Czy śmieszy cię chłop przebrany za babę?
Tak, jeśli jest to drag queen, czyli "chłop przebrany za babę", ale nie po to, żeby powielać krzywdzące stereotypy, tylko uwznioślający się dzięki przebraniu. Dzięki przebraniu może obudzić w sobie diwę i mieć dodatkową moc. Kocham kulturę dragu. Ten makijaż i suknie działają jak u klauna czerwony nos – z jednej strony coś zasłaniają, a z drugiej budują postać sceniczną. Ja też mam swoją drag personę. Jak zakładam różowe suknie czy kwiaty na głowę, to mogę bez skrępowania krzyczeć, mówić o moich emocjach, wygłupiać się. Zyskuję wtedy dużą pewność siebie.
Dlaczego pokazywana w telewizji Mariolka z Kabaretu Paranienormalni ciągle wzbudza śmiech?
To jest smutne. Nie chcę wprowadzać tego do swojego krwiobiegu, więc nigdy nie obejrzałam całego pasma kabaretowego. W telewizji, jak skaczesz po kanałach, to zawsze znajdziesz coś w tym stylu. Emitowane są nawet materiały sprzed dziesięciu lat, tak jakby widzowie się zatrzymali na etapie takiego humoru. Ludzi śmieszy to, co już znają. Humor ma poszerzać jakieś horyzonty? Po co? Przecież to rozrywka, a w końcu "jakże może mi się podobać piosenka, którą słyszę pierwszy raz?" [cytat z Rejsu – przyp. red.].
W stand-upie żarty seksistowskie są na porządku dziennym.
Obecnie w środowisku komediowym komentowane są wypowiedzi Rafała Paczesia, stand-upera, który powiela krzywdzące stereotypy znane z kabaretów. Jego programy mają nawet 25 milionów wyświetleń na YouTube. Pod względem skali to jest nieporównywalne do tego, co ja robię.
Pacześ w jednym ze swoich występów mówi, że zastanawiał się, jak go zacząć – może by na czymś wjechał, np. na karlicy? Wokół tego słowa toczy się podobna dyskusja do tej dotyczącej słowa Murzyn. Słowo "karzeł" jest nacechowane pejoratywnie. Jest taka niskorosła stand-uperka, Ola Petrus, która wstawiła fragment jego występu u siebie na fanpejdżu i napisała, że jej to nie odpowiada. W efekcie została zaatakowana pytaniami typu: "Gdzie jest twój dystans do siebie?". Dość szybko dyskusję próbowano sprowadzić na tory, że jeśli komuś coś w występie przeszkadza, to "nie rozumie żartu", podczas gdy ona wielokrotnie ze sceny nawiązywała do swojego wzrostu. W komentarzach padło wiele krzywdzących słów, w wyniku czego Ola wstawiła zapłakane zdjęcie z podpisem, że już ma dosyć, nie ma siły.
Jaki jest twój stosunek do tej sprawy?
Zdenerwowały mnie te komentarze, bo broniły tekstów, które są krzywdzące. Ja rozumiem żarty i mam duży dystans do siebie, ale mnie to nie śmieszy, bo przez tego typu żarty oswaja się seksizm, rasizm czy homofobię. Żartowanie z "karłów" to jest cofanie się do średniowiecza. Na szczęście coraz więcej komików wyśmiewa nietolerancję.