiłkuje się ironią, żartem rozładowującym napięcie. Macierzyństwo Wicenty to walka z codziennością, obowiązkami wobec drugiego dziecka, męża, a przede wszystkim wobec siebie. Narracja "Kołysanki" wierna jest bardziej sprawozdaniu z migawkami wspomnień, z kolei autorka "Bezmatka" swobodnie żongluje czasem teraźniejszym i przeszłym, a przekaz sprawia wrażenie faktów zręcznie opakowanych w fikcję. Bardziej literackie zacięcie Marcinów, zdania, które można wynotować, jako sentencje ułatwiają odbiór opowieści; Wicenty jest bardziej bezpośrednia, czytelnik nie wie, kiedy nastąpi pęknięcie. Obu autorkom udało się uniknąć efektu współczucia, które zamieniły na współodczuwanie smutku. W tej intymnej relacji dały czas sobie i czytelnikowi na oswojenie się z brakiem.
Czytelnik światowy
Rok 2020 w literaturze należał do kobiet silnych, odważnych i wnikliwych. Takie były nie tylko autorki, lecz także bohaterki książek. Doczekaliśmy się m.in. obszernej biografii Zuzanny Ginczanki spisanej przez Izoldę Kiec, od lat przyglądająca się życiu artystek Małgorzata Czyńska tym razem pokazała nam niepokorną twarz Tamary Łempickiej, pionierki polskiej informatyki wyszły z cienia dzięki "Cyfrodziewczynom" Karoliny Wasielewskiej, a Katarzyna Kobylarczyk upomniała się o "Kobiety Nowej Huty". Najważniejsze nagrody literackie trafiały z reguły w ręce pań, by wymienić tylko debiutantki (Barbara Sadurska z Nagrodą Gombrowicza za "Mapę" oraz Dorota Kotas z Nagrodą Conrada za "Pustostany" – po raz pierwszy w historii obu konkursów nominowano jedynie twórczynie) czy dwukrotnie tryumfującą Agnieszkę Daukszę z "Jaremianką" (nagroda za najlepszą biografię oraz Gryfia). Co prawda najwyższy laur, czyli Nike jurorów trafiła do Radka Raka, ale już nagrodę czytelników otrzymała Joanna Gierak-Onoszko za poruszający reportaż "27 śmierci Toby’ego Obeda".
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Joanna Gierak-Onoszko z nagrodą Nike czytelników, 2020, fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
W książce "Prognoza niepogody. Literatura polska w XXI wieku", podsumowującej 15-lecie Nagrody Literackiej Gdynia, Ryszard Koziołek napisał, że "po raz pierwszy w dziejach nastał czas czytelnika światowego" i wyjaśnił:
Powszechna alfabetyzacja globu, jaka dokonuje się na naszych oczach, wraz z technologią otwartego dostępu do tekstów dała potencjalnie każdemu człowiekowi dostęp do rozległych obszarów kultury literackiej. Nigdy przedtem pisarz nie miał szans na tak wielką publiczność.
Rektor Uniwersytetu Śląskiego dodał, że media zwiastujące zagładę prozy literackiej "podłączyły ją ponownie do swojego krwiobiegu", a rozwój tekstowej postaci literatury możliwy jest także dzięki powrotowi "symulowanej sztuki opowiadania", dziś znanej jako audiobooki. Jeśli do tej pory wydawcy książek wahali się, to czasowe zamknięcie bibliotek i księgarń przyspieszyło ich decyzje o poszerzeniu oferty o wydania elektroniczne. Wielu czytelników przynajmniej na chwilę zmieniło swoje przyzwyczajenia i sięgnęło po łatwo dostępne e-booki i audiobooki, nowości często zastępowali klasykami literatury. Czy pandemia przyczyniła się do wzrostu czytelnictwa w Polsce? To raczej mało prawdopodobne, chociaż według neuropsychologów zaledwie 6 minut lektury dziennie zmniejsza poziom stresu o dwie trzecie.
Przyszłość, twórczość, równość i czułość to filary, na których opiera swoje działania Fundacja Olgi Tokarczuk, założona w trudnym nie tylko dla kultury czasie. Z myślą o kolejnych pokoleniach utworzono na Spitsbergenie w 2017 roku Światowe Archiwum Arktyczne, w którym jesienią 2020 znalazło się 14 dzieł naszej noblistki. Tokarczuk w jednym z wykładów umieszczonych w "Czułym narratorze" życzyła kolegom i koleżankom po piórze właśnie czytania, a nie pisania, "jako że wierzę, iż w całym tym fenomenie zwanym literaturą to właśnie czytanie jest jego istotą".
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]