Jak postmodernizm interpretował przeszłość
Przeróbki w architekturze nie są niczym nowym. W renesansie i klasycyzmie czerpano z wzorów antycznych, socrealizm nakazywał wręcz sięgać po formy z przeszłości. Jednak to architekci związani z nurtem postmodernizmu w najbardziej chyba twórczy i oryginalny sposób sięgnęli po formy historyczne, żeby je przetworzyć na nowo.
"Nie ma żadnych reguł i pewności w żadnej ze sztuk. Istnieje tylko poczucie cudownej wolności, nieograniczonych możliwości, które skłaniają do zbadania nieograniczonej przeszłości wielkich historycznych architektur, którymi można się raczyć" – tak w 1961 roku pisał amerykański architekt Philip Johnson. Już wtedy coraz silniejsze było znużenie modernizmem, rozczarowanie, że ów uporządkowany prosty, uniwersalny styl nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań, nie uzdrowił miast i nie zapewnił wygodnej przestrzeni do życia dla każdego. W latach 60., a jeszcze silniej w kolejnych dekadach, modernizm zaczęto krytykować za to, że wtłoczył ludzi w pudełkowate budynki, wypełnił miasta, osiedla i dzielnice jednakową, monotonną zabudową, w której człowiek traci poczucie indywidualizmu.
Lekarstwem na te problemy miał być powrót do form z przeszłości, do, jak pisał Johnson, "wielkich historycznych architektur", które miały się teraz stać zasobem form do wykorzystywania. Znanych, oswojonych, a jednocześnie nadających się do nieustannego przetwarzania i mieszania ze sobą. To właśnie wymyślone w poprzednich epokach i na nowo interpretowane formy i detale architektoniczne miały przywrócić budynkom charakter, nadać im indywidualne cechy, a zarazem uczynić je bardziej przyjaznymi ludziom. W Polsce pomysł na kreowanie brył z wykorzystaniem rozwiązań architektonicznych czerpanych z przeszłości najsilniej rozwinął się w latach 80. To wtedy kryzys ekonomiczny zakończył ostatecznie epokę budowy wielkich prefabrykowanych osiedli mieszkaniowych, a władze zaczęły powoli umożliwiać mniejsze, prywatne, mniej związane regulacjami normatywów inwestycje budowlane. W ten sposób powstało miejsce na projekty oddalające się od modernistycznej estetyki, proponujące nawiązanie do historii jako pomysł na odreagowanie modernizmu, ale i podkreślenie lokalności, cech narodowych.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Ratusz w Głogowie, fot. Bartłomiej Kudowicz /Forum
Najbardziej efektownym przejawem postmodernistycznego pomysłu na tworzenie architektury w oparciu o formy historyczne były tzw. nowe starówki. Szczególnie chętnie budowane w latach 80. i 90., ale pojawiające się też i później (po roku 2000 kwartały takiej zabudowy realizowano m.in. w Stargardzie i Kwidzynie) miały przywrócić życie na nieodbudowanych po wojnie terenach śródmiejskich. W Elblągu, Głogowie, Szczecinie, Kołobrzegu, w mniejszych miastach Dolnego Śląska, Warmii i Mazur w miejscu zniszczonych starówek postanowiono odtworzyć dawną zabudowę, jednak już na nieco bardziej współczesnych zasadach. Opierając się o historyczny układ ulic i podział na działki, zaczęto projektować kamienice nawiązujące gabarytem, ale i formą do kształtów dawnej zabudowy, ale jednocześnie wyraźnie sygnalizujące swoją współczesną proweniencję. Pierwszą taką realizacją było wzniesione podług tych zasad Stare Miasto w Elblągu. To tu ówczesna wojewódzka konserwatorka zabytków, Maria Lubocka-Hoffmann, opracowała metodę oparcia nowego projektu o pieczołowicie przeprowadzone badania archeologiczne oraz uszanowanie historycznej urbanistyki, układu i skali zabudowy. Lubocka-Hoffmann zaproponowała także, chcąc uniknąć tworzenia konserwatorskiego fałszu, powstanie budynków będących wyraźną parafrazą stylów historycznych, budowę współczesnych domów wykorzystujących tradycyjne materiały i detale. Opracowaną na początku lat 80. w Elblągu metodę wykorzystano później także w innych miastach, w których zdecydowano się przywrócić zabudowę terenów staromiejskich.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Gdańsk: ul. Stągiewna, fot. Robert Neumann / Forum
Współczesne budynki będące parafrazą formy historycznej kamienicy pojawiały się w dużych zespołach, jak zbudowane na nowo, rozległe Stare Miasto w Głogowie, i w mniejszych projektach. Takim jest pochodząca z lat 90. zabudowa pierzei ulicy Stągiewnej w Gdańsku. Na zniszczoną i niezabudowaną po wojnie gdańską Wyspę Spichrzów długo nie było pomysłu; kompleks stylizowanych kamieniczek przy biegnącej w poprzek wyspy ulicy Stągiewnej był jedną z pierwszych realizacji mających na celu przywrócenie życia na ten śródmiejski teren (nowa zabudowa na Wyspie Spichrzów zaczęła pojawiać się w większej skali dopiero po roku 2000; i ona jest współczesną interpretacją form historycznych).
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Bamberski Dwór Poznań, fot. Łukasz Cynalewski/AG
Po formy z przeszłości sięgnął też Jerzy Buszkiewicz projektując pod koniec lat 90. osiedle na poznańskich Jeżycach, w miejscu, w którym niegdyś mieszkali Bambrzy, osadnicy z Niemiec, sprowadzeni do Poznania w pierwszej połowie XVIII wieku. Wokół zachowanej zagrody bamberskiej z końca XIX wieku Buszkiewicz zaprojektował kwartał wielofunkcyjnej zabudowy silnie inspirowany stylem, w jakim budowali Bambrzy; znakiem rozpoznawczym osiedla Bamberski Dwór na Jeżycach jest narożny budynek z wieżą zegarową.
Ten sam architekt dekadę wcześniej, na zamówienie spółdzielni mieszkaniowej, zaprojektował osiedle w podpoznańskiej Murowanej Goślinie. Nadał mu formę miasteczka z głównym placem – rynkiem, nad którym góruje smukła wieża z zegarem i od którego rozchodzą się ulice pierzejowo zabudowane kameralnymi domami wielorodzinnymi, w których dostrzec można różne czerpane z przeszłości detale, podcienia, wieżyczki, kolumny, wykusze, zdobione szczyty itp. Podobny pomysł zrealizował Marian Fikus, projektując na północnych obrzeżach Poznania osiedle Różany Potok. Przeznaczony dla pracowników Uniwersytetu Adama Mickiewicza zespół zabudowy ma także charakter dawnej osady, zaś budynki zdobi uproszczony i współczesny, jednak mający swoje korzenie w przeszłości detal. Jeszcze dalej w parafrazie przeszłości poszedł Stanisław Niemczyk.
Jego pochodzące z lat 80. Osiedle nad Jamną w Mikołowie ma niezwykły klimat ceglanej osady, w której brzmią echa XIX-wiecznych robotniczych osiedli górniczych. Można tu dostrzec wiele detali sięgających nawet gotyku (jak strzeliste okna klatek schodowych), a jednocześnie zespół zabudowy nie jest kopią minionych epok. Co ciekawe, domy w mikołowskim osiedlu zostały wzniesione w technologii prefabrykacji i obłożone cegłą.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Bank BRE w Bydgoszczy, proj. Andrzej Bulanda, Włodzimierz Mucha, fot. Krzysztof Szatkowski/AG
Ale przeszłość inspirowała także autorów pojedynczych, wolnostojących budynków. Często nawiązanie do minionych epok miało związek z otoczeniem, z kontekstem, w jakim miały zaistnieć. Jedną z najciekawszych takich realizacji jest siedziba BRE Banku w Bydgoszczy. Tu Andrzej Bulanda i Włodzimierz Mucha w sąsiedztwie historycznych spichlerzy postawili bryłę na wskroś współczesną, a zarazem wyraźnie odwołującą się do tego najbardziej charakterystycznego elementu krajobrazu miasta. Ta budowla z połowy lat 90. jest dowodem na to, że można za pomocą stali i szkła sparafrazować przemysłowe formy z przeszłości, wnosząc całkiem nową jakość. Powstanie tej złożonej z dwóch półkoliście zamkniętych brył bankowej siedziby przyczyniło się do ożywienia centrum Bydgoszczy i stało się początkiem rewitalizacji nabrzeża Brdy. Po klasyczne formy z dawnych epok bardzo świadomie sięgnęli też Marek Budzyński i Zbigniew Badowski projektując siedzibę Sądu Najwyższego w Warszawie.
Aby podkreślić rangę budynku, jego znaczenie i prestiż otoczyli go zaczerpnięta z antyku kolumnadą. Ale jednocześnie przerobili ją na postmodernistyczną modłę: wykonane z patynowanej blachy, dostawione do szklanej elewacji kolumny niczego nie dźwigają, nie mają znaczenia konstrukcyjnego, są za to nośnikiem treści – wypisano na nich sentencje z prawa rzymskiego i innych ważnych dla współczesnej cywilizacji doktryn.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Parking Całodobowy, Rejtana 9, Wrocław, proj. Edward Lach Studio EL, fot. Tomasz Pietrzyk/AG
O wiele więcej swobody w interpretowaniu stylu dawnych epok i wpisywaniu nowych brył w historyczny kontekst znaleźć można w projektach z Wrocławia. Przy ulicy Reytana Edward Lach rozbudował istniejące tu dwie eklektyczne kamienice i dostawił do nich wąską plombę mieszczącą wielopoziomowy parking. Ta druga posiada osiowo zaprojektowaną fasadę czy szczyt podtrzymywany przez dwie półkolumny, a więc elementy z pewnością zaczerpnięte z historii, które jednak architekt przetworzył w bardzo oryginalny sposób. Do gotyku, którego kilka cennych zabytków znajduje się w stolicy Dolnego Śląska nawiązał także inny wrocławski architekt, Stefan Müller, odpowiedzialny za projekt budynku na rogu ulic Szewskiej i Kazimierza Wielkiego. Mieszczącą biura oraz kilka pięter garażowych bryłę otaczają nietypowe wysokie słupy – kolumny zwieńczone obłożonymi srebrną blachą, trójkątnymi "kapitelami"; architekt najsilniej wyeksponował naroże budynku, które zamienił w ekspresyjną kompozycję trzech strzelistych, przeszklonych wież.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Siedziba firmy Elektrim, ul. Pańska 77/79, Warszawa, fot. Szymon Łaszewski/PAP, Bartek Bobkowski/AG
Nie zawsze specyficzny kontekst był potrzebny – czasem architekci sięgali po formy z przeszłości, bo takie wydawały się bardziej stosowne dla funkcji budynku lub takich pragnął inwestor. W Warszawie firma Elektrim postanowiła ulokować swoją siedzibę w budowanych na nowo w latach 90. kamienicach – przy ulicy Pańskiej Leszek Klajnert zaprojektował współczesne budynki biurowe, które ubrał w kostium kameralnych kamienic, odtwarzając pierzeję ulicy i w ten sposób na nowo kreując jej klimat. Także w stolicy architekci pod kierunkiem Krzysztofa Chwaliboga wznieśli przy ulicy Okopowej biurowiec, którego wyższe pietra dźwiga uproszczona kolumnada, środkową część fasady wieńczy trójkątny szczyt, zaś wejście otacza półkoliście zamknięty portal. Jednak wszystkie te elementy rodem z antyku zostały na współczesną modłę uproszczone, ponadto ich nietypowa, różowawa kolorystyka nadała im nieco pastiszowy charakter.
Jeszcze dalej w grze z widzem poszedł Dariusz Kozłowski, projektując krakowską siedzibę i zakład produkcyjny firmy kosmetycznej Hean w Krakowie. Jeden z najważniejszych przedstawicieli nurtu postmodernizmu w polskiej architekturze zamknął ten niewielki obiekt w bryłach, które choć noszą formy fabryczne – mają ceglane elewacje, kominy, charakterystyczne układy okien – przypominają raczej eksponat z bajki. Zaburzone proporcje (np. niezwykle wąski portal wejściowy) i zaskakujące detale (jedną z elewacji przecina pochyły słup w kształcie ust) nadający przemysłowemu wszak obiektowi surrealistyczny urok.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Warszawski kościół i klasztor Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich przy ul. Łazienkowskiej, fot. Wistula/Wikimedia.org
Duże pole do popisu dla architektów pragnących inspirować się przeszłością dawała architektura sakralna. Choć w drugiej połowie XX wieku dominował w Polsce trend budowania kościołów w formach bardzo nowoczesnych (tej dziedziny architektury nie ograniczały państwowe normatywy), w latach 80. i 90. powstawać zaczęły także projekty świadomie nawiązujące do przeszłości. Jednym z najciekawszym takich pomysłów jest kompleks przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie. Poza kościołem mieści on także szereg zabudowań na potrzeby ośrodka duszpasterskiego; jego projekt w 1983 roku opracował zespół w składzie: Tomasz Turczynowicz, Anna Bielecka, Piotr Walkowiak. Skomplikowana, złożona z dziesiątków mniejszych elementów bryła jest prawdziwym katalogiem detalu zaczerpniętego z przeszłości. Architekci swój wybór motywują chęcią przywołania ducha "dawności", ale i "polskości", inspirując się historyczną zabudową naszego kraju, mówili:
Jesteśmy przekonani o konieczności zachowania pewnej ciągłości w architekturze, do odgrzebywania pewnych zasad, którymi ona posługiwała się przez wieki.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kościół Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Głogowie, fot. Marek Bazak/East News
Jerzy Gurawski projektując kościół Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Głogowie miał na względzie ludzi, dla których świątynia powstała, a więc mieszkańców głogowskich osiedli, którzy zamieszkali tu dostawszy pracę z zakładach miedziowych, a przybywający tu za pracą głównie ze wschodu. Architekt uznał, że wierni będą się dobrze czuli w kościele, w którym rozpoznają pozytywnie im się kojarzące elementy z historii. To dlatego głogowski kościół wymurował z cegły i wyposażył w klasyczne portale, wieże, drobne elementy budzące poczucie swojskości. Gurawski mówił:
To naprawdę piękny kościół. Ma w sobie dostojeństwo. Nie dąży do jakiejś architektonicznej niezwykłości – raczej do stworzenia symbolu, magii. Kościół nie ma fascynować swoją formą, ma wyraźnie mówić, że jest kościołem, który chroni, daje poczucie bezpieczeństwa — w zupełnym kontraście do tych cholernych bloków, które go otaczają.
Postmodernizm trwał zarówno w światowej, jak i polskiej architekturze dość krótko, ale pozostawił po sobie wiele ciekawych (i sporo kontrowersyjnych) realizacji. Na pewno jest dobrym przyczynkiem do dyskusji o tym, czy i jak współczesna architektura może czerpać z dorobku przeszłości. Bo o ile niektóre z konkretnych postmodernistycznych rozwiązań się zestarzały, samo zagadnienie inspirowania się architektonicznym dziedzictwem pozostaje aktualne.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]