Co słychać na emigracji?
Opisanie polskich wpływów muzycznych w Islandii, siedząc w Polsce, jest zadaniem karkołomnym. Wśród tych dwudziestu tysięcy Polek i Polaków z pewnością jest wiele osób zajmujących się muzyką profesjonalnie albo amatorsko. Wielu klasycznie wykształconych muzyków przyjechało do Islandii na zaproszenie Szymona Kurana. Grali w orkiestrze, inni zostali nauczycielami muzyki; czasami wracali do kraju, albo emigrowali w jeszcze dalsze zakątki świata. Rafał Raczyński w artykule "Kształtowanie się zbiorowości polonijnej w Islandii" wymienia nazwiska kilkunastu muzyków związanych z Islandią: Andrzej Kleina, Marek Podhajski, Anna Podhajska, Alina Dubik, Zbigniew Dubik, Jerzy Tosik-Warszawiak, Ewa Tosik-Warszawiak, Lesław Szyszko, Aleksandra Pytak, Patrycja Szałowicz – jak widać czasami wyjeżdżano całymi rodzinami.
Konrad Korabiewski – artysta audiowizualny, kompozytor – w 2012 roku w Seyðisfjörður we wschodniej Islandii założył Skálar. To tworzona przez artystów organizacja non-profit zajmująca się sound artem i eksperymentalnymi technikami muzycznymi. Są kolektywem artystycznym i niestacjonarną platformą kuratorską, organizują rezydencje i międzynarodowe wymiany. Prowadzą też nomadyczny festiwal muzyczny (Skálar Sound Art) i działalność wydawniczą. Skupiają się na pracach site-specific, w których istotną rolę odgrywa interakcja dźwięku i krajobrazu.
Innym polskim muzykiem mieszkającym i tworzącym w Islandii jest Szymon Keler, którego kojarzyć mogą wielbiciele warszawskiej wytwórni Enjoy Life. Zapytany o to, jak wygląda jego muzyczna mapa Reykjavíku, opowiada o środowisku związanym z wytwórnią Post-dreifing. Keler zaznacza, że to małe miasto, a "zajawki szybko zataczają kręgi i obijają się echem".
Wszystko działa DIY – wydają dużo płyt, premierom zawsze towarzyszą koncerty. Sukcesywnie zaznaczają swoją obecność w Reykjavíku i powoli przebijają się do szerszej świadomości. Wiele razy wspierali różne akcje społeczne, np. protesty przeciwko deportacji imigrantów (przekazując całkowity dochód uzbierany podczas gigów na organizacje wspierające sprawę). Są maksymalnie otwarci na wszelkie formy współpracy, więc często w ich lineupach można spotkać polskie akcenty. Swego czasu Zosia Tomczyk organizowała improwizowane sesje Ambient Sunday; aktywną artystką była Kinga Kozłowska (Teenage Lightning), która już wyjechała z Islandii.
Ostatnio Keler wydał dwie płyty w wytwórni Agalma związanej z klubem Mengi, jak mówi: "Kiedyś kojarzonym z artystowskim towarzystwem bufonów, teraz oddanym w ręce kumatych ziomków (przepraszam za ejdżyzm). Można tam usłyszeć muzykę improwizowaną i eksperymentalną, program przypomina trochę londyńskie Cafe OTO". "Agalma VII" to zapis swobodnej improwizowanej sesji Kelera (perkusja, elektronika) i Tumiego Árnasona (saksofon, klarnet i instrumenty dęte drewniane). "soft parochialism" to 40-minutowy utwór utrzymany w konwencji redukcjonizmu.
Jak widać Polacy odciskają wyraźne piętno na islandzkim podziemiu muzycznym, z sukcesami komponują na odludziu i nagrywają płyty w islandzkich studiach. Czasami islandzka publiczność może usłyszeć bardziej przystępną muzykę z Polski. Dwa lata temu w Harpie – nowej siedzibie Iceland Symphony Orchestra, której nie doczekał się ani Bohdan Wodiczko ani Szymon Kuran – zagrał zespół Kult.
Źródła: Hanna Gospodarczyk, Robert Rydzewski, Marek Szajda, Karolina Żłobecka, "The experiences of Polish migrants in Iceland" w: "Wrocławski Rocznik Historii Mówionej", 2016; Rafał Raczyński, "Kształtowanie się zbiorowości polonijnej w Islandii", w: "Studia Gdańskie"; Ola Długołęcka, "Niektórzy na Islandii mieszkają od dwudziestu kilku lat, a ich islandzki nie jest nawet na poziomie podstawowym, angielski zresztą podobnie", Gazeta.pl, 2019; Maria Wilczek-Krupa, "Bohdan Wodiczko. Człowiek, który nie wchodzi w układy", w: "Muzyka 21.", 2014; Michał Klubiński, "Bohdan Wodiczko. Dyrygent wobec nowoczesnej kultury muzycznej", Kraków 2017; Hubert Klimko-Dobrzaniecki, "Kołysanka dla Wisielca", Wołowiec 2007; Gazeta Magnetofonowa;