Obsesje albo konsekwencja
Reżyserka jest stanowcza w artystycznych wyborach: nieustannie powraca do tematu tożsamości, pamięci, roli społecznej i ich opresyjnego wymiaru. Nie inaczej było w 2017 roku, który zaczął się dla niej bydgoską premierą spektaklu-koncertu "Komuna Paryska" (w Teatrze Polskim im. Hieronima Konieczki). Ta próba przywołania francuskiego zrywu rewolucyjnego z XIX wieku została nazwana przez twórców "społeczną fantazją rozpisaną na muzyczną partyturę".
Wiosną 2017 Szczawińska przy dramaturgicznej współpracy Jakimiak znów sięgnęła po biografię i wystawiła "Hitchcocka" w teatrze Mladinsko w Ljubljanie. Przedstawienie ze słoweńskim aktorami w charakterystyczny dla reżyserki sposób (z dystansem, humorem, zapętleniami i precyzyjnie zaprojektowanym ruchem scenicznym) rozprawiało się z wizerunkiem filmowego geniusza, obnażając przemocowy charakter jego relacji ze współpracującymi z nim aktorkami.
W listopadzie 2017 artystka zaprezentowała efekt pracy na Śląsku. W sosnowieckim Teatrze Zagłębia odbyła się premiera "Wojny Światów" na podstawie kultowej powieści science fiction pióra Herberta George'a Wellsa. "To istotna przypowieść na czasy, których najważniejszym słowem jest >>kryzys<<", mówiła Szczawińska.
Remiks wspomnień
Następnie artystka postawiła na inscenizację bestsellera Eleny Ferrante – "Genialna przyjaciółka" została pokazana premierowo w lutym 2018 roku we wrocławskim Teatrze Współczesnym. "Porwała mnie nie tyle sama historia, ale to, jak Ferrante opisuje codzienność, te wszystkie kobiece wstydy, zakamarki umysłu i serca, w które spychamy wszystko, o czym nie chcemy głośno mówić.", mówiła Szczawińska przed premierą spektaklu, do którego scenografię stworzył Karol Radziszewski.
Rok 2018 artystka zakończyła stworzeniem "Nigdy więcej wojny", kameralnego, ale mocnego w spektaklu o pacyfistycznej wymowie. W przedstawieniu nagranie zawierające autentyczne wojenne wspomnienia Adeli Sz. (tak figuruje jej nazwisko w opisie), babci reżyserki, zostało poddane zbiorowemu remiksowi w wykonaniu piątki aktorów-performerów (w tym samej Szczawińskiej). Zrytmizowana kompozycja pozbawiona linearnej narracji i w zasadzie pozbawiona jednolitego tekstu została zwieńczona autorskim setem didżejskim.