Aleksander Zelwerowicz pochodził z rodziny o tradycjach patriotycznych. Jego ojciec-lekarz brał udział w Powstaniu Styczniowym, został zesłany na Sybir, po powrocie ze zsyłki pracował jako komornik sądowy. Po śmierci ojca Zelwerowicz wraz z matką przeniósł się do Warszawy. W 1886 roku późniejszy aktor rozpoczął tutaj naukę w rosyjskim IV Gimnazjum Męskim o profilu klasycznym. Nie udało mu się jednak zdać egzaminów i w 1890 roku musiał opuścić szkołę. Później uczęszczał do innej szkoły, skąd został wydalony z wilczym biletem. Przyłapano go na bywaniu w teatrach ogródkowych, "procederze" dla uczniów wówczas surowo zakazanym. Następnie być może uczył się w gimnazjum w Orle. Wrócił do Warszawy i w 1896 roku zapisał się do Szkoły Handlowej Ludwika Kronenberga. W tym czasie teatr stawał mu się coraz bardziej bliski. Za jego sceniczny debiut uznaje się udział w przedstawieniu Komedii omyłek Szekspira wystawionym w 1896 roku w warszawskim Cyrku przez zespół Michała Wołowskiego. Zelwerowicz grał tam sługę. W 1897 roku podjął naukę w Klasie Dykcji i Deklamacji Konserwatorium Muzycznego w Warszawie, którą w tym samym roku ukończył. Otrzymał także patent Szkoły Handlowej i wyjechał na studia do Genewy. Na przełomie 1898 i 1899 roku, przez dwa semestry, studiował na tutejszym uniwersytecie literaturę i nauki społeczne. Kiedy w 1899 roku przyjechał ze Szwajcarii na wakacje do Polski, rozpoczął pracę w teatrze łódzkim i nigdy już nie wrócił na studia. Zaangażował go tam Wołowski, który wcześniej powierzył mu rolę w komedii Szekspira. W Łodzi Zelwerowicz występował w epizodach, ale i w większych rolach. Jego praca spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem. Niecały rok później dostał kolejne propozycje. Edmund Rygier chciał go zaangażować do teatru poznańskiego, Tadeusz Pawlikowski proponował angaż do Lwowa, a Józef Kotarbiński pracę w teatrze krakowskim. Zelwerowicz wybrał Kraków.
W Krakowie młody aktor pracował w latach 1900-1908. Uczył się warsztatu aktorskiego, chłonął artystyczną atmosferę miasta, poznawał zarówno polski, jak i obcy repertuar, także awangardowy. Grano bowiem wówczas w Krakowie m.in. Henryka Ibsena, Augusta Strindberga, Antoniego Czechowa, Maksyma Gorkiego, Maurycego Maeterlincka. W krakowskim teatrze pracował Stanisław Wyspiański, który w 1901 roku wystawił swoje słynne Wesele z Zelwerowiczem jako Kacprem i Dziady Adama Mickiewicza, w których aktor zagrał Księdza i Bajkowa. Jedną z pierwszych kreacji Zelwerowicza była rola zakonnika - ojca Bentivoglio w Odrodzeniu Franza Schönthana i Franza Koppel-Ellfelda (1900). Na krakowskiej scenie aktor grał w bardzo wielu farsach i komediach salonowych, zresztą otrzymał emploi komika. Jednocześnie występował w polskim repertuarze romantycznym - w sztukach Juliusza Słowackiego był Wielkim Księciem w Kordianie (1901), generałem Kreczetnikowem w Księdzu Marku (1901), Grabcem w Balladynie (1902) i Majorem w Fantazym (1907). Otrzymywał role w repertuarze Szekspirowskim, przede wszystkim w komediach, zagrał m.in. Tobiasza Czkawkę w Wieczorze Trzech Króli (1906). Swoje miejsce odnalazł w sztukach współczesnych, bardzo dobrze przyjęto jego kreacje Rolewskiego w dramacie W sieci Jana Augusta Kisielewskiego (1901) i Korniłowa z Tamtego Gabrieli Zapolskiej (1905). Jedną z najlepszych jego ról z tego okresu był tytułowy Wujaszek Wania z dramatu Antoniego Czechowa (1906). Praca w teatrze krakowskim, możliwość występowania w bardzo różnorodnym repertuarze, uformowała Zelwerowicza jako aktora, ale także jako człowieka sceny przekonanego o narodowej i społecznej misji teatru. To tutaj młody Zelwerowicz poznawał tajniki aktorskiej transformacji, a za sprawą przede wszystkim Kazimierza Kamińskiego - znaczenie charakteryzacji, która może być pomocna w kształtowaniu roli. Grał bardzo dużo, wcielił się w niemal 300 postaci. Próbował nie popadać w rutynę, nie bał się eksperymentów. Okazał się aktorem nie tylko zdolnym, ale i takim, który poszukuje nowych środków wyrazu, nawet za cenę porażki. W Krakowie po raz pierwszy zajął się inscenizacją, za dyrekcji Ludwika Solskiego wystawiał głównie komedie i farsy, od 1906 roku był oficjalnie zatrudniony także na etacie reżysera. Wkrótce wyrósł na jednego z najzdolniejszych i najbardziej inteligentnych polskich reżyserów. Zresztą umiejętność prowadzenia intelektualnego dyskursu oraz klarowny i równocześnie silny, zaangażowany przekaz myśli połączony z doskonałym operowaniem słowem były także jednymi z podstawowych cech jego aktorstwa. W czasie pobytu w Krakowie aktor interesował się również dokonaniami Moskiewskiego Teatru Artystycznego Konstantego Stanisławskiego. Korespondował ze Stanisławskim, a zespół MChAT-u oglądał w 1906 roku na gościnnych występach w Warszawie. W 1910 roku wyjechał do Moskwy, aby z bliska przyjrzeć się pracy reformatorskiej sceny. Później przekazywał swoim uczniom zebraną tam wiedzę, jednak nigdy nie uczył tzw. metodą Stanisławskiego wypracowaną w MChAT-cie. Zawsze opowiadał się za większą umownością w teatrze, a nie naturalistyczną kopią. Obok Stanisławskiego bliscy mu byli inni twórcy teatru rosyjskiego - Nikołaj Jewreinow i Jewgienij Wachtangow. Interesował się także sceną niemiecką, przede wszystkim dokonaniami Maxa Reinhardta.
W 1908 roku Zelwerowicz objął dyrekcję łódzkiego teatru Victoria i stworzył tu scenę nowoczesną aktorsko i reżysersko. Łódzki eksperyment trwał krótko, ale okazał się bardzo znaczący dla polskiego teatru. Dyrektorowi udało się skompletować świetny zespół, w którym znaleźli się m.in. Stefan Jaracz i Kazimierz Junosza-Stępowski. Pierwszą premierą było nieprzypadkowo Wesele Wyspiańskiego (1908). Odtąd Zelwerowicz zapoznawał łódzką publiczność z wielkim polskim repertuarem. Grał, obok Wyspiańskiego, także Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego i Aleksandra Fredrę. Pokazał Dziady Mickiewicza, zaprezentował wówczas cztery obrazy z inscenizacji Wyspiańskiego (1908). Dał prapremiery Irydiona Krasińskiego (1908), Klątwy Wyspiańskiego (1909) i Samuela Zborowskiego Słowackiego (1911). W przemyślanym, bardzo ambitnym programie artystycznym znalazło się też miejsce na cykl dramatów modernistycznych, akcje oświatowe, gościnne występy wybitnych aktorów. W tym czasie, dyrektor przekonany o narodowej misji teatru, wyprawił się także w objazd do Rosji. W Petersburgu pokazał m.in. Wesele. Gorzej przedstawiały się natomiast sprawy związane z organizacją teatru Zelwerowicza. W 1909 roku teatr Victoria spłonął, grupa otrzymała do dyspozycji nowy gmach, który w 1911 roku także strawił pożar. W 1911 roku zespół przeniósł się do Warszawy, gdzie grał w Teatrze Zjednoczonym Franciszka Rychłowskiego, ale ten prywatny teatr wkrótce zbankrutował.
W 1912 roku Zelwerowicz został zaangażowany do nowo założonego w Warszawie przez Arnolda Szyfmana Teatru Polskiego. Odtąd, z przerwami, pracował z Szyfmanem przez ponad trzydzieści pięć lat. W Teatrze Polskim był zaangażowany w latach: 1912-1917, 1918-1919, 1921-1925, 1931-1934. Po wojnie pracował tu od 1947 roku do końca życia. W okresie międzywojennym współpracował z Redutą Juliusza Osterwy, był również związany z warszawskimi Teatrami Miejskimi (1919-1920, 1926-1929), a od 1934 roku ze wszystkimi teatrami Towarzystwa Krzewienia Kultury Teatralnej oraz z Teatrem Wielkim. W sezonie 1920/1921 dyrektorował scenie łódzkiej, w latach 1925-1926 był razem z Wilamem Horzycą i Leonem Schillerem dyrektorem warszawskiego Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego, a w latach 1929-1931 prowadził Teatr na Pohulance w Wilnie. W przedwojennym sezonie 1938/1939 współkierował Teatrem Narodowym. Przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego występował gościnnie w bardzo wielu miastach Polski, m.in. w Poznaniu, Łodzi, Wilnie, Lublinie. Od 1919 roku należał do Związku Artystów Scen Polskich, był jednym z jego założycieli, członkiem Naczelnej Rady Artystycznej. W 1924 roku został członkiem zasłużonym stowarzyszenia.
Zelwerowicz wykreował około 900 ról. Był obdarzony doskonałą pamięcią i aktorską intuicją. Grał barwnie, wyraziście, żywiołowo, z wielką łatwością i wyczuciem ulegał transformacjom. Był wyczulony na barwę, rytm i tempo słowa padającego ze sceny. Potrafił skupiać na sobie uwagę widza zarówno w lżejszym, jak i ambitnym repertuarze.
"(...) Zelwerowicz nie cenił 'gry na zimno'." - pisała Barbara Osterloff - "Odwrotnie, lubił w aktorstwie barwy mocne, wyrazistość, soczystość, temperament, improwizację; tego wymagał od swoich uczniów. Sam jednak potrafił zbudować postać zdumiewająco odmienną, utrzymaną w subtelnych półtonach i niedopowiedzeniach, np. w sztukach Jerzego Szaniawskiego (...)" ("Kwartalnik Filmowy" 2002, nr 37-38)
Często występował w sztukach Fredry, Moliera i komedii oświeceniowej, ale bliski był mu także repertuar polskiego romantyzmu i dramaturgia współczesna. Świetnie kreował role charakterystyczne, brawurowo grał w farsach.
"(...) wpadła na scenę jakaś niesamowita figura" - pisał o jednej z jego soczystych farsowych ról Wilam Horzyca. - "(...) stanęła na jednej nodze, okręciwszy się dookoła, wywinęła pirueta, potoczyła się ku drzwiom po lewej, by natychmiast w bachicznych podrygach znaleźć się znów na środku sceny i jak jakiś ogromny, ponadludzki bąk okrążyć stojący na środku stół, potem raz jeszcze okręcić się na jednej nodze (...), zasalutować komuś w powietrzu unoszącemu się nad widownią i wreszcie klapnąć niespodziewanie na krzesło (...)" (W. Horzyca, "Aleksander Zelwerowicz" , Warszawa 1935)
W realistycznej grze Zelwerowicza wyrazistość nie oznaczała jednowymiarowości. Przeciwnie, zarówno w komediach, jak i w repertuarze dramatycznym potrafił zazwyczaj pokazać wielopłaszczyznowość postaci. Z dramatyczną werwą kreował ludzi cierpiących i rozdartych. Nieobce mu były poszukiwania formalne, potrafił korzystać z nowatorskich kierunków, ale się w nich nie zasklepiał, nie traktował doktrynersko. Często dawało to znakomite rezultaty, czasami oznaczało niepowodzenie. Zelwerowicz miał więc na swoim koncie prawdziwe kreacje, role kontrowersyjne i porażki. Był aktorem bardzo wszechstronnym. I tak np. w niektórych rolach wykorzystywał groteskę, w innych pokazywał siłę aktorskiego przeżycia, gdzie indziej znowu posługiwał się deformacją czy wyolbrzymieniem. W stylu naturalistycznym zaprezentował sceniczną sylwetkę zakonnika w Odrodzeniu Schönthana i Koppel-Ellfelda, posługując się środkami zaczerpniętymi z teatru ekspresjonistycznego zagrał barona Regnarda w reżyserowanym przez siebie dramacie Leonida Andrejewa Ten, którego biją po twarzy (1922). Jego nowatorstwo miało jednak granice wytyczone przez swoisty teatralny zmysł i umiłowanie starego teatru. Leon Schiller nazywał go więc burzycielem i tradycjonalistą w jednym.
Lista doskonałych ról Zelwerowicza jest bardzo długa. Wiele znakomitych postaci wykreował w Teatrze Polskim, m.in. posła Warcholika w Nowych Atenach Adolfa Nowaczyńskiego (1913, reż. Józef Sosnowski), Jana Michała Flaherty w Kresowym Rycerzu-Wesołku Johna Millingtona Synge'a (1913, reż. Józef Sosnowski), doktora Higginsa w Pigmalionie George'a Bernarda Shawa (1914, reż. Arnold Szyfman). We własnych inscenizacjach zagrał m.in. Argana w Chorym z urojenia Moliera (1921) i Prochorowa w Defraudantach Walentego Katajewa (1932). Wcielił się także w postać Porfirego ze Zbrodni i kary Fiodora Dostojewskiego - znakomitego spektaklu w reżyserii Leona Schillera (1934). W tej roli aktor w pełni pokazał nieprzeciętną umiejętność prezentowania "drugiego dna" w psychice postaci. Konsekwentnie i precyzyjnie ujawniał prawdziwą, groźną naturę Porfirego skrywaną pod maską dobroduszności, w taki sposób, że jego bohater nabierał cech demonicznych. W Reducie Zelwerowicz zagrał z kolei Hipolita w Papierowym kochanku Jerzego Szaniawskiego (1920), autora, którego ze współczesnych pisarzy polskich, obok Stefana Żeromskiego, cenił najbardziej. Sam wystawił pięć sztuk Szaniawskiego i zagrał dwie kolejne wielkie role w jego dramatach - mecenasa w Adwokacie i różach (Teatr Nowy w Warszawie, 1929, reż. Zelwerowicz) i dyrektora Parwitza w Krysi (Teatr Narodowy w Warszawie, 1935, reż. Zelwerowicz). W eksperymentalnym warszawskim Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego reżyserował Rewizora Mikołaja Gogola, a sam wcielił się w postać Horodniczego (1926). Grał tu również w przedstawieniach Schillera, m.in. Tersytesa w Achilleis Wyspiańskiego (1925) i Naczelnika tajnej policji w Róży Stefana Żeromskiego (1926). W Teatrze Narodowym w Warszawie wystąpił m.in. w znakomitej roli tytułowej w Panu Damazym Józefa Blizińskiego (1935) oraz jako Jenialkiewicz w Wielkim człowieku do małych interesów Fredry (1935) - spektaklach, które sam inscenizował.
Zelwerowicz także z sukcesem reżyserował. Na deskach Teatru Polskiego przygotował m.in. Wroga ludu Henryka Ibsena (1913), sam zagrał w tym spektaklu rolę doktora Stockmana. Później wystawił tu jeszcze m.in. Gromiwoję Arystofanesa (1913), słynny spektakl Juliusz Cezar Szekspira (1914) z doskonale rozegranymi scenami zbiorowymi - jedno z najlepszych przedstawień Teatru Polskiego i Wyzwolenie Wyspiańskiego z Józefem Węgrzynem jako Konradem (1916). Na krakowskiej scenie im. Juliusza Słowackiego pokazał m.in. Fantazego Słowackiego (1917), Cyrulika Sewilskiego Pierre'a Beaumarchais (1917) i Pana Jowialskiego Fredry (1918) - spektakl, w którym podjął próbę reinterpretacji klasyki zrywając z klasycznym stylem fredrowskim. Nieudaną pracą reżyserską okazały się natomiast Dziady z 1927 roku z Węgrzynem w roli Gustawa-Konrada wystawione w Teatrze Narodowym. Zelwerowicz usiłował w nich odejść od wzorca inscenizacyjnego Wyspiańskiego.
Od 1911 roku aktor występował także z powodzeniem w filmach, przede wszystkim w rolach drugoplanowych. Zagrał m.in. w obrazach Edwarda Puchalskiego - Zagłobę w Obronie Częstochowy wg Sienkiewiczowskiego Potopu (1913) i Aleksandra Wielopolskiego w Roku 1863 na motywach Wiernej rzeki Żeromskiego (1922). Występował w komediach, m.in. jako Kowalski w Dwóch Joasiach Mieczysława Krawicza (1935). W Granicy wg Zofii Nałkowskiej w reżyserii Józefa Lejtesa zagrał ojca Zenona (1938), a w Ludziach Wisły Aleksandra Forda i Jerzego Zarzyckiego wcielił się w postać Polońskiego (1938).
Bardzo wcześnie, bo jeszcze w okresie pracy w teatrze krakowskim, objawiły się pedagogiczne talenty Zelwerowicza. Młody aktor otrzymał wówczas propozycję udzielania lekcji recytacji i gry scenicznej. Od 1918 roku wykładał w Warszawskiej Szkole Dramatycznej, a od 1921 roku w Szkole Dramatycznej przy Konserwatorium Warszawskim. Dwa lata później został jej kierownikiem i przeprowadził gruntowne reformy nauczania. Szkołę prowadził do 1929 roku, a później ponownie od 1931 roku. W 1932 roku została ona przekształcona w Państwowy Instytut Sztuki Teatralnej, któremu Zelwerowicz dyrektorował do 1936 roku. W PIST-cie praktyczną naukę zawodu pedagog uzupełnił o przedmioty teoretyczne, na które kładł mocny nacisk. Studenci uczyli się poza tym pracy organizacyjnej w zespole, brali udział w firmowanych przez szkołę pokazach na cele publiczne. Organizowano także pokazy swojej pracy i dyskusje nad nią, ale wszystko to odbywało się w ramach uczelni. Zelwerowicz nie zezwalał bowiem na równoczesne studiowanie i pracę na zawodowej scenie. Po wojnie, w 1945 roku, w Łodzi Zelwerowicz odtworzył PIST, ale kierował nim jedynie rok. W 1947 roku wyjechał do Warszawy i uruchomił tam Państwową Szkołę Dramatyczną (przemianowaną później na Państwową Wyższą Szkołę Teatralną), był jej rektorem do 1949 roku, a potem profesorem i honorowym rektorem do końca życia. W 1955 roku warszawskiej uczelni nadano jego imię.
Aktor nie traktował nigdy działalności pedagogicznej jako pracy "dodatkowej", którą prowadziłby na marginesie swojej artystycznej aktywności. Nauczanie było jego wielką namiętnością. Zwracał uwagę na rzemiosło i talent, ale także na teoretyczne wykształcenie i wychowanie aktora. Chciał, by jego podopieczni nabrali przekonania, że teatr to misja społeczna, działanie na rzecz narodu. Studenci, obok naturalnego zainteresowania własną karierą, powinni umieć pracować z zespołem, patrzeć na dzieło teatralne z perspektywy wspólnego wysiłku wielu twórców. Zelwerowicz interesował się nie tylko postępami w nauce swoich wychowanków, ale także ich życiem prywatnym, którego poznanie pozwalało mu na bardziej wnikliwe zrozumienie młodego adepta. Wielu zresztą zarzucało mu właśnie zbyt natarczywą ingerencję w sprawy osobiste studentów. Jednak jako pedagog chciał być blisko człowieka. Swoich wychowanków często wspierał, także finansowo. Niejednokrotnie czynił przykre uwagi nie dla zadośćuczynienia złośliwości, lecz aby pomóc aktorowi w poznaniu samego siebie. Uważał, że taka świadomość, zdanie sobie sprawy także ze swoich ograniczeń, może być pomocna w działalności artystycznej.
"(...) z Zelwerem łączy mi się coś, co nazwałbym moralnością pedagoga" - wspominał jeden z jego uczniów, Aleksander Bardini, student Wydziału Aktorskiego i Wydziału Reżyserskiego przedwojennego PIST-u. - "Składały się na nią, przy nieustannej działalności artystycznej, pasja, oddanie - i nie waham się tak powiedzieć - poczucie pewnej misji do spełnienia. Dzisiaj dopiero rozumiem, że to, co dla nas młodych, głupich i zapalonych było kolorową, upajającą egzotyką, przygodą, w rzeczywistości było wielką lekcją szacunku dla pracy, dla teatru i dla drugiego człowieka." (w: "Pamiętnik Teatralny" 1995, z.1-2)
W czasie okupacji Zelwerowicz wycofał się z życia teatralnego. Pracował jako kasjer i intendent w Domu Czerwonego Krzyża w Oryszewie. W czasie Powstania Warszawskiego współpracował z Radą Główną Opiekuńczą, w swoim warszawskim mieszkaniu ukrywał Żydów. Po wojnie mieszkał najpierw w Lublinie, a potem w Łodzi, gdzie zaangażował się w działalność Teatru Wojska Polskiego. W 1945 roku wystąpił jako Ksiądz w Weselu Wyspiańskiego w reżyserii Jacka Woszczerowicza - jednym z pierwszych powojennych spektakli w Polsce. W tym samym roku reżyserował tutaj także Świętoszka Moliera. Później z wielką siłą i wzruszeniem wcielił się w postać Żebraka z Elektry Jeana Giraudoux (1946) - znakomitej inscenizacji Edmunda Wiercińskiego przygotowanej na nowej Scenie Poetyckiej działającej przy łódzkim teatrze. W okresie powojennym występował w swoich popisowych rolach. W Teatrze Wojska Polskiego w Łodzi zagrał jeszcze m.in. Pana Jowialskiego w komedii Fredry (reż. Henryk Szletyński, 1945) oraz Pana Damazego w sztuce Blizińskiego w swojej inscenizacji (1946), a na deskach warszawskiego Teatru Polskiego wcielił się m.in. w postaci inspektora Goole'a w Pan inspektor przyszedł Johna Boyntona Priestleya (reż. Zelwerowicz, 1947) i Majora w Fantazym Słowackiego (reż. Edmund Wierciński, 1948). Ze sceną Zelwerowicz pożegnał się doskonałą rolą Jaskrowicza w Grzechu Stefana Żeromskiego zagraną w 1954 roku podczas międzynarodowego festiwalu teatralnego w Paryżu. Emigracyjna publiczność witała go owacyjnie, z wielką atencją i wzruszeniem.
Pośmiertnie wydano wspomnienia Zelwerowicza "Gawędy starego komedianta" (Warszawa, 1958), tom "O sztuce teatralnej. Artykuły - wspomnienia - wywiady z lat 1908-1954" (wybór i oprac. B. Osterloff, Wrocław 1993) oraz "Listy" (wstęp, wybór i oprac.: B. Osterloff, Warszawa1999).
Wybrane nagrody:
- 1950 - Nagroda Państwowa I stopnia za twórczą pracę artystyczną i działalność pedagogiczną;
- 1951 - Nagroda Państwowa II stopnia (zespołowa) za rolę Jaskrowicza w przedstawieniu Grzech Stefana Żeromskiego w reżyserii Bohdana Korzeniewskiego z Teatru Polskiego w Warszawie;
- 1977 - medal "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" przyznawany ratownikom Holocaustu przez izraelski Instytut Pamięci Yad Vashem, odznaczenie otrzymane pośmiertnie (wraz z córką).
Autor: Monika Mokrzycka-Pokora; konsultacja: prof. Barbara Osterloff, wrzesień 2006; aktualizacja: marzec 2007.