Teatr
Od początku swojej drogi twórczej Zygmunt Konieczny współpracuje z teatrem. Zadebiutował w 1959 roku muzyką do sztuki "Widok z mostu" Arthura Millera w reżyserii Jerzego Golińskiego w Teatrze im. Juliusza Słowackiego. Najmocniej (od 1963) związał się ze Starym Teatrem w Krakowie, dla którego napisał sporo ważnych partytur, z "Nocą listopadową" na czele.
Latem 1972 roku Swinarski już nagrywał z Zygmuntem Koniecznym śpiewy i zawodzenia w czasie Pogrzebu Panny Marii w Kalwarii Zebrzydowskiej, kreślił z Krystyną Zachwatowicz projekty kostiumów do "Dziadów".
Joanna Walaszek, "Konrad Swinarski", PIW, Warszawa 1991
Konieczny napisał muzykę do wielu przedstawień wybitnych reżyserów: Konrada Swinarskiego ("Sen nocy letniej", "Dziady", "Wyzwolenie"), Andrzeja Wajdy ("Biesy", "Noc listopadowa", "Dybuk", "Klątwa"), Jerzego Jarockiego ("Wiśniowy sad", "Portret", "Mewa"), Tadeusza Łomnickiego ("Do piachu", "Affabulazione"), Krzysztofa Nazara ("Hamlet", "Nie–Boska Komedia"), Macieja Englerta ("Mistrz i Małgorzata", "Wniebowstąpienie"), Leszka Mądzika ("Wędrowne"), Mikołaja Grabowskiego ("Opis obyczajów"). Jego kompozycje stanowiły zawsze integralną część przedstawienia, współtworzyły inscenizację, a niekiedy odgrywały dominującą rolę, na przykład w "Nocy listopadowej" w reżyserii Wajdy czy w "Sztukmistrzu z Lublina" według powieści Izaaka Singera, kilkakrotnie wystawianym przez Jana Szurmieja.
Jak pojmuje Konieczny swą rolę we współtworzeniu dzieła scenicznego? Nie interesuje go oprawianie w piosenki, ilustrowanie zza sceny, pastisze historycznych tańców. Tego typu muzykę określa Konieczny mianem nie teatralnej, lecz do teatru pisanej. Właściwą teatralną konstruuje podobnie jak filmową: posiada ona formę otwartą, ściśle związaną ze scenicznym dzianiem się, stanowi klucz do interpretacji zdarzeń, podpiera psychiczny obraz bohatera, często operuje techniką motywów przewodnich. […]. Konieczny usiłuje przełamać XIX wieczny stereotyp, zastępując śpiewaka aktorem–wokalistą. Zarówno w "Nocy listopadowej" jak i w "Legendzie" formę scen śpiewanych określa forma tekstu, a nie odwrotnie, jak to ma miejsce w operze. Konieczny wychodzi zawsze od Słowa, w pełnej dla niego pokorze. Nie uznaje eksperymentów z dźwiękiem dla samego tylko eksperymentowania. Badacze twórczości Wyspiańskiego podkreślają jego fascynację dramatem Wagnera, który postulował współdziałanie różnych sztuk w strefie jednego dzieła, uczestniczących w jego organicznej jedności. […] Zygmunt Konieczny odczytuje jego intencje wnikliwie, zwieńczeniem wielu prób kongenialnego uzupełnienia słowa muzyką jest "Legenda", gdzie kompozytor podświadomie doszedł do techniki podobnej do tej, którą prawdopodobnie tworzono warstwę dźwiękową greckich tragedii w czasach Eurypidesa. "Legenda II", uważana za nieudane dzieło Wyspiańskiego, dopiero w muzycznej realizacji Koniecznego stała się sztuką ciekawą. Kształt quasi-libretta został wykorzystany przez kompozytora w pełni – występują tu soliści i chóry, wspierane przez duży zespół orkiestrowy. Język sztuki, zarchaizowany przez Wyspiańskiego na niby słowiański, nużący w czytaniu, dzięki muzyce nabiera tonu szlachetnej prostoty."
Joanna Wnuk-Nazarowa, w: "Biuletyn Informacyjny Biura Prasowego Kraków 2000"
Agnieszka Osiecka, autorka psalmów do "Sztukmistrza z Lublina" według prozy Izaaka Singera – z których co najmniej dwa: "Grajmy Panu" i "Białe zeszyty" w wykonaniu Anny Szałapak zaczęły robić estradową karierę jako odrębne pieśni – wspominała początki swojej współpracę z piwnicznym kompozytorem.
Zygmunt jest w drobiazgach nieprawdopodobnie uparty. On ma ten swój grzeczny chichocik i w ogóle mało się spotyka ludzi tak dobrze wychowanych i tak wdzięcznych zarazem, i tak delikatnych, a jednocześnie nie sposób go o niczym przekonać. W sprawach sztuki, nie tylko w sprawach muzyki, ale w ogóle, w sprawach sztuki on się zachowuje tak, jakby miał jakąś taką czerwoną linię, jakiś rządowy telefon, którym się łączy bezpośrednio z Panem Bogiem. Robi, co chce, i można tylko iść za nim, albo zniknąć. Pamiętam w tym psalmie, który pisało mi się najtrudniej, więc wszystko było porządnie domyślane, napisałam: "Sam odnajdę potwory, które mnie pożrą". Zygmunt zatelefonował, że ma być "potną".
Agnieszka Osiecka, "Rozmowy w tańcu", Wydawnictwo Tenten, Warszawa 1992
Film
Zygmunt Konieczny jest twórcą muzyki do ponad stu filmów fabularnych, telewizyjnych i krótkometrażowych. Wielokrotnie współpracował z takimi reżyserami jak: Henryk Kluba ("Słońce wschodzi raz na dzień"), Antoni Krauze ("Palec boży"), Andrzej Wajda ("Biesy"), Wojciech Marczewski ("Zmory", "Klucznik", "Ucieczka z kina »Wolność«"), Tadeusz Konwicki ("Jak daleko stąd jak blisko", "Dolina Issy", "Lawa"), Andrzej Barański ("Lucyna", "Tabu"), Stanisław Różewicz ("Opadły liście z drzew", "Śmieszny staruszek"), Igor Mołodecki ("Szczególne małe sny", "Słoneczko", "Gdzie jesteś Święty Mikołaju"), Jan Jakub Kolski ("Pogrzeb kartofla", "Jańcio Wodnik", "Grający z talerza", "Historia kina w Popielawach", "Pornografia", "Jasminum"), Márta Mészáros ("Po drodze", "Niepochowany"), "1920. Wojna i miłość" (serial), "Święty interes".
Muzykę filmową, podobnie jak i teatralną czy estradową, kompozytor tworzy zawsze w zgodzie z literą oraz duchem tekstu – scenariusza czy utworu scenicznego. W ścisłej współpracy z reżyserem i w porozumieniu z innymi twórcami, a zwłaszcza wykonawcami, nie tylko partii solowych. Zawsze niezmordowany w podejmowaniu licznych prób, żeby uzyskać jak najdoskonalszy finalny efekt.
Na tle nurtu minimalizmu czy muzyki repetytywnej, jego muzyka wyróżnia się bogactwem rytmicznym i niuansową grą harmoniczną. Wynika to z zastosowania niezwykle skomplikowanej "rytmo-metryki", obfitującej w polimerie sukcesywne i polirytmie, synkopy i synkopowe przesunięcia między akcentami śpiewu a jego akordowym akompaniamentem (co wprawia w rozpacz wykonawców po próbach, których zawsze jest zbyt mało)... Rozpatrując fenomen narracji muzycznej Koniecznego na wyższym, symbolicznym piętrze – w oderwaniu od treści literackich – trzeba powiedzieć, iż oddaje ona specyficzne doświadczenie czasu, jego barw i esencji... Jest to dramatyczna walka o formę, uporządkowanie, organizacje czasu doświadczanego w jego fragmentaryczności, ustawicznym następstwie momentów teraźniejszości, najdrobniejszych, intymnych poruszeń duszy. Zatem czasu pełnego wewnętrznego napięcia i dynamizmu, niepewności i prób jej opanowania.
Leszek Polony w: Leszek Polony, Witold Turdza, "Wciąż szukam tamtej trąbki. Rozmowy z Zygmuntem Koniecznym", Polskie Wydawnictwo Muzyczne, Kraków 2007
Po śmierci Piotra Skrzyneckiego i rozluźnieniu związków z Piwnicą pod Baranami Zygmunt Konieczny tworzy w ostatnich latach większe formy muzyczne: "Powstanie warszawskie", "Wyspiański według Koniecznego", "Serce moje gram", także do utworów autora "Wesela" czy "Litania polska" do wierszy ks. Jana Twardowskiego.
Zygmunt Konieczny jest laureatem wielu nagród za piosenki, muzykę sceniczną i filmową. Prowadzi seminarium z muzyki teatralnej i filmowej w PWST w Krakowie.