Małgorzata Musierowicz z domu Barańczak urodziła się 9 stycznia 1945 roku w Poznaniu, w dzielnicy Jeżyce. Jak sama przyznała, pisarką została z przypadku. Po ukończeniu Wydziału Malarstwa i Grafiki Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu w 1968 roku długo nie mogła znaleźć zatrudnienia w wyuczonej specjalności (grafika użytkowa). Dopięła swego, tworząc – paradoksalnie – ilustracje do stworzonych przez siebie książek dla dzieci i młodzieży.
Debiutowała powieścią "Małomówny i rodzina". Popularność przyniósł jej cykl, na który złożyły się m.in. "Szósta klepka", "Opium w rosole", "Brulion Bebe B.", "Noelka" oraz "Kłamczucha" – na kanwie tej ostatniej w 1981 roku powstał film pod tym samym tytułem. Reżyser Anna Sokołowska pięć lat później na motywach "Kwiatu kalafiora" i "Idy sierpniowej" nakręciła także film "ESD".
Musierowicz z powagą traktuje problemy nastoletnich bohaterów swoich książek. Bez zbędnego sentymentalizmu ukazuje młodych ludzi wkraczających w dorosłe życie, przeżywających pierwsze przyjaźnie czy miłości, często popadających w konflikty. Książki absorbujące uwagę nastolatków równie chętnie czytane są przez ich rodziców.
Przyswojony przez admiratorów prozy Małgorzaty Musierowicz termin Jeżycjada, przywołujący na myśl jedną z dzielnic Poznania, gdzie toczy się akcja większości jej powieści, wymyślił – w nawiązaniu do "Iliady" – poznaniak z urodzenia, prof. Zbigniew Raszewski. Autorka "Opium w rosole" została też przezeń ochrzczona "Homerem Jeżyc":
Jeszcze po stuleciach czytelnicy będą się mogli z tej książki dowiedzieć, co pod panowaniem Jaruzelskiego ludzie na Jeżycach przeżywali, jak mieszkali, w co się ubierali, a nawet, co jedli. […] Tak właśnie powstają największe postaci literatury i teatru. […] Ale trzeba wyjątkowych dyspozycji, żeby takie przeniknięcie obserwacji życiowych w tkankę literacką – bez żadnego filtra – mogło się dokonać. 99% polskich pisarzy robi literaturę z literatury.
[Zbigniew Raszewski, "Listy do Małgorzaty Musierowicz", Akapit Press, Łódź 1999]
Prof. Zbigniew Raszewski, ciężko schorowany teatrolog, w ostatnich latach życia czerpał optymizm z podsuwanych mu przez rodzinę uroczych książek Małgorzaty Musierowicz, co potwierdzają jego listy do autorki: "»Opium w rosole« jest przepiękną powieścią i nie potrzeba nic wiedzieć o Poznaniu ani o Jeżycach, żeby się nią zachwycać. Mam tego dowody w Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk. Ludzie wyrywają sobie egzemplarz, mimo że nieraz Poznania na oczy nie widzieli. […] Ale jeśli ktoś zna Poznań, ze wzruszeniem przygląda się temu, jak to miasto wchodzi do literatury. I to właśnie przez Jeżyce".
Po lekturze "Kwiatu kalafiora" i "Idy sierpniowej" pisał do autorki: "Kolejne książki są coraz lepsze, własny program pisarski coraz lepiej zgłębiany". W kolejnych listach dodawał: "Przeczytałem »Szóstą klepkę« i teraz czytam »Kłamczuchę« (z największą przyjemnością)". Informował, że znajoma bibliotekarka powiedziała mu, co cieszy się największym zainteresowaniem młodzieży: lektury, fantastyka i Musierowicz.
Mimo określonego czasu i miejsca akcji, wyraźnie związanego z jedną z konkretnych poznańskich dzielnic, książki te mają wzięcie nie tylko w całym kraju, ale i całkiem daleko od niego. Wśród tłumaczeń na języki obce, m.in. na czeski, niemiecki, szwedzki, węgierski, ukazała się też wersja japońska. "Kreska piętnastoletnia w końcu zimy" to w ojczyźnie samurajów i haiku nieco bardziej poetycki tytuł naszego "Opium w rosole".
W serii książek Małgorzaty Musierowicz występuje rodzina Borejków – autorka usytuowała ich pod konkretnym adresem jednej z kamienic na poznańskich Jeżycach. Dom przy ul. Roosevelta 5 stał się przez to jednym z charakterystycznych punktów na planie miasta, chętnie odwiedzanym przez fanów powieściowego cyklu. Nazwa Jeżycjada, decyzją sądu rejonowego w Poznaniu, została natomiast zarejestrowana jako znak towarowy, który można używać tylko za zgodą Małgorzaty Musierowicz.
Twórczość pisarki daje każdemu czytelnikowi możliwość obcowania z inteligentnie przewrotnym humorem. Obok stwierdzeń o charakterze sentencji: "Nie ten ptak gniazdko kala, co je kala [...]. Lecz ten, co o kalaniu mówić nie pozwala" ("Noelka") czy "Każdy może być wartościowym człowiekiem, niezależnie od tego, co robi!" ("Pulpecja"), na uwagę zasługują także ujmujące bezpośrednią szczerością dowcipu rymowanki, stworzone przez jej młodocianych bohaterów, jak choćby te z "Kłamczuchy":
Jedna babcia drugiej babci napluła do kapci.
Jedna krowa drugiej krowie przylała po głowie.
Jedna kura drugiej kurze wisiała na rurze.
Jedna lalka drugiej lalce odgryzła palce.
Jedna myszka drugiej myszce deptała po kiszce.
Jedna panna drugiej pannie gotowała w wannie.
Jedna siostra drugiej siostrze napluła na ostrze.
Jedna wrona drugiej wronie dała po ogonie.
Jedna żabka drugiej żabce smarkała na czapce.
Miała baba żyrafę, żyrafę, wsadziła ją pod szafę.
Z obszernej listy nagród i odznaczeń autorki "Frywolitek" nie sposób pominąć kilku bardziej znaczących: nagrody literackiej "Solidarności" za całokształt pracy twórczej (1987), tytułu "Wielkopolanki Roku" (1993), Orderu Uśmiechu (1994), Nagrody Artystycznej m. Poznania (1996). W tłumaczeniach autorki "Ciotki Zgryzotki" wyszły m.in. "Powiastki Beatrix Potter" oraz "Najpiękniejsze powiastki Beatrix Potter" (obie pozycje przy współpracy Jacka Stokłosy).
Siostra Stanisława Barańczaka od 1968 roku jest żoną Bolesława Musierowicza, architekta wnętrz, poznanego podczas studiów w PWSSP w Poznaniu. Mają wspólnie czworo dzieci, w tym pisarkę i tłumaczkę Emilię Kiereś. Mamie przypadł w udziale zaszczyt wykonania do jej książek ilustracji.
Bard opozycji