Smutek błazna – kino Andrzeja Munka
Był jednym z najodważniejszych twórców powojennego polskiego kina. Podczas gdy inni rozliczali się z wojenną przeszłością, czerpiąc z romantycznego dziedzictwa, on szydził z narodowej mitomanii, a zamiast wielkich słów i wzniosłych idei interesowali go zwyczajni bohaterowie, przeciętniacy próbujący nadążyć za biegiem dziejów. Zamiast dawać ukojenie, prowokował do refleksji i zachęcał do intelektualnej niepodległości.
Wśród najwybitniejszych twórców w historii polskiego kina Andrzej Munk jest jednym z najbardziej tajemniczych i nieznanych. Podczas gdy Wajdzie, Zanussiemu, Kawalerowiczowi, Kieślowskiemu czy Hasowi poświęcono nad Wisłą osobne monografie, prace analityczne i filmowe dokumenty, o tyle Munk do niedawna pozostawał twórcą dyskutowanym głównie w akademickich kręgach. Można by się obruszać na tę jawną niesprawiedliwość, wszak wielkość jego kina i artystyczno-intelektualna klasa samego Munka kazałyby w nim widzieć jednego z ojców-założycieli współczesnego kina, ale jednocześnie Munkowe "bycie w cieniu" wydaje się oczywistym pokłosiem jego artystycznych wyborów i osobliwej "niewygody" jego kina. Bo Munk od samego początku plasował się gdzieś obok – wymykał się z szufladek, unikał łatwych uniesień i zamiast ugłaskiwać narodowe lęki i leczyć zbiorowe traumy, zapraszał do odważnej, często nieprzyjemnie szczerej rozmowy o tym, kim jesteśmy jako naród i jako jednostki.
Reżyser w świecie idei
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
"Eroica" w reżyserii Andrzeja Munka, 1957, fot. Wiesław Zdort/Studio Filmowe "Kadr"
Artystyczna odwaga i intelektualna szczerość wyróżniały go początku. To one sprawiały, że jako filmowiec schodził z wytartych ścieżek i nie godził się na ideologiczne ograniczenia. O tym, jak oryginalnym i niepokornym twórcą był autor "Pasażerki" świadczą jego dokumenty.
Munk realizował je w wyjątkowym czasie. Początek lat 50. minionego stulecia był w rodzimym dokumencie czasem szczęśliwych robotników, tętniącej życiem komunistycznej gospodarki i urzędowego optymizmu. W listopadzie 1949 roku podczas Zjazdu w Wiśle ogłoszono nowe zasady artystycznej rzeczywistości, w której "prawdziwość i historyczna konkretność artystycznego odzwierciedlenia rzeczywistości winny łączyć się z zadaniem ideowego przekształcania i wychowania mas pracujących w duchu socrealizmu". Socrealistyczna doktryna także w dokumencie trzymała się mocno.
Uległ jej również Munk. Jego "Kierunek – Nowa Huta", zrealizowany w 1951 roku, do dziś pozostaje jednym z najwybitniejszych osiągnięć sztuki socrealistycznej. Munk pokazywał w nim młodych budowniczych Nowej Huty jako ludzi niesionych wspólnym marzeniem i w nowej ideologii znajdujących nadzieję na wyjście z powojennego marazmu. "Kierunek…" był propagandową agitką wpisującą się w nowe reguły sztuki. A zarazem to właśnie ten film pokazywał warsztatową biegłość Munka, który bezbłędnie zarządzał rytmem opowieści, tworząc film narracyjnie porywający. I choć słynny dokument wydawać się mógł propagandowym ideałem, nie uchronił on Munka przed wyrzuceniem z PZPR. W 1952 roku reżyser został usunięty z partii jako element niepewny ideowo.
Kolejnymi filmami potwierdzał, że nie zgadza się na intelektualne i ideologiczne ograniczenia. Nawet jeśli wciąż nawiązywał do estetyki socrealistycznego dokumentu (inaczej nie mógłby tworzyć), wymykał się jej ograniczeniom.
Droga do wolności
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Plan filmu "Zezowate szczęście", 1959, nz. Roman Polański (na pierwszym planie – współpraca reżyserska), Andrzej Munk (siedzi, w ciemnych okularach – reżyser), Henryk Kucharski (czwarty z prawej – fotosista), fot. Tadeusz Kubiak/Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl
W arcydzielnym "Kolejarskim słowie" zamiast o słuszności systemu opowiadał o heroizmie ludzi pracy. Skupiał się nie na kolektywie, ale na jednostkach. Opowiadał o kolejarzach wiozących koks ze Śląska do huty w Szczecinie, rysując portrety dzielnych maszynistów, mechaników i dróżników, którzy dzięki etosowi pracy nadają sens swojej codziennej rutynie. Jego film bardziej niż propagandowe agitki przypominał klasyczną "Nocną pocztę” Watta i Wrighte’a i tak jak dokument brytyjskich twórców film Munka okazywał się fascynującą opowieścią pełną prawdziwych obserwacji i… emocji.
Podczas gdy socrealistyczna doktryna nakazywała wielbić ludzi pracy, a krytykować drobnomieszczaństwo i wszelki imperializm, Munk przyglądał się zwykłym ludziom, widząc w nich bohaterów dążących do samorealizacji. W dokumentalnym "Gwiazdy muszą płonąć” (1954), plastycznie wysmakowanym, znakomicie opowiedzianym filmie, mówił o górnikach, pokazując, że realizacja polityczno-gospodarczych planów odbywa się kosztem ich poświęcenia.
Także w "Pamiętnikach chłopów" Munk grał z oczekiwaniami politycznych decydentów. Zamiast opowieści o dobrobycie, który stał się udziałem ludzi pracy, pokazywał znój rolniczej codzienności i kreślił zindywidualizowane portrety bohaterów. W monografii poświęconej kinu Munka Marek Hendrykowski słusznie zauważał, że w czasach stalinizmu Munk starał się "nadać sens własnej pracy" – walczył z obowiązującym schematem i przemycał doń elementy mniej pożądane, próbując ocalić "osobisty margines wolności". A że rzeczywistość epoki, w której żył, skutecznie zacieśniała ów margines, Munk po kilku latach tworzenia dokumentów poświęcił się kinu fabularnemu.
Buntownik
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Na zdjęciu: Aleksandra Śląska w roli esesmanki Lizy, fot. Polfilm/East News
Rozliczeniem się z własnym ideologicznym uwikłaniem był dla Munka "Człowiek na torze" (1956), opowieść o kolejarzu zwolnionym z pracy za rzekome sabotowanie metod pracy wprowadzanych przez socjalistycznego racjonalizatora. Munk brał tutaj w nawias reguły socrealistycznego kina. Łączył motywy znane z filmów propagandowych, ale tworzył z nich opowieść z ducha antysystemową, stając po stronie zwykłego człowieka i wskazując na wynaturzenia politycznego systemu. Jego film (nawiązujący do arcydzieł epoki – od "Obywatela Kane’a” po "Rashomona”), wskazywał na pole artystycznych zainteresowań i reżyserskich ambicji Munka.
"Człowiek na torze" rozpoczął współpracę Munka z Jerzym Stefanem Stawińskim, najwybitniejszym scenarzystą w historii rodzimego kina. Połączył ich bunt – wobec politycznych oczekiwań władzy i konstytuujących się narodowych mitów, wobec upiększania przeszłości i romantycznego dziedzictwa polskiej kultury.
Stawiński podzielał Munkowską wizję świata i artystyczne ambicje. To właśnie on był scenarzystą (a także autorem opowiadań będących literackimi pierwowzorami filmu) "Eroiki", arcydzieła Munka, które po dziś dzień imponuje swą intelektualną odwagą i przenikliwością. Był rok 1957, a Munk postanowił wrócić do wydarzeń II wojny światowej i opowiedzieć o niej na wielkim ekranie. Podczas gdy Wajda kręcił swój "Kanał”, heroiczno-tragiczną opowieść o powstaniu warszawskim, Munk opowiadał o historii zgoła inaczej. Jego "Eroica" była opowieścią antybohaterską. Zbudowana pierwotnie z trzech filmowych nowel (ostatecznie do filmu weszły dwie z nich) pokazywała wojnę bez znieczulenia i patriotycznych tromtadracji. W opowieści o Dzidziusiu Górkiewiczu, warszawskim cwaniaku i oportuniście, a także w historii polskich jeńców uwiezionych w niemieckim oflagu, Munk i Stawiński przyglądali się istocie bohaterstwa i potrzebie mitu.
Reżyser "Pasażerki” uciekał od heroizmu – w noweli "Scherzo alla Polacca" wracał do wydarzeń powstania warszawskiego, ale nie interesowały go ani wzniosłość niepodległościowego zrywu, ani tragedia militarnej porażki, lecz ironiczna opowieść o daremnej odwadze. Munk kreślił postać Dzidziusia jako pozbawionego złudzeń cynika, który pewnego dnia dostaje szansę zostania bohaterem. I choć wbrew swojej naturze podejmuje heroiczną misję, okazuje się ona zupełnie niepotrzebna.
Antyromantyk
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
"Człowiek na torze", reż. Andrzej Munk, na zdjęciu Bogdan Baer, Roman Kłosowski, 1956, fot. Baruch Łazarow/Studio Filmowe Kadr/fototeka.fn.org.pl
Bo Munk z ironią patrzył na polski głód bohaterszczyzny i potrzebę wzniosłości. Zamiast dawać się ponieść narodowym mitom i uczestniczyć w ich tworzeniu, analitycznie przyglądał się polskiej przeszłości, próbując zrozumieć, skąd bierze się potrzeba uszlachetnienia historii. W noweli "Ostinato – Lugubre" opowiadał o polskich więźniach obozu jenieckiego, pokazując mechanizmy rządzące zbiorową wyobraźnią głodną bohaterskich opowieści i wzniosłych symboli. Opowiadając historię pułkownika Zawistowskiego, którego rzekoma ucieczka z oflagu staje się mitem jednoczącym pozostałych więźniów, Munk bezlitośnie rozprawia się z romantyczną wizją historii i pokazuje mechanizmy budowania wspólnoty, która piękne bajki przedkłada nad brutalną prawdę i intelektualną uczciwość. Sam Munk stawał obok – po stronie porucznika Żaka i tak jak on mówi swoim współbraciom to, czego wcale nie chcą, ale co powinni usłyszeć.
Przyglądając się twórczości Munka Michał Oleszczyk zauważał na łamach "Tygodnika Powszechnego", że "Munk był naczelnym socjologiem polskiego kina, zafascynowanym relacją, jaka zachodzi między jednostką a grupą. W jego filmach nie ma miejsca na prywatność". Napięcie między jednostką i zbiorowością jest najważniejszym tematem w jego filmowej twórczości. Tak jak w dokumentach reżyser łączył socrealistyczną estetykę z poszukiwaniem jednostkowej prawdy, tak w swych fabularnych opowieściach przyglądał się zależnościom łączącym społeczeństwo, naród, klasę z jednostką próbującą zachować osobistą niepodległość.
Pod prąd
Porucznik Żak, zmęczony mizantrop z niemieckiego oflagu, gotów jest na śmierć, byle tylko wyzwolić się z pułapki społecznych oczekiwań, zaś Dzidziuś Górkiewicz w pierwszej noweli "Eroiki” próbę własnej socjalizacji okupić musi bolesnym rozczarowaniem. W niewoli cudzych wyobrażeń żyje także Piszczyk, bohater genialnego "Zezowatego szczęścia", człowiek uwięziony w korowodzie społecznych ról i definiujący samego siebie wyłącznie w odniesieniu do innych ludzi – despotycznego ojca, chimerycznej ukochanej czy też rozpolitykowanych kolegów z różnych stron politycznej barykady.
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy
W "Zezowatym…", najlepiej znanym z filmów Munka, reżyser bezlitośnie rozlicza się z polskością i narodową potrzebą mitologizowania przeszłości. Jego bohater to "człowiek bez właściwości”, oportunista podobny do Allenowskiego "Zeliga", który za wszelką cenę stara się upodobnić do otaczającego go świata. Kreśląc jego portret, Munk przyjmuje pozycję nadwornego błazna – kpi i droczy się z widzem, ale jednocześnie każe dostrzec w obrazie Piszczyka własne odbicie. Grany przez rewelacyjnego Bogumiła Kobielę Piszczyk tak bardzo pragnie przynależności, że gotów jest zaprzedać samego siebie. Wzięty w niewolę będzie tworzył opowieści o swoim minionym heroizmie, a gdy znajdzie się pomiędzy dwiema kontrmanifestacjami z równą zapiekłością będzie nawoływał do ruszenia "Na Wilno!", jak i wzywał do wydalenia Żydów na Madagaskar. Rysując jego ironiczny portret, Munk cały czas stoi przy swoim bohaterze. Zamiast krytykować jego oportunizm, wskazuje na paradoksalną słuszność jego postawy.
Bo kino Munka pozbawione jest jednoznacznych uproszczeń i nie niesie łatwych recept. Górkiewicz z "Eroiki" jest zarazem tchórzem i bohaterem, Liza, oświęcimska strażniczka z "Pasażerki" (1961-1963) jawi się jako okrutnica, ale i ofiara ideologicznej manipulacji, zaś mityczny porucznik Zawistowski ukrywający się na poddaszu oflagu jest jednocześnie oszustem i ofiarą własnego oszustwa.
Munk nie nakleja im etykiet, które pozwoliłyby ich jednoznacznie oceniać. Interesuje go coś zupełnie innego – teatr społecznych ról, który każdego z nas czyni jedynie aktorem. Kino Munka staje się w tym sensie opowieścią o maskach, które raz włożone stają częścią nas samych, gombrowiczowską z ducha opowieścią o tym, kim jesteśmy – jako jednostki i członkowie społeczności.
Oglądane po latach filmy Andrzeja Munka okazują się kompletnie odporne na działanie czasu – także dziś imponują intelektualną odwagą i przenikliwością obserwacji. I także w XXI wieku, który na nowo próbuje przepracowywać narodowe mity, okazują się zaskakująco aktualne jako wezwanie do intelektualnej samodzielności i spoglądania w lustro.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]