Jak będzie wyglądał język polski za pięć lat? Czy "fast foody" zostaną zastąpione przez "szybkokęsy" lub "jadłomigi"? Zaczniemy wysyłać "listele", a nie "e-maile" albo nosić "podnietki" i "bezwstydki" zamiast "stringów"? Może "hejterzy" zostaną po prostu "nienawistnikami", jak się kiedyś mawiało? Takie zamienniki można znaleźć na forach internetowych, chociaż współcześni użytkownicy języka traktują spolszczanie wyrazów bardziej jako zabawę niż walkę o czystość polskiej mowy. Znamienne, że przed stu, dwustu laty usilniej dbano o polszczyznę niż teraz, gdy jej ochronę reguluje "Ustawa o języku polskim" z 7 października 1999 roku.
W 2000 roku tygodnik "Polityka" rozpisał konkurs polegający na poszukiwaniu odpowiedników stu zagranicznych słów. Wśród 20 tysięcy propozycji znalazły się głównie hasła trudne do wymówienia, zbyt długie, opierające się na (czasem bardzo dalekich) skojarzeniach, niepoprawne słowotwórczo, a także tworzone wbrew idei na wzór zagranicznych złożeń, będące kalkami językowymi. Do tej ostatniej grupy należy chociażby "śniegodeska" (ang. snowboard), którą czytelnicy chcieli również nazwać "jednonartą", "śliskownikiem" lub "śniartem".
Postawa językoznawców także uległa zmianie na przestrzeni lat. Dostrzega się potrzebę przysposobienia słów z obcych języków dla nazwania nowych rzeczy i zjawisk, szczególnie, że często rozpoznawalne na arenie międzynarodowej określenia ułatwiają wymianę myśli w biznesie, nauce czy technologii. Coraz głośniej mówi się, że zapożyczenia nie tylko nie zubażają języka, lecz także go bogacą – możemy wybierać między "helikopterem" a "śmigłowcem". Autorzy książki "Nie całkiem obce zapożyczenia wyrazowe w języku polskim i czeskim" przekonują:
Prawdopodobnie w języku w ogóle nie ma wyrazów niepotrzebnych, a w szczególności – jak wynika z naszych badań – nie ma zbytecznych zapożyczeń. Można za to natrafić na wyrazy użyte bez potrzeby, a nawet wielokrotnie używane nietrafnie – z niewiedzy, ze snobizmu lub wskutek mimowolnego ulegania modzie. […] Z tego, że niektórzy ludzie nie potrafią używać jakichś słów, nie wynika, że są one w ogóle niepotrzebne i że należy ich zakazać.
Źródła: M. Bańko, D. Svobodova, J. Rączaszek-Leonardi, M. Tatjewski,, Warszawa 2016; M. Czyżewska, "Snowboard czy śniegodeska? – czyli o aspekcie translacyjnym we współczesnym słowotwórstwie" [w:] "Teoria i dydaktyka przekładu" pod red. K. Hejwowskiego, Olecko 2003; J.F. Królikowski, "Proste zasady stylu polskiego rozmaitemi postrzeżeniami względem języka…", Poznań-Bydgoszcz 1826; S. Przęczek-Kisielak, "O czystości mowy polskiej?" [w:] "Język Polski", marzec 2020; J.T. Wróblewski, "2000 błędów językowych", Warszawa 1926.