Polska popkultura ma zresztą swoich zwierzęcych bohaterów. "Czterej pancerni" nie staliby się serialem kilku pokoleń Polaków, gdyby na pokładzie czołgu nie znajdował się wierny Szarik (inspirowany prawdziwą postacią… niedźwiedzia Wojtka). Twórcy serialu o Rudym 102 i jego pasażerach doskonale wiedzieli, że aby wypełnić polityczną misję – a przecież serialowi "Pancerni…" mieli ocieplać wizerunek armii Berlinga i pokazywać współpracę bratnich narodów – muszą zbudować nić sympatii między widownią i bohaterami. Częścią tego planu było wprowadzenie na ekran Szarika, dzielnego woja na czterech łapach, którego Polacy pokochali nie mniej niż samego Janka Kosa i którego imię stało się wśród nadwiślańskich psów absolutnym hitem.
W rzeczywistości Szarików było trzech, choć to jeden z nich grał najwięcej i doczekał się największej sławy. Mowa o Trymerze, owczarku niemieckim, który jako pierwszy wcielał się w Szarika. Jego zmiennikami były dwa inne psy: Spik i Atak, a trenerem całej trójki – Leonard Sosnowicz, sierżant Milicji Obywatelskiej, który po premierze pierwszego sezonu "Czterech pancernych…" w 1966 roku wyjechał do Izraela. Opiekę nad filmowymi psami przejął wówczas Franciszek Szydełko, legenda polskiego kina. Kiedy po wojnie wstąpił do Milicji Obywatelskiej, otrzymał przydział do Szkoły Przewodników i Tresury Psów Służbowych. Miał trenować policyjne psy tropiące i patrolowe, ale los chciał, że po latach stał się najbardziej rozchwytywanym trenerem i konsultantem filmowym, który przez pół wieku wytresował ponad 500 zwierząt, a w jego filmografii znaleźć możemy takie tytuły jak "Ulica Graniczna" Forda, "Przygody psa Cywila", "W pustyni i w puszczy" oraz "Ogniem i mieczem" .
Po latach w wywiadzie dla magazynu "Mój Pies" wspominał początki kariery filmowego Trymera: "Został gwiazdą filmową, bo jak na psa milicyjnego był za mało agresywny. Po roku kręcenia zdjęć tak się oswoił z kamerą, że czasem trudno było go wyprosić z planu". Zanim do tego doszło, Szydełko przez dwa lata szkolił psa (oraz jego dublerów) do wykonywania filmowych zadań.
Towarzysz Cywil
Serialowy Szarik rozkochał w sobie młodą publiczność. Bywał gościem edukacyjnych programów telewizyjnych dla młodzieży, a dzięki niemu owczarek niemiecki stał się najpopularniejszą i najbardziej lubianą rasą psów nad Wisłą. Dla władz najważniejszy był jednak sukces propagandowy. Sukces, który dało się zdyskontować, o czym przekonał kolejny "psi" serial Telewizji Polskiej – "Przygody psa Cywila" (1968-1970) Krzysztofa Szmagiera.
Komedia skierowana do młodego widza miała ocieplić wizerunek Milicji Obywatelskiej, a producenci przez jakiś czas rozważali, czy serialowy Cywil nie powinien nosić imienia Szarik. Na szczęście Cywil wybił się na niepodległość i tak jak jego starszy kolega zyskał sympatię milionów widzów. Opowieść o nieporadnym, ale bardzo sympatycznym sierżancie Walczaku (Krzysztof Litwin), rezolutnym psiaku (granym przez owczarka o imieniu Bej) i milicjancie-służbiście (niezapomniany Wojciech Pokora), który chce pozbyć się zarówno Walczaka, jak i jego czworonoga, stała się jednym z familijnych przebojów i mimo upływu pięćdziesięciu lat także dziś gości w telewizyjnej ramówce.
Z ziemi austriacko-włoskiej do Łodzi