Kostium i hop? Krótko o długiej historii Związku Artystów Scen Polskich
Aktorstwo jako patriotyczna służba? Dziś brzmi to niecodziennie. Tak jednak myślano o roli artysty sceny, kiedy odradzała się suwerenna Polska. Zrzeszeni w jednej organizacji ludzie teatru chcieli brać czynny udział w tworzeniu nowej Rzeczpospolitej. Historia Związku Artystów Scen Polskich jest tak długa, jak historia polskiej niepodległości.
Połączenie atomów
Powstał, by zjednoczyć artystów z trzech dotychczasowych zaborów. Niewiele ponad miesiąc od przekazania władzy Józefowi Piłsudskiemu, w Teatrze Rozmaitości odbył się pierwszy związkowy zjazd. Honorowym przewodniczącym spotkania był jeden z najsłynniejszych aktorów realistycznych XIX wieku Wincenty Rapacki. Tak o misji powstającej korporacji mówił wówczas jej pierwszy prezes, Józef Śliwicki:
Przestajemy być rozbitą na atomy gromadą, a stajemy się silną, broniącą godności i dostojności zawodu organizacją.
Obronie godności zawodu towarzyszyła postawa patriotycznego zaangażowania w odbudowę pozaborowego życia. "Chcemy być pracowitymi obywatelami kraju", pisali w pierwszym manifeście założyciele ZASP-u.
Zrzeszenie się w osobnym związku teatralnych przedsiębiorców nastawionych na zysk zmusiło ZASP do wzmocnienia pozycji. Od początku bowiem Związek działał zarówno w obronie interesów ekonomicznych swoich członków, jak i zabiegał o utrzymanie wysokiego poziomu artystycznego. A temu merkantylne podejście przedsiębiorców nie sprzyjało. W 1921 ZASP wydał więc nakaz zobowiązujący artystów polskich scen do wstąpienia do organizacji. Dyrekcje teatrów mogły natomiast zatrudniać jedynie zrzeszonych pracowników i pracownice.
Bujne życie
W międzywojniu wreszcie można było swobodnie mówić, grać, występować po polsku. Wprowadzone przez Związek szkolenie zawodowe pomogło po latach zaborów doprowadzić do ujednolicenia wymowy scenicznej. Powrócił zakazany romantyczny repertuar. Życie teatralne kwitło: rozwijała się Reduta artystyczne laboratorium Juliusza Osterwy, a Leon Schiller opracowywał koncepcję polskiego teatru monumentalnego. W owym czasie Związek działał prężnie i na wielu polach: wynegocjował gażę minimalną dla aktorów, zaczął wydawać Scenę Polską, najważniejsze ówczesne czasopismo dotyczące sztuk scenicznych, w 1925 roku zainicjował Polski Instytut Teatrologiczny pod kierownictwem Wiktora Brumera, a w 1932 Państwowy Instytutu Sztuki Teatralnej, który odegrał niebagatelną rolę w czasie okupacji.
Chłosta za bunt
Kiedy wybuchła druga wojna światowa, Związek zszedł do podziemia i zaczął działać tajnie w prywatnych mieszkaniach. Nawoływał swoich członków do bojkotowania jawnych teatrów prowadzonych pod okupanckimi auspicjami, oferujących niską i prymitywną rozrywkę. Kiedy Niemcy nakazali rejestrację pracujących Polaków, ci, zgodnie z zaleceniem Związku, mieli zapisywać się jako kelnerzy, szatniarze, piosenkarze czy deklamatorzy w kawiarniach. Niepodporządkowanie się związkowym zarządzeniom groziło karą od ogolenia i chłosty dla początkujących artystów po infamię dla bardziej uznanych. To właśnie w takich lokalach, jak słynna kawiarnia U Aktorek przy Mazowieckiej w Warszawie, odbywały się półlegalne występy zaspokajające artystyczny głód Polaków. ZASP w wojennej zawierusze, ustalając zasady konspiracyjnego życia, działał więc jako drogowskaz dla zaangażowanych w sztukę sceniczną, zwłaszcza, że w owych czasach realnie zrzeszał większość teatralnego środowiska. W roku wybuchu wojny należało do niego ponad 60% aktorów i aktorek, czyli około 1200 osób, z czego zdecydowana większość nie podporządkowała się propagandzie.
Związek doprowadził także do powstania Tajnej Rady Teatralnej, która sprawowała pieczę nad podziemnym nauczaniem, organizowała konkursy i zlecała tłumaczenia sztuk. Jej członkowie w idealistycznym duchu snuli wielkie plany, układali wymarzony powojenny repertuar.
Już nie jest linoskoczkiem
Po wojnie przyszło jednak rozczarowanie – wielkie plany zrzeszonych w Związku artystów zderzyły się z ograniczeniami totalitarnej władzy. Choć początkowo działacze cieszyli się uznaniem i zaufaniem dygnitarzy, wkrótce spotkali się z cenzurą i obostrzeniami. Romantyczny repertuar ponownie popadł w niełaskę, a proklamowany w 1949 roku socrealizm nakazywał twórczość agitacyjną, prostą, pozbawioną aluzji a wspierającą, jak pisał Edward Csató, "socjalistyczną świadomość". Warto przypomnieć, że kolejne dekady Polski Ludowej to okres niezwykle ważny dla polskiego teatru: to wtedy powstawały wybitne przedstawienia Dejmka, Wajdy, Swinarskiego, Jarockiego, Kantora i Grotowskiego. Związek rósł w siłę – w latach 70. liczył trzy razy więcej członków niż Związek Literatów Polskich.
Na początku lat 80. Andrzej Szczepkowski w Przeglądzie stwierdzi, że "aktor już nie jest linoskoczkiem [...], że kostium na siebie i hop!". O tym, że artyści teatru odegrać mogą dziejową rolę świadczyć będą wydarzenia w Stoczni Gdańskiej.
Kochanowski na platformie
Gdański oddział Związku znacząco zapisał się w historii wydarzeń Sierpnia ‘80, wspierając strajkujących robotników. 27 sierpnia w dawnej stoczniowej stołówce odbył się pierwszy zorganizowany dla strajkujących koncert – rozpoczął go Polonez As-dur Chopina. Stoczniowcy łaknęli krzepiących wrażeń artystycznych, oczekiwali jednak programów patriotycznych i poważnych, nie prostej rozrywki. Aktorzy Teatru Dramatycznego w Gdyni na prowizorycznej scenie stworzonej z platformy służącej do przewożenia kadłubów statków recytowali fragmenty największej rodzimej literatury: od Kochanowskiego przez Norwida i Broniewskiego; deklamowali ustępy z "Dziadów" i "Pana Tadeusza". Zrzeszeni w Związku artyści i protestujący robotnicy stworzyli wówczas silną wspólnotę – wyjątkową, choć, jak zauważyła Joanna Puzyna-Chojka, ulotną ("Przymierze zainicjowane w Stoczni okazało się krótkotrwałe"). Jednak zaangażowanie członków ZASP-u w ruch solidarnościowy było nie do przecenienia. Zbuntowani artyści i artystki znowu odgrywali dziejową rolę i byli partnerami w politycznych przemianach.
Na czas stanu wojennego zawieszono ZASP (decyzję tę zawieszono w kwietniu 1982). Artyści i artystki teatru bojkotowali wówczas media, nie chcąc przyczyniać się do wspierania fikcji tworzonej przez władzę. Legalny Związek przywrócony został w 1989 roku. 21 grudnia 2018 roku ZASP obchodził swoje 100. urodziny, jego obecnym prezesem jest Paweł Królikowski.
Dwa złote miesięcznie
Z końcem lat 20. na ziemi ofiarowanej przez dziedzica Wiktora Prekera wybudowano Schronisko Aktorów w Skolimowie (dzisiejszy Dom Artystów Weteranów), zapewniający aktorom-emerytom wikt i opierunek w dogodnych warunkach, w otoczeniu parku i w bliskiej odległości od rzeki Jeziorki. Projekt budynku w uzdrowiskowej miejscowości stworzył architekt Jerzy Mikulski.
Do wybuchu wojny koszty utrzymania Domu i jego mieszkańców pokrywał ZASP, a składała się na nie między innymi solidarnie opłacana członkowska składka w wysokości dwóch złotych miesięcznie. Wojna brutalnie przerwała jednak idylliczny żywot Skolimowa, wtedy też okupant nakazał likwidację Domu. Prezes Śliwicki, by uratować artystów-weteranów przed przeniesieniem do ośrodka w Górze Kalwarii, zdecydował się wynająć dla pensjonariuszy komfortową willę w Konstancinie. Szczęśliwie aktorzy wrócili do Skolimowa tuż po wojnie. Dom funkcjonuje do dziś, a od 2003 roku posiada status Niepublicznego Domu Pomocy Społecznej.
Upadek etosu?
Wśród byłych prezesów Związku znaleźć można tak wybitne postaci, jak Aleksander Zelwerowicz, Jan Kreczmar, Gustaw Holoubek czy Kazimierz Dejmek. Działaczami byli m.in. Erwin Axer, Zygmunt Hübner, Aleksander Ford i Anna Seniuk. ZASP jest bez wątpienia istotną organizacją w historii polskiego życia teatralnego. Jaką rolę odgrywa dziś?
Współcześnie z pewnością zmieniło się podejście do etyki zawodu i rzemiosła. Coraz częściej mówi się też o potrzebie demokratyzacji procesu tworzenia spektaklu, w którym nie ma miejsca na hierarchię z tradycyjnym podziałem na zasłużonych mistrzów i aspirujących, młodych artystów. O anachroniczności idei ZASP-u świadczyć może też, że przynależność do Związku nie jest dziś ani obowiązkiem, ani trendem. Niewątpliwie mniejszą wagę ma dziś samo rzemiosło rozumiane jako perfekcyjne opanowanie warsztatu. Nierzadko wyżej niż doskonałą dykcję ceni się wyobraźnię i osobowość. Na aktorze nie ciąży patriotyczna odpowiedzialność za kraj, choć wielu artystów nie stroni od zaangażowania politycznego. Etos być może nie tyle upadł, ile zmienił się i dziś nie stanowi jednolitego credo.
Źródła: "Artyści scen polskich w ZASP 1918-2008. Księga jubileuszowa", red. A. Rozhin, Warszawa, 2009; "Suplement do księgi jubileuszowej", red. A. Rozhin, Warszawa, 2010; "Związek Artystów Scen Polskich 1950-1998", K. Wysiński, Warszawa, 1998; zasp.pl;
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]