Ciętą ripostę na postępującą brutalizację polszczyzny wystosował w 2008 roku Michał Rusinek. Napisał książkę dla dzieci o tym, jak przeklinać. Co radzi? W teorii – zabawę słowem, kreatywność w wymyślaniu alternatywnych konstrukcji językowych dających upust emocjom. To właśnie dzięki emocjom wnikliwiej przyglądamy się światu i sobie:
Nie gryź i nie niszcz sprzętów wokół,
lecz zawrzyj złość swą w takich słowach,
co się nie mieszczą w zwykłych głowach.
W praktyce – podsuwa garść pomysłów, którymi można zaimponować rówieśnikom. Są to m.in.: cięcielina pała, ty ciarko przechodząca, kwakwa-rakwa, do stu tysięcy niewyspanych wróbelków, skulejko jasna, a niech to synekdocha, o rozpiska, a niech to fafną gżdryce, do fiołka-aniołka! Jerzy Bralczyk tak skwitował poradnik Rusinka:
Kiedy trudno być cicho, mogę tak przekląć, żeby siłę złości skierować tam, gdzie się przyda. Choćby do rozbawienia. Mało rzeczy daje tyle uciechy, co dobrze użyty język.
Cytowane kolejno zwrotki wiersza młodopolskiego poety i filozofa-mistyka Antoniego Lange pochodzą z tomu "Przekleństwa".
Źródła: Maciej Grochowski, "Słownik polskich przekleństw i wulgaryzmów", Warszawa 1995; Antonina Grybosiowa, "Liberalizacja społecznej oceny wulgaryzmów" [w:] taż, "Język wtopiony w rzeczywistość", Katowice 2003; Małgorzata Kita, "Estetyzowanie wulgaryzmów" [w:] "Stylistyka", tom 25, 2006; Jadwiga Kowalikowa, "O wulgaryzacji i dewulgaryzacji we współczesnej polszczyźnie" [w:] "Język a Kultura", tom 20, Wrocław 2008; Michał Rusinek, "Jak przeklinać? Poradnik dla dzieci", Kraków 2008; nto.pl.