Wyobrażenie artysty, któremu po podbródku ścieka kropla tłuszczu ulana z kołduna sprawia, że jest on w naszych oczach bardziej ludzki, bliższy, realniejszy, mniej pomnikowy, jeśli za takiego uchodzi. Może stąd fascynacja dietami sławnych ludzi.
– Ulubionym pokarmem Chopina tak w młodości, jak w latach paryskich, była gorąca czekolada ("Moja czekolada przychodzi mi z Bordeaux, gdzie ją robią umyślnie bez żadnego aromu w domu prywatnym" – 1847). Smak kompozytora rozwinął się szczególnie w stolicy Francji, wówczas światowej stolicy gastronomii. Według świadectw przyjaciół Chopin był bywalcem najmodniejszych lokali, takich jak kawiarnia Tortoniego, restauracja Le Grand Véfour czy słynąca z owoców morza Au Rocher de Cancale, gdzie w czasie jeden z biesiad zjadł ze smakiem ostrygi, krem z dziczyzny, szparagi i rybę w czerwonym winie, a to wszystko okrasił butelką szampana – opowiada dr Wojciech Bońkowski, muzykolog, dziennikarz i krytyk winiarski. Z opisu wynika, jak wystawne i wykwintne życie wiódł kompozytor.
Podobnie Juliusz Słowacki pisał do matki z Londynu w sierpniu 1831 roku: "Mam ładny pokój, z rana angielskie śniadania, o godzinie 1-szej drugie śniadanie bardzo pięknie zastawione, o godzinie 6-stej obiad wykwintny – wino osobno kupuję… Po obiedzie pijemy my mężczyźni aż do 8, ale pijemy bardzo skromnie, nigdy więcej nad pół butelki…"
Wykwint stołu w naszych kryteriach przekłada się na ogólne wyrafinowanie, upodobanie do sztuki, piękna, literatury. Dieta, nasz jadłospis plasują nas w określonym miejscu drabiny społecznej, mapy, którą czyta się "pomiędzy daniami". Już Władysław Jagiełło podlegał tym kryteriom. Lubił jadać "nisko", prymitywnie, mianowicie np. kiszki, czyli jelita nadziewane różnymi składnikami: krwią, tłuszczem, gorszymi gatunkami mięsa, kaszą i warzywami. Kronikarz Jan Długosz w 1412 roku zanotował, że król dostał gorączki, "gdy z łakomstwa zjadł bawolego serca, świeżo sporządzonego, a przed strawieniem tak ciężkiego pokarmu wszedł do łaźni". Dla Długosza Jagiełło był po prostu dzikim poganinem.