Opętania w Loudun
- Kiedy: 1626-34, Loudun, spokojne miasteczko w zachodniej Francji
- W twórczości Pendereckiego: opera ''Diabły z Loudun'' (1969)
Podobno po śmierci przeora Moussanta w powstałym w 1626 roku klasztorze Urszulanek zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Dobiegały stamtąd krzyki, zakonnice doświadczały niesłychanie silnych wizji (w tym erotycznych), ulegały niekontrolowanym konwulsjom. Pierwszą opętaną miała być przełożona klasztoru Jeanne de Belcier, nazywana matką Joanną od Aniołów. Pociągnęła za sobą kolejne zakonnice.
''Odczułam silne uczucie miłości do pewnej osoby i niestosowne pragnienie rzeczy nieprzystojnych'' – miała mówić Joanna.
Pech chciał, że Joanna od Aniołów była kuzynką, delegata króla Ludwika XIII, który poinformował o prowincjonalnym zamieszaniu swojego władcę i niesławnego kardynała Richelieu. Za winnego został uznany miejscowy proboszcz, postrzegany jako kobieciarz i uwodziciel. Miał on rzucić klątwę na Urszulanki. Inkwizycja spreparowała dokument, w którym ojciec Urban Grandier miał podpisać z diabłem, a raczej z diabłami. Po długich torturach ksiądz został spalony żywcem. Egzekucję obserwowało kilka tysięcy osób, ale nie była ona zbyt skuteczna. ''Opętania'' trwały dalej, przenosiły się także na inne mieszkanki Loudun i okolicznych miasteczek.
''My, wpływowy Lucyfer, młody Szatan, Belzebub, Lewiatan, Elimi, i Astaroth, wraz z innymi, którzy dziś przyjęli pakt przymierza z Urbainem Grandierem, który jest nasz. I jemu obiecujemy miłość kobiet, kwiat dziewic, szacunek monarchów, zaszczyty, lubieżność i władzę. Popadnie w nierząd na trzy dni długi; hulanka będzie mu droga. On daje nam raz w roku pieczęć krwi, pod stopami będzie deptać świętości Kościoła i zadawać nam będzie wiele pytań; z tego paktu będzie żył dwadzieścia lat szczęśliwy na ludzkiej ziemi, a później dołączy do nas grzeszyć przeciw Bogu'' – czytamy w spreparowanym przez Inkwizycję dokumencie.
Publiczne egzorcyzmy, które odbywały się w klasztorze (odbierając wszelką godność egzorcyzmowanym zakonnicom) były miejscową atrakcją przez kilka następnych lat. Historia ta inspirowała kolejne pokolenia twórców: Aldousa Huxleya i Johna Whithinga (zainspirowali oni Pendereckiego i Kena Russela, który poświęcił tym tragicznym wydarzeniem swoje ''Devils'') i Jarosława Iwaszkiewicza. Ten przeniósł historię na wschodnie tereny Rzeczpospolitej Obojga Narodów, do znajomo brzmiącego Ludynia (wersję Iwaszkiewicza przeniósł na ekran kinowy Jerzy Kawalerowicz).
Penderecki skupia się na Urbanie Grandierze, pokazując jego dramat na styku psychologiczno-politycznym (spalenie na stosie staje się tutaj moralnym triumfem). Jego pierwsza opera miała dwie premiery: pierwsza odbyła się w Hamburgu, wyreżyserowana przez Konrada Swinarskiego; druga w Stuttgarcie, reżyserią zajął się Günther Renner (wersja stuttgarcka została przyjęta przez krytykę i widownię o wiele lepiej, ''Każdy, kto oglądał jedynie przedstawienie hamburskie, w gruncie rzeczy nie widział ani nie słyszał opery Pendereckiego'' pisał Ludwik Erhardt).
Wielka Wojna
- Kiedy: 1914-1918 rok, zaczęło się od zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w Sarajewie
- W twórczości Pendereckiego: ''Dies Illa'' (2014)
''Dies irae, dies illa'', ''Dzień gniewu, dzień płomienisty''. Pisząc o I wojnie światowej, która przez wielu myślicieli uważana jest za początek XX wieku i epoki nazywanej nowoczesnością, Penderecki posługuje się łacińskim tekstem wykorzystywanym w mszach żałobnych obrządku trydenckiego (dzisiaj wykonuje się ją tylko podczas ostatniego tygodnia liturgii). Ma wielkich poprzedników, tego samego tekstu używali w swoich requiem Mozart i Verdi. Penderecki też już z niego korzystał, w swoim drugim utworze opowiadającym o Zagładzie Żydów.
''My, cywilizacje, wiemy, że jesteśmy śmiertelne'' – pisze Paul Valery.
Po ponad 50 latach obcowania z materiałami historycznymi Penderecki dopiero teraz sięgnął do wydarzenia, które legło u podstaw jego twórczości i życia naznaczonego przez II wojnę światową. Profesorowie Elie Barnavi i Krzysztof Pomina twierdzili: "To z Wielkiej Wojny narodził się nazizm".
Shoah
- Kiedy: od 15 września 1935 roku do końca lat 40. XX wieku.
- W twórczości Pendereckiego: ''Brygada śmierci'' (1963), ''Dies irae oratorium ob memoriam in perniciei castris in Oświęcim necatorum inexstinguibilem reddendam'' (1967), ''Kadisz'' (2009)
Krzysztof Penderecki przyszedł na świat w 1933 roku, w Dębicy (jid. Dembitz). Większość miasteczka stanowili chasydzi, życie toczyło się tam niespiesznie, a mieszkańcy z rozrzewnieniem wspominali czasy Franciszka Józefa i monarchii austrowęgierskiej. Echa muzyki żydowskiej, którą kompozytor musiał słyszeć na co dzień, powracają w jego twórczości dość często.
''Dziwne, że to po tylu latach ta muzyka, którą miałem w uszach, wraca. W moich dwóch utworach muzyka klezmerska wróciła świadomie: w ''Sekstecie'' (2000) i nawet w ''Concerto grosso'' (2001), prawdopodobnie takie motywy słyszałem jako dziecko'' - mówił kompozytor w Polskim Radiu.
W 1963 roku Penderecki zrealizował naturalistyczne słuchowisko radiowe ''Brygada śmierci'', oparte na tekście Leona Weliczkera – członka Sonderkommando, oddziału powołanego przez nazistów w celu zacierania śladu ich zbrodni. W skład tej jednostki wchodzili żydowscy więźniowie, w tym Leon Weliczker, któremu szczęśliwie udało się uciec i przechować swój dziennik. Prawykonanie odbyło się w Warszawie, lektorem był Tadeusz Łomnicki, na scenie wystawiono dwa reflektory: martwo niebieski i krzycząco czerwony. Tekst Weliczkera, całkowicie beznamiętny i przerażająco dokładny, Penderecki wykorzystał bez żadnych zmian, dodał efekty dźwiękowe (zrealizowane w SEPR u Józefa Patkowskiego).
''Dziwi mnie, że artysta tej miary co Penderecki w ten sposób pomieszał realistyczny dokument z próbą akustycznej oprawy, która zaraz każe myśleć o dziele sztuki. Sztuka kończy się tam, gdzie zaczyna się prawdziwy realizm'' – pisał Zygmunt Mycielski, a Jarosław Iwaszkiewicz dodał: ''Rzecz ta, zademonstrowana przed publicznością koncertową, siedzącą w ciepłej sali na wygodnych fotelach – zdawała się być skierowana do najgorszych instynktów ludzkich''.
Kolejny utwór poświęcony Shoah Penderecki skomponował niemal przez przypadek. Najpierw kompozycję na odsłonięcie pomnika ofiar faszyzmu na terenie obozu w Auschwitz miał napisać Henryk Mikołaj Górecki, który nie mógł ukończyć swojej pracy – ten temat był dla niego zbyt przerażający. Przekazał to zamówienie Pendereckiemu, on ukończył pracę w niespełna dwa miesiące. W partyturze użył tekstów biblijnych (między innymi fragmentów Apokalipsy i trydenckiej mszy żałobnej, która powróciła potem w utworze o Wielkiej Wojnie) i poezji (Broniewskiego, Różewicza, Aragona i Valery'ego). Praca Pendereckiego wzbudzała wiele kontrowersji:
''Ta muzyka służy czemuś innemu niż Pasja (wg św. Łukasza – przyp. fl), jest wykonaniem ogromnego zamówienia, tematu, przed którym cofnąłby się każdy kompozytor, każdy artysta, który nie od dziś obawia się tematów ogromnych. Jest to czymś nowym. Penderecki podejmuje takie tematy, nie boi się […] Ale zastanawia mnie pojawiający się w XIX wieku strach przed ''pompierstwem'' […] osaczył nas odtąd i sięgnął wszędzie tam, gdzie wielki temat, wielkie wzruszenie, wielkie – co? Może wielkie piękno obawia się, żeby nie było za ładne. Śliska to droga, ale droga'' + pisał na łamach Ruchu Muzycznego Mycielski. Francuski krytyk Claude Rostand w Le Figaro dodaje: ''Jednak przy tworzeniu z tych elementów dzieła muzycznego talent i zręczność Pendereckiego, nadmierna zręczność, stawiają nas wobec zjawisk nie do przyjęcia: emocjonalnego tandeciarstwa, sypania w oczy piaskiem tanich efektów, wobec patosu, w którym nie brak żadnego z szablonów uformowanych na wzór hollywoodzkiej grandilokwencji''.
Mniej kontrowersyjnym przedstawieniem Holocaustu w muzyce Pendereckiego jest ''Kadisz'', utwór noszący podtytuł ''Łódzkim Abramkom, którzy chcieli żyć. Polakom, którzy ratowali Żydów''.
''Pisząc muzykę do kadiszu nawiązałem do modlitw odmawianych w Galicji wschodniej, na Ukrainie czy jeszcze dalej na południe, w Rumunii – opowiada Penderecki. – Radziłem się mego nieżyjącego przyjaciela Borisa Carmeli. Przed śmiercią, jeszcze w połowie lipca przekazywał mi uwagi, poprawiał akcenty. Śpiewał mi różne melodie, które jemu z kolei śpiewał dziadek, czyli przynajmniej z połowy XIX wieku''.
Hiroszima
- Kiedy: 6 sierpnia 1945 roku, o godzinie 8:15. Konsekwencje spuszczenia bomby atomowej na Hiroszimę trwają do tej pory.
- W twórczości Pendereckiego: ''Ofiarom Hiroszimy - Tren'' (1959-61)
Amerykańskie samoloty wystartowały o godzinie 2:45, o 7:25 pilot bombowca zawiodomił, że warunki atmosferyczne są sprzyjające. O 8:15:19 na Hiroszimę spadła bomba z ładunkiem atomowym, nazwano ją pieszczotliwie ''Little Boy''. Mały chłopiec spadł 508 metrów nad dziedzińcem szpitala Shima, wybuchł o 8:16:02 (wszystkie godziny podane według strefy czasowej UTC+09:00, która obowiązuje w Japonii). Wysokość grzyba uformowanego z wznoszącego się dymu wyniosła kilkanaście kilometrów, zginęło około 30% populacji miasta (70 – 90 tysięcy ludzi). Miasto zostało niemal całkowicie zmiecione z powierzchni ziemi, którą Penderecki opiewał w ''Kosmogonii'.
''Niech tren wyrazi mą głęboką wiarę w to, że ofiara Hiroszimy nigdy nie będzie zapomniana i stracona, że Hiroszima stanie się symbolem braterstwa ludzi dobrej woli'' - napisał kompozytor w liście do burmistrza poszkodowanego miasta.
Niektórzy twierdzą, że utwór ten powstał z wyrachowania. Na początku miał się nazywać 8'7", 8'34" albo 8'26" i miało mieć to związek z długością trwania (zawiera podtytuł 8'37''). Oryginalna partytura ''Trenu'' zaginęła na poczcie, w drodze do niemieckiego wydawcy, i Penderecki musiał odtwarzać ją z pamięci. Później okazało się, że zatrzymały ją służby celne – pracownicy podejrzewali, że zawiera jakieś tajne plany, dotyczące budowy bomby atomowej, albo przynajmniej wojskowych tajemnic Układu Warszawskiego. Dogłębna analiza służb dowiodła, że to tylko nuty i przesyłka w końcu dotarła do adresata. Najciekawsze w tej historii jest to, że obydwie partytury – pierwowzór i odtworzona z pamięci – były identyczne.