Historie budynków
Przyjęło się uważać, że w największym stopniu przysłużył się temu właśnie reportaż. A konkretnie wydany w roku 2011 roku tom "Źle urodzone" Filipa Springera. Już podtytuł "Reportaże o architekturze PRL-u" ekscytował: należy pamiętać, że w 2011 roku budownictwo drugiej połowy XX wieku nie było tak modne, jak dziś, więcej – nie cieszyło się prawie żadnym szacunkiem, zaś o reportażu o architekturze nikt nie słyszał. Springer wybrał do opisania kilkanaście obiektów – w większości mocno rozpoznawalnych – z których uczynił preteksty do kolejnych tekstów, literackich opowieści o wycinkach dziejów budownictwa PRL. Paradoksalnie w książce wiele o architekturze nie da się dowiedzieć – poznajemy pojedyncze budynki, ich architektów i współczesne losy, jednak to wszystko urywki, które nie tworzą całości, nie dają obrazu tamtej epoki ani nie pomagają w poznaniu politycznych czy stylistycznych zawiłości budownictwa tamtego czasu. To zbiór opowieści gadżetów, ciekawych anegdotek pozbawionych kontekstu, za to spisanych językiem przeładowanym efektami. Miejscami zdecydowanie zbyt dużo w tych opowieściach literatury, za mało architektury (niewiele pomagają też towarzyszące tekstom zdjęcia).
Budynki jako gadżety pojawiają się także w innej publikacji Filipa Springera – w "Księdze Zachwytów". To zbiór krótkich opisów przypadkowo dobranych obiektów, pochodzących zarówno z lat PRL-u, jak i całkiem współczesnych. Nawet gdy weźmiemy po uwagę fakt, że książka jest zbiorem mocno skróconych wcześniej publikowanych felietonów, zestawienie ze sobą budynków z kompletnie różnych epok nie oferuje czytelnikowi nic ponad informację, że Polsce stoi kilka ładnych obiektów.