Soulages wyszczególnia jeszcze trzeci typ interakcji, polegający na równoczesnym tworzeniu obu sztuk. Według Cezarego Zalewskiego, który w 2010 roku badał fotograficzne reprezentacje w literaturze polskiej, z tego rodzaju relacją mamy do czynienia najrzadziej. Cóż, przez dekadę wiele się zmieniło na rodzimym rynku książki. Artyści czy fotoreporterzy, coraz trudniej znajdujący miejsce dla swoich projektów w prasie czy internecie, podejmują wyzwanie przygotowania publikacji stanowiącej fotograficzno-literacki dwugłos. W 2019 roku ukazała się książka Doroty Brauntsch "Domy bezdomne", będąca efektem dokumentacji ceglanych gospodarstw znikających z krajobrazu ziemi pszczyńskiej. W jej reportażu domy ożywają nie tylko na zdjęciach, lecz także w słowach, koniec końców skłaniających do głębszej refleksji na temat stosunku człowieka do przestrzeni. Podobną, na poły architektoniczną ścieżką, poszła w 2022 roku Anna Liminowicz, której "Zamalowane okna" próbują odpowiedzieć na pytanie o nasze miejsce na ziemi.
Fotografka, kilkukrotna laureatka Grand Press Photo oraz zwyciężczyni pierwszej edycji konkursu im. Krzysztofa Millera "za odwagę patrzenia", przyjrzała się i wsłuchała w mazurski pejzaż, gdzie mieszają się wspomnienia polskich, niemieckich i ukraińskich mieszkańców, dawnych i obecnych. Powiedzieć, że tam, gdzie Liminowicz nie znajduje słów, posługuje się językiem wizualnym, a tam, gdzie obraz nie pokazuje wszystkiego – dopowiada daną historię, to zbytnie uproszczenie. Autorka komponuje narrację z opowieści i zdjęć – komplementarnych, a zarazem uruchamiających odległe pokłady emocji. W "Zamalowanych oknach" relacja fotografii i literatury tylko pozornie przebiega linearnie: czas teraźniejszy swobodnie mija się z przeszłością, na styku sztuk tworzą się napięcia, zmienny rytm wymusza na odbiorcy czujność, zaangażowanie. Gdyby wyciąć z tej książki obrazy, byłby to jedynie kolejny dobry reportaż o pamięci i konstruowaniu tożsamości; jeśli zaś pozbawić jej warstwy tekstowej, sekwencja symbolicznych kadrów scalonych starymi zdjęciami, na pewno straciłaby wymiar jednostkowy, a być może i kontekst historyczny. Dopiero te dwie narracje splecione razem pogłębiają intencje autorki, nie wyczerpując tropów interpretacyjnych.
Włączanie fotografii do opowieści reporterskiej nie jest bynajmniej praktyką nową, ale współcześnie staje się wręcz regułą. Często obraz pełni jedynie funkcję estetyczną bądź dowodzi istnienia zjawisk, zdarzenia, jest potwierdzeniem literackiej wypowiedzi. Niekiedy jednak zdjęcie staje się rodzajem impulsu wspierającego prowadzenie narracji oraz kartą przetargową w relacjach z bohaterami.