4. Dystopie
Młodzi kompozytorzy snują mroczne wizje przyszłości. Wojciech Błażejczyk przedstawił dźwięki świata opanowanego przez lajki z serwisów społecznościowych i wiedzę wylewającą się z wyszukiwarek. Nina Fukuoka w ''uncanny valley'' pokazuje świat wypełniony przez femoboty, gynoidy, czyli androidki – roboty o kobiecych kształtach. Tytułowa ''dolina niesamowitości'' to hipoteza mówiąca o tym, że androidy przypominające za bardzo wygląd albo zachowanie człowieka wzbudzają w nas nieprzyjemne odczucia. Z kolei Jacek Sotomski w ''CREDOPOLU'' podąża śladem internetowego ścieku, tworząc sztukę zgodną z logiką memów.
5. Emocje
Niektórzy sądzą, że muzyka współczesna jest całkowicie odizolowana od ludzkiego doświadczenia jako abstrakcja akademickich rozważań i trendów estetycznych. Czasami jest to prawda, ale łatwo można przekonać się, że jest inaczej.
O powrót do bardziej emocjonalnego przeżywania muzyki apeluje Marcin Stańczyk. Słuchając jego utworów, trudno skupić się tylko na tym, co akustyczne; po zamknięciu oczu człowiek obcuje również ze swoją wyobraźnią. Słuchając ''Sursounds'' miałem wrażenie, że przypominam sobie wspomnienia o różnym zabarwieniu emocjonalnym, ale przede wszystkim te przyjemne. Nie były to żadne konkretne przeżycia, raczej pewne wizje nastrojów i krajobrazów. Z kolei podróż z ''Blind Walk'' była bardziej niepokojąca, niektóre z dźwięków wywoływały we mnie uczucia zbliżone do lęku.
Inne podejście do emocji prezentuje ''CREDOPOL'' Sotomskiego. Wrocławski kompozytor jest chyba coraz mniej zainteresowany muzyką, woli tworzyć audiowizualne sytuacje sceniczne, swego rodzaju poligon doświadczalny, w którym uniwersum memów miesza się z odgrywanymi scenkami. W jednej z nich śpiewaczka, Barbara Kinga Majewska, kłóci się z Maciejem Koczurem, performującym dyrygentem. Nie słyszymy dokładnie, czego dotyczy dyskusja, ale z kontekstu wynika, że dyrygent próbuje zganić artystkę za zachowanie odbiegające od ustalonej przez kogoś arbitralnie normy. Spod ostrych riffów akordeonu Rafała Luca dochodzi do nas może co czwarte słowo Koczura, który wykonuje niezliczoną ilość kierowniczych gestów, próbujących pokazać jego wyższość w hierarchii stada. Majewska stoi bez ruchu, podnosząc tylko niekiedy głos (''Nie dotykaj mnie przeklęty draniu'', chociaż padały również bardziej dosadne określenia).
Ta niepozorna scenka przekazywała bardzo dużo prawdy o relacjach panujących pomiędzy pracownikami a przełożonymi, nie tylko w sektorze sztuki. Jej koniec również był wyjątkowo mocny: Majewska próbując zejść z podestu spadła na podłogę dodając do warstwy dźwiękowej głuchy huk (nie było to planowane, ale śpiewaczka nie doznała poważniejszych urazów). Sotomski zapytał się: ''Basia, wszystko OK?''. Odpowiedziała: ''Bardzo''.
Zupełnie innego rodzaju kontakt z emocjami zaaranżował Tomasz Skweres wykonujący dwa własne utwory wiolonczelowe, ''Transformation'' i ''Guillotine''. To kompozycje zwięzłe i bardzo przemyślane, dość oszczędne, ale wirtuozowskie zarazem. Szczególnie w wykonaniu Skweresa, który stanowi wręcz jedność ze swoim instrumentem.
6. Gniew
Młodzi kompozytorzy tworzą dystopie, starsi gniewają się na świat. We ''Wściekłości'' Cezarego Duchnowskiego jest sporo ironii i chęci odcięcia się od młodego pokolenia (w opisie utworu kompozytor zaznacza, że napisał go na głos, instrumenty, elektronikę, ale bez wideo). Na początku utworu prezentuje panoramę śmiechów, które powoli przeradzają się w nienaturalne wrzaski. Kompozytor zebrał naprawdę imponującą kolekcję śmiejących się osób, co ciekawe nikt na widowni się nie zaśmiał, chociaż było to zjawisko niecodzienne. Na spotkaniu poprzedzającym jeden z koncertów, Sławomir Kupczak mówił, że ''Wrażliwe dane'' to utwór sarkastyczny, który powstawał w zagęszczonym od smogu powietrzu, w narastającej irytacji na otaczającej go w Polsce i na świecie sytuacji politycznej. To szybki i dość agresywny, a przede wszystkim bardzo zwięzły repetetywny kawałek, w swojej naturze bardzo punkowy, buntowniczy. Ale to tylko pewna zapowiedź nastrojów, które przepełniały utwory Pierre'a Jodlowskiego i Artura Zagajewskiego.
Jodlowski w ''Ultimatum'' sięga do tekstu Álvara de Camposa, czyli jednego z wielu heteronimów Fernanda Pessoi. Portugalski pisarz twierdził, że jest to najmądrzejszy tekst powołany do życia przez Wielką Wojnę. Mówił, że Campos urodził się w Lizbonie w 1890 roku, poznał cały Wschód i Europę, zatrzymał się w Szkocji. Tekst manifestu ''Ultimatum'' wydrukowany został w 1917 roku w pierwszym i ostatnim numerze ''Portugal Futurista''. ''Przemińcie'' krzyczał Cezary Studniak do Europejczyków, wzywając jednocześnie poetów i polityków przyszłości. W apogeum manifestu aktor wykrzyczał kilkakrotnie: ''gówno!''. Warstwa orkiestrowa kreowana była potężnymi monolitami dźwięków, elektronika atakowała uderzeniami hałasu.
Zagajewski zaaranżował tekst Jana Karpowicza ''Święty Boże, Święty Mocny'' w poetyce postpunkowej. Prawdopodobnie tak brzmiałaby Siekiera, gdyby pisała utwory na Orkiestrę Muzyki Nowej i na zamówienie Instytutu Muzyki i Tańca. Nigdy się to jednak nie stało, poza tym muzyka wspomnianego utworu nie była nigdy tak repetytywna. Brutalizm wyważony został przez powtarzalność kilku motywów. Uwagę ściągnął Arkadiusz Jakubik w koszulce Joy Division, gdy swoją obecność na scenie zaznaczył zapaleniem papierosa (stały buntowniczy gest współczesnego teatru, który najbardziej dotyka osoby z wrażliwymi oczami). Czasami recytował natchnionym głosem, innym razem skandował, zbliżając się bardzo do ekspresji punkowych wokalistów.
O co walczymy, przenosząc w dzisiejszy świat nawiązujące do futuryzmu manifesty? Czy jest to najlepszy sposób na sprzeciw wobec rosnącym w Europie populizmom? Co dało mi wysłuchanie młodopolskiego hymnu gnozy? Wydaje mi się, że utwory Jodlowskiego i Zagajewskiego markują zaangażowanie, nie dotykając sedna współczesnych problemów. Nie są to jednak źle napisane utwory. Mogłyby służyć jako pomocne narzędzie w edukacji o historii literatury i idei.
7. Instrumentaliści
Muzycy występujący na festiwalach mają bardzo mało czasu, żeby perfekcyjnie przygotować swój repertuar, wyjątkowo niewiele próbują z kompozytorami. Dlatego trochę głupio byłoby wytykać błędy niektórym wykonawcom, ale chyba zawsze można ich pochwalić?
Ensemble Kompopolex pokazało, że potrafi radzić sobie ze zróżnicowanym repertuarem. Flute o'clock sprawia, że flet może być postrzegany równie ciekawie, co trąbka i saksofon (niezbyt mądre porównanie, ale to naprawdę bardzo przebojowy instrument). Z kolei Anna Kwiatkowska i Mikołaj Pałosz pokazali, że potrafią sprawnie wykonać swój repertuar i wyjść poza swoje przyzwyczajenia.
8. Intymność
Kwiatkowska i Pałosz zrobili to w utworze ''Contre'' Kuby Krzewińskiego, w którym kompozytor pokazał, że muzyka współczesna może uruchamiać bardzo głębokie emocje i obrazować chwile intymności. Muzycy gładzą swoje instrumenty, uderzają w nie i wygrywają melodie podobne do hinduskiej ragi. Słuchacz może skupić się na szelestach i szumach, ledwo słyszalnych dźwiękach, które są wynikiem ubocznym relacji muzyków z ich instrumentami.
Contre for cello and violin (2016) from Kuba Krzewiński on Vimeo.
9. Komunikacja
Muzyka współczesna mówi także o problemach z komunikacją. We ''Wściekłości'' Duchnowskiego Joanna Freszel wyśpiewywała teksty zaczerpnięte z Elfride Jelinek, ale nie dało się ich zrozumieć. Zdania, które do mnie docierały, nie łączyły się w logiczną całość. W ''uncanny valley'' Fukuoka pokazuje fragment zapętlającej się rozmowy z Messengera, w której interlokutorzy nigdy nie dojdą do porozumienia. Teksty wygłaszane przez muzyków w ''so mny wrd thgs kpt happng'' Anny Porzyc też są ledwo zrozumiałe, dopiero ostatnia kwestia dociera z pełną powagą: ''Nobody moves, this is the past''. To już przeszłość, nie ma o czym rozmawiać. Utwór zabrzmiał, wybrzmiał, nie powinien sprawiać więcej kłopotów.
10. Literatura
Po jaką literaturą sięgają polscy kompozytorzy w 2018 roku? Zacznijmy od początku festiwalu: Bolesław Leśmian, Tymoteusz Karpowicz, Erna Rosenstein, Elfride Jelinek, Weronika Murek, zelkowaaaaa, Miron Białoszewski, Piotr Jasek, Adelajda Truścińska, Álvaro de Campos/Fernando Pessoa, Jan Kasprowicz.
11. Męskie granie
Na festiwalu MPN wykonano utwory 8 kobiet i 29 mężczyzn, zamówienia kompozytorskie złożono u 4 kobiet i 8 mężczyzn. To statystyki typowe dla polskich festiwali muzycznych, ale chyba najwyższy czas to zmienić? Czasami wygląda to trochę dziwnie, na przykład kiedy w ciągu trzech ostatnich dni festiwalu wykonano 16 utworów w tym jeden napisany przez kobietę.
12. Perełki
Tym razem od końca. ''Stalker'' Jarosława Płonki, w którym Orkiestra Muzyki Nowej brzmi jakby była przetworzona przez syntezatory studia radiowego z odległych zakątków Europy (odleglejszych niż Studio Eksperymentalne Polskiego Radia w Warszawie). ''Aarhus Music'' Witolda Szalonka, zapomniana sonorystyczna petarda na kwintet dęty, która całkowicie opanowała Czarną Salę NFM – to utwór tak przebogaty brzmieniowo, że z chęcią usłyszałbym go jeszcze kilka razy, powinien być polskim towarem eksportowym. II Kwartetu smyczkowego Pawła Mykietyna również zawsze warto posłuchać, łączy w sobie niezwykły liryzm z nowoczesnością i wyrafinowaniem. ''Kompozycja izorytmiczna nr 2'' Ryszarda Lubienieckiego nawiązuje do średniowiecznej techniki kompozytorskiej, a jednocześnie jest utworem bardzo przystępnym, wręcz skocznym.
13. Przegadanie
Dlaczego wielu kompozytorów ma potrzebę pisania tak długich utworów? Krótsze formy zwykle pomagają muzyce, sprawiają, że jest bardziej przyswajalna. Nie każda kompozycja jest arcydziełem, nie trzeba jej wypełniać po brzegi treścią.
14. Streaming
Jeden z koncertów (#ONLINE) dostępny był w facebookowej transmisji. Odbywał się na najwyższych piętrach NFM-u, publiczność festiwalowa zgromadziła się z kolei na samym dole, we foyer pomiędzy salami Czarną a Czerwoną. Paradoksalnie, mimo sprzętu zapewnionego przez NFM, warunki odsłuchowe były dość mizerne (niskie dźwięki nie rezonowały, wysokie były nieprzyjemnie spłaszczone). O wiele lepszą jakość można uzyskać podczas odsłuchu w zaciszu domowym, przynajmniej jeśli ma się trochę lepszy sprzęt niż słuchawki dołączone do telefonu komórkowego. Szkoda tylko, że nie był to klasyczny streaming, w którym mamy kilka prostych ujęć: szeroki plan, zbliżenie na każdego z wykonawców. Zamiast tego mieliśmy szybki montaż, niezbyt zgrany z dynamiką muzyki i bardzo bliskie, zawstydzające zbliżenia.
Mniejsza o jakość odsłuchu i pracę kamer, bardziej symptomatyczna była niezręczność tej sytuacji. Czy klaskać po utworach jeśli nie ma wśród nas muzyków? Szeptać w przerwach pomiędzy utworami, a może mówić pełnym głosem? Najbardziej zdziwiłem się, kiedy zostałem upomniany przez panią z obsługi podczas próby nagrania fragmentu transmisji. To dość przewrotne zabraniać nagrywać czegoś, co jest w tej chwili przekazywane właściwie na cały świat.
15. YouTube party
Jeden z najbardziej radykalnych gestów kompozytorskich popełnił Jacek Sotomski we wspominanym wielokrotnie ''CREDOPOLU''. Zmusił przebywających na sali do oglądania kilkunastominutowej playlisty na YouTube, w której znalazło się wiele klasycznych przekazów polskiego internetu: od ''Czy pan lubi czytać książki?'' po ''Kruci gang''. Nie był to zwykły zbiór najlepszy przebojów, każdy kolejny film wynikał z poprzedniego, stanowiły spójną całość, były autoteliczne.
16. QWERTY
Podsumowując: współczesna muzyka polska jest siecią połączeń, które nie zawsze chcą ze sobą współgrać. Kompozytorzy prezentują skrajnie różne podejścia do estetyki muzyki, często prawie całkowicie się wykluczające. Mimo to organizatorom MPN udało się stworzyć spójny program stanowiący przestrzeń dla różnych nurtów kompozytorskich.
A jak będzie wyglądała polska muzyka w 2020 roku, kiedy odbędzie sie kolejna edycja festiwalu Musica Polonica Nova? Prawdopodobniej kompozytorzy odsuną się od swych internetowych inspiracji, albo wręcz przeciwnie – dopiero zaczną z nich korzystać. W każdym bądź razie mam nadzieję, że każdy koncert będzie streamingowany, a na niektórych z nich będzie można sobie pochodzić.