Życie usłane rzygami
Nowy film Smarzowskiego jest jak cios w wątrobę. Nie przewraca od razu, ale zabiera powietrze, skłania do wymiotów, by na końcu powalić na deski. Pierwsze sekwencje nie wskazują na nadchodzący nokaut. Trzymając się bokserskiej metaforyki powiedzieć można, że Smarzowski usypia przeciwnika. Nie forsuje tempa, wyprowadzając zaledwie pojedyncze ciosy. Tu komiczny monolog, tam kopnięcie w dupę krakowskiego Lajkonika, gdzie indziej obyczajowa scenka z pijackiego życia. Raz można się zaśmiać, raz zachwycić dowcipną frazą, za chwilę otrząsnąć z obrzydzenia.
Przez pierwszych czterdzieści minut wydawać się może, że Smarzowski zgubił formę, że mistrzowskie uderzenie, którym powalał w "Domu złym" i "Róży", to już pieśń przeszłości. Ale w momencie, gdy mamy ochotę przekreślić "Pod Mocnym Aniołem", reżyser przyspiesza, zadając serię mocnych i precyzyjnych ciosów. Finałowe sekwencje domykają narracyjną klamrę i dopisują do tej opowieści nowe znaczenia.
Pod Mocnym Aniołem - zwiastun from Culture.pl on Vimeo.
Smarzowski czyta powieść Pilcha po swojemu. Odsącza ją z melancholii, odziera z intelektualnych nawiązań i patrzy na to, co pozostaje. A zostaje smutne życie wykolejeńca. Usłane rzygami, delirycznie roztrzęsione. Reżyser "Wesela" nie oszczędza widzowi żadnego z obrzydliwych obrazów. "Nie ma żadnej filozofii picia. Jest tylko technika picia" – mówił powieściowy Kolumb Odkrywca. Jego słowa w filmie zostają włożone w usta głównego bohatera, ale prawda, którą mówi Smarzowski, jest jeszcze surowsza. Nie ma żadnej filozofii picia, jest podróż po równi pochyłej – smutna, przerażająca i jednokierunkowa.
Jest w tym filmie wiele scen nieudanych, odpuszczonych, niepotrzebnych. Tanich grepsów z repertuaru koszarowych dowcipnisiów. Smarzowski raz po raz gubi rytm i nadużywa swych ulubionych reżyserskich chwytów (montażowych, operatorskich) tak jak powieściowy Jerzy nadużywał słowa jako swej używki.
W pętli nałogu
Dla bohatera Pilcha opowiadanie historii było świeckim egzorcyzmem. Snucie opowieści miało oddalać rozpacz. Walka z językiem była więc bojem egzystencjalnym. Opowiadanie historii, tak jak wymarzona miłość, miały wyrwać bohatera z pętli alkoholizmu. Smarzowski nie wierzy jednak w terapeutyczną siłę słowa.
Tak jak Pilch czynił bohatera swym karykaturalnym alter ego, grając z własnym wizerunkiem kobieciarza i hulaki, tak i Smarzowski zaznacza na ekranie swoją obecność. Postać reżysera-alkoholika (Marcin Dorociński) jest przecież autoironicznym żartem reżysera (artysta przyjmuje gratulacje za film podobny do "Domu złego"). Nie jedynym zresztą. Smarzowski rozmyślnie żongluje cytatami z samego siebie, które zastępują literackie stylizacje i erudycyjne cytaty. Wraca do debiutanckiej "Małżowiny", kopiuje sceny z "Domu złego", ponownie zaprasza na plan ulubionych aktorów z "Wesela", znów – jak w "Drogówce" sięga po obraz z kamery przemysłowej, a Bartłomieja Topę obsadza w epizodzie policjanta.
Ale nie jest to tylko reżyserski żarcik. Reżyser "Pod Mocnym Aniołem" szuka sposobu, by na celuloidowej taśmie zbudować tę samą wielopoziomową opowieść, jaką na kartach swej powieści zapisywał przed laty Jerzy Pilch. O ile jednak Pilch deklarował –z całym ironicznym dystansem – wiarę w oczyszczającą moc narracji, o tyle Smarzowski wyznaje swoją niewiarę w jej działanie. Snując cudze historie i przejmując na własność biografie innych ludzi (pijackie historie zmieniają tu bowiem i właścicieli, i bohaterów), Jerzy usiłuje zakląć rzeczywistość. Ale w "Pod Mocnym Aniołem" nie ma ucieczki z pętli uzależnienia. Jest tylko powtarzająca się historia upadku. Otwarte zakończenie filmu zmienia w tej kwestii niewiele.
Ekranizując powieść Pilcha Smarzowski odciął pępowinę. Zamiast melancholijnej opowieści o miłości w czasach delirium, dał nam dramatyczny obraz pijaństwa. I choć jego film uderza estetyczną dosadnością, "Pod Mocnym Aniołem" jest czymś więcej niż publicystycznym ostrzeżeniem przed alkoholizmem. To także historia o życiu odartym z nadziei i znikających fatamorganach miłości, sukcesu i życiowego spełnienia.
-
"Pod Mocnym Aniołem", Scenariusz i reżyseria: Wojtek Smarzowski, na podstawie powieści Jerzego Pilcha. Zdjęcia: Tomasz Madejski. Muzyka: Mikołaj Trzaska. Montaż: Paweł Laskowski. Scenografia: Jagna Janicka. Dźwięk: Jacek Hamela. Występują: Robert Więckiewicz, Julia Kijowska, Adam Woronowicz, Jacek Braciak, Arkadiusz Jakubik, Iwona Wszołkówna, Lech Dyblik, Kinga Preis, Iwona Bielska, Marian Dziędziel, Krzysztof Kiersznowski, Marcin Dorociński, Izabela Kuna, Andrzej Grabowski, Robert Wabich, Eryk Lubos i inni. Premiera: 17 stycznia 2014.
Autor: Bartosz Staszczyszyn, 13.01.2014.