Malarze polskiego kina
Co łączy Polańskiego i Bellmera? Co ma wspólnego Smarzowski z Grottgerem, a Dostojewski – z Edvardem Munchem? Dlaczego Wajda podkręcał wąsa Markowi Walczewskiemu i dlaczego Aleksandra Waliszewska jest ciekawsza od Walta Disneya? Oto przewodnik po malarskich inspiracjach polskiego kina.
Klasycy polskiego malarstwa historycznego i fotograficzni awangardziści, mistrzowie światowego surrealizmu, rodzimi symboliści i mistrzowie malarskiej nostalgii. Od Matejki po Waliszewską, od Bruegela po Hammershøia i Hoppera, od Van Gogha do Bellmera – polskie kino pełne jest malarskich cytatów i plastycznych inspiracji. Oto najciekawsze z nich.
"Popiół i diament" Andrzeja Wajdy / "Rozstrzelania" Andrzeja Wróblewskiego
Podpis obrazka
Kadr z filmu "Popiół i diament", reżyseria: Andrzej Wajda, 1958. Na zdjęciu: Zbigniew Cybulski, fot. Wiesław Zdort/Studio Filmowe Kadr/Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl. Andrzej Wróblewski, "Rozstrzelania", 1949, olej na płótnie, fot. Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
Kiedy go zobaczyłem, pomyślałem, że to, co ja chciałbym namalować, już zostało namalowane
– tak Andrzej Wajda wspominał swoje spotkanie z obrazami Andrzeja Wróblewskiego. Poznali się w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, a dla Wajdy to spotkanie było początkiem nowej artystycznej drogi. To za sprawą kolegi z ASP Wajda porzucił malarstwo dla kina, by za pomocą ruchomych obrazów opowiedzieć o wojennej traumie swojego pokolenia.
Do jego twórczości powracał wielokrotnie. Obrazy Wróblewskiego oglądaliśmy we "Wszystko na sprzedaż", a o jego malarstwie Wajda nakręcił nawet film dokumentalny. Echa najważniejszych prac Wróblewskiego znajdziemy również w największym filmie Wajdy – "Popiele i diamencie". Scena śmierci Maćka Chełmickiego wyglądałaby inaczej, gdyby nie obrazy z cyklu "Rozstrzelań", dojmujące malarskie opowieści o spotkaniu życia i śmierci.
"Młyn i krzyż" Lecha Majewskiego / "Droga na kalwarię" Pietera Bruegela
Podpis obrazka
Kadr z filmu "Młyn i krzyż", reż. Lech J. Majewski, fot. Instytucja Filmowa Silesia Films. Pieter Brueghel the Elder, "Droga na kalwarię", 1564, fot. Kunsthistorisches Museum
Choć historia kina pełna jest malarskich cytatów, to już filmowe adaptacje obrazów nie zdarzają się w niej niemal wcale. Tym bardziej wyjątkowym dziełem jest "Młyn i krzyż" Lecha Majewskiego, adaptacja obrazu Pietera Bruegla "Droga na kalwarię".
Jego historia zaczęła się od napisanego w 1996 roku eseju "Młyn i krzyż" Michaela Francisa Gibsona, który precyzyjnie analizował klasyczny obraz niderlandzkiego mistrza. Amerykański historyk sztuki podarował swoją książkę Lechowi Majewskiemu, licząc, że ten nakręci dokument o słynnym obrazie. Majewski zrealizował film, ale nie dokument, lecz fabułę, w której ożywił obraz Bruegela, rozpisując go na postaci, wydarzenia i sceny.
Większość zdjęć do filmu zrealizowana została w górzystych plenerach, które następnie poddane zostały cyfrowej postprodukcji, dzięki której upodobniono je do pejzażu z holenderskiego płótna. W ten sposób powstał gwiazdorsko obsadzony (Charlotte Rampling, Rutger Hauer, Michael York) film będący jedną z nielicznych filmowych adaptacji malarstwa, a zarazem pełnoprawnym autorskim dziełem polskiego mistrza.
"Córki dancingu" Agnieszki Smoczyńskiej / syreny Aleksandry Waliszewskiej
Podpis obrazka
Kadr z filmu "Córki dancingu", reżyseria: Agnieszka Smoczyńska, 2015, fot. Kino Świat. Aleksandra Waliszewska, "Bez tytułu", gwasz na papierze, fot. dzięki uprzejmości artystki
Prawdziwe mitologiczne syreny zagryzają ludzi i wcale nie są milutkie, jak je przedstawił Disney. I takie są właśnie nasze bohaterki. Pierwszą inspiracją były dla mnie zdjęcia Diane Arbus i Nan Goldin. Arbus fotografowała biednych, pokracznych ludzi. Dla mnie takimi istotami były też syreny ze swoimi ogonami. Od strony wizualnej dużą inspiracją była dla mnie Aleksandra Waliszewska
– mówiła Agnieszka Smoczyńska w rozmowie z Albertem Kiciński z SPF.
Reżyserka jednego z najbardziej niezwykłych polskich filmów ostatniej dekady w "Córkach…" odrzuciła popkulkturową fantazję o sympatycznych syrenach, by stworzyć musical grozy, w którym romantyczne motywy spotykały się z estetyką kampu.
Smoczyńska sprawnie łączyła przeciwieństwa, a musical i komedia sąsiadowały w jej filmie z romansem i horrorem. Nie dziwi zatem, że eteryczne, ponętne syreny w "Córkach…" miały ostre zęby i ohydne, sumiaste ogony. Ich współautorką była Aleksandra Waliszewska, malarka, która w swoich niejednoznacznych, perwersyjnych i zarazem okrutnych pracach mówi o erotyzmie i przemocy, o wewnętrznych demonach i rodzącej się seksualności.
"Łagodna" Piotra Dumały / "Smiling Spider" Odilona Redona
Podpis obrazka
Kadr z filmu "Łagodna" w reżyserii Piotra Dumały, fot. Studio Miniatur Filmowych. Odilon Redon "The Smiling Spider" (L'Araignée), 1887, fot. Catalogue Mellerio, 1887, litografia, druk: Lemercier, Paryż
W rozmowie z Krzysztofem Biedrzyckim ("Film" 16/1986) Piotr Dumała mówił:
Twórcami 'Latających włosów' i 'Łagodnej' byli oprócz mnie Munch, Rembrandt, Vermeer, Redon, Daumier.
Lektura filmów Piotra Dumały to podróż po różnych malarskich kontynentach, epokach i stylach. Reżyser, który do historii polskiej animacji przeszedł m.in. dzięki wybitnym adaptacjom prozy Fiodora Dostojewskiego, w kolejnych filmach zapraszał widzów do intertekstualnej rozmowy, której bohaterami i pośrednikami byli najważniejsi twórcy z historii kultury. Dumała nie bał się zapożyczeń –pożyczał światłocień od Rembrandta, w jednej ze scen "Łagodnej" twarz bohaterki przypominała tę z "Krzyku" Muncha, a symboliczny pająk (widoczny powyżej) czający się pod stołem bohaterów przypominał tego z obrazu Odilona Redona.
Jacek Dobrowolski napisał, że Dumała "przemierza niespokojne wody wyzwolonej wyobraźni, po których żeglowali przed nim inni wizjonerzy symboliści: Goya i Max Ernst, Odilon Redon, Daniel Mróz, Edward Gorey, Jonathan Swift, Kafka, Borges i Edgar Allan Poe", ale filmowa wielkość Dumały polega na tym, że czerpiąc z nich tworzy własny, absolutnie niepodrabialny świat.
"Twój Vincent" Doroty Kobieli i Hugh Welchmana / obrazy Vincenta Van Gogha
Podpis obrazka
Kadry z filmu "Twój Vincent" w reżyserii Doroty Kobieli i Hugh Welchmana, 2017, fot. Next Film. Vincent van Gogh, "Taras kawiarni w nocy", 1888, fot. Kröller-Müller Museum
Zawsze marzyłam, by połączyć moje dwie wielkie pasje – malarstwo i film. Rozwiązaniem było zrobić film malowany" – mówiła reżyserka Dorota Kobiela na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Animowanych w Annecy.
"Twój Vincent" stworzony przez Dorotę Kobielę oraz jej męża Hugh Welchmana to pierwszy w historii film pełnometrażowy, którego każda klatka została ręcznie namalowana. Biograficzna opowieść o Vincencie Van Goghu stworzona została z 65 tysięcy klatek namalowanych przez 125 artystów plastyków z całego świata i stylizowanych na obrazy twórcy "Gwiaździstej nocy".
Opowiadając o śledztwie dotyczącym okoliczności śmierci holenderskiego malarza, Welchman i Kobiela złożyli hołd jego twórczości, cytując ponad 90 jego obrazów. Ich film okazał się wielkim komercyjnym sukcesem i trafił do dystrybucji w 130 krajach, zdobywając nominacje do najbardziej prestiżowych nagród filmowych na świecie: Oscara, Złotego Globu i nagrody BAFTA.
"Tatarak" Andrzeja Wajdy / "Woman in the Sun" Edwarda Hoppera
Podpis obrazka
Kadr z filmu "Tatarak" w reżyserii Andrzeja Wajdy, 2007. Na zdjęciu: Krystyna Janda, fot. ITI Cinema. Edward Hopper "Woman in the Sun", 1952, fot. Columbus, Museum of Art
Kobieta stoi z papierosem w dłoni, patrząc w okno rozświetlone południowym światłem. Opowiada historię ostatnich miesięcy wspólnego życia ze śmiertelnie chorym mężem. Tak zaczyna się "Tatarak" Andrzeja Wajdy. Kobietę gra Krystyna Janda, a jej kilkuminutowy monolog to historia ostatnich miesięcy życia z Edwardem Kłosińskim, znakomitym operatorem i mężem aktorki zmarłym w 2008 roku.
Filmując tę scenę, Wajda sięgnął po klasyczny obraz Edwarda Hoppera, w którym widział najdoskonalszy zapis ludzkiej samotności. Wraz z Pawłem Edelmanem i scenografką Magdaleną Dipont odtworzył więc na ekranie słynne dzieło Amerykanina.
W rozmowie z Tadeuszem Sobolewskim Krystyna Janda wspominała:
Obraz Edwarda Hoppera był kluczem do tej sceny: samotna kobieta w hotelu. Andrzej Wajda, wiedząc, że w tym, co mówię, nie ma fikcji, od początku założył wyrazistą formę. Sprawdzał, czy kolor ścian jest dokładnie taki, jak u Hoppera, czy okno jest w tym samym miejscu.
"Lampa" Romana Polańskiego/ "Lalka" Hansa Bellmera
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z filmu "Lampa" Romana Polańskiego, fot. FilmPolski.pl
Choć kino Polańskiego kojarzy się raczej z literackimi, a nie malarskimi inspiracjami, zwłaszcza wczesne filmy reżysera niepozbawione były plastycznych inspiracji. Szczególnie wyraźnie widać je w jego studenckich etiudach.
Choćby w przewrotnym "Gdy spadają anioły" z 1959 roku, opowieści o babci klozetowej wspominającej lata swej młodości, w którą młody Polański wplatał kadry inspirowane obrazami Kossaka, Grottgera i Malczewskiego, dystansując się wobec podniosłych tonów obowiązujących wówczas w filmach "szkoły polskiej".
Także "Lampa", nakręcona w tym samym 1959 roku, nawiązywała do sztuk plastycznych, ale tutaj próżno już było szukać tonu drwiny. W znakomitej etiudzie Polański opowiadał historię sklepu z zabawkami, który pewnej nocy staje w płomieniach. Lalki, które u Polańskiego padają ofiarą pożaru, przywodzą skojarzenie z instalacjami Hansa Bellmera przedstawiającymi rozczłonkowane, często zniszczone lalki, które według interpretatorów Bellmera były jego odpowiedzią na obowiązujących w nazistowskich Niemczech kult ciała.
Instalacje Hansa Bellmera można obejrzeć na stronie MoMA.
"Wesele" Wojciecha Smarzowskiego/ "Macierzyństwo" Stanisława Wyspiańskiego
Podpis obrazka
Stop klatka z filmu "Wesele" w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego, 2004, fot. Culture.pl. Stanisław Wyspiański, "Macierzyństwo", 1905, pastel, fot. Muzeum Narodowe w Krakowie
Tak jak w "Gdy spadają anioły" Polański dworował sobie z pompatyczności "szkoły polskiej" i jej szlachetnych inspiracji, tak 55 lat później Wojciech Smarzowski w swym pełnometrażowym debiucie z ironią odnosił się do wyidealizowanej wizji polskiej historii, która za nic nie przystaje do przaśnej nadwiślańskiej codzienności.
W "Weselu", komediowej wariacji na temat dramatu Wyspiańskiego i filmu Andrzeja Wajdy, Smarzowski porozsiewał wiele interpretacyjnych tropów i intertekstualnych nawiązań. Między jednym a drugim pijackim dialogiem, bohaterowie raz po raz mówili tekstem Wyspiańskiego, siedząca za weselnym stołem matka karmiąca wystylizowana jest na bohaterkę obrazu "Macierzyństwo", a na zapleczu wiejskiej remizy wisiała przekrzywiona kopia "Kucia kos" Grottgera, ślad po chwalebnej przeszłości.
Smarzowski przywoływał dzieła polskich klasyków, pokazując, jak duża przepaść dzieli narodowe polskie mity i przaśną, zapijaczoną codzienność, którą portretował w swym filmie.
"Wesele" Andrzeja Wajdy/ "Rejtan – Upadek Polski" Jana Matejki
Podpis obrazka
Kadr z filmu "Wesele" w reżyserii Andrzeja Wajdy, 1972,fot. Renata Pajchel/Studio Filmowe Zebra/Filmoteka/www.fototeka.fn.org.pl. Jan Matejko, detal obrazu "Rejtan–Upadek Polski", 1866, fot. Zamek Królewski w Warszawie
Debiutancka tragikomedia Smarzowskiego brała się za bary nie tylko z literacką i malarską tradycją polskiej sztuki, ale również z mistrzowską filmową adaptacją "Wesela" wyreżyserowaną przez Andrzeja Wajdę. Zrealizowana w 1972 roku produkcja to prawdziwa kopalnia malarskich cytatów.
Grany przez Daniela Olbrychskiego pan młody w scenie rozdzierania koszuli wyglądał jak Rejtan z obrazu Jana Matejki, filmowe druhny miały złotopomarańczowe wstążki podobne do tych z portretu Elizy Pareńskiej Wyspiańskiego, wąs Marka Walczewskiego podkręcono tak, by aktor przypominał bohatera "Autoportretu w zbroi" Malczewskiego, a Ewa Ziętek i Daniel Olbrychski za sprawą kostiumu i charakteryzacji wystylizowani zostali na bohaterów "Autoportretu z żoną" Wyspiańskiego.
W pracach malarskich klasyków Wajda widział bowiem upostaciowanie najważniejszych polskich przywar, które w swym filmie wykpiwał, albo za którymi tęsknił, a dosłowność filmowych cytatów była zarazem hołdem złożonym mistrzom polskiej kultury.
"Brzezina" Andrzeja Wajdy/ "Autoportret z Thanatosem" Jacka Malczewskiego
Podpis obrazka
Kadr z filmu "Brzezina"w reżyserii Andrzeja Wajdy, 1970. Na zdjęciu: Emilia Krakowska i Daniel Olbrychski i Renata Pajchel/Studio Filmowe Kadr/Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl. Jacek Malczewski, "Autoportret z Thanatosem", 1919, fot. kolekcja prywatna
Do symbolistów spod znaku Malczewskiego Wajda nawiązywał także w "Brzezinie", jednym z niewielu polskich filmów, które doczekały się obszernych opracowań dotyczących związków między filmem i malarstwem.
Nie ma w tym przypadku – przenosząc na ekran opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza, Wajda garściami czerpał z Malczewskiego, ożywiając na ekranie jego kolejne obrazy – od "Zatrutej studni" przez "Śmierć II", aż po "Narcyza" i przywołując najważniejsze motywy z jego twórczości. W "Brzezinie" opowiedział o spotkaniu Erosa z Tanatosem, o namiętności i umieraniu, o łapczywości, z jaką pochłania się życie. Przy okazji stworzył jeden z najbardziej malarskich filmów w dziejach polskiego kina.
"Sanatorium Pod Klepsydrą" Hasa / "Bestie" Brunona Schulza
Podpis obrazka
Kadr z filmu "Sanatorium pod klepsydrą", reżyseria: Wojciech Jerzy Has, 1973. Na zdjęciu: Halina Kowalska, fot. Janusz Kaliciński/Studio Filmowe Kadr/Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl. Bruno Schulz, "Bestie", (Bestia), 1921 z cyklu"Xięga Bałwochwalcza", cliché-verre na papierze, 22,7 x 17,1 cm, fot. Muzeum Narodowe w Krakowie
Dla tropicieli malarskich inspiracji kino Hasa jest zarazem obietnicą i wyzwaniem. Has, wielki wizjoner kina i erudyta w swych filmach obficie dialogował z wielkimi pisarzami i malarzami, ale na ekranie nie zostawiał wyraźnych śladów tych rozmów. Choć w jego "Rękopisie znalezionym w Saragossie" czuć ducha obrazów Salvadora Dalego, trudno wskazać jedną klatkę filmu, która byłaby prostym zapożyczeniem dokonanym przez Hasa.
Podobnie rzecz ma się z jego "Sanatorium Pod Klepsydrą", niedoścignioną adaptacją opowiadań Brunona Schulza – także tu poczuć możemy ducha surrealistów, ale trudno odnaleźć pojedynczy obraz potwierdzający pokrewieństwo dzieła Hasa i ich obrazów. Nawet jeśli w kadrze przedstawiającym Jana Nowickiego i słonia dopatrzymy się inspiracji "Słoniami" Dalego, w warstwie wizualnej oba te obrazy będą wobec siebie obce. Nieco bardziej dosłowne są zaś nawiązania Hasa do twórczości Schulza – nie tylko literackiej, ale też plastycznej, bo w "Sanatorium…" znajdziemy kilka całkiem dosłownych cytaty z grafik drohobyckiego pisarza.
"Na samym dnie" Jerzego Skolimowskiego / "Best of April" Dory Maar
Podpis obrazka
Stop klatka z filmu "Na samym dnie", 1970, reżyseria: Jerzy Skolimowski, fot. culture.pl. "Best of April" fotografia z książki "Dora Maar: Paris in the Time of Man Ray, Jean Cocteau, and Picasso", autor: Louise Baring wyd. Rizzoli© Dora Maar 1936 © Dora Maar
Jerzy Skolimowski jest twórcą wielu talentów, a prócz reżyserowania filmów, pisania scenariuszy i występowania przed kamerą zajmuje się również malarstwem. Fascynacje sztukami plastycznymi widoczne są także w jego filmach, choć u Skolimowskiego – jak u Hasa – próżno szukać wielu jednoznacznych wizualnych cytatów i ujęć zainscenizowanych tak, by przypominały dzieła klasyków. Jego filmy karmią się energią pewnych obrazów i zdjęć, wykorzystują ich formę, by na ekranie stworzyć nową wizualną jakość.
Pisząc o inspiracjach Skolimowskiego, Iwona Grodź zauważała:
Początkowo nieco przestylizowane efekty wizualne wpisują się bardzo wyraźnie w fabułę filmów. W ostatnim przypadku zdecydowanie nabierają już innego znaczenia. Korzeni takich zabiegów możemy szukać w surrealistycznych fotografiach, na przykład Man Raya (oraz Dory Maar – przyp BS), które były nie tylko zabawą formalną, poszukiwaniem nowego medium, ale przede wszystkim poszukiwaniem nowego, do tej pory niewykorzystywanego sposobu ukazywania świata i człowieka.
"W ukryciu" Jana Kidawy-Błońskiego / "Figures by the Window" Vilhelma Hammershøia
Podpis obrazka
Stop klatka z filmu "W ukryciu", reżyseria: Jan Kidawa-Błoński, 2013, fot. culture.pl. Vilhelm Hammershoi, "Figures by the Window", 1895, fot. kolekcja prywatna / oceansbridge.com
Malarskie inspiracje nie zawsze przybierają kształt dosłownego cytatu. Czasem sprowadzają się do sposobu, w jaki reżyser i operator operują światłem. Przykładem takiej inspiracji jest film Jana Kidawy-Błońskiego ,"W ukryciu", opowieść o seksualnej relacji łączącej Polkę i Żydówkę w okupowanym przez Niemców Radomiu.
Opracowując formę filmu, reżyser wraz z operatorem Łukaszem Guttem inspirowali się malarstwem wielkiego duńskiego artysty Vilhelma Hammershøia, twórcy nostalgicznych portretów samotności. Ujęcia wnętrz rozświetlonych ostrym światłem wpadającym przez okno oraz ludzkie sylwetki stojące na tle pustych okien w filmie Jana Kidawy-Błońskiego powróciły jako element opowieści o zakazanym uczuciu, Holokauście i samotności. W ten sposób reżyser złożył hołd jednemu z mistrzów europejskiego malarstwa.
Źródła:
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]