Wpływy rosyjskiej awangardy w Polsce zdaje się były dosyć skromne.
Tego bym nie powiedział. Przeciwnie – rosyjska i radziecka awangarda miały kolosalny wpływ na polską sztukę, literaturę, teatr, film.
Sam Malewicz był autorytetem dla ludzi zajmujących się nową sztuką. Może w 1927 roku nie było tutaj uczelni gotowych go zatrudnić, ale z drugiej strony wydawano przekłady jego tekstów. Pierwsze zagraniczne tłumaczenie "Świata jako bezprzedmiotowości" ukazało się po polsku. Polskie pisma zamieszczały wnikliwe omówienia jego twórczości. Był przyjmowany z honorami, doceniany przez polskich artystów. Miał tu uczniów.
Inna rzecz, na ile polska awangarda była popularna i zrozumiana w społeczeństwie i jak potoczyły się jej losy po 1945 roku, zwłaszcza gdy i tutaj zapanował socrealizm.
Przez to wszystko w Polsce nie zakorzeniło się poczucie, że Malewicz to nasz wielki rodak, któremu należy stawiać pomniki i poświęcać ulice.
Piszesz o tym nieco ironicznie.
Jest taki hiperpatriotyczny sposób widzenia świata, w którym to, że ktoś był Polakiem, staje się ważniejsze od tego, co napisał, namalował czy odkrył. Więc może to szczęście, że Malewicz nie został Robertem Lewandowskim malarstwa abstrakcyjnego.
Skądinąd Malewicz był Polakiem związanym przede wszystkim z rosyjskim środowiskiem artystycznym. Ale także ze środowiskiem ukraińskim. Zwłaszcza we wczesnej młodości i potem, pod koniec życia, kiedy wykładał w Kijowie. Ukraińcy teraz robią dużo, żeby ten kijowski, późny okres Malewicza spopularyzować, podkreślić związki Malewicza z ich awangardą. Myślę, że to wszystko jest bardzo ciekawe.
Warto też pamiętać, że awangarda była czymś transgranicznym. Była siecią. Łączyła ludzi różnych narodów, różnych krajów. Spory i współpraca toczyły się ponad granicami. Może nie warto ciągle włączać trybu "nasz wielki rodak", "wielki syn narodu polskiego, łotewskiego czy jakiegoś tam" do rozmowy o awangardzie.
Dla mnie najciekawsze jest to, jak facet wychowany w bardzo tradycyjnej rodzinie, mocno związany z tą rodziną, z tradycją, był jednocześnie tak niesłychanie nowatorski i buntowniczy jako artysta.