W 1954 wraz z grupą przyjaciół zakłada teatrzyk studencki Bim-Bom. Teatr miał charakter komuny, choć wybijało się kilku liderów – m.in. Jerzy Afanasjew, Wowo Bielicki i Jacek Fedorowicz, lecz najważniejszymi osobami w zespole byli Zbyszek Cybulski i Bogumił Kobiela. Ich funkcja w programach określana była trzema czasownikami: wymyśla, inscenizuje i reżyseruje (grali tylko w wyjątkowych sytuacjach). Ze względu jednak na charyzmę i zdolności przywódcze niekwestionowanym szefem teatralnej grupy był Cybulski. Fedorowicz nazwał go "przewodnikiem stada, obdarzonym najwyższym autorytetem, emanującym siłą". Teatrzyk, choć nie miał charakteru stricte politycznego, pośrednio atakował i kpił z władz jeszcze przed 1956. Konrad Eberhardt tak to wyjaśniał:
Agitacyjne metody [teatrzyku] daleko odbiegały od utrwalonych w tych latach szablonów: operując czytelnymi, ostrymi kontrastami, sięgając po paradoks, skrót myślowy, znak plastyczny, metaforykę poetycką, żart, [Bim-Bom] oddziaływał przede wszystkim na ludzką wrażliwość, odwoływał się w większym stopniu do uczuć, niż do przekonań. ("Film" 1987 nr 02)
W Bim-Bomie zrealizowano pięć programów: "Zero" (1954), "Ahaaa" (1955), "Radość poważna" (1956), "Toast" (1957) i ostatni "Coś by trzeba" (1960). Każdy (szczególnie trzy pierwsze) publiczność przyjmowała entuzjastycznie. Spektakle wystawiano w całej Polsce, a także za granicą: w Belgii, Francji, Austrii, Holandii i NRD. Jacek Safuta tak pisze o wpływie teatrzyku na aktora:
To właśnie z Bim-Bomu Cybulski wyniósł pewien szczególny sposób bycia na ekranie, będący osobliwym połączeniem ostrości, nieprzystępności i szorstkości z równoczesną poufałością tonu, intymnością gestu, ciepłem wewnętrznym. ("Film" 1987 nr 02)
Sam Cybulski podkreślał, że w Gdańsku przeżył swoje najlepsze lata. Tak zwierzył się we wspomnieniowym tomie Jerzego Afanasjewa:
Bim-Bom był wszystkim. I matką, i bratem, i naszym nauczycielem. Był naszym chlebem. Czy był teatrem, czy zabawą, snem, czy książką – nie wiem. (...) Gdybym umierał, co brzmi pompatycznie, ale wierz mi, że wszystkie moje filmy i sztuki (...) to wszystko nic – myślałbym tylko o naszym teatrze. Przez Bim-Bom zbliżyłem się do człowieka. Do swego zawodu. ("Sezon kolorowych chmur", 1968, przedruk w "Zbigniew Cybulski. Aktor XX wieku", 1997)
Planował, że w rocznicę pierwszego programu, w maju 1967 odbędzie się wielkie spotkanie członków zespołu. Niestety, odbyło się ono wcześniej – 12 stycznia, nie w Gdańsku, lecz w Katowicach na pogrzebie aktora.
Wraz z Bogumiłem Kobielą założył eksperymentalny Teatr Rozmów (1957–1958). W Teatrze Wybrzeże zagrał jeszcze kilka ról, m.in. Zbigniewa w "Mazepie" Słowackiego i Jana w "Pierwszym dniu wolności". Wyreżyserował w 1958 wraz z Bogumiłem Kobielą sztukę "Jonasz i błazen" Jerzego Broszkiewicza (przedstawienie wygrało I Festiwal Teatrów Polski Północnej w Toruniu) i "Króla" Gastona de Caillavet i Roberta de Flersa (1959). Najważniejszą swoją rolę teatralną aktor zagrał u Andrzeja Wajdy, była to postać młodego narkomana Johnny'ego Pope'a w "Kapeluszu pełnym deszczu" Michaela Vincente'a Gazzo (1959). Z tą sztuką zespół objechał pół Polski. Spektakle grano dwa razy dziennie przy wypełnionych po brzegi salach. Na początku 1960 Cybulski ostatni raz wystąpił w Teatrze Wybrzeże w "Pierwszym dniu wolności" Kruczkowskiego, gdzie wcielił się w postać Jana. Już pod koniec tego samego roku rozpoczął występy w Teatrze Ateneum w Warszawie. Jego pierwsza rola to Jerry w sztuce "Dwoje na huśtawce" Williama Gibsona w reż. Andrzej Wajdy. Zagrał jeszcze Govana Stevensa w "Requiem dla zakonnicy" Faulknera w reż. Jerzego Markuszewskiego (1962). Grywał w kabarecie Wagabunda (1960).
W latach sześćdziesiątych występował w Teatrze Telewizji. Najlepsza i najważniejsza rola to Sammy w sztuce "Sammy" Kena Hugesa w reż. Jerzego Gruzy (1962). Zagrał poza tym reżysera Jacka w "Arlekinadzie" Terenca Rattigana w reż Andrzeja Munka (1961). W sztukach reżyserowanych przez Olgę Lipińską zagrał Miłobrzeskiego w "Romansie prowincjonalnym" Kornela Filipowicza (1961), Waltera w "Zatrzaśnij ostatnie drzwi" Trumana Capote'a (1961) i inżyniera Krzysztofa w sztuce "Podwórko" Andrzeja Jareckiego (1962). W tym samym roku zagrał Pietuchowa w "Pozwólcie nam zmartwychwstać" Wladimira Dychaczewskiego i Morisa Słobodskoja w reżyserii Zygmunta Hübnera.
Zagrał dwie role w Teatrze Kobra: Paula Walby w "Murowane alibi" Colina Robertsona (1963) i rolę Carlissa w sztuce "Cała prawda" Philipa Mackie (1963) – oba spektakle w reż. Janusza Morgensterna. Wcielił się w postać reżysera w filmie telewizyjnym "Mistrz" w reż. Jerzego Antczaka (1966). Wystąpił również w programie "Poznajmy się" Jerzego Gruzy (1964).
W filmie fabularnym debiutował Cybulski w 1954 roku u Andrzeja Wajdy w "Pokoleniu". Niestety, jego rola Kostka, prawie cała została wycięta przy montażu, pozostał jedynie epizod. Także w epizodach wystąpił w dwóch następnych filmach: "Kariera" (1954) i "Tajemnica dzikiego szybu" (1955). Większe role to Leśniak w noweli kolarskiej filmu "Trzy starty" w reż. Stanisława Lenartowicza (1955) i Rafał Grabień we "Wrakach" w reż. Ewy i Czesława Petelskich (1956). Zagrał ciekawą rolę Romka w "Końcu nocy" – filmie dyplomowym absolwentów łódzkiej szkoły filmowej: Juliana Dziedziny, Pawła Komorowskiego i Walentyny Uszyckiej (1957). Wystąpił w głównej roli Piotra w filmie wg noweli Marka Hłaski "Ósmy dzień tygodnia" w reż. Aleksandra Forda, prod. Polska-RFN (1958). Wiernie oddany realizm lat pięćdziesiątych spowodował zdjęcie filmu przez cenzurę. Wyświetlany w RFN zyskał duże uznanie za walory aktorskie, oraz sztukę reżyserską i operatorską. W Polsce jego premiera odbyła się dopiero w 1983.
W 1958 Cybulski zagrał w filmie przełomowym i najważniejszym w swojej karierze: był to "Popiół i diament" według prozy Jerzego Andrzejewskiego, reżyserowany przez Andrzeja Wajdę. W filmie wcielił się w postać młodego akowca Maćka Chełmickiego. Bogumił Drozdowski napisał we wspomnieniach:
Maciek Chełmicki został zaakceptowany zarówno przez krytykę jak i przez publiczność, a jego sukces okazał się bardziej pełny i jednoznaczny niż sukces całego filmu. (...) W roli Maćka Cybulski znalazł wspaniały materiał (...) Nastąpiło coś w rodzaju wszechstronnego porozumienia między Zbyszkiem a Maćkiem, porozumienia i w zakresie koncepcji, i w najdrobniejszych szczegółach. ("O Zbigniewie Cybulskim" 1969)
Cybulski nie jest obecny na ekranie bez przerwy. Niemniej odbiorcy wydaje się, jakby cały czas go oglądał , ekran jest niemalże napromieniowany Maćkiem, wibrującą siłą jego osobowości. (...) Magnetyczny i zniewalający urok Cybulskiego z latami nie blednie, nie doznaje żadnego uszczerbku. Diament świeci pełnią swego blasku – napisała Alicja Helman. ("Zbigniew Cybulski. Aktor XX wieku", 1997)
Kreując postać Maćka Chełmickiego Zbyszek Cybulski osiąga szczyty aktorskiego kunsztu. Dzięki temu filmowi stał się jednocześnie wzorem bohatera i symbolem gwiazdora, który niemal całemu pokoleniu polskiej młodzieży narzucił dżinsy i ciemne okulary. (...) Cybulskiego porównywano z kreacjami Jamesa Deana. (...) Stał się idolem, postacią ekranu numer jeden, kimś bliskim rzeszom widzów. (...) Jego nazwisko osiągnęło popularność niemal na całym świecie, pisali o nim René Claire i Alberto Moravia. (Kazimierz Witkowski, "Ekran" 1992 nr 02)
Ta rola podzieliła karierę aktora na dwie części. Po zagraniu Maćka, Cybulski wciąż usiłował powtórzyć swój wielki sukces, ale już nigdy nie dostał roli o podobnym ciężarze gatunkowym. Recenzenci i publiczność czekali na kolejne wcielenia filmowe aktora i porównywali je z Chełmickim. Jeśli stanowiły kontynuację, zarzucano aktorowi, że się powtarza, jeśli zaś były odmienne, wszyscy mieli pretensje, dlaczego nie gra dalej Maćka.Kontynuacją postaci Maćka był Jacek w "Do widzenia, do jutra" w reż. Janusza Morgensterna (1960) – scenariusz napisał sam aktor wspólnie z Bogumiłem Kobielą (Wilhelm Mach został jedynie dopisany jako literat – według wspomnień Janusza Morgensterna). Film był próbą podsumowania okresu życia spędzonego przez aktora w Gdańsku. Do tego samego nurtu kontynuacji można zaliczyć dwie niewielkie role: Staszka w "Pociągu" Jerzego Kawalerowicza (1959) i Edmunda w "Niewinnych czarodziejach" Andrzeja Wajdy (1960).
Dzięki "Popiołowi i diamentowi" stał się Cybulski na tyle znany i doceniany zagranicą, że w 1961 wystąpił w trzech filmach produkcji francuskiej: "La Poupée" ("Lalka") w reż. Jacquesa Baratiera – surrealistycznej komedii, gdzie zagrał dwie role: dyktatora Prado Rotha i rewolucjonistę Corala, a także "La thé a la menthe" ("Herbatka miętowa") w reż. Pierre Kafiana – tu zagrał młodzieńca w kawiarni. Trzecia rola to Rysiek – żałosny, śmieszny mężczyzna w reżyserowanej przez Andrzeja Wajdę noweli "Varsovie" w międzynarodowym filmie "L'amour a vingt ans" ("Miłość dwudziestolatków"). Postać z tego filmu ma już niewiele wspólnego z mitem Maćka, tak samo jak rola w filmie Wojciecha J. Hasa "Jak być kochaną" (1963), gdzie aktor zagrał Wiktora Rawicza – niesympatycznego egoistę i pozera. Cybulski zaczyna grać role zwykłych mężczyzn w średnim wieku: lekarza w filmie "Ich dzień powszedni" Aleksandra Ścibora-Rylskiego (1963), kapitana MO w "Zbrodniarzu i pannie" Janusza Nasfetera (1963), trenera w "Jutro Meksyk" Aleksandra Ścibora-Rylskiego (1965), architekta w "Sam pośród miasta" Haliny Bielińskiej (1965). Świetny epizod – podstarzałego studenta Łukasza zagrał u Jerzego Stefana Stawińskiego w filmie "Pingwin" (1964).
W 1964 wystąpił jeszcze raz w filmie zagranicznym, tym razem szwedzkim "Att Älska" ("Kochać") w reż. Jörna Donnera, gdzie wcielił się w postać Fredrika. Jego partnerką była Harriet Anderson.
W "Salcie" Tadeusza Konwickiego (1965) zagrał mitomana, Kowalskiego / Malinowskiego. W jedynej w swojej karierze, filmowej roli kostiumowej – Alfonsa van Wordena wystąpił w "Rękopisie znalezionym w Saragossie" Wojciecha J. Hasa według powieści Jana Potockiego (1965). U tego samego reżysera w filmie "Szyfry" (1966) wcielił się w postać Maćka. Była to jedna z ostatnich ról aktora.
Cybulski grywał, zresztą znakomicie, role komediowe. Największym jego osiągnięciem w tym gatunku jest niewątpliwie postać Staszka w znanej komedii Stanisława Lenartowicza "Giuseppe w Warszawie" (1964). Zagrał również zootechnika Więcka w filmie Kazimierza Kutza "Krzyż walecznych" – nowela "Wdowa" (1959). W "Rozwodów nie będzie" Jerzego Stefana Stawińskiego (1963) w trzeciej noweli wcielił się w postać pana Gruszki.
W 1966 roku aktor wystąpił w trzech filmach, które weszły na ekrany już po jego tragicznej śmierci: w "Cała naprzód" Stanisława Lenartowicza – rola marynarza, w "Jowicie" według powieści Stanisława Dygata, w reż. Janusza Morgensterna – rola trenera Księżaka i w filmie "Morderca zostawia ślad" Aleksandra Ścibora-Rylskiego – rola Rodeckiego (głosu użyczył postaci Tadeusz Łomnicki).
Aktorzy dzielą się na tych, którzy swoją osobowość przemieniają i na tych, którzy ją utrwalają. Mnie interesuje bardziej aktorstwo z zachowaniem pewnych cech indywidualnych. Zdaję sobie sprawę, że to i trudne i niebezpieczne – mówił Cybulski. (cytat w "Film" 1987 nr 02)
Zagrał w 35 filmach fabularnych, 10 sztukach teatralnych i 9 spektaklach telewizyjnych. Chciał wyreżyserować własny, autobiograficzny scenariusz o trzech kobietach swojego życia. Na dzień przed śmiercią odebrał telefon z Nowego Jorku, zawiadamiający go, że został wybrany spośród innych kandydatów do roli Kowalskiego w sztuce "Tramwaj zwany pożądaniem" Tennessee Williamsa, która miała być realizowana dla nowojorskiej telewizji.
Jego pamięci były poświęcone filmy: "Wszystko na sprzedaż" Andrzeja Wajdy (1969) i dokument "Zbyszek" Jana Laskowskiego (1969).
Jest bohaterem książek m.in.: "O Zbigniewie Cybulskim. Wspomnienia" opracowanie Włodzimierz Bielicki (1969); "Okno Zbyszka Cybulskiego" Jerzego Afanasjewa (1970); "Cybulski Zbigniew. Aktor XX wieku" pod red. Jana Ciechowicza i Tadeusza Szczepańskiego (1997).
W 1984 zajął pierwsze miejsce w plebiscycie na aktora 40-lecia zorganizowanym przez Wydział Kultury i Sztuki UM Łodzi. W 1998 zajął czwarte miejsce w ankiecie "Polityki" na najważniejszych aktorów polskich XX wieku. 8 stycznia 1997 roku w trzydziestą rocznicę jego śmierci, na peronie wrocławskiego dworca, w miejscu gdzie zginął, Andrzej Wajda odsłonił pamiątkową tablicę. W 1999 w Łodzi odsłonięto gwiazdę Cybulskiego na Piotrkowskiej w Alei Gwiazd.
Nagroda: 1996 – Super Złota Kaczka – dla najlepszego aktora w historii kina.
Autor: Halina Olczak-Moraczewska, marzec 2005.