Początków literackich portretów należy szukać już w starożytności. Wówczas powstawały historie o życiu i dokonaniach ważnych postaci historycznych czy literatów – wiele o znamionach legendy – po to, aby zachowały się w pamięci kolejnych pokoleń. Przez kolejne stulecia gatunek ewoluował, przeżywał wzloty i upadki. W średniowieczu królował typ biografii wychowawczo-panegirycznej (pochwalnej), renesans zaś skupił się na wartości informacyjnej. W polskim romantyzmie mianem "portretów literackich" określano tylko wizerunki pisarzy (termin ten wprowadził Lucjan Siemieński), z kolei moderniści stawiali na duchowość postaci.
Wiek XX przynosi próby wyznaczenia granic gatunku i usystematyzowania dotychczasowych dzieł. W 1970 roku Maria Jasińska wyodrębnia główne modele: powieść biograficzną, powieść w związku z biografią, biografię upowieściowioną, opowieść biograficzną oraz wspomina o kilku innych typach zbyt odbiegających od biografii (powieść historyczno-biograficzna, powieść quasi-biograficzna). Chociaż rozpoznania badaczki do dziś się zdezaktualizowały, przyjrzyjmy się bliżej opowieści biograficznej, którą to nazwę zawarła w tytule książki o Kornelu Filipowiczu Justyna Sobolewska.
Według Jasińskiej odmiana ta plasowałaby się najbliżej naukowej odmiany biografii, dlatego też najbardziej widoczny jest w niej walor informacyjny. Słowo "opowieść" ma podkreślać narracyjny charakter historii bohatera, a zarazem odróżniać ją od fikcjonalnej powieści. Sobolewska, krytyczka literatury i dziennikarka, zgrabnie równoważy warstwę dokumentalną i literacką (artystyczną) w książce "Miron, Ilia, Kornel. Opowieść biograficzna o Kornelu Filipowiczu". Zawierza swojemu bohaterowi i z jego twórczości wyłuskuje autobiograficzne wątki. Pozwala mu przemówić poprzez fragmenty opowiadań i wiersze. Na tym nie poprzestaje. Z innych dokumentów, listów, rozmów kreśli coraz pełniejszy obraz Filipowicza, ożywia go poprzez odtworzenie relacji z rodziną, przyjaciółmi. Znakomicie realizuje zadanie, przed którym staje każdy biograf – rekonstruuje życia bohatera, dbając o spójność i atrakcyjność opowieści.
Sobolewska uzupełnia portret garścią faktów historyczno-literackich, które pozwalają poznać tło epoki i środowisko artystyczne, w jakim obracał się Filipowicz. Trzyma się chronologii, co ułatwia zachowanie zasady spójności. Jej narracja jest płynna, nie ma tu typowego dla współczesnych opowieści reporterskich dążenia do wyszukanej formy, ostrych cięć fabularnych czy wyodrębnionych epizodów. Autorka stopniowo odkrywa przed czytelnikiem postać w ostatnich latach coraz bardziej znaną, choć jeszcze nie do końca poznaną. Dochowuje przy tym niepisanego paktu, istniejącego między autorem a bohaterem biografii: rzetelnie relacjonując losy Filipowicza, nie zdradza go, nie przekracza marginesu intymności.
Portret B