Maciek Rydz i Łukasz Stępnik z JEMS Architekci: Nie zbudujemy mauzoleum Lema [WYWIAD]
Autorzy projektu budynku Planeta Lem. Centrum Literatury i Języka w Krakowie opowiadają o dziurkowanym betonie, peryskopach i literatach na perskich dywanach. I tłumaczą się, dlaczego ich budynek nie ma kształtu rakiety.
To będzie pierwsza tego typu placówka kultury w Polsce, nie było dotąd podobnego centrum literatury. Jak się ten koncept narodził?
Maciek Rydz: Krakowscy literaci zauważyli, że w ich mieście codziennie organizowane są średnio dwa wydarzenia związane z literaturą. Mimo że jest ich tak dużo i nierzadko przyciągają sporą publiczność, odbywają się w bibliotekach, księgarniach, kawiarniach, często w przypadkowych miejscach. Kraków jest też miejscem licznych literackich festiwali o międzynarodowym zasięgu i renomie, jak Festiwal Conrada, jest także w końcu Miastem Literatury UNESCO. Doszli więc do wniosku, że w tak nasyconym literaturą mieście przydałoby się jedno miejsce grupujące przynajmniej część tych wydarzeń, przestrzeń dla twórców, badaczy i miłośników pisarstwa. Tak zrodziła się idea stworzenia w Krakowie miejsca poświęconego literaturze. Operatorem nowej placówki, nazwanej Planeta Lem. Centrum Literatury i języka zostało Krakowskie Biuro Festiwalowe – powstała z inicjatywy Prezydenta Miasta Krakowa Jacka Majchrowskiego instytucja, która od lat stoi za licznymi krakowskimi wydarzeniami kulturalnymi, całorocznymi programami i nową polityką kulturalną miasta, Kraków Culture.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Łukasz Stępnik i Maciek Rydz z JEMS Architekci, fot. dzięki uprzejmości JEMS Architekci
Łukasz Stępnik: Jako lokalizację nowej placówki wybrano Skład Solny, należący do miasta, zabytkowy budynek na Zabłociu. Niegdyś miał się stać siedzibą centralnej biblioteki miejskiej, ale na to okazał się za mały, mimo to od lat stanowi ważne miejsce na kulturalnej mapie miasta, zajęty przez pracownie artystyczne, galerie, jest miejscem działań i wydarzeń kulturalnych. To chętnie odwiedzane miejsce. Nasz projekt jest więc niejako rozwinięciem tej kulturalnej popularności Składu Solnego.
MR: Wybór lokalizacji dla nowej placówki wydaje się bardzo udany, bo zostanie ona nanizana na przemyślany i konsekwentnie od dawna tworzony w Krakowie szlak turystyczno–kulturalny. Wiedzie on z Kazimierza kładką pieszą na drugą stronę Wisły, gdzie kilka lat temu stanęła Cricoteka, a kawałek dalej działa Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK i Fabryka Schindlera. Skład Solny znajduje się między muzeum a Cricoteką, jako kolejny punkt na tym szlaku.
A patronem nowej placówki stał się Stanisław Lem.
MR: Pomysł, aby w projekt niejako wpleść postać Stanisława Lema, miał związek z pragnieniem uhonorowania pisarza, którzy do tej pory w mieście, w którym spędził większą część życia, nie wydawał się wystarczająco doceniony. Poza tym nie ma wątpliwości, że Lem jest nie tylko postacią rozpoznawaną na całym świecie, ale przede wszystkim idealnym patronem dla centrum językowego.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Centrum Kultury i Języka Polskiego Planeta Lem, projekt autorstwa JEMS Architekci, fot. JEMS Architekci
Kolejnym etapem prac był wygrany przez was konkurs architektoniczny, który objął przystosowanie do nowych funkcji Składu Solnego, a także jego rozbudowę o zupełnie nowy obiekt z tyłu działki.
MR: Kiedy grupa pomysłodawców tego literackiego ośrodka kultury zaczęła przymierzać się do adaptacji na nowe potrzeby Składu Solnego, uznano, że ten XVIII–wieczny budynek jest jednak za mały na ich potrzeby. Bo nowa placówka miałaby służyć nie tylko kameralnym spotkaniom, ale i dużym wydarzeniom, jak Festiwal Conrada, na które potrzebne są o wiele większe przestrzenie. Stąd decyzja o rozbudowie.
ŁS: Trzeba podkreślić, że współorganizowany przez SARP konkurs reprezentował bardzo wysoki standard organizacyjny – z tego, co wiem, stał się zresztą wzorem dla kolejnych. W kilkunastoosobowym, międzynarodowym jury zasiadali przedstawiciele świata kultury, spadkobiercy Lema, ale także wielu architektów. Konkurs był dwuetapowy, co polega na tym, że w pierwszym etapie zainteresowane pracownie czy zespoły zgłaszają swoje wizje, koncepcje obiektu, ale jeszcze nie precyzyjne projekty. Z nadesłanych propozycji jury wybiera najciekawsze i ci wybrani projektanci dopiero przygotowują bardziej szczegółowe opracowania. To bardzo dobra metoda, bo pozwala wybrać ciekawe wizje, które i tak zawsze są doprecyzowywane na dalszych etapach prac, a nie zmusza wszystkich uczestniczących w konkursie architektów do tworzenia szczegółowych opracowań, z których większość potem trafia przecież do śmietnika.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Centrum Kultury i Języka Polskiego Planeta Lem, projekt autorstwa JEMS Architekci, fot. JEMS Architekci
Jakie były oczekiwania funkcjonalne? Jaki budynek chciał otrzymać inwestor?
MR: Punktem wyjścia dla uczestników konkursu były wystawy, które mają być prezentowane w budynku, poświęcone językowi oraz Stanisławowi Lemowi. Ich wizję opracował Jacek Dukaj, który zasiadł także w jury konkursu architektonicznego. Stanowiący część założeń konkursowych jego opis wystawy miał bardzo literacką, wręcz poetycką formę, przez co każdy z uczestników konkursu interpretował go, rozumiał inaczej. To było bardzo ciekawe doświadczenie zobaczyć, jak architekci odczytywali te opisy i przełożyli na architekturę. Mogę zdradzić, że kiedy już po wygraniu konkursu spotykaliśmy się z Jackiem Dukajem, okazało się, że w wielu miejscach swojego opisu miał on na myśli jednak inne rzeczy, niż my z niego wyczytaliśmy. Ale koniec końców wyszedł z tego bardzo twórczy ferment, który w naszej opinii przysłużył się projektowi.
Jakie jeszcze uwarunkowania należało wziąć pod uwagę przy projektowaniu?
MR: Duże znaczenie miał fakt, że budynek Składu Solnego jest zabytkiem, a więc działania w nim należało planować w porozumieniu z konserwatorem zabytków, z którym współpraca nie zawsze była łatwa, ale okazała się także bardzo konstruktywna i wiele wniosła do ostatecznego kształtu budynku.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Centrum Kultury i Języka Polskiego Planeta Lem, projekt autorstwa JEMS Architekci, fot. JEMS Architekci
ŁS: Dla tego terenu jest także ustalony plan miejscowy, czyli prawo regulujące skalę, rodzaj zabudowy, wyznaczający obrysy nowych obiektów, przestrzenie zielone itd. Dla tej działki zapisy planu miejscowego są bardzo restrykcyjne, utrudniające stworzenie tu zwartej bryły. Ale jak wielu architektów, i my uważamy, że ograniczenia tylko pobudzają kreatywność, więc np. pozornie kłopotliwa konieczność wykonania "wcięć" w bryle pod istniejące tu już wcześniej powierzchnie zielone my chętnie wykorzystaliśmy. To z tego wzięła się nasza strategia budynku opartego na systemie modułów, a więc takiego, który właściwie nie ma określonego kształtu, ma nieregularny plan z odpowiednio poukładanych mniejszych elementów.
MR: Kolejnym twórczym wyzwaniem było także dopasowanie się kontekstu – otoczenie Składu Solnego jest dość chaotyczne, bardzo zróżnicowane. I to uznaliśmy za walor, bo to takie miejsce, które wciąż czeka na zdefiniowanie i fajnie jest brać w tym udział, mieć na to wpływ. Poza tym, mimo że bardzo blisko centrum miasta, okolica jest zarazem jakby na uboczu, nieco niedopowiedziana – blisko Wisły, ale jednak nie nad samym brzegiem, blisko pełnego kamienic Podgórza, ale jednak nie bezpośrednio obok. Taki nieoczywisty jest też sam budynek Składu Solnego, cenny historycznie, ale architektonicznie mało spektakularny. To trochę jak obecność Stanisława Lema w Krakowie, który choć mieszkał w tym mieście, także chyba pozostawał jakby z boku głównego nurtu życia miasta. To było bardzo inspirujące!
ŁS: Bardzo nie chcieliśmy w tym miejscu projektować widowiskowej architektury w stylu światowych architektonicznych gwiazdorów z końca lat 90. Tu zresztą byłoby to niewykonalne, bo na froncie zawsze stałby budynek Składu Solnego, to do niego należało się dopasować. Absurdalnym pomysłem byłoby doklejanie do jego prostej bryły jakieś spektakularnej architektonicznej "rzeźby". Nasz pomysł był taki, aby spróbować dyskretnie wystawać zza budynku Składu Solnego, w prostszy sposób zasygnalizować fakt, że za zabytkową bryłą kryje się nowa część. Tak powstało pięć górujących nad frontowym budynkiem wież, jako rodzaj znaku w przestrzeni. Ważne budynki w Krakowie mają wieże – więc nawiązując do tej tradycji, właśnie taką formą postanowiliśmy się wpisać w panoramę miasta. Każda z wież będzie miała 18,5 metra wysokości i celowo nadaliśmy im nietypowe gabaryty: są za grube na kominy, a za wąskie na domy; będzie więc jasne, że do środka nie da się wejść, ale jednocześnie nie będą się kojarzyły z przemysłem.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Centrum Kultury i Języka Polskiego Planeta Lem, projekt autorstwa JEMS Architekci, fot. JEMS Architekci
MR: Ten pomysł pomógł nam też rozwiązać dylemat związany z układem przestrzennym budynku, jak pogodzić konieczność wydzielenia miejsca na wystawę stałą z otwartą, wielofunkcyjną przestrzenią centrum literatury. Postanowiliśmy wystawę zlokalizować w kondygnacji podziemnej, a parter budynku maksymalnie otworzyć, aby jego elastyczne wnętrze służyło festiwalom, spotkaniom i wszelkim funkcjom, jakie inwestor będzie chciał tu realizować. Tym samym wieżom nadaliśmy funkcję "czułków", które zapewniają łączność strefy podziemnej z tym, co na górze. Są więc znakami w panoramie miasta, ale jednocześnie świetlikami, wpuszczającymi słońce pod ziemię, kominami, które służą wentylacji, ale i peryskopami, przez które – zupełnie dosłownie – będzie można oglądać miasto. Każda z nich będzie mieściła system luster, w których, jeśli patrzeć z dołu, będą się odbijały wybrane budynki Krakowa; widz z zewnątrz będzie przez nie mógł podglądać wystawę. Stąd nieprzypadkowe ich umieszczenie w bryle, poprzedzone bardzo precyzyjnymi i skomplikowanymi obliczeniami. Chodziło o to, by każdą wieżę faktycznie skierować ku ważnym punktom na mapie Krakowa; jedna z wież-peryskopów da widok na Wisłę, inna na budynek Cricoteki, przez jeszcze inną przy dobrej pogodzie będzie widać Kościół Mariacki. Wieże wyznaczają też wizualnie pięć stref głównej wystawy, każda z nich przynależy do jednej z części podziemnej ekspozycji.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Centrum Kultury i Języka Polskiego Planeta Lem, projekt autorstwa JEMS Architekci, fot. JEMS Architekci
A jak będzie wyglądał sam budynek?
ŁS: Wieże będą wyrastały z budynku, który jest, niczym w grze Minecraft, kompozycją prostych klocków. Taki układ pozwolił łatwo wypełnić nieregularną przestrzeń daną przez plan miejscowy, a zarazem w naturalny sposób wykorzystać wymagane wcięcia i zagłębienia, które stały się zielonymi, ogólnodostępnymi patiami.
Nasza koncepcja nowego budynku polegała na zmultiplikowaniu struktury istniejącego obiektu. Skład Solny ma układ dźwiganych na kolumnach, powtarzających się sekwencji. My te sekwencje przeciągnęliśmy na nową część, powielając je, tworząc powtarzające się jakby w nieskończoność struktury, które zarazem pozwolą ich wnętrze łatwo dzielić na mniejsze czy większe segmenty, wykorzystywać na różne sposoby. To także daje perspektywę na przyszłość – przecież nie wiemy, czy za 50 lat w budynku dalej będzie obiekt kultury, ta struktura pomoże zaadaptować go do innych funkcji.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Centrum Kultury i Języka Polskiego Planeta Lem, projekt autorstwa JEMS Architekci, fot. JEMS Architekci
MR: Nasz pomysł ktoś porównał do ławicy ryb, z której nawet jeśli siecią wyciągnie się jakąś część, to ławica nie przestanie istnieć; tu mamy do czynienia z ławicą pomieszczeń, która nie zmieni się, nawet jeśli część z nich się zamknie i wydzieli. Taki układ daje wielki wachlarz różnych widoków, ale także możliwość... bałaganienia. Zakładamy przecież, że nie będzie to pusta przestrzeń, ale pojawią się tu rozmaite przedmioty, meble, książki, plakaty, różne drobiazgi związane z życiem i działaniem tego miejsca. Z tą prostą, surową ramą modułów będą doskonale harmonizowały, wypełnią ją i uzupełnią. Bardzo nie chcieliśmy tworzyć sterylnej, od początku do końca zaprojektowanej przestrzeni, w której każdy nowy element byłby estetycznym zgrzytem. To miejsce ma być jakby nieco niedokończone, podatne na przeróbki. A o tym, że nasza koncepcja jak na razie się sprawdza, może świadczyć fakt, że podczas konsultacji z Jackiem Dukajem i przyszłymi użytkownikami budynku wprowadzaliśmy do projektu różne zgłaszane przez nich zmiany, a jednak co do zasady budynek się nie zmienił. Więc już na etapie projektowania okazuje się, jak bardzo jest elastyczny, podatny na przekształcenia.
Jak będzie wyglądało otoczenie budynku?
MR: Jego integralną częścią będą trzy place-ogrody, jakby zewnętrzne pokoje, każdy o innym charakterze. Jeden będzie miał nieco bardziej tajemniczy charakter i będzie miejscem wystaw, drugi przeznaczymy na większe wydarzenia plenerowe, ten od frontu będzie ogrodem wejściowym. Chcemy, aby cały teren miał nietypowy wygląd, aby był pofalowany, nieco księżycowy, dając szansę na swobodne siedzenie, leżenie, ale i np. ukrycie się przed hałasem ulicy.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Centrum Kultury i Języka Polskiego Planeta Lem, projekt autorstwa JEMS Architekci, fot. JEMS Architekci
ŁS: Te trzy place będą dostępne dla każdego, nie tylko dla odwiedzających Planetę Lem, mają być po prostu terenami zielonymi dla mieszkańców Krakowa. Przy okazji tego projektu staramy się także uporządkować należący do miasta teren obok, już nie objęty naszym opracowaniem, szukamy sposobu, aby i tu powstała przestrzeń publiczna. A przy projektowaniu zieleni współpracujemy z bardzo zdolną architektką krajobrazu, Martą Tomasiak.
Z zewnątrz budynek wygląda na skrajnie prosty, uporządkowany, klarowny. Czy to była wasza odpowiedź na chaos okolicy? Na ile też braliście pod uwagę bliską odległość od gmachu Cricoteki czy MOCAK-u, znanych i efektownych, dość nowych w krajobrazie Krakowa brył?
MR: Wiele razy zadawano nam pytanie: dlaczego nie zaprojektowaliście rakiety, statku kosmicznego, przecież to takie formy jednoznacznie kojarzą się z Lemem! Mimo to nie chcieliśmy projektować rzucającego się oczy, uderzającego budynku-Godzilli, bo takie bryły szybko się nudzą i starzeją. Położyliśmy nacisk na bryłę może nieco pierwotną, bardziej ponadczasową. Dzieci lubią grać w Minecrafta, bo mają tam do dyspozycji klocki, z których da się ułożyć wszystko, co się zechce i to niekoniecznie będą obiekty realistyczne. Tutaj jest podobny zamysł – stworzenia oprawy dla działań, bryły, która nie przytłacza, nie jest dziełem samym w sobie. Stanowi ramę, którą dopiero wypełnią działający tu literaci. Nawet jeśli zechcą na środku położyć perski dywan, to ta przestrzeń to przyjmie, bo jest uniwersalna.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Centrum Kultury i Języka Polskiego Planeta Lem, projekt autorstwa JEMS Architekci, fot. JEMS Architekci
ŁS: Ta bryła płynie także z inspiracji Lemem. Przecież on też nie wymyślał kosmicznych światów jako realistycznych, nie ma tam detalicznie opisanych technologii ani potworów ze skrzydłami i wielkimi zębami. W końcu w "Solaris" największym "potworem" jest ocean! Brak dosłowności jest o wiele bardziej inspirujący, poruszający i twórczy.
Czy projektując ten budynek czytaliście Lema? Na ile patron budynku był dla was inspiracją?
ŁS: Gdyby ten budynek nie był zanurzony w świecie Lema, nie miałby w tej formie sensu. Próba osadzenia go w świecie stworzonym przez pisarza, w klimacie i nastroju jego książek jest kluczowa dla formy, którą ostatecznie stworzyliśmy.
MR: Przystępując do projektowania podzieliliśmy się lekturami, bo oczywiście chcieliśmy sobie odświeżyć twórczość Stanisława Lema. I ta inspiracja okazała się bardzo ważna i silna, może nawet ważniejsza niż kontekst przestrzenny, ten "krakowski".
Niedookreśloność tej przestrzeni, wrażenie jej nieskończoności wydają się nam bardzo ważne i płyną prosto z wizji Lema. Te odczucia mają też w projekcie bardzo materialny wyraz. Na przykład w nietypowych wymiarach pomieszczeń: kostki, które tworzą kolejne segmenty tej struktury, nie kojarzą się z żadną typową, znaną nam przestrzenią. Bo zwykle w budynkach użyteczności publicznej pomieszczenia są znacznie większe, za to wnętrza mieszkalne są wyraźnie mniejsze, a przede wszystkim niższe. W Planecie Lem każda kostka ma wymiary 5,5 na 5,5 metra i 4 metry wysokości. To wytrąca z przyzwyczajeń, daje wrażenie zachwiania realności. Cieńsze niż standardowe będą tu też ściany, co powinno dać wrażenie, jakby masywny budynek wspierał się na tekturowych ściankach.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Centrum Kultury i Języka Polskiego Planeta Lem, projekt autorstwa JEMS Architekci, fot. JEMS Architekci
MR: Ale też wprowadzimy w ten zewnętrzny materiał drobną porowatość: na elewacjach pojawi się rysunek z niewielkich, kwadratowych dziurek, trochę nawiązujący do zabawy w "połącz kropki", trochę do gwiazdozbiorów, jednocześnie da wrażenie, że nie mamy do czynienia ze zwykłą, płaską betonową ścianą. Ten wzór będzie się ujawniał dopiero przy zbliżaniu się do budynku, z daleka nie będzie go prawie widać, z różnych odległości będzie dawał inne efekty i wrażenia. Będzie się też zmieniać w czasie, patynować, pojawią się zacieki, różne ślady – elewacja będzie żywa.
Mamy też zamiar wprowadzić do tych przestrzeni drobne smaczki, atrakcje. Jedną z nich może być winda, specjalnie do tego wnętrza projektowana, w formie wypełniającej cały jeden moduł, poruszającej się w górę i w dół platformy, której cały mechanizm będzie widoczny. Innym jest maszyna, którą zaprojektował dla nas panGenerator, która zostanie zamknięta w formie abstrakcyjnej rzeźby. Każdy będzie mógł do niej podejść, nagrać jedno słowo i maszyna, która będzie miała wgraną całą twórczość Lema, na podstawie tego słowa, bazując na algorytmach sztucznej inteligencji wygeneruje krótkie opowiadanie.
ŁS: Baliśmy się, żeby nasz projekt nie poszedł w stronę "mauzoleum Lema", stąd to staranie o ujęcie dostojeństwa budynkowi, chcieliśmy mu odebrać nieco dosłowności, materialności, żeby nie był ani zbyt był masywny, ani poważny.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]