Pracowałaś m.in. z choreografką i tancerką Dominiką Knapik, w Centrum Teatru i Tańca w Warszawie wraz z Daną Chmielewską, Alicją Czyczel i Martą Szypulską współtworzyłaś spektakl "LAGMA". Inaczej myślisz o utworze wiedząc, że będzie miał on swoją "oprawę" ruchową? Myślisz wtedy ciałem?
Tak, myślę wtedy o ruchu, biorę pod uwagę to, co mówią tancerze i tancerki. Oczywiście mogę sama coś narzucić, ale generalnie w takich sytuacjach ważny jest konsensus.
W "LAGMIE" pojawiłaś się jako performerka. Planujesz częściej pojawiać się w takiej roli?
Bardzo mi się to spodobało. Męczyła mnie rola kompozytora, którego zadanie ogranicza się na siedzeniu na widowni i kłanianiu się na koniec podczas oklasków. Miałam tego dosyć. Jest to bardzo stresująca i obciążająca psychicznie sytuacja. Jak jestem na scenie, to stres również występuje, ale on jest zupełnie inny. Mam wtedy fun.
Myślałaś o tym, żeby uczyć kompozycji innych?
Raczej nie, nie widzę siebie w środowisku akademickim. Przerasta mnie papierologia, sprawy formalne. Chętnie poczułabym kogoś, ale bez tego zaplecza administracyjnego.
Masz swoje rytuały, które pomagają ci w komponowaniu?
Lubię pracować po południu i wieczorem.
Potrafisz zrealizować na partyturze to, co sobie wymyślisz?
Nie zawsze to wychodzi. Podejrzewam, że musi minąć jeszcze wiele lat, żebym osiągnęła w pełni to, co sobie założę.
A co jest twoim największym ograniczeniem?
Kwestia tego, jak przełożyć "kwantowość" na muzykę, jak pokazać za pomocą tego, co jest dostępne to, czego nie można dostrzec…
Tutaj polegasz na intuicji, wyobraźni czy matematycznych wyliczeniach?
Biorę pod uwagę wszystko. Sporo polegam na intuicji, choć mój bardzo mądry kolega mówi, że intuicja jest bez sensu. Nie zgadzam się z nim. Intuicja jest częścią wszystkich obliczeń, tylko może my jeszcze nie potrafimy jej obliczyć. To wymiar, który nie do końca kumamy.
W twojej muzyce wciąż jest wiele nawiązań do science-fiction. Czy przenosisz te inspiracje na narzędzia do tworzenia muzyki? Oddajesz materiał dźwiękowy algorytmom i sztucznej inteligencji?
Nie chciałabym tego robić. Jeśli oddam decyzyjność sztucznej inteligencji, to wybory nie będą moje, tylko jej – nawet jeśli umiałabym zaprogramować cały system operacyjny. AI ciągle się uczy. Mogłabym jej pomóc w tworzeniu algorytmów, ale nie jestem przekonana, że to moja droga. Chciałabym wykorzystać wszystkie swoje możliwości, a jak poczuje, że już się skończyły, to może rozważę wsparcie AI. Kiedyś bardzo byłam za tym, żeby sztuczna inteligencja przejęła świat, a teraz jestem innego zdania. Stworzyliśmy sztuczną inteligencję i kiedyś z nią prawdopodobnie przegramy. Ja się jej boję. Nie żebym uważała, że człowiek jest super. Istnieje też pewna teoria, że człowiek istnieje tylko po to, żeby stworzyć AI. Ciekawe, jak to jest naprawdę..