Kina uczył się w Szkole Mistrzowskiej Andrzeja Wajdy, biorąc udział w kursie fabularnym, a więc przyspieszonej szkole reżyserii. Kiedy Szkoła Wajdy nawiązała współpracę z Muzeum Sztuki Nowoczesnej, otwierając się na artystów wizualnych, Ronduda zgłosił się z projektem przygotowywanym wspólnie z Oskarem Dawickim, artystą multimedialnym, performerem i autorem instalacji. Na podstawie powieści "W połowie puste" napisanej przez Rondudę i Łukasza Gorczycę mieli oni przygotować filmową opowieść o Dawickim jako artyście, człowieku i… społecznym fenomenie.
Tak narodził się "Performer", zrealizowany w 2015 roku debiutancki film Rondudy, którego współtwórcami byli Maciej Sobieszczański oraz operator Łukasz Gutt. Utrzymany w duchu kreacyjnego dokumentu spod znaku Wojciecha Wiszniewskiego film opowiadał o artyście i otaczającym go świecie, o przenikaniu się realności i fikcji, twórczości i tworzywa. W rozmowie z wajdaschool.pl reżyser mówił:
Współczesne sztuki wizualne i kinematografia to dwa zupełnie różne obszary. W filmie dominuje komunikacja bezpośrednia. Przede wszystkim jest człowiek – bohater, który ma przygody. Są tam emocje, jest też narracja, opowieść. O te rzeczy trudno w polu sztuki współczesnej(…) Film komunikuje na poziomie bazowym, emocjonalnym. Ale oczywiście najciekawsze dla mnie jest to co się wydarza pomiędzy tymi światami. Najciekawszy jest obszar spotkania"
Ronduda zaprosił do udziału w filmie znakomitych aktorów – w roli rywala Oskara Dawickiego wystąpił Andrzej Chyra, kochankę artysty zagrała Agata Buzek, a w filmie pojawiły się także słynne postaci świata sztuki – Zbigniew Werpechowski i Anda Rottenberg. Wyróżniony nagrodą "Think: The Award" w Berlinie obraz reżysera pokazywał, że w polskim kinie pojawił się nowy, ciekawy głos. Mimo że recepcja "Performera" była zrazu mocno krytyczna, a Łukasz Maciejewski notował w "Dzienniku. Gazecie Prawnej":
Autorzy "Performera" zadają pytania, ale nie radzą sobie z odpowiedziami. Wszystko zostało ujęte w cudzysłowie, ironiczny zapis jest aż nadto widoczny, ale co z tego ostatecznie wynika? Niewiele. Błyszcząca, upstrzona cekinami marynarka Dawickiego, złote myśli, artystyczny dialog ze Zbigniewem Warpechowskim, sztuka radykalna i konformistyczna, wszystko podsmażane w jednym kotle.
"Serce miłości"