Uśmiech, proszę! Polskie aparaty fotograficzne, o których się nie mówiło
Wszyscy słyszeli o aparatach firm Kodak, Leica czy Pentax… A czy znacie aparaty o nazwach Sida Optyka, Start I lub Alfa? Oto przegląd tych i innych aparatów fotograficznych rodem z Polski.
Pierwsze aparaty na kliszę 35mm pojawiły się w powszechnej sprzedaży w 1913 roku, tuż przed wybuchem I wojny światowej. Aparaty analogowe były w szerokim użyciu do połowy lat 80. i lat 90. ubiegłego wieku, kiedy to zaczęły być wypierane przez aparaty cyfrowe. Klisza fotograficzna jednak nie umarła śmiercią naturalną, a w dzisiejszych mocno zdigitalizowanych czasach przeżywa nawet drugą młodość. Mając to na uwadze, przyjrzyjmy się kilku przykładom aparatów fotograficznych "Made in Poland".
Aparaty produkowane przed II wojną światową
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Aparaty Filma, fot. z kolekcji http://www.polskie-aparaty-fotograficzne.pl
Przed II wojną światową w Polsce działało tylko kilku producentów aparatów fotograficznych. Większość z nich koncentrowała swoją działalność na rynku lokalnym – w tamtym czasie nikt w tej części Europy nie był w stanie konkurować z wysoce rozwiniętym rynkiem niemieckim.
Najsłynniejsza ówczesna firma fotograficzna to fabryka Piotra Lebiedzińskiego i FOS/Phos Varsovie. FOS działał do wybuchu I wojny światowej, a następnie przeniósł się do Sankt Petersburga w Rosji. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w 1921 roku utworzono Polskie Zakłady Optyczne, które działają do dzisiaj.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Aparat Sida Optyka, 1938, fot. z kolekcji http://www.polskie-aparaty-fotograficzne.pl
Wśród najsłynniejszych aparatów produkowanych przed II wojną światową była Filma – aparat pudełkowy robiący zdjęcia w formacie 6x9. Produkcja Filmy rozpoczęła się w 1934 roku w fabryce Kamera w Chodzieży. Innym ciekawym polskim aparatem była Sida Optyka wyprodukowana po raz pierwszy w 1937 roku – znana jako "najmniejszy aparat kiedykolwiek powstały w Polsce".
Aparaty powojenne
Tuż po zakończeniu II wojny światowej władze komunistyczne w Polsce postrzegały rozwój technologii fotograficznych jako niezwykle istotny ze względu na możliwości, jakie ta technologia oferowała w kontekście szerzenia propagandy. W 1945 roku Departament Propagandy ds. filmu (działający w ramach Ministerstwa Informacji i Propagandy) przeniesiono z Lublina do Łodzi.
W Łodzi z kolei resort otworzył niezależne biuro – Wydział Fabrykacji, które następnie zmieniło nazwę na Łódzkie Zakłady Kinotechniczne. To tutaj produkowano pierwsze w Polsce wyposażenie kinowe i projektory.
W tym samym czasie powstały również zakłady kinematograficzne w Warszawie. W 1951 roku premier Bolesław Bierut otworzył Warszawskie Zakłady Kinotechniczne (WZK). Nadzór nad spółką sprawował Centralny Komitet Kinematograficzny, ale w 1952 roku zakłady zostały podłączone pod Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego. To ministerstwo zdecydowało, że WZK będą zajmować się produkcją sprzętu fotograficznego.
W marcu 1953 roku zespół pod kierownictwem Tadeusza Lisowskiego rozpoczął prace nad aparatem fotograficznym. Pierwsze prototypy nazwano Wisła, Mazur i Jubilat, ale ostatecznie pierwszy polski aparat dostał imię Start I.
Start I i Start
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Aparaty Start I, Start II, Start-B i Start 66 S z kolekcji zgromadzonej na wystawie "Polskie Aparaty Fotograficzne", 2019, Hevelianum, Gdańsk, fot. Grzegorz Mehring/Hevelianum
Start I był dwuobiektywowym aparatem na kliszę w formacie 6x6. Konstruktorzy i technologowie pracujący nad nim mówili, że głównym celem było stworzenie aparatu, który byłby powszechnie dostępny i mógł być z łatwością używany przez fotografów-amatorów.
Prototyp Starta okazał się tak dobry, że jeszcze w tym samym roku WZK postanowiły zwiększyć skalę produkcji. Mimo że był to pierwszy aparat fotograficzny produkowany przez te Zakłady, jego jakość nie różniła się od aparatów z bardziej rozwiniętych państw europejskich.
W 1954 roku WZK zmieniły nazwę na Warszawskie Zakłady Fotooptyczne i po udanym debiucie aparatu Start I podjęto decyzję o wyprodukowaniu kolejnego modelu. Udoskonalono niektóre aspekty techniczne pierwowzoru i zaprojektowano całkowicie nowy wygląd, w tym dokonano zmiany fontu oryginalnego logotypu na przypominający pismo odręczne. Nowy model nazwano po prostu Start i produkowano na masową skalę do 1960 roku.
Fenix
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Aparat Zefir z kolekcji zgromadzonej na wystawie "Polskie Aparaty Fotograficzne", 2019, fot. Jerzy Pinkas/www.gdansk.pl
Mniej więcej w tym samym czasie kiedy Warszawskie Zakłady Fotooptyczne kończyły prace and drugim modelem Starta I, rozpoczęto produkcję innego aparatu o formacie klatki 24x36mm. Prototyp powstał w 1957 roku, a jego autorem był Feliks Sujkowski. Aparat nazwano Fenix.
Wkrótce powstał kolejny model tego aparatu tj. Fenix II wyposażony w wizjer i dalmierz, które pozwalały na znacznie lepszą regulację ostrości. Fenix stał się niezwykle popularnym aparatem i był produkowany masowo do połowy lat 60. ubiegłego wieku.
Po Feniksie i Feniksie II było jeszcze wiele modeli o numerach Fenix IS, IIS, Ia, IIa, Ib i IIb… Specjalnie do tego aparatu WZK skonstruowały nowy obiektyw Kobar i migawkę Synchro-Sudor, dzięki którym czas ekspozycji mógł wynosić od 1s do 1/300s.
Alfa
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Aparat Alfa autorstwa Krzysztofa Meisnera i Olgierda Rutkowskiego, 1958-59, fot. Piotr Spek
Kolejnym znanym polskim aparatem fotograficznym była Alfa zaprojektowana przez Krzysztofa Meisnera i Olgierda Rutkowskiego. Body tego aparatu miało nowoczesny, opływowy kształt i występowało w kilku wersjach pastelowej kolorystyki, m.in. w wersji jasnoniebieskiej i żółtej. Na przodzie aparatu zamontowano płytkę z karbowanego srebra.
Alfa weszła na rynek w 1961 roku natychmiast osiągając status bestsellera i to nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach europejskich. Niestety, o ile z wyglądu aparat był piękny, jego jakość nie pozwalała na wieloletnie użytkowanie.
Zefir
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Aparaty Zefir na wystawie "Polskie Aparaty Fotograficzne", 2019, fot. Jerzy Pinkas/www.gdansk.pl
Ostatnim aparatem fotograficznym małych rozmiarów, jaki powstał w WZFO był Zefir. Zaprojektowany w 1965 roku miał stać się zamiennikiem Feniksa. Wygląd Zefira był minimalistyczny i klasyczny w formie – body aparatu zrobiono z metalu z chromowymi elementami.
Istniały dwa modele Zefira, ale ostatecznie żaden z nich nie wszedł do masowej produkcji – koszt wytworzenia okazał się zbyt duży, a na rynku dostępnych było już kilka tańszych aparatów.
Druh i Ami
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Aparat Druh, Drzeńsk Wielki, fot. Bartłomiej Kudowicz/Forum
Aparatami fotograficznymi z Polski, które były produkowane w największych ilościach, były Druh i Ami – powstało ich ponad 2,5 mln. Produkcja Druha o wyglądzie w stylu art déco ruszyła w 1955 roku. Ten stałoogniskowy aparat był dużo łatwiejszy w użyciu niż Start.
Druh cieszył się ogromną popularnością w Polsce i często wręczano go jako prezent na pierwszą komunię albo na święta. Łącznie powstało ponad 1,1 mln sztuk tego modelu. W okresie produkcji aparat był udoskonalany i miał kilkukrotnie odświeżany wygląd.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Aparaty Ami na wystawie "Polskie Aparaty Fotograficzne", 2019, Hevelianum, Gdańsk, fot. Grzegorz Mehring/Hevelianum
Ami wszedł na rynek później, dopiero w 1965 roku. Wykonany był ze styropianu, dzięki czemu był o wiele lżejszy niż jego poprzednik. Tuż po premierze Ami wyprodukowano kolejny model tego aparatu tj. Ami 2, który miał lepszy obiektyw i migawkę o czterech nastawieniach. Łącznie powstało prawie 1,4 mln aparatów Ami.
To wszystko wina magii filmu
Większość aparatów, o których piszemy powyżej, to dzisiaj pożądane obiekty kolekcjonerskie, których amatorzy szukają na strychach u dziadków i na targach staroci. Jednakże w swoim czasie były dumnymi przedstawicielami polskiego przemysłu fotograficznego i filmowego.
Obecnie prym na całym świecie wiodą aparaty cyfrowe, być może dlatego, że fotografia analogowa jest bardziej wymagająca, ale właśnie na tym polega jej urok. Podjęcie wysiłku, aby znaleźć idealny aparat, wywołanie kliszy i niepokój do ostatniej chwili, co tak naprawdę udało się zarejestrować w kadrze, efekt winiety i inne "szczęśliwe wpadki"… to wszystko powoduje, że naprawdę warto sięgnąć po tradycyjny sprzęt.
Źródła: http://muzea.malopolska.pl; https://www.optyczne.pl; https://rafalmietka.fotoblogia.pl
Tłumaczenie z j. angielskiego: Magdalena Szwedowska