Kolejnym filmem odkrywającym świat międzywojnia były "Zaklęte rewiry" (1975) – ekranizacja prozy Henryka Worcella i zarazem aktorski popis dwóch aktorów, doświadczonego Romana Wilhelmiego i debiutującego Marka Kondrata: obaj w tym filmie dowiedli swej dojrzałości. Po entuzjastycznie przyjętych "Zaklętych rewirach" Majewski zdecydował się na paradokumentalne niemal odtworzenie głośnej w latach 30. sprawy o morderstwo, która stała się przedmiotem publicznej debaty, dzieląc społeczeństwo na dwie grupy – obrońców Rity Gorgonowej oskarżonej o zamordowanie córki kochanka i potępiających ją stróżów moralności. Stylowy film Majewskiego – "Sprawa Gorgonowej" (1977) – którego akcja rozgrywała się we Lwowie, dla części krytyki był jedynie przykładem opanowania konwencji kina retro, jednak dla reżysera oznaczał rodzaj podróży sentymentalnej w sam środek Mitteleuropy – mieszanki kulturowej charakterystycznej dla dawnej Galicji.
Szczególnym opisem tego obszaru, i to opisem zaprawionym gorzką świadomością przemijania, okazała się "Lekcja martwego języka" (1979) według prozy Andrzeja Kuśniewicza. Akcja filmu rozgrywa się pod koniec I wojny światowej, gdzieś w galicyjskim miasteczku. Z jednej strony jest to opowieść o gotowaniu się na śmierć austriackiego oficera, cierpiącego na gruźlicę, z drugiej zaś strony – metafora umierania pewnej epoki i jej kultury, nadchodzenia epoki nowej – masowych mordów, charakterystycznych dla czasów II wojny światowej. Dopełnieniem tej wyprawy w niedawną przeszłość i jednocześnie w tradycję, która stała się intelektualną pożywką reżysera, była szwejkowska w charakterze komedia "C.K. Dezerterzy" (1985) – jeden z największych przebojów lat 80., do dziś chętnie oglądany przez nowe pokolenia widzów.
Jak podkreśla Janusz Majewski w swych wspomnieniach, wybór tematyki jego filmów wiązał się z chęcią uniknięcia uwikłania się w bieżącą politykę. To jednak okazało się niemożliwe – i wtedy, kiedy wstawił się za światowej sławy czeskim operatorem filmowym Miroslavem Ondřičkiem, który miał zakaz pracy w Czechosłowacji, by pracował przy "Zaklętych rewirach", jak i wówczas, kiedy po ogłoszeniu stanu wojennego w 1981 roku groziło rozwiązanie kierowanego przez Andrzeja Wajdę Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Po rezygnacji Wajdy wybrany na prezesa Janusz Majewski nie tylko ocalił SFP, ale i dość bezpiecznie przeprowadził organizację przez trudne lata 80. W uznaniu swoich zasług dla środowiska, w 2006 roku otrzymał tytuł Honorowego Prezesa Stowarzyszenia.
Osobnym rozdziałem w reżyserskim dorobku Janusza Majewskiego jest teatr telewizji. Kiedy podejmował z nim współpracę, był jednym z niewielu reżyserów mających doświadczenie filmowe. To między innymi za jego sprawą polski teatr telewizyjny zaczął szukać własnej, pośredniej drogi między spektaklem przeniesionym ze sceny teatralnej i filmem, co w latach 90. skończyło się wręcz "ufilmowieniem" tego gatunku. Zanim to jednak nastąpiło, Majewski przygotował około 40 premier – po części przywracając gatunki nieobecne na polskich scenach. Inscenizacje Majewskiego dowodzą z jednej strony wysokiego stopnia opanowania teatralnych konwencji, z drugiej zaś umiejętności pracy z aktorem, dającej satysfakcję zarówno wykonawcy, jak i widzowi.