Film Andrzeja Munka z 1960 roku. Kwintesencja postalinowskiej odwilży w kinie, rozliczenie z mitami o narodowej odwadze i niezłomności.
To jeden z pierwszych filmów, który wyszedł poza romantyczne ramy kreślenia polskich historii. Powstał na kanwie opowiadania Jerzego Stefana Stawińskiego "Sześć wcieleń Jana Piszczyka". Piszczyk (Bogumił Kobiela), świadek przełomowych wydarzeń XX wieku, próbuje prześlizgnąć się przez nie przy pomocy intryganctwa, egoizmu i dużej dawki konformizmu. Szukając akceptacji, jest w stanie wejść w sojusz z każdą ideologią. Nie chroni go to jednak od zawirowań losu.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z filmu "Zezowate szczęście", reż. Andrzej Munk, 1959, nz. Bogumił Kobiela i Barbara Kwiatkowska, fot. Henryk Kucharski/Studio Filmowe "Kadr"/www.fototeka.fn.org.pl
Na antysemickiej demonstracji z uwagi na swój pokaźny nos zostaje wzięty za Żyda i pobity. Podczas kampanii wrześniowej w opustoszałych koszarach przymierza wymarzony mundur podchorążego, przez co trafia do oflagu, choć jest cywilem. Tam inni polscy jeńcy uznają go za szpiega i poddają ostracyzmowi. Potem, już w Warszawie, niesiony uczuciem do pięknej Basi, Piszczyk udaje bohatera konspiracji, ściągając na siebie kolejne kłopoty. Z pomocą przybywa mu poczciwy Jelonek (w tej roli fantastyczny Edward Dziewoński), kolega z dawnych lat, który w odróżnieniu od Piszczyka świetnie adaptuje się do zmieniających się warunków politycznych i społecznych. Służy doświadczeniem warszawskiego cwaniaczka, lecz nawet on jest bezradny wobec skali Piszczykowego pecha. W końcu Piszczyk robi jednak oszałamiającą karierę - w administracji. Z zapałem angażuje się w pisanie kolejnych, niekończących się sprawozdań. Świetlaną przyszłość biurokraty doskonałego rujnuje jednak antykomunistyczny slogan na zakładowej zakładce ściennej napisany jego charakterem pisma. Trafia do więzienia, którego ani myśli opuszczać. Tam po raz pierwszy czuje się bowiem bezpieczny.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z filmu "Zezowate szczęście", reż. Andrzej Munk, 1959, nz. Bogumił Kobiela, fot. Henryk Kucharski/Studio Filmowe "Kadr"/www.fototeka.fn.org.pl
Pierwsze sceny filmu, rozgrywające się w salonie krawieckim ojca bohatera, przywodzą na myśl nieme komedie z Charliem Chaplinem czy Busterem Keatonem. Gagi z pogranicza farsy i slapsticku wprowadzają widza płynnie w tragiczną epopeję losów Jana Piszczyka – człowieka, który nie może znieść dźwięku nożyczek i konieczności posiadania własnego zdania.
Zakompleksiony, nieświadomy tego, co dzieje się wokół niego, Piszczyk jest wdzięcznym materiałem na bohatera komedii pomyłek w realistycznych dekoracjach. Nie należy jednak rozpatrywać filmu Munka jedynie w kategoriach groteskowych, bo niesie on w sobie ładunek dramatu i tragizmu, a reżyser umiejętnie przeplata różne style i formy wyrazu. W efekcie otrzymujemy zabawną opowieść podszytą goryczą, precyzyjnie wypunktowującą polskie słabości i pustkę kryjącą się za narodowymi i ideologicznymi fasadami. Nic więc dziwnego, że przez wielu Munk został okrzyknięty mistrzem w obnażaniu fałszu narodowych stereotypów i symboli.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Plan filmu "Zezowate szczęście", 1959, nz. Roman Polański (na pierwszym planie – współpraca reżyserska), Andrzej Munk (siedzi, w ciemnych okularach – reżyser), Henryk Kucharski (czwarty z prawej – fotosista), fot. Tadeusz Kubiak/Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl
U schyłku lat 80. XX wieku "Zezowate szczęście" doczekało się kontynuacji – "Obywatela Piszczyka" ze scenariuszem Stawińskiego, w reżyserii Andrzeja Kotkowskiego z genialnym popisem umiejętności aktorskich Jerzego Stuhra w roli głównej.
"Zezowate szczęście", Polska 1960. Reżyseria Andrzej Munk. Scenariusz Jerzy Stefan Stawiński. Zdjęcia: Jerzy Lipman, Krzysztof Winiewicz. Muzyka Jan Krenz. Scenografia Jan Grandys. Wykonawcy Bogumił Kobiela, Maria Ciesielska, Edward Dziewoński, Barbara Kwiatkowska, Wojciech Siemion i inni. Produkcja Zespół Filmowy Kamera.
Autor: Katarzyna Mierzejewska