Wydanie poprawione – jak polskie kino pokochało książki
Od dekad polskie kino i literatura nie były ze sobą tak blisko. Moda na literackie adaptacje opanowała małe i duże ekrany, a jej apogeum jest jeszcze przed nami. Skąd wziął się filmowy zwrot ku literaturze? Co może wyniknąć z tego mariażu?
Przez lata nie było jej na ekranach albo pojawiała się na nich bardzo sporadycznie. Dziś współczesna polska literatura zaczyna nadawać ton rodzimej kinematografii. Rok 2019 może być czasem triumfu polskiej literatury na kinowej arenie.
Książkowa fala
Już w marcu na ekrany trafi bowiem długo wyczekiwane "Ciemno, prawie noc" w reżyserii Borysa Lankosza, mroczny thriller według prozy Joanny Bator. W styczniu ruszyły zdjęcia do "Czarnego mercedesa" Janusza Majewskiego według jego własnej powieści, a na pierwszy klaps czeka "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego według Cezarego Łazarewicza.
W przygotowaniu są też kolejne kinowe adaptacje – "Zły" Mariusza Paleja według kultowej powieści Leopolda Tyrmanda, "Inni ludzie" Aleksandry Terpińskiej na podstawie rapowanej opowieści Doroty Masłowskiej i "Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie" Borysa Lankosza przygotowywane we współpracy z autorką głośnego reportażu pod tym samym tytułem, Justyną Kopińską. Jeśli dodamy do tego przygotowywane adaptacje powieści Łukasza Orbitowskiego i Jakuba Żulczyka, a także serialowe adaptacje powieści Wojciecha Chmielarza, Remigiusza Mroza, Vincenta V. Severskiego i Szczepana Twardocha, otrzymamy obraz ścisłej komitywy łączącej kino i serial z najnowszą polską literaturą.
I choć same adaptacje nie są rzecz jasna niczym nowym, to skala zainteresowania literaturą jako pierwowzorem filmowych opowieści robi wrażenie. Tym większe, że w minionych latach współczesna proza z trudem przebijała się na ekrany. Potrzeba było artystycznych i kasowych sukcesów "Pokotu" Agnieszki Holland (według Olgi Tokarczuk), "Pod Mocnym Aniołem" Wojciecha Smarzowskiego (według Jerzego Pilcha) i "Ziarna prawdy" Lankosza (według Zygmunta Miłoszewskiego), by przekonać rodzimą branżę, że nie tylko warto czytać nową polską literaturę, ale też można ją dobrze sprzedać.
O tym że literatura ma marketingową siłę, przekonywali się także inni twórcy: producenci "Dywizjonu 303" korzystający z popularności książki Arkadego Fiedlera, a także Kasia Adamik, której "Amok" nawiązywał do okołoksiążkowego skandalu z udziałem Krystiana Bali. Autorzy biografii Michaliny Wisłockiej nawet w tytule nawiązywali do jej klasycznej "Sztuki kochania", a szum towarzyszący premierze "Ostatniej rodziny" Jana P. Matuszyńskiego o rodzinie Beksińskich był tym głośniejszy, że nakładała się na niego dyskusja o napisanej wcześniej znakomitej książce Magdaleny Grzebałkowskiej.
Głód powieści
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
fot. materiały prasowe Wydawnictwa Literackiego
Spośród literackich adaptacji, które w następnych latach powinny gościć na kinowych ekranach, zwłaszcza kilka zapowiada się interesująco. Choćby "Inni ludzie" Aleksandry Terpińskiej według rapowanej opowieści Doroty Masłowskiej. Terpińska, absolwentka reżyserii na UŚ w Katowicach będąca jeszcze przed pełnometrażowym debiutem, dała się poznać jako autorka o wyraźnym charakterze pisma i niepodrabialnej filmowej dykcji. Jej krótkie metraże "Święto zmarłych" czy "Ameryka" pulsowały. Był w nich bunt, siła i filmowy styl, którego ukoronowaniem były "Najpiękniejsze fajerwerki ever", nagrodzona w Cannes wariacja na temat "Przypadku" Kieślowskiego.
Wielkie oczekiwania wiążą się także z inną przygotowywaną produkcją: "Złym" według powieści Leopolda Tyrmanda. O jej adaptacji mówiło się od lat. Szczególnie głośno w 2013 roku, kiedy to "Złego" miał przenieść na ekran opromieniony sukcesem "Wojny polsko-ruskiej…" Xawery Żuławski. "Staromodną szkatułeczkę przerabiamy na nowoczesnego iPada" – mówił reżyser w jednym z wywiadów. Scenariusz był już napisany, ale do realizacji filmu nie doszło. Dziś temat ekranizacji kryminalnej powieści sprzed przeszło 60 lat powraca. Za kamerą stanąć ma Mariusz Palej, a prace nad scenariuszem wciąż trwają. O tym, czy "Zły" trafi wreszcie na kinowe ekrany, przekonamy się zapewne w 2019 roku.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Polski prozaik, publicysta i krytyk muzyczny Leopold Tyrmand podczas Festiwalu Muzyki Jazzowej, 1957, fot. PAP/Tadeusz Kubiak
Tyrmandowski kryminał jest jedną z nielicznych klasycznych powieści, które polskie kino chce przenosić na ekran. W cenie są dziś bowiem głównie literackie nowości, nieodkryte dotąd tematy i młode talenty. Aby wykorzystać ich potencjał, Studio Munka zorganizowało nawet program łączący młodych filmowców z młodymi literatami, który miałby zacieśnić więzy łączące obie dziedziny sztuki. Ale i bez niego młode gwiazdy rodzimej sceny literackiej przyciągają uwagę filmowców, czego dowodem przygotowywane już adaptacje niedawnych powieści Jakuba Żulczyka ("Wzgórze psów") i Łukasza Orbitowskiego ("Inna dusza").
Prawda ekranu
Nie tylko beletrystyka cieszy się uznaniem filmowców. Odkąd kilka lat temu na rynku książki udało się wytworzyć modę na polską (i nie tylko) literaturę faktu, także twórcy kinowi ochoczo spoglądają w jej stronę.
Owocem jednego z takich romansów ma być przygotowywana właśnie adaptacja "Żeby nie było śladów", nagrodzonego Nike 2017 reportażu Cezarego Łazarewicza opowiadającego o Grzegorzu Przemyku, śmiertelnie pobitym przez milicję w maju 1983 roku. Jej reżyserem jest Jan P. Matuszyński, jeden z najbardziej utalentowanych twórców młodego polskiego kina, autor głośnej "Ostatniej rodziny".
W pełnometrażowym debiucie Matuszyński opowiadał o rodzinie Beksińskich. Nie adaptował książki Magdaleny Grzebałkowskiej, ale gdy jego film trafiał na ekrany, popularność "Beksińskich. Portretu podwójnego" przyczyniła się do frekwencyjnego i medialnego sukcesu filmu. Tym razem Matuszyński sięga bezpośrednio po literaturę faktu, a filmowe "Żeby nie było śladów" (scenariusz napisała Kaja Krawczyk-Wnuk) wydaje się skazane na sukces. Pod warunkiem że ogóle powstanie, bo po tym, jak PISF przyznał twórcom filmu zaledwie 1 milion złotych dotacji (wnioskowano o 5,5 miliona), producenci będą musieli znaleźć brakujące fundusze, a realizacja filmu z pewnością się opóźni.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z filmu "Ziarno prawdy" Borysa Lankosza, fot. materiały promocyjne / Next Film
Filmową wersję głośnej książki non-fiction przygotowuje także Borys Lankosz, który przenosił już na ekrany "Rewers" Andrzeja Barta, "Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego i "Ciemno, prawie noc" Joanny Bator. Już kilkanaście miesięcy temu reżyser zapowiedział przygotowanie filmu według jednej z najgłośniejszych reporterskich książek ostatnich lat, "Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie" Justyny Kopińskiej, opowieści o przemocy doświadczanej przez wychowanków jednego z domów dziecka prowadzonego przez siostry zakonne. Kopińska ma być współautorką scenariusza, a w rolę tytułowej siostry Bernadetty wcieli się Agata Buzek.
Królowie serialu
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
"Chyłka – zaginięcie", fot. materiały promocyjne
Sięgając po literaturę faktu, polskie kino idzie drogą amerykańskich producentów serialowych. Na małych ekranach od kilku sezonów coraz częściej pojawiają się produkcje inspirowane reportażami lub literaturą wspomnieniową. Dość wspomnieć choćby o "Dziewczynach z Danbury" Piper Kerman, których serialowa adaptacja, "Orange is the New Black" była jednym z największych hitów Netfliksa, o "Wyniosłych wieżach" Lawrence’a Wrighta, które stały się kanwą znakomitego serialu "The Looming Tower" i o "Ucieczce z Dannemory" Michaela Bensona, na podstawie której nakręcono jeden z najgłośniejszych seriali minionego sezonu.
Rodzimy serial także nie jest głuchy na literackie mody. Nie sięga wprawdzie po literaturę faktu, ale coraz odważniej zapuszcza się w kierunku gatunkowych hitów. Tylko w ostatnim roku na telewizyjne ekrany trafiły u nas powieści Jakuba Żulczyka ("Ślepnąc od świateł"), Vincenta V. Severskiego ("Nielegalni") oraz Remigiusza Mroza ("Chyłka"). Wkrótce na serialowych wodach pojawią się także produkcje opatrzone nazwiskami Szczepana Twardocha ("Król") i Wojciecha Chmielarza ("Żmijowisko").
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Okładka książki "Żmijowisko", Wojciech Chmielarz, 2017, fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta
Polscy producenci seriali (zwłaszcza z półki "premium") stawiają na literaturę gatunkową co najmniej z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest jej popularność: kryminały Remigiusza Mroza od kilku lat należą do najczęściej czytanych książek w Polsce, a kolejne szpiegowskie thrillery Vincenta V. Severskiego trafiają na szczyty list rodzimych bestsellerów. Również powieściowe "Ślepnąc od świateł", będące kanwą najgłośniejszej serialowej produkcji ostatnich miesięcy, było sprzedażowym sukcesem.
Nie może zatem dziwić, że serialowi producenci chcą dyskontować popularność tych tytułów. Sięgając po sprawdzone historie, minimalizują ryzyko porażki. Jednocześnie gwarantują sobie zainteresowanie mediów i przyciągają publiczność książkowych pierwowzorów.
Dla serialowych produktów premium nie bez znaczenia jest też prestiż, jaki w Polsce przypisuje się literaturze, a którego wciąż odmawia się serialowi telewizyjnego. Sięgając po głośne książkowe hity producenci gwarantują więc swemu serialowi rozpoznawalność i… nimb szlachetności.
Ale i telewizja ma literaturze sporo do zaoferowania. Przede wszystkim na polu marketingu. W przypadku serialowych adaptacji literatury następuje bowiem sprzężenie zwrotne – sława pisarza napędza promocję serialu, a sukces tego ostatniego staje się sukcesem samego autora. Serial daje bowiem rozpoznawalność w głównym nurcie popkultury, a autorzy ekranizowanych powieści mogą łatwo poszerzyć grono swoich przyszłych odbiorców. Doskonale wiedzą o tym wydawcy, którzy przy okazji serialowych premier zazwyczaj wypuszczają na rynek nowe wydania swoich książek w oprawkach nawiązujących do serialowych czy też filmowych adaptacji (vide reedycje "Ślepnąc od świateł" czy "Nielegalnych").
Streaming literacki
Po sukcesie amerykańskiej wersji "Homeland", Gideon Raff, autor znakomitego izraelskiego pierwowzoru tej serii, żartował, że strach napisać coś po hebrajsku, bo od razu ktoś chce robić z tego adaptację. Dziś podobne słowa mogą wypowiadać autorzy polskich powieści popularnych, którzy stają się żywicielami dla serialowej branży.
Podczas gdy polskie kino ufundowane na kulcie filmu autorskiego nigdy nie wykształciło tradycji tworzenia kryminałów, filmów grozy, czy opowieści sensacyjnych, literatura nie tylko wytworzyła taką szkołę, ale i wychowała sobie spore grono odbiorców poszczególnych gatunków narracyjnych. I dziś to ona nadaje ton serialowej produkcji.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
"Nielegalni", fot. Piotr Litwic/materiały prasowe Canal+
Nie tylko w Polsce. Głód literatury udziela się także twórcom z pozostałej części Europy i zza oceanu. W głównej mierze wynika on ze zwiększonego popytu na oryginalne opowieści, który spotęgowała tocząca się od lat walka o rząd dusz i portfele subskrybentów. Tradycyjne sieci telewizyjne rywalizują bowiem z kablówkami, HBO walczy z Showtimem, AMC, FX czy Starz, a polem najbrutalniejszej rynkowej walki jest rynek platform streamingowych, gdzie Hulu, Amazon i inni gracze podgryzają hegemona – Netfliksa.
Wszystko to sprawia, że serial staje się gorącym towarem. Bo to właśnie popularne seriale przekonują widzów do wykupienia tej, a nie innej subskrypcji. A że branża filmowa nie nadąża z dostarczaniem odpowiedniej ilości ciekawych pomysłów, producenci sięgają po literackie hity.
Na serialowych salonach
Robią to zwłaszcza ci producenci walczący o elitarnego widza. Nie jest przypadkiem, że to HBO, telewizja od lat kojarzona z prestiżem, stoi za dwoma serialami Jean-Marca Valléego zrealizowanymi na podstawie popularnych powieści: "Wielkich kłamstewek" Liane Moriarty i "Ostrych przedmiotów" Gillian Flynn. Ani to, że to jej największy rywal, Showtime, wyprodukował w minionym roku kongenialną adaptację "Patricka Melrose’a" według powieści Edwarda St Aubyna.
Swoją literacką niszę znalazła też AMC, jeden z serialowych potentatów ostatniej dekady. We współpracy z BBC America amerykańska kablówka od lat realizuje serialowe adaptacje powieści Johna le Carrégo. Po sukcesie "Nocnego recepcjonisty" w reżyserii Susanne Bier, wyprodukowała "Małą doboszkę" reżyserowaną przez Parka Chan-wooka. Dziś trwają pracę nad kolejnym serialem według mistrza powieści szpiegowskiej – "Ze śmiertelnego zimna".
Żywi klasycy
Podczas gdy w amerykańskiej telewizji zainteresowanie adaptacjami literatury jest funkcją niezaspokojonego serialowego popytu, na Starym Kontynencie literackie seriale mają jeszcze jedną funkcję. Dają szansę na przekroczenie bariery lokalności i otworzenie drzwi do światowej publiczności.
Brytyjscy producenci z BBC, Chanel4 i ITV na czele, nieprzypadkowo regularnie przenoszą na ekran literacką klasykę. Popularność literackich pierwowzorów i bohaterów będących częścią światowej popkultury zwiększa ich szanse na rynkowy sukces. Na ekranach brytyjskich telewizorów pojawiają się więc jeden po drugim: Sherlock Holmes grany przez Benedicta Cumberbatcha, komisarz Poirot w interpretacji Johna Malkovicha i komisarz Maigret grany przez Rowana Atkinsona.
Angielscy nadawcy dawno już nauczyli się, jak popularyzować swoje kulturowe dziedzictwo i je zarazem spieniężać, czego dowodzi fakt, że brytyjski serialowy eksport przynosi corocznie ponad miliard funtów zysku.
Srebra rodowe
W ślady Anglików idą dziś producenci z innych europejskich krajów. Włosi najpierw podbili świat znakomitą "Gomorrą" według prozy Roberto Saviano, a dziś proponują kolejne adaptacje literackich przebojów – "Genialnej przyjaciółki" Eleny Ferrante i kryminałów Donny Leon. Hiszpanie w ostatnich latach eksportowali "Katedrę w Barcelonie" według Ildefonso Falconesa i "Kokainowe wybrzeże" według Nacha Carretery, a Rosjanie – wysokobudżetową "Annę Kareninę" według Tołstoja. Przed kilkoma tygodniami netfliksową premierę miało niemieckie "Pachnidło" na motywach powieści Patricka Süskinda, a Francuzi w 2018 zaprezentowali serialowe "Purpurowe rzeki" według powieści Jean-Christophe’a Grangégo, wcześniej przenoszonej już na kinowe ekrany.
W porównaniu z zachodnimi konkurentami polscy nadawcy wydają się cokolwiek zachowawczy. Szukają raczej bezpiecznych inwestycji niż szansy na spektakularny międzynarodowy sukces.
Polskie adaptacje serialowe przygotowywane są z myślą o lokalnej publiczności. Szansą na przebicie się poza polskie granice byłoby sięgnięcie po literackie hity czytane także pod innymi szerokościami geograficznymi. Serialowa wersja nagradzanych Bookerem "Biegunów" Olgi Tokarczuk lub popularnych powieści Stanisława Lema z pewnością miałaby szansę na międzynarodowy sukces. Tylko czy polskich nadawców stać dziś – finansowo i mentalnie – na taką rywalizację? Raczej nie. Przynajmniej na razie.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]