"Chłopi" niemal natychmiast zyskali uznanie w oczach krytyków. Władysław Jabłonowski pisał w "Rozprawach i wrażeniach literackich": "Chyba lepszej powieści z życia ludu wiejskiego od «Chłopów» Reymonta nie mamy w swojej literaturze! Zdaje się, że i obce literatury nie wydały czegoś lepszego, czegoś, co byłoby tak pełne, jako obraz bytu chłopskiego, a tak czyste, jako rodzaj literacki". Z kolei Henryk Galle w "Bibliotece Warszawskiej" stwierdzał: ,,Nie pamiętamy powieści, gdzie by życie chłopskie wystąpiło w obrazie tak pełnym, wszechstronnym, a mimo to nie rozpryskującym się na odrębne epizody i szczegóły". W "Tygodniku Ilustrowanym" zaś ukazała się recenzja Józefa Weissenhoffa, kończąca się słowami: "Ogromne umiłowanie tchnie […] ciągle ze słów poety, który nieosobiście śpiewa za całą wieś jakąś inkantację nad nią i jej losami, nie słabnąc nigdy, niby głos organu, przystosowany do wszystkich zajęć, harowań, niedoli, radości, świąt, zwyczajów chłopa polskiego, które długim różańcem, na cztery pory roku podzielonym, przesuwają się, bez opuszczenia pono jednego ziarnka. Epopeja to istotna − nie powieść obyczajowa lub psychologiczna, lecz zbiór takich powieści, cudownie podporządkowany wielkiej pieśni o dziejach wsi polskiej współczesnej".
W 1909 roku Reymont otrzymał nagrodę imienia Franciszka Salezego Lewentala "za najlepszą powieść ostatnich pięciu lat". W tym samym roku świeżo utworzony Komitet Francusko-Polski rozpoczął swoją działalność publiczną od bankietu na cześć Reymonta z okazji ukończenia pracy nad "Chłopami." Na przyjęcie do paryskiej kawiarni Gruber przybyło kilkudziesięciu literatów i intelektualistów, później zaś obszernie pisała o nim prasa francuska. Niestety próba zawojowania Francji przez Reymonta skończyła się falstartem – Marie Anne de Bovet, która zadeklarowała chęć przetłumaczenia "Chłopów", ostatecznie opublikowała na łamach "La Revue de Paris" własną powieść opartą na dziele polskiego pisarza, którą nie zachwyciła francuskich czytelników. Niebawem jednak ukazały się przekłady z prawdziwego zdarzenia – na ukraiński (1909), rosyjski (1910–1912) i niemiecki (1912). Ten ostatni okazał się zresztą przepustką do ogólnoeuropejskiej sławy. Prasa niemiecka pisała o "Chłopach" z niezwykłym entuzjazmem, a w czasie I wojny światowej sztab generalny armii nakazał członkom komendantury administrującej polskimi terenami obowiązkową lekturę utworu jako kompendium wiedzy o polskiej wsi współczesnej. Tłumaczenie to trafiało również do obozów jenieckich, dzięki czemu poznał je Franck Louis Schoell, francuski pisarz, który postanowił przełożyć powieść Reymonta na swój ojczysty język. Z kolei szwedzki przekład autorstwa Ellen Wester pozwolił spełnić wymogi formalne Akademii Szwedzkiej, która 3 listopada 1924 roku przyznała Władysławowi Reymontowi Nagrodę Nobla. Ze względu na stan zdrowia nie odebrał on jednak wyróżnienia, a dyplom wraz z okolicznościowym złotym medalem i czekiem na sumę 116 716 koron szwedzkich przyjął w jego imieniu Alfred Wysocki, poseł polski w Sztokholmie.