10 (mniej oczywistych) architektonicznych atrakcji Górnego Śląska
Wbrew obiegowej opinii Górny Śląsk to nie tylko kopalnie i familoki. Ten region kryje mnóstwo architektonicznych niespodzianek, a szczególnie wiele szczęścia oferuje wielbicielom modernizmu.
Administracyjnie Górny Śląsk rozciąga się od Nysy na zachodzie po Bielsko-Białą na wschodzie, na północy zaczyna się niedaleko Kluczborka, a kończy na południu w okolicach Cieszyna (historycznie sięga nawet jeszcze dalej, ale pozostałe jego części leżą już poza granicami Polski). Region mieści w sobie więc kilka krain o zróżnicowanej historii i niejednolitym poczuciu tożsamości. Zupełnie inaczej przecież swoje pochodzenie rozumieją mieszkańcy Śląska Opolskiego, inaczej – okolic Cieszyna, Raciborza czy Gliwic. Z tego samego powodu nie ma jednej architektury Górnego Śląska, bo i na jej kształt mają wpływ lokalne uwarunkowania, tradycje, wpływy i historia.
O ile jednak Bielsko-Biała czy Opole powszechnie kojarzy się z ciekawymi zabytkami i wartą obejrzenia architekturą, o tyle okolice Katowic i Rybnika, Tychów i Bytomia w powszechnym mniemaniu składają się tylko z pokopalnianych obiektów przemysłowych i osiedli familoków. Nic bardziej mylnego! Nawet w tej najsilniej zindustrializowanej części Górnego Ślaska znaleźć można ciekawe obiekty, które nie mają charakteru przemysłowego. Szczególnie dużo z nich powstało w okresie dwudziestolecia międzywojennego.
Modernistyczny kościół
Kościół pw. św. Józefa w Zabrzu jest jednym z najciekawszych obiektów tego typu w naszej części Europy – to bardzo ciekawy przykład przełożenia modernistycznego porządku na potrzeby architektury sakralnej. Świątynię zaprojektował pochodzący z Kolonii Dominikus Böhm, specjalizujący się w tego rodzaju obiektach. Realizacje Böhma, nawet te inspirowane stylami historycznymi, uważane są za bardzo postępowe, niejako wyprzedzające swój czas (Niemiec eksperymentował m.in. z układem wnętrza kościoła jeszcze w czasach, gdy układ świątyni podlegał bardzo ścisłym, obowiązującym od wieków regulacjom).
Nie inaczej stało się w Zabrzu. Zbudowana w latach 1930–1931 potężna, monumentalna bryła uderza surowością i prostotą. Trójnawowa hala została wzniesiona z cegły o zróżnicowanych kolorach i odcieniach (które uzyskiwano poprzez różny czas wypalania) i założona na planie prostokąta z zamkniętego zaokrąglonym prezbiterium. Właściwą bryłę poprzedza dziedziniec, wyznaczony za pomocą dwóch graniastych wież, połączonych wysoką ażurową, arkadową ścianą. Pozbawiona zdobień, zwarta, jednolita bryła świątyni nasuwa oczywiście skojarzenia z architekturą przemysłową; wnętrze wieńczy płaski kasetonowy strop, zaś prezbiterium obiega arkadowe obejście. W budowli niezwykle ważne jest światło, budujące nastrój w tym dość ciemnym wnętrzu: okna na przeciwległych ścianach nawy rozmieszczono niesymetrycznie, przez co promienie słoneczne oświetlają tu surowe, gładkie, ceglane ściany.
Handlowa układanka
W latach 1921–1922 przy jednej z głównych ulic w Gliwicach powstał dom towarowy – tzw. Dom Tekstylny Weichmanna, zawdzięczający swoją nazwę nazwisku właściciela. Nie byłoby w tym nic niezwykłego – podobnych obiektów budowało się wtedy sporo – gdyby nie projektujący gmach architekt i jego pomysł. Autorem tego niewielkiego domu handlowego był Erich Mendelsohn, urodzony w Olsztynie wybitny niemiecki architekt, który przeszedł do historii jako autor niezwykle oryginalnych budowli w stylu łączącym elementy ekspresjonizmu i modernizmu. Gliwicki dom towarowy Mendelsohn ustawił na wąskiej, narożnej działce składając jego bryłę z kilku mniejszych elementów. Na przeszklonym, podciętym parterze ułożył przecięty poziomym pasem okien korpus, który w tylnej części budynku zwieńczył "wieżą", dodatkową kondygnacją. Ekspresję tej prostej bryły architekt osiągnął, różnicując jej wysokość, dzieląc kondygnacje masywnymi gzymsami czy kontrastując wyraziste detale architektoniczne z dużymi płaszczyznami gładkich ścian.
Stalowy dom
Przy ulicy Cmentarnej w Zabrzu stoi dom o stalowych ścianach. To pozostałość robotniczego osiedla, zbudowanego tu w latach 20. XX wieku dla pracowników Huty Donnersmarcka. Pomysł budowania domów ze stali narodził się w XIX wieku w USA, jako metoda znacznie skracająca czas budowy. W pierwszych latach XX wieku każdy sposób szybkiego i taniego budowania domów dla wciąż wrastającej liczby robotników był cenny. W sąsiedztwie zabrzańskiej huty zdecydowano się budować ze stali, bo elementy składowe konstrukcji domów można było odlewać na miejscu.
W całym mieście do dziś zachowało się pięć podobnych domów, które mieszkańcy potocznie nazywają "konserwami".
Drapacz chmur
Choć "wyścigi na wysokość" w architekturze są raczej cechą czasów nam współczesnych, już w okresie międzywojennym budowanie wyżej niż do tej pory miało wydźwięk propagandowy – umiejętność wzniesienia nowoczesnej, strzelistej konstrukcji miała symbolizować postęp i technologiczne zaawansowanie danego kraju. Nic więc dziwnego, że w rywalizujących nieustannie z niemiecką częścią Śląska Katowicach zdecydowano się zbudować drapacz chmur. Powstał w 1934 roku wg projektu architekta Tadeusza Kozłowskiego i konstruktora Stefana Bryły. Miał 14 pięter i 62 metry wysokości i był kilka metrów niższy niż wzniesiona rok wcześniej w Warszawie siedziba Towarzystwa Ubezpieczeń "Prudential" (którego to wieżowca konstrukcję także projektował Stefan Bryła).
Katowicki drapacz chmur, mieszczący urzędnicze mieszkania i biura, otrzymał eleganckie, proste formy modernistyczne. Zbudowano go w oparciu o stalowy szkielet – niezwykle w owych czasach nowatorskie rozwiązanie. Wieżowiec znajduje się w południowej części śródmieścia Katowic, w okolicy prawie w całości zabudowanej niezwykle eleganckimi, wielkomiejskimi gmachami w stylu modernistycznym.
Osiedle humanistyczne
O tym, że robotnikom na przełomie XIX i XX wieku żyło się bardzo trudno, wie pewnie każdy. Wśród licznych problemów tej grupy społecznej był brak zapewniających minimum wygód mieszkań, mieszczących się w niewielkim robotniczym budżecie. Wielu architektów szukało w tamtych latach sposobów na to, jak budować proste, tanie, wygodne domy dla mniej zarabiających. Wśród nich był Bruno Taut, aktywny członek Werkbundu, niemieckiej organizacji integrującej artystów, architektów, inżynierów wokół wspólnego poszukiwania nowych form budynków mieszkalnych. Najciekawsze i najbardziej na owe czasy nowatorskie realizacje architektoniczne Tauta powstały w Berlinie, ale w Katowicach zobaczyć można dwa zespoły domów, które projektował dla pracowników miejscowych zakładów przemysłowych w latach 1916–1920. Obie kolonie (jedna w kwartale ulic Skalna-Barbary-Głowackiego-Poniatowskiego, druga na terenie Załęskiej Hałdy) to ciekawe przykłady poprzedzających modernizm form, w jakich europejscy architekci upatrywali szansy na tanie budownictwo mieszkaniowe. Jedna składa się z połączonych w ciągi niskich domów, krytych wysokimi, spadzistymi dachami, druga bliższa jest już naszemu rozumieniu budynków mieszkalnych: to trzykondygnacyjne domy wielorodzinne o prostych formach i skromnym detalu.
Śląska Wieża Eiffela
Radiostacja w Gliwicach to kolejny śląski zabytek z czasów, gdy region ten był częścią państwa niemieckiego. Zbudowana w latach 1934–1935 składa się z gmachu technicznego (w którym do dziś zachowało się oryginalne oprzyrządowanie), budynków mieszkalnych dla pracowników oraz 111-metrowej wieży nadawczej. To ona jest najbardziej rozpoznawalnym elementem założenia. Zbudowana z drzewa modrzewiowego jest też najwyższą drewnianą konstrukcją w Europie, z tego powodu często nazywana bywa "śląską Wieżą Eiffela". Co ciekawe, gliwicka radiostacja, mimo swoich burzliwych losów, jeszcze niedawno pełniła pierwotną funkcję, nadawano z niej m.in. sygnał Radia Katowice. Dziś należy do Muzeum w Gliwicach, znajduje się tu jego oddział – Muzeum Historii Radia i Sztuki Mediów.
Dom w kopalni
Górnośląskie miasta szczególnie dynamicznie rozwijały się na początku XX wieku i w latach międzywojennych – to z tych epok zachowało się tu wiele ciekawych obiektów architektonicznych. Nie oznacza to jednak, że w całkiem już nam współczesnych czasach nie buduje się na Śląsku godnych uwagi obiektów.
Bolko Loft, zbudowany w latach 2002–2003 dom własny architekta Przemo Łukasika z pracowni Medusa Group, jest realizacją powszechnie znaną, warto jednak o niej przypominać, bo jest ważna nie tylko ze względu na swoją niebanalną formę. Urodzony w Chorzowie i związany z Górnym Śląskiem architekt, decydując się na swój dom przemienić lampiarnię dawnych Zakładów Górniczo-Hutniczych Orzeł Biały w Bytomiu, wykonał swego rodzaju symboliczny gest, podkreślając swój związek z regionem. Przede wszystkim jednak Przemo Łukasik pokazał, że rewitalizacja obiektów poprzemysłowych (która w tamtych latach nie była jeszcze w Polsce tematem w pełni rozpoznanym) może mieć naprawdę różne oblicza i nie musi sprowadzać się do adaptowania obiektów pofabrycznych na centra kultury o niesprecyzowanym programie.
Muzeum jak płomień
Muzeum Ognia w Żorach to z kolei przykład na to, że promocyjny pomysł władz miasta może rozkwitnąć, jeśli zyska stosowną oprawę architektoniczną. Żory nie są miastem specjalnie cenionym przez turystów, a na przestrzeni wieków wyjątkowo często padało ofiarą pożarów. Tragiczne zdarzenia z przeszłości i związane z nimi liczne lokalne tradycje (np. "Święto ogniowe") stanęły u podstaw pomysłu na stworzenie w mieście placówki nie tylko opowiadającej historię miasta, ale i edukującej w dziedzinie ognia – płynących z niego zagrożeń i pożytków. Tak powstało Muzeum Ognia, łączące w sobie cechy muzeum i interaktywnego centrum nauki. Obiekt zyskał na popularności nie tylko ze względu na ekspozycję, ale i z powodu wyjątkowej siedziby. Zaprojektowało ją śląskie biuro OVO Grąbczewscy, przekładając na język form architektonicznych… płomienie. Niewielki gmach zyskał bardzo efektowną, dynamiczną formę, a jego mieniące się w słońcu, połyskliwe elewacje zwracają uwagę każdego, kto wjeżdża do miasta.
Kamienny kościół
Zmarły niedawno śląski architekt, Stanisław Niemczyk, zasłynął jako autor obiektów sakralnych wyróżniających się na tle współczesnych realizacji o tej samej funkcji. Jego projekty w Tychach, Krakowie czy Czechowicach-Dziedzicach są cenione zarówno przez wiernych, jako obiekty sprzyjające modlitewnemu skupieniu, jak i przez znawców architektury.
Jednego z najbardziej wyjątkowych projektów Stanisław Niemczyk nie zdążył jednak dokończyć. Budowany od 2000 roku w Tychach klasztor franciszkanów i kościół pw. św. Franciszka z Asyżu i św. Klary to stanowiący wyjątkowo spójną całość kompleks nie bez przyczyny nazywany "tyskim Asyżem". Bo rzeczywiście wśród modernistycznych bloków Niemczyk postanowił wznieść obiekt na kształt średniowiecznej osady, zespół kamiennych brył ustawionych wzdłuż wąskich, zacienionych uliczek. Kompleks, który budowany jest z pochodzącego z pobliskiego kamieniołomu dolomitu, kamienia i jasnym i ciepłym kolorze, składa się z trudnych do stylowego zaklasyfikowania brył. Architekt ukrył w nich mnóstwo symboli i znaków, czerpanych z tradycji chrześcijańskiej, z których najbardziej wymowne – i widoczne z daleka – jest pięć wież (najwyższa sięgnie 75 metrów), odniesienie do pięciu ran Chrystusa i pięciu stygmatów św. Franciszka.
Śląski skansen
Na tych, którzy zmęczą się podziwianiem murowanych ścian miejskich obiektów architektonicznych w Parku Ślaskim, czeka miejsce umożliwiające kontakt z nieco inną tradycją budowlaną. To Górnośląski Park Etnograficzny, skansen, założony tu w 1975 roku. Na 22 hektarach zgromadzono tu blisko 70 zabytkowych drewnianych zabudowań typowych dla ze wsi i małych miasteczek. Są tu zarówno chaty pasterskie, jak i zabudowania rodem z zagrody bogatych chłopów, można zobaczyć przydrożne kapliczki i budynki rzemieślników, budynek szkoły, spichlerze, młyny czy drewniane kościoły. Wszystkie obiekty ze skansenu pochodzą ze Śląska, ale nawet na podstawie form tych drewnianych zabudowań nietrudno zorientować się w stylistycznych różnicach, jakie dzieliły np. rejon Zagłębia od Pogórza Cieszyńskiego czy regionu Pszczyńsko-Rybnickiego.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]