"Dzięki niemu zostałem reporterem" – napisał Mariusz Szczygieł w słowie wprowadzającym do tekstu Kąkolewskiego w "Antologii polskiego reportażu XX wieku". Po trzydziestu latach od ukazania się książki reporterskiej "Trzy złote za słowo", w której autor odkrywał historie stojące za ogłoszeniami prasowymi, Szczygieł powtórzył tę koncepcję w "Polsce z ogłoszeń" (z tomu "Niedziela, która zdarzyła się w środę"). Zauważył, że jego poprzednik jako pierwszy podniósł ogłoszenie do rangi literatury. Tworząc wspomnianą antologię gatunku, przyznał, że miał kłopot z wyborem tekstu Kąkolewskiego, gdyż wszystkie go zachwyciły.
Wańkowicz barwność opowieści rozciągał do granic reportażu. Dopuszczał nie tylko kombinację bohaterów, lecz także pozwalał na przekazywanie ich myśli, co było dla niego poszerzeniem konwencji gatunku. Zapewne nie miałby nic przeciwko fikcyjnemu dialogowi himalaistów w "Długim filmie o miłości. Powrót na Broad Peak", którego jedynie mógł się domyślać Jacek Hugo-Bader. Spodobałby mu się też zabieg Wojciecha Jagielskiego w "Nocnych wędrowcach", polegający na stworzeniu bohaterów opowieści z kilku rzeczywistych postaci (reporter uprzedził o tym czytelnika we wstępie, a w rozmowie z Agnieszką Wójcińską wyjaśnił, że nie uważa książki za reportaż, "bo występują w nich postaci fikcyjne. Stworzone z prawdziwych cech, ale wymyślone"). Mistrza cenił Ryszard Kapuściński tworzący na granicy dziennikarstwa i literatury. Do jego ulubionych książek należała "Sztafeta" Wańkowicza, za którą z kolei nie przepadał Profesor Reportażu.
Kąkolewski powtarzał, że fabuły w reportażu się nie wymyśla, lecz ją odkrywa. Tą drogą zdają się podążać młode pokolenia reporterów, zwłaszcza że w dobie fact checkingu każdą informację można dość łatwo zweryfikować (co też uczynił Michał Lubina, wyliczając błędy merytoryczne w "Cyklonie" Andrzeja Muszyńskiego). Nie oznacza to jednak, że gatunek ten rzadko pojawiający się w prasie, a częściej na księgarskich półkach, pozbawiony ma być waloru literackiego. Jednak ten można wydobyć z każdej historii poprzez odpowiednią formę, montaż czy jędrny język, a nie za pomocą fikcji.
Źródła: Krzysztof Kąkolewski, "Wańkowicz krzepi", Lublin 1987; Marta Sieciechowicz, "Potwór z Saskiej Kępy", Warszawa 2009; Melchior Wańkowicz, "Karafka La Fontaine’a", t.I, Kraków 1972; Melchior Wańkowicz, "Złam kark, potworze z Saskiej Kępy", [w:] Krzysztof Kąkolewski, "Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię", Poznań 2008; Aleksandra Ziółkowska-Boehm, "Na tropach Wańkowicza", Warszawa 2009; "Antologia polskiego reportażu XX wieku" pod red. Mariusza Szczygła, Wołowiec 2014; Mariusz Szczygieł, "Fakty muszą zatańczyć", Warszawa 2022; Rafał Habielski, "Mistrz reportażu (Melchior Wańkowicz)", [w:] "Kwartalnik Historii Prasy Polskiej", 31/3-4, 1992; Kazimierz Wolny-Zmorzyński, "Sztuka reportażu wojennego według Melchiora Wańkowicza", [w:] "Naukowy Przegląd Dziennikarski", 4/2019; Katarzyny Frukacz, "Polski reportaż książkowy – przemiany i adaptacje", Katowice 2017; Iza Michalewicz, "Reporter, który umarł ze smutku", [w:] "Duży Format", 18.06.2015