Współpracownicy wspominali, że Kępiński był zdania, że pacjent zawsze ma rację. Szanował osoby zmagających się z kryzysami i chorobami psychicznymi, w swojej praktyce kładł nacisk na to, by nie żyły w izolacji, a wręcz przeciwnie, w miarę możliwości jak najpełniej uczestniczyły w życiu społecznym, pracowały. Bardzo uważnie słuchał i zalecał to samo współpracownikom.
Na kartach historii polskiej psychiatrii zapisał się też jako lekarz, który szczególną uwagą obdarzał osoby chorujące na schizofrenię. Słynna dedykacja w książce "Schizofrenia" brzmi: "Tym, którzy więcej czują i inaczej rozumieją i dlatego bardziej cierpią, a których często nazywamy schizofrenikami". Jak wspominał Bogdan de Barbaro w przedmowie do "Gry z czasem":
Sam pamiętam, że jako lekarz pracujący w przychodni studenckiej musiałem rozwiewać wyobrażenia niektórych studentek i studentów, którzy po lekturze monografii Kępińskiego "Schizofrenia" mieli nadzieję, że to fascynujące zaburzenie właśnie u nich występuje.
Jak podaje Krystyna Rożnowska w cytowanej akapit wyżej biografii, po śmierci żony Kępińskiego, Jadwigi, w krakowskim mieszkaniu pary założono hostel dla osób, które po wyjściu ze szpitala psychiatrycznego uczyły się żyć samodzielnie. Po 1989 roku nieruchomość została zreprywatyzowana (wróciła w posiadanie parafii św. Floriana), a Urząd Miasta przeznaczył w zamian na hostele dwa inne mieszkania.
Antoni Kępiński pochowany jest na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie.