Po co sięgać po stare fortepiany?
Jednym z głównych założeń programowych Konkursu Chopinowskiego jest popularyzacja wykonawstwa na instrumentach z epoki. Uczestnikami Konkursu byli pianiści z całego świata w wieku od 18 do 35 lat. W jury zasiadali Claire Chevallier, Nikolai Demidenko, Nelson Goerner, Tobias Koch, Alexei Lubimov, Janusz Olejniczak, Ewa Pobłocka, Dang Thai Son, Andreas Staier i Wojciech Świtała. Pierwsze dwa etapy to recitale solowe, których repertuar – oprócz dzieł Chopina – obejmował wybrane utwory Bacha, a także polonezy polskich kompozytorów tworzących w pierwszej połowie XIX wieku (Karol Kurpiński, Michał Kleofas Ogiński, Maria Szymanowska, Józef Elsner). W ostatnim etapie sześciu finalistów zagrało wybrane przez siebie utwory Chopina z orkiestrą, a towarzyszyła im Orkiestra XVIII Wieku. Pianiści mogli korzystać z fortepianów z kolekcji NIFC (najstarszy z 1838 roku, najmłodszy z 1858) oraz z wiernych kopii instrumentów z epoki, sprowadzonych przez restauratorów i kolekcjonerów europejskich.
W trakcie "tradycyjnego" Konkursu pianiści mogą wybrać instrument tylko spośród czterech marek fortepianów: Steinway, Yamaha, Kawai i Fazioli. Muszą starannie go dobrać, żeby móc kompleksowo pokazać swoje umiejętności i dobre strony swojego warsztatu. Wprawne ucho usłyszy różnice pomiędzy barwą tych fortepianów, dla większości słuchaczy są one nieuchwytne. Po prostu się nad tym nie zastanawiają. W przypadku Konkursu na Instrumentach Historycznych było już trochę inaczej – często ciężko zignorować różnice w brzmieniu. Poza tym uczestnicy w trakcie jednego występu mogą korzystać z kilku instrumentów, co kształtuje nie tylko brzmienie ich gry, ale i dramaturgię. To ważne nie tylko dla muzyków, ale też, przede wszystkim, dla słuchaczy i jurorów.
Każde konkursowe wykonanie jest inne, ale słuchając po raz dziesiątych tych samych utworów przychodzi znudzenie, a monotonia jest nieuchronna. Najlepiej wpływa to na ostatni etap Konkursu, w którym wykonywane są Koncerty fortepianowe w towarzystwie Orkiestry XVIII Wieku pod dyrekcją Grzegorza Nowaka. W interpretacji finalistów usłyszeliśmy jednokrotnie Koncert fortepianowy e-moll oraz pięciokrotnie Koncert fortepianowy f-moll. Przyznam się, że w 2015 roku podczas XXVII Konkursu słuchałem Koncertu e-moll aż 9 razy. Postanowiłem, że już nigdy nie będę śledził żadnego Konkursu, a słuchanie Chopina ograniczę do przypadkowych spotkań w radiu na i na salach koncertowych (to się oczywiście nie udało).
Konkurs Chopinowski na Instrumentach Historycznych ma jedną wadę — w niektórych względach jest nieco mniej demokratyczny zarówno dla pianistów, jak i dla słuchaczy. Z perspektywy artystów teoretycznie większe szanse mają uczestnicy specjalizujący się w instrumentach historycznych, które nie są dostępne w każdym zakątku świata. Muzyk grający na dawnych instrumentach musi posiąść sporą ilość wiedzy o wykonawstwie historycznym, czego nie wykłada się na każdej uczelni – miejmy nadzieję, że takie konkursy zmienią ten stan rzeczy.
A z czym mają problemy słuchacze? Przede wszystkim ze słyszeniem. Miejsce i rząd odgrywają dużą rolę: w oddaleniu od sceny słyszymy coś zupełnie innego, niż siedząc po prawej albo lewej stronie fortepianu. Wspólną wersję "słyszenia" możemy znaleźć tylko na nagraniu, czyli w bardzo dobrej jakości streamingu dostępnym za darmo na YouTube, ewentualnie transmisji radiowej. Niestety nawet najlepsze nagranie nigdy nie odda intensywności i różnorodności brzmienia instrumentów historycznych.