Oprócz konstruowania teorii na temat slawistycznej etnogenezy, Oskragiełło tłumaczył traktaty przedstawicieli zachodnioeuropejskiej myśli wegetariańskiej, jak i pisał własne. Jego "Przyrodzone pokarmy człowieka i ich wpływ na dole ludzką" (1888) zostały przetłumaczone na rosyjski i wśród tamtejszych czytelników zdobyły większa popularność niż w kraju. Lew Tołstoj, jeden z największych propagatorów wegetarianizmu tamtych czasów, pisał, że lektura sprawiła mu niezwykłą radość. Nie brakowało jednak kpiarzy i krytyków. Oskragiełło wydał nawet własnym sumptem broszurę "Odpowiedź na omowy jarstwa" (1885), gdzie polemizował z takimi głosami jak ten z "Tygodnika Powieści i Romansów":
Z […] Lwowa […] dochodzą nas wiadomości o powstającej tam kuchni wegetaryańskiej, czyli kuchni dla Jaroszów, których genialnym reprezentantem na naszym bruku jest pan Moes-Oskragiełło. Wiadomość tę czynię z tego względu, że przy obecnej stagnacyi zejdziemy prawdopodobnie niezadługo wszyscy nietylko na wegetaryanów, ale na ludzi zmuszonych się żywić samem powietrzem.
Wobec niechętnego nastawienia prasy środowiska wegetariańskie zaczęły wydawać własne tytuły. I tak w 1912 ukazało się "Jarskie Życie. Miesięcznik etyczny o kierunku odrodzeńczo-wyzwolennym”. Pismo powstało z inicjatywy małżeństwa Marii i Augustyna Czarnowskich, wydawane było po polsku w Berlinie i stamtąd kolportowane w trzech państwach zaborczych. W środku można było znaleźć artykuły filozoficzne, wegetariańskie nowinki ze świata, ale też przepisy, czy cykl zdjęć wegetariańskich sportowców, np. niemieckiego siłacza Lionela Strongorta, który dźwiga na sobie pomost po którym pędzi samochód z sześcioma osobami.
"Władaj sobą". Od wegetarianizmu do nadczłowieka
W epoce scjentyzmu większą moc w dietetycznych sporach miały argumenty naukowe aniżeli etyczne, więc głos w debacie zabierało wielu mięsosceptycznych lekarzy. Wśród nich wymienić można chociażby Józefę Joteyko (1866–1928) – wybitną psycholożkę dziecięcą, twórczynię pedagogiki specjalnej, która wydała też książkę "Dziecięctwo jarskie", gdzie argumentowała za tym, że dieta roślinna jest odpowiednia dla rozwoju dzieci. Innym medykiem, który w początkach XX wieku twórczość swoją poświęcił promocji jarszczyzny, był doktor Józef Drzewiecki (1860–1907), autor prac o tak wdzięcznych nazwach jak "Jarstwo podstawą nowego życia w zdrowiu, piękności i szczęściu". Pisał on także naukowe przedmowy do książek kucharskich Marii Czarnowskiej.
Niemal celebrycką sławą cieszył się doktor Apolinary Tarnawski (1851–1943). W malowniczo położonym u podnóża Karpat Kosowie Huculskim założył zakład przyrodoleczniczy, który prowadził w latach 1891–1939 (z przerwą na I wojnę światową). Ośrodek zyskał renomę ulubionego, po Zakopanem, wczasowiska polskiej inteligencji, ze względu na odwiedzających go gości żartowano, że odbywa się tam istny "pochód na Wawel". Bawili tam między innymi: Gabriela Zapolska, Maria Dąbrowska, Melchior Wańkowicz, Stanisław Dygat, Juliusz Osterwa, Xavery Dunikowski, Józef Pankiewicz, Edward Abramowski. Szczególnie upodobali sobie uzdrowisko politycy endecji z Romanem Dmowskim na czele, choć nie brakowało też ich ideowych oponentów. Ponoć domowa atmosfera, jaka tam panowała, wygaszała polityczne spory.
Z jednej strony na kuracjuszy czekała sielska aura wiejskiego dworku, z drugiej musieli się podporządkować żelaznemu rygorowi zasad, które zapowiadał napis przy wejściu do zakładu: "Władaj sobą". Leczenie odbywało się bez użycia medykamentów, a zdrowotne przykazania Tarnawskiego można by sprowadzić do stwierdzenia: "więcej się ruszaj, mniej jedz". Do elementów kuracji należały między innymi: regularna gimnastyka, praca fizyczna w ogrodzie, nudystyczne sesje kąpieli słonecznych i powietrznych, bieganie po rosie o świcie, hydroterapia w lodowatym wodospadzie, masaże, głodówki i oczywiście przestrzeganie jarskiego jadłospisu.
To co trafiało na sanatoryjny stół pochodziło z własnych sadów, grządek i winnic doktora, który wraz z żoną, Romualdą Tarnawską, wydawał poczytne książki kucharskie, jak "Kosowska kuchnia jarska" z 1929 roku. Marzeniem Tarnawskiego było uzdrowienie narodu, a ten cel chciał realizować za pomocą sieci uniwersytetów higieny powszechnej.
Podobny cel przyświecał pewnemu stowarzyszeniu, które regularnie spotykało się w jego zakładzie. Powstałe w 1902 roku Eleusis miało być kuźnią elit odrodzonego państwa polskiego, a jego członkowie mieli swoim przykładem zapoczątkować społeczną odnowę moralną. Mottem była grecka sentencja Eleutheroi laon soteres – wolni wybawicielami ludów. Od pierwszych liter tych wyrazów członkowie grupy nazywali się elsami. Guru stowarzyszenia był filozof-mistyk Wincenty Lutosławski (1863–1954), który pracował nad utworzeniem narodowego stylu filozoficznego, łączącego platoński idealizm z romantycznym mesjanizmem.
Elsowie propagowali poczwórną wstrzemięźliwość: od alkoholu, tytoniu, hazardu i rozpusty. Katolicką pobożność łączyli z fascynacją filozofią indyjską, lekcje jogi z czytaniem dzieł Mickiewicza pod kątem zaszyfrowanych ezoterycznych treści. Wszystko to w narodowo-religijnym wydaniu – Żydów, innowierców czy socjalistów do organizacji nie przyjmowano (choć popierano zakładanie przez nich własnych grup, opartych na podobnych zasadach).
Ważnym elementem propagowanego stylu życia był wegetarianizm. Jak napisał Lutosławski w swojej książce "Rozwój potęgi woli" (1905): "nabiał, orzechy, owoce – są najodpowiedniejsze dla tych, co chcą rozwinąć wyższe władze ducha".
Członkowie Eleusis mieli duży wpływ na powstanie polskiego harcerstwa, wielu z nich włączyło się w tworzenie jego struktur. To za sprawą elsowskich instruktorów wprowadzono zasadę "harcerz nie pije i nie pali", będącą ewenementem na skalę światowego skautingu. Symbol rodzimych skautów – krzyż harcerski – zaprojektował brat Wincentego, Kazimierz Lutosławski, a pierwszą drużynę żeńską stworzyła Olga Drahonowska, również wywodząca się z tego środowiska.
Przeciw grzechowi pierworodnemu i kapitalizmowi
Mimo pewnego zainteresowania w kręgach młodego nacjonalizmu, polski wegetarianizm u swojego zarania nie miał określonej przynależności politycznej. W Krakowie na przykład, w tym samym czasie jarską propagandę szerzył antyklerykalny socjalista Janisław Jastrzębowski i ksiądz Wincenty Pixa (1836–1927), spowiednik Kościoła Najświętszej Marii Panny, który prowadził również płomienną kampanie antyszczepionkową. Rajmund Jankowski w broszurze "W obronie Zakonu Bożego" z 1912 roku przeanalizował Pismo Święte pod wegetariańskim kątem. Czytamy tam na przykład:
Adam i Ewa w Raju zostali powołani do pracy w ogrodnictwie powszechnem. Warunkiem życia rajskiego było to odżywianie się surowymi płodami matki-ziemi, znajdującymi się w granicach zielonej roślinności państwa roślinnego.
Wedle tej teorii złamanie zakazu spożywania mięsa przyczyniło się do wygnania z raju. Z tego też tytułu witarianizm, czyli spożywanie wyłącznie surowych roślin, nazywano wówczas kuchnią rajską.
Z kolei wspomniany Jastrzębowski w swojej książce "Precz z mięsożerstwem!" (1907) szydził z religijnych interpretacji czy ruchów pokroju Eleusis. W wegetarianizmie widział bardziej narzędzie emancypacyjnej walki polskiej klasy robotniczej:
Jak socyalizm, idealny anarchizm, tak i wegetaryanizm już nie jest utopią; to są trzy wielkie ideje, jakie prędzej czy później, muszą odrodzić zmęczonego kapitalistyczną kulturą Ducha ludzkiego. Co do wegetaryanizmu, to szczególniej godnem jest dla nas, Polaków, naszej uwagi i to, iż żaden rząd zaborczy nie jest w stanie zabronić nam "żyć po wegetaryańsku" t.j. bez mięsa, bez piwa, bez wódki, bez tytoniu itd. i grosz, na tych truciznach zaoszczędzony, użyć na oświatę ludu, na zakładanie sadów, ogrodów i fabryk, koniecznych do udoskonalenia narzędzi rolniczych, jakie dziś musimy sprowadzać od Niemców za drogie pieniądze!
Jarskie życie
Na koniec odpocznijmy od świata wielkich idei i porozmawiajmy po prostu o jedzeniu i jarskiej codzienności. Wegetarianizm polski u swego zarania był niszą wyjątkowo aktywną. Na początku XX wieku wegetariańska propaganda zbiera żniwa: dieta roślinna przestaje być traktowana jako zupełne kuriozum i wkracza nawet do kulinarnego mainstreamu. W arcypopularnej "Uniwersalnej książce kucharskiej" Marii Ochorowicz-Monatowej, wydanej po raz pierwszy w 1910 roku i później wielokrotnie wznawianej, autorka daje 500 przepisów dedykowanych dla kuchni jarskiej. Dodatkowo w części poświęconej dietetyce przedstawia zalety diety roślinnej w leczeniu wielu schorzeń, rozprawia się z niektórymi mitami krążącymi na jej temat.