Najbardziej dobitnym dowodem tego, jak wielką siłą dysponuje X Muza jako ta, która buduje społeczne wyobrażenie o danym regionie czy miejscu, jest – oczywiście – kino Kazimierza Kutza. To on zbudował w polskim kinie wielką mitologię swojej małej ojczyzny. Gdy na ekrany kin trafiła jego "Sól ziemi czarnej", Krzysztof Zanussi mówił, że po lekturze obrazu Kutza każdy chciał być Ślązakiem. Po opowieści o braciach-powstańcach przyszła kolej na następne śląskie historie: opowieść o strajku w "Perle w koronie" przeobrażała się w opowieść o godności i samostanowieniu, a w "Paciorkach jednego różańca" historia emerytowanego górnika wyprowadzającego się z familoków była symbolicznym obrazem wykorzenienia i obumierania tradycji.
Tymi filmami Kutz zbudował mitologię Śląska jako miejsca, w którym ludzie gotowi są ciężko pracować, a robotniczy etos jest jednym z elementów określających ich tożsamość. Kutzowski Śląsk to miejsce, gdzie liczy się rodzina, mężczyźni bywają surowi, kobiety są silne i dzierżą władzę nad rodziną, a bieda nie pozbawia ludzi godności. To dzięki filmom Kutza Śląsk przez całe dekady miał się kojarzyć z górnikami, strajkowym etosem, ale też biedą, ciężką pracą i biedaszybami.
I choć Ślązacy pokochali Kutza za to, że pokazał ich kulturę światu, uwiecznił ją i oddawał jej filmowe hołdy, z czasem umocniony przez niego stereotyp zaczął ich uwierać. Na początku XXI wieku ludzie odpowiedzialni za politykę kulturalną regionu coraz mocniej kładli nacisk na to, by pokazywać też inne, bardziej nowoczesne oblicza Śląska, który w międzyczasie przeszedł transformację: z regionu górniczej monokultury zmienił się w region pulsujący życiem, opierający swoją gospodarkę na nowych technologiach i kojarzący się z dynamicznym rozwojem. I choć w filmach takich jak "Żelazny most" Moniki Jordan-Młodzianowskiej z 2019 roku wciąż powracały elementy śląskiego krajobrazu z filmów Kutza, to w nowych obrazach Śląska mogliśmy znaleźć także jego nowocześniejsze oblicze, czego dowodami była choćby "Miłość w mieście ogrodów" Adama Sikory i Ingmara Vilquista, "Zbliżenia" Magdaleny Piekorz czy też poruszające "Strzępy" Beaty Dzianowicz z 2022 roku.
Miejsca nieznane
Podczas gdy Śląsk za sprawą Kutza stał się jednym z najlepiej opowiedzianych regionów Polski, a X Muza silnie utrwaliła jego społeczny stereotyp, inne polskie regiony – choć wielkie i znaczące dla rodzimej kultury, rzadko gościły na kinowych ekranach. Jednym z tych najbardziej przemilczanych były przez długi czas Kaszuby. Owszem, filmowe ekipy nie raz i nie dwa gościły choćby w Trójmieście i jego okolicach, by realizować zarówno filmowe, jak i serialowe opowieści (w Gdańsku powstawał jeden z sezonów "Prawa Agaty", a po sąsiedzku kręcono też "Układ zamknięty" Ryszarda Bugajskiego i "Solid Gold" Jacka Bromskiego), ale wykorzystując miejscowe lokacje i charakterystyczne obiekty, twórcy filmowi nic albo prawie nic nie mówili o kaszubskiej kulturze i tożsamości.