Podróż palcem po mapie jeszcze nigdy nie przybrała tak rzeczywistych kształtów. Mizielińscy nie zaprezentowali kolejnego zbioru wielokrotnie powielanych schematów, zdjętych ze ścian szkolnych sal geograficznych. Ich mapy sprawiają wrażenie pożółkłych ze starości, nieco przybrudzonych papirusów, odnalezionych w pudełku na strychu. I podobnie jak mapy piratów kryją w sobie skarby. Każdy z 51 obrazów to magiczna przeprawa przez lądy, morza i oceany. Duet przewodników wyznaczył szlak przez wszystkie kontynenty, najciekawsze państwa pokazał w zbliżeniu.
Informacje przekazywane są stopniowo. Pierwsza mapa to rzut okiem na całą kulę ziemską, następna prezentuje Europę z zarysowanymi konturami państw i stolicami, kolejne szczegółowo przedstawiają wybrane kraje. Analogicznie poznajemy pozostałe kontynenty. Legendę mapy autorzy zastąpili niezbędnymi faktami: nazwą stolicy, obowiązującymi językami urzędowymi, liczbą mieszkańców i wielkością obszaru. Dodatkowy zapis nazwy kraju w wersji oryginalnej to strzał w dziesiątkę – czytelnik może podszlifować język. Całość symbolicznie zamyka zbiór flag państw świata. Jednak wzrok przyciągają przede wszystkim miniatury postaci, zwierząt, potraw w pełni odzwierciedlające rzeczywistość. Poprzez ilustracje stykamy się z miejscowymi zwyczajami, najczęściej występującymi gatunkami flory i fauny, charakterystycznymi budowlami, naturalnymi elementami ukształtowania terenu. Przyglądamy się arktycznym lodowcom i egipskim piramidom, smakujemy indyjskie curry, słyszymy meksykańskich mariachi, wąchamy holenderskie tulipany, czujemy rytm brazylijskiej samby. "Mapy" czyta się wszystkimi zmysłami.
Ogrom wiadomości może na początku onieśmielać, a dość chaotyczna kompozycja potęguje wrażenie zagubienia. Jednak wielogodzinne przemierzanie tajemniczych zakątków naszej planety ma swój urok. Błądzenie w gąszczu informacji pozwala na utrwalenie treści, a czasem na odkrycie czegoś nowego. W znalezieniu wyjścia z tego labiryntu młodemu czytelnikowi pomogą postaci z ulubionych bajek czy też słynni pisarze, artyści, królowie.
Duet polskich ilustratorów spędził trzy lata nad realizacją projektu. Owocem wielogodzinnych wędrówek przez znane i nieznane miejsca jest kilka tysięcy ilustracji, którymi wypełnione są mapy 42 krajów. Wiedzę, która jest dostępna dla każdego, autorzy przełożyli na symboliczny język wizualny. Dowiedli, że w kilku pociągnięciach kreską, bez zbędnych słów, można zawrzeć niekończącą się opowieść o dziejach danego narodu, jego dziedzictwie kulturowym i obyczajach mieszkańców. Symboliczne, wielobarwne, dopracowane w szczegółach, trochę przypominające dziecięce rysunki mistrzowsko zastępują monotonne, encyklopedyczne opisy. Ale i tych, choć lapidarnych, ale treściwych, nie brakuje. Nazwy gatunków roślin i zwierząt, regionalnych produktów czy zwyczajów sporządzono specjalnie zaprojektowanym pismem Mrs White oraz Cartographer. Stworzone przez Mizielińskich litery są elementem obrazu, a odręczny krój upomina się o zaniedbywaną sztukę kaligrafii.
O ile idea stworzenia atlasu dla dzieci nie była zbyt odkrywcza, o tyle sama realizacja wzbudza zachwyt. Pierwszy nakład książki wyczerpał się po miesiącu. We Francji "Mapy" zdobyły prestiżową nagrodę Prix Sorcieres 2013 przyznawaną przez stowarzyszenie księgarzy, a magazyn "The New York Times" umieścił je na liście sześciu najpiękniejszych graficznie książek dziecięcych 2013 roku. Jednak najważniejsze świadectwo jakości wystawiły im miliony dziecięcych i dojrzałych czytelników w ponad dwudziestu krajach, w których się ukazały.
Tym dziełem Mizielińscy poczynili krok milowy w sztuce kartografii, wspięli się na Mount Everest ludzkiej fantazji. Poszerzyli horyzonty wiedzy, udzielając lekcji geografii, historii, zoologii i botaniki czy kultury. Przede wszystkim jednak przemycili bezcenne wartości: tolerancję dla odmienności, rozwijanie pasji, spędzanie czasu w gronie rodzinnym. Tym samym zaznaczyli trwały ślad na mapie światowej literatury dziecięcej.
Autorka: Agnieszka Warnke, sierpień 2015