Rozbite szkło. Fotograficzna pasja Witkiewiczów
Witkacy, prawdopodobnie najbardziej znany na świecie polski fotograf okresu międzywojennego, twierdził, że zajmowanie się fotografią nie jest zbrodnią, o ile "nie wmawia się publiczności, że to jest właśnie ta najwyższa Sztuka przez wielkie S". Z kolei jego ojciec, znakomity krytyk i praktyk sztuki uważał, że fotografia jest "szybciej działającym ołówkiem lub pędzlem", "udoskonaloną pamięcią malarza".
Text
Ojciec:
Fotografia oddziaływa na sztukę, ale i sztuka oddziaływa na fotografię. Tegoczesny aparat i teraźniejsze klisze, działające z większą niż przeciętny mózg ludzki szybkością, są przysposobione do chwytania najsubtelniejszych drgnień duszy, wyrażających się zmianami wyrazów twarzy.
Autor cytatu
(Stanisław Witkiewicz, "Sztuka i krytyka u nas", 1891)
Text
Syn:
[...] wolę patrzeć na kolorową fotografię niż na najbardziej doskonałe "trompe l’oeil" w malarstwie.
Autor cytatu
(Stanisław Ignacy Witkiewicz, "622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta", rękopis 1910-1919, pierwsze wydanie 1972)
Autoportret Stanisława Ignacego Witkiewicza z podświetloną od dołu twarzą powstał ok. 1910 roku. Witkacy celowo rozbił szklany negatyw, który rozpadł się na kilka części – a przynajmniej tak twierdzi Stefan Okołowicz oraz wtórujący mu zwolennicy teorii o wielorakiej i okaleczonej osobowości artysty. Korespondowałoby to z jego późniejszymi autoportretami malarskimi dającymi złudzenie stłuczonej szyby (motyw ten Witkacy zaczerpnął z popularnej w baroku techniki trompe l’oeil, czyli malarstwa iluzjonistycznego). Odmiennego zdania jest Weronika Kobylińska. Tezę o destrukcyjnym działaniu na kliszę uważa za wątpliwą ze względu na brak pewności, kiedy i czy na pewno świadomie owo pęknięcie powstało. Umieszczając właśnie to zdjęcie na okładce swojej książki o polskiej fotografii międzywojennej, przekonuje: "Przypadek ten stanowi doskonałą ilustrację opinii, że kuszące, a ignorujące charakter materii fotograficznej klisze interpretacyjne musimy odrzucić: nadkruszyć, uszkodzić czy wręcz roztrzaskać".
Portret Stanisława Witkiewicza datowany jest na lata 1911-1913. Ciasny kadr eliminujący kontekst miejsca i czasu wskazuje na autorstwo syna. Twarz malarza nie wydaje się tak dramatyczna, a rozproszone światło i brak ostrości podkreślają spojrzenie modela. Pełen ekspresji wizerunek syna i z pozoru beznamiętny portret ojca łączą pęknięcia na szklanej kliszy: u młodzieńca rysy biegnące od czoła (umysłu) rozgałęziają się w różnych kierunkach, u około sześćdziesięcioletniego mężczyzny głęboka bruzda przecina lewy policzek. W drugim przypadku skaza wydaje się przypadkowa, zapewne powstała w wyniku nieuwagi lub nieodpowiedniego przechowywania dzieła. Mimo wszystko zmienia ona wyraz twarzy bohatera, wpływa na sposób odczytania obrazu.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Stanisław Ignacy Witkiewicz, "Giewont z posesji - domu Ślimaka", fot. Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem
Początkowo utrwalano obraz rzeczywistości na posrebrzanej płytce miedzianej, jednak dagerotypia okazała się zbyt elitarna (możliwość wykonania pojedynczego egzemplarza) i kosztowna (w latach 40. XIX wieku we Francji za jeden dagerotyp można było kupić dwie gęsi lub kilka tuzinów jaj). Egzaminu nie zdała też kalotypia Talbota, w której nośnikiem warstwy światłoczułej był papier, a z negatywu można było otrzymać wiele pozytywów (odbitek). Tańsza, szybsza, a przede wszystkim doskonalsza okazała się technika kolodionowa – papier zastąpiono negatywem szklanym. Czas naświetlania liczono już nie w minutach, ale w sekundach. Na początku lat 80. XIX wieku mokry kolodion został wyparty przez suchą płytę (szklaną płytę pokrywano żelatyną), co rozpoczęło masową produkcję materiałów fotograficznych. Chwilę później Stanisław Witkiewicz sięgnął po aparat. Część fotograficznego archiwum rodziny Witkiewiczów – w tym cenne szklane negatywy – znajduje się w zbiorach Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Imponującą kolekcję zdjęć wykonanych przez Witkacego zgromadził Stefan Okołowicz.
Narzędzie zbrodni
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Stanisław Witkiewicz przed swoim obrazem "Romans w śniegu" malowanym w 1891 dla Heleny Modrzejewskiej, fot. Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem
Text
Ojciec:
[...] mnóstwo kombinacji wzajemnego stosunku rzeczy, które dawniej nie dawały się ująć szybko środkami malarskimi, utrwalić i stać się materiałem artysty, dziś są w jednej chwili, w jednej tysięcznej części sekundy, utrwalone, zmaterializowane i stają się jakby udoskonaloną pamięcią malarza.
Autor cytatu
(Stanisław Witkiewicz, "Dziwny człowiek", 1903)
Text
Syn:
Chciał to zamknąć w sobie, uczynić swoją własnością, utrwalić w sobie na zawsze — nie mógł. Piękno wymykało mu się, przesączało się przez jego zmysły, niknęło — był bezsilny. "W takich chwilach ludzie malują naturalistyczne pejzaże i fotografują — to daje im złudzenie, że złapali przemijającą chwilę zachwytu nad światem" — pomyślał, ale nie był z tej myśli bardzo zadowolony.
Autor cytatu
(Stanisław Ignacy Witkiewicz, "Pożegnanie jesieni", 1927)
Gdyby przejrzeć polskojęzyczną prasę z XIX wieku, to w artykułach traktujących o fotografii znaleźlibyśmy zarówno sformułowania typu "machina bez myśli" (Józef Ignacy Kraszewski w "Athenaeum" z 1841 roku) oraz "idiotka" (anonimowy autor "Kuriera Codziennego" z 1865 roku), jak i zrównanie dagerotypistów z artystami (Bolesław Podczaszyński w "Gazecie Warszawskiej" z 1853 roku) lub porównanie camery obscury do dłuta lub pędzla w ręku twórcy (anonimowy autor "Kuriera Wileńskiego" z 1861 roku).
Także Stanisław Witkiewicz (praktyk) sprzeciwiał się próbom "uśmiercania" (w teorii) malarstwa przez fotografię. Nie tylko uważał, że mechaniczny wynalazek zdejmowania rzeczywistości nie szkodzi, lecz wręcz pomaga artyście. Jako pierwszy przybliżył polskim odbiorcom twórczość Julii Margaret Cameron – mistrzyni zdjęć portretowych, która intensywną przygodę z aparatem rozpoczęła w wieku czterdziestu ośmiu lat – uznając jej prace za dzieła sztuki. W "Sztuce i krytyce u nas" przekonywał, że fotografia poszerza wyobraźnię, umożliwia poznanie i zrozumienie ruchu, zrywa z ograniczeniami kompozycyjnymi, a także ułatwia wydobycie indywidualizmu. Podkreślał, że na podstawie odbitki można rozpoznać, czy fotografujący jest "drobiazgowym pedantem", czy raczej "człowiekiem uganiającym się za efektami, [...] za pięknem", a może bliżej mu do "safanduły poruszającego bezmyślnie sprężynę migawki".
W eseju "Dziwny człowiek" poświęconemu Józefowi Siedleckiemu, niespełnionemu malarzowi i nauczycielowi rysunku, Witkiewicz pisze wprost o wspierającej funkcji fotografii, która dla plastyka stała się "nowym środkiem pomocniczym" niejako zastępującym modela. Nie do przecenienia była możliwość niemal natychmiastowego wykonania dokładnego wizerunku portretowanej osoby zamiast czasochłonnego malowania na żywo. Żaden szkic czy nawet wyćwiczona pamięć i oko malarza nie mogły się równać z precyzją fotograficznego odwzorowania. Słowa o zdjęciu jako "udoskonalonej pamięci malarza" krytyk sztuki potwierdzał własną praktyką. Pierwowzór motywów znanych z jego zakopiańskich pejzaży – piętrowy układ pasm górskich i lasów, słońce odbijające się w tafli jeziora czy morza, efekt mgły i wiatru, postaci górali – z łatwością odnajdujemy na zachowanych szklanych negatywach. Podobnie jak inni artyści malarze końca XIX i początku XX wieku hołdujący realizmowi w sztuce Witkiewicz wyruszał na fotograficzne łowy, by później przenieść ujrzany przez obiektyw krajobraz na płótno.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Stanisław Witkiewicz, "Willa na Antałówce w budowie", fot. Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem
Kolekcja Siedleckiego gromadzącego reprodukcje dzieł sztuki stała się dla autora rozprawy pretekstem do analizy kompozycji i światła obrazów między innymi Leonarda da Vinci, Rafaela, Michała Anioła, Velazqueza, van Dycka. Witkiewicz ubolewał nad nieobecnością polskich nazwisk w zbiorach kolekcjonera i jednocześnie wskazywał na ogromną rolę zdjęć zabytków architektury, malarstwa oraz rzeźby w utrwalaniu i unaocznianiu dobytku kultury artystycznej. Sam również za pomocą aparatu fotograficznego uwieczniał malarskie dzieła własnej produkcji lub też prosił o to innych. Dzięki temu nie tylko z opisu wiemy dziś, jak wyglądał chociażby "Romans w śniegu" namalowany dla Heleny Modrzejewskiej, a utracony w 1893 roku wraz z innymi dziełami o tematyce marynistycznej czy góralskiej w wyniku pożaru pracowni w willi "Jadwinówka", którą to opisał w "Na przełęczy. Wrażenia i obrazy z Tatr". Inne budynki, przedstawione już nie językiem literatury, a fotografii, odnajdujemy w zbiorach Muzeum Tatrzańskiego. Jak na twórcę stylu zakopiańskiego w architekturze przystało, Witkiewicz nadzorował i dokumentował budowę willi na Antałówce (jeden z zachowanych obrazów również oglądamy przez rozbite szkło).
Nawyk kopiowania swoich prac za pomocą aparatu artysta wpoił synowi. W liście do Heleny Czerwijowskiej z 11 kwietnia 1911 roku Witkacy przyznał, że cierpi na "manię, aby wszystkie tego gatunku rzeczy mieć zawsze przy sobie w formie fotografii".
Razem, a jednak osobno
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Stanisław Witkiewicz, "Motyw z domem nr 82", fot. Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem
Text
Ojciec:
Co do aparatu – ofiarowuję Ci go "ciepłą rączką" – zamiast zapisywać w testamencie. Uczyń, jak Ci lepiej, tylko rozważnie, żebyś świetnego obiektywu nie zmarnował. Ja wiem, że jego mechanizm jest utrudzający i Steinheil ogłosił, że bierze do zmiany – ale za dopłatą 45 marek. Byłbym to uczynił, ale nie miałem ich w swoim czasie.
Autor cytatu
(Stanisław Witkiewicz, z listu do syna, 21 lipca 1912)
Text
Syn:
Mam od dwóch tygodni aparat, do którego Helman przyczepił tamten obiektyw przy pomocy rury wodociągowej. Cudowne zdjęcia zrobiłem i jak odbiję, przyślę.
Autor cytatu
(Stanisław Ignacy Witkiewicz, z listu do Heleny Czerwijowskiej, 28 sierpnia 1912)
Text
Ojciec:
Z chwilą, w której aparat fotograficzny dochodzi do tej doskonałości, że po prostu staje się częścią nerwowego systemu człowieka, fotografia staje się tylko udoskonalonym, szybciej działającym ołówkiem lub pędzlem.
Autor cytatu
(Stanisław Witkiewicz, "Dziwny człowiek", 1903)
Text
Syn:
Wczoraj wywołałem 47 filmów w 2 godziny (fixage compris – rekord światowy). Przywiozę. B. się udały. Cudo nie aparat.
Autor cytatu
(Stanisław Ignacy Witkiewicz, z listu do żony, Jadwigi Witkiewicz, 5 października 1929)
Relacje ojca i syna można podzielić na dwa etapy. Początkowo Witkiewicz jest bezgranicznie zakochany w małym Stasiu. Uważa, że Kalunio to najpiękniejszy, najmądrzejszy, najgrzeczniejszy i najbardziej utalentowany chłopiec, jakiego zna. Pozwala mu na wiele, organizuje naukę w domu (bo sam nie uznaje systemu szkolnictwa), wspiera jego zainteresowania, czuwa nad malarskimi umiejętnościami. Co prawda nie wyjaśnił mu zasad kompozycji czy perspektywy, nie wytłumaczył, jak narysować martwą naturę, "co najwyżej kupował mu farby i karton, których zresztą w pracowni było pod dostatkiem. Tak jak albumów na półkach w domu" – zauważa Natalia Budzyńska, autorka biografii Witkiewicza seniora – więc Staś z egzaminu z rysunku (bo te państwowe zdawać musi) otrzymuje jedną z gorszych ocen. Mimo to nadal wspólnie wędrują po Zakopanem i okolicach, robiąc zdjęcia, które młody kompan następnie segreguje i opisuje.
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy
Sielanka trwa mniej więcej do czasu, gdy nastoletni Witkacy zaczyna na poważnie myśleć o malarstwie. Wówczas zachwyty zamieniają się w uwagi ("W malowaniu zwracaj uwagę na światło, bo to Twoja najsłabsza strona"), rady w polecenia ("deseczki za blisko oczu! Musisz je oddalić"). Ojciec kategorycznie sprzeciwia się uniwersyteckim planom pociechy. Na nic zdają się prośby o odroczenie zamiarów i kuszenie podróżami ani wizja posiadania "duszy naderwanej, przepojonej wiarą w patenty, miejsca, stanowiska, karyery ostawione przywilejami" (wygłoszona chwilę wcześniej w "Dziwnym człowieku"). W 1905 roku Stanisław Ignacy zostaje studentem krakowskiej ASP, a doświadczenie zdobywa między innymi w Paryżu, gdzie poznaje najnowsze trendy malarstwa europejskiego. Mimo wszystko z listów Stanisława wciąż wybrzmiewa troska, tęsknota i kumplowski ton (tytułuje je: "Mój drogi, mój miły!", "Mój Staśku!", "Mój Stary!").
Witkacy towarzyszy w podróżach Witkiewiczowi i odwiedza go w Lovranie (która dziś zmieniła rodzaj na męski), gdzie zgodnie z zaleceniem lekarza starszy mężczyzna leczy się z gruźlicy: od jesieni 1904 roku do wiosny 1905 roku oraz od listopada 1908 roku do śmierci 5 września 1915 roku. Nad Adriatykiem powtarza się zakopiański rytuał spacerów fotograficznych. Zdjęcia bardziej wprawionego amatora fotografii to szerokie plany, kompozycje harmonijne i statyczne. Kontrastują z dynamicznymi kadrami syna i bliskimi planami. Pierwszy jest wierny tradycji, drugi eksperymentuje.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Stanisław Ignacy Witkiewicz, "Morze w Nervi", 1904, fot. Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem
Gdy ojciec czuje się gorzej, Witkacy samotnie wyrusza w góry, robi zdjęcia niespokojnym falom i nadmorskim budynkom. I maluje. Tomasz Bocheński w eseju "Witkiewiczowie w Lovranie" napisze, że "Staś studiuje naturę z takim zapamiętaniem i z takim talentem, że na pewno spełni plany ojca". Dopowie też w imieniu historyków sztuki, że już wtedy syn był lepszym malarzem niż ojciec. Wówczas powstają portrety Witkiewicza zachowane na szklanych kliszach – w wyrazie twarzy widać postępującą chorobę.
Coraz częściej współpracują na odległość: syn przesyła ojcu fotograficzne reprodukcje swoich płócien i grafik, ten ocenia je okiem profesjonalisty. Starszemu mężczyźnie ukojenie przynosi oglądanie zdjęć rodzinnych, o czym wspomina w listach. W końcu decyduje się przekazać potomkowi swój aparat fotograficzny, ten udoskonala go rurą wodociągową. Ciąg dalszy eksperymentów nastąpi wkrótce.
To tylko zabawa
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Stanisław Ignacy Witkiewicz, "Tomanowa, czerwone Żlebki i Staw Smreczyński w zimie", fot. Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem
Text
Ojciec:
Nie tylko więc sztuka, wskutek współistnienia z fotografią, nie straciła ani jednego promienia swego blasku, [...] ale zyskała bardzo wiele, i to we wszystkich kierunkach, i realistycznych, i idealistycznych, i nawet symbolicznych, zyskała między innymi niesłychaną swobodę kompozycji.
Autor cytatu
(Stanisław Witkiewicz, "Dziwny człowiek", 1903)
Text
Syn:
Artystyczna fotografia, której niezrównanym mistrzem jest u nas Tadeusz Langier, jest straszliwym ciosem dla różnych systemów naśladowania natury, przynajmniej pod względem rysunku i modelacji wyrażonej w światłocieniu.
Autor cytatu
(Stanisław Ignacy Witkiewicz, "Nowe formy w malarstwie i wynikające stąd nieporozumienia", 1919)
"Prekursor modernizmu", "satyryk opętany myślą o tożsamości" albo "Marcel Duchamp, Franz Kafka, Antonin Artaud, Julia Margaret Cameron w jednej osobie" – tak określiła Witkacego pisarka i rysowniczka, recenzentka "The New York Timesa" Sarah Boxer. Inni zestawiali jego zdjęcia z pracami amerykańskiej artystki Cindy Sherman, tworzącej ponad pół wieku później.
Stanisław Ignacy Witkiewicz zaczął fotografować za namową ojca. Nigdy nie traktował tej umiejętności jako celu samego w sobie: zdjęcia natury miały być szkicem malarskim, portrety rodzinne stanowiły pamiątkę, pozostałe ujęcia inscenizowane (w tym autoportrety) służyły za psychologiczne studium postaci.
Na początku analizował. Z młodzieńczego okresu zachowało się około dwustu szklanych negatywów w drewnianej skrzynce. Dość zachowawcza i monotonna seria "Lokomotyw" powstała w latach 1899-1900 to efekt fascynacji maszyną, ruchem, pojedynczym elementem, próbą zbadania relacji obiektu z przestrzenią. Już wtedy eksperymentował: znajomy maszynista pozwolił mu prowadzić lokomotywę, co skończyło się uderzeniem w barierę ślepego toru.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Stanisław Ignacy Witkiewicz, "Irena Solska", 1909-1910. Stanisław Ignacy Witkiewicz, "Jadwiga Janczewska, Pensjonat 'Nosal'", 1913, fot. Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem
Później się angażował. Pejzaże górskie i morskie świadczą o dużej świadomości kadru, przemyślanej kompozycji, aktywnym patrzeniu. Zdjęcia bliskich, a zwłaszcza ukochanych kobiet są pełne emocji, pasji. Wiele z nich wygląda na niepozowane (choć takie nie były) albo przeciwnie – wydaje się, że modelka tak długo stała przed obiektywem, aż w końcu straciła zainteresowanie fotografem, odwraca wzrok, pogrąża się we własnych myślach. O to chodziło. Okołowicz utrzymuje, że wizerunki śmietanki kulturalnej utrwalone przez Witkacego – Bronisława Malinowskiego, Leona Chwistka czy Artura Rubinsteina – to ich najtrafniejsze i najgłębsze portrety. Niemal wszyscy krytycy zwracają uwagę na wielkie oczy fotografowanych ("zwierciadła duszy"), ciasny kadr, naturalne światło. Tożsamą technikę stosował w portretach malowanych. Zastanawia też maniakalne tworzenie serii różnych ujęć i zbliżeń tej samej postaci, jakby autor opowiadał historię człowieka. Często rzeczywiście zapisywał jakąś anegdotę lub krótki wiersz na odwrocie odbitki.
Na końcu kreował. Aparat traktował jak kamerę filmową, a że zawsze chciał zostać aktorem, wraz z przyjaciółmi odgrywał przed obiektywem różne scenki, zwykle dziwaczne, niezrozumiałe dla postronnych. Zresztą fotografował dla siebie, nie dla innych, tylko nielicznym pokazywał swoje dzieła. Tworząc autoportrety, zakładał maskę autoironii (wówczas pozwalał zaufanym osobom stanąć za obiektywem, na przykład Józefowi Głogowskiemu). Niekiedy kilkakrotnie powiększał jedno ujęcie, za każdym razem wydobywając inną cechę osobowości. Tę metodę wyliczania przyjął także w powieści.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Stanisław Ignacy Witkiewicz, "Henryk Sienkiewicz z dziećmi", fot. Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem
Bodaj najsłynniejsze zdjęcie Witkacego (a na pewno najbardziej rozpoznawalne za granicą) zostało wykonane przez nieznanego fotografa w zakładzie portretowym w Petersburgu. Mimo jawności tego faktu historia właśnie jemu przypisuje autorstwo, określając pięciopostaciowe odbicie w lustrze mianem "Autoportretu wielokrotnego". Młody Witkiewicz musiał znać tego typu obrazy popularne wówczas w Europie jako przykład fotografii jarmarcznej. Multifotografie wykonywali Marcel Duchamp, Umberto Boccioni, Francis Picabia, Hannah Höch, a także Wacław Szpakowski i Adolf Ganiewski (Gancwol). Z kolei patent na trik lustrzany, polegający na ustawieniu dwóch zwierciadeł połączonych zawiasami pod odpowiednim kątem (portret pięciokrotny wymagał ustawienia kąta 60°), uzyskał w Ameryce Henry Ranger już w 1893 roku. Mniej więcej w tym samym czasie w Zakopanem Stanisław Witkiewicz wykonał pięć osobnych portretów swojego przyjaciela, Henryka Sienkiewicza. Ułożone obok siebie zdjęcia obu profili, ujęć trzy czwarte oraz twarzy z przodu (w multifotografiach są ujęcia z tyłu) do złudzenia przypominają owe eksperymenty.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Stanisław Ignacy Witkiewicz, "Autoportret wielokrotny", ok. 1915-1917, Petersburg, fot. Muzeum Sztuki w Łodzi
Tę jedyną znaną fotografię powstałą w czasie służby Witkacego w armii carskiej odczytuje się jako symboliczne przedstawienie jego złożonej osobowości. Lech Lechowicz zauważa, że "psychologiczne studia ludzkiego indywiduum prowadzone za pomocą fotografii" charakteryzują całą twórczość artysty. Z surrealistami eksperymentującymi z własną psychiką i tożsamością łączy go inscenizacja, natomiast różni "intelektualne źródło": "Witkiewicz reprezentował katastroficzny światopogląd, podczas gdy oni patrzyli z optymizmem w przyszłość, wierząc, że surrealistyczna twórczość służy wyzwoleniu człowieka oraz godzi go z życiem". Pod płaszczykiem zabawy, towarzyskiego żartu kryje się więc metafizyczny niepokój, próba wyzwolenia z narzuconych przez sztukę i samo życie ograniczeń.
Text
Ojciec:
Fotografia nie tylko z obrazu impresjonistycznego lub wibrystycznego daje obrazy fałszywe, fotografia z natury jest równie fałszywą.
Autor cytatu
(Stanisław Witkiewicz, "Impresjonizm" [w:] "Kurier Warszawski", 30 grudnia 1891)
Text
Syn:
Zajmujecie się fotografią, a ja się nią bawię.
Autor cytatu
(Stanisław Ignacy Witkiewicz, komentarz do działań Mariana i Witolda Dederków, ojca i syna)
[podziękowania dla prof. Macieja Szymanowicza za inspirujący wykład o fotograficznej działalności Witkacego, wygłoszony na studiach podyplomowych "Fotografia: historia, sztuka, praktyki" w IS PAN]
Źródła: Tomasz Bocheński, "Witkiewiczowie w Lovranie", [w:] "Przestrzenie Teorii", nr 14, Poznań 2010; Sarah Boxer, "Photography Review: A Polish Satirist Obsessed With Identity", [w:] "The New York Times", 24.04.1998; Natalia Budzyńska, "Witkiewicz, ojciec Witkacego", Kraków 2022; Ewa Franczak, Stefan Okołowicz, "Przeciw nicości. Fotografie Stanisława Ignacego Witkiewicza", Kraków 1986; Weronika Kobylińska, "Awangardowa klisza. Polska fotografia w dwudziestoleciu międzywojennym", Warszawa 2021; Lech Lechowicz, "Historia fotografii cz.1 / 1839-1939", Łódź 2012; "Multiphotographs – amarykańska zabawa", katalog wystawy fotografii wielokrotnych, Katowice 2022; "Polscy fotografowie, krytycy i teoretycy o fotografii 1839-1989. Antologia", pod red. Witolda Kanickiego, Doroty Łuczak, Macieja Szymanowicza, Poznań 2023 (publikacja 2024); "St. I. Witkiewicz. Fotografie", katalog wystawy w Muzeum Sztuki w Łodzi, Łódź 1979; Stanisław Witkiewicz, "Listy do syna", Warszawa 1969
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]