Jest absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie i Studia Baletowego Opery Krakowskiej, współzałożycielką Harakiri Farmers i wiceprezeską Stowarzyszenia Humanistycznych Inicjatyw Twórczych Sztruks. Regularnie współpracuje z uznanymi twórcami polskiego teatru, w tym m.in. z Mają Kleczewską przy spektaklu "Babel". - To było szczególne doświadczenie - wspomina Dominika Knapik w rozmowie z Culture.pl. - Pracowałyśmy nad jedną, konkretną sceną: inspirowaną Abu Ghraib i torturami. Te obrazy zaprowadziły nas do dużej zbiorowej sceny z aktorami odtwarzającymi w samej bieliźnie pozycje ze zdjęć aż do pięknego momentu zabawy w wodzie i piramidy z ciał. Świetnie wspominam tę współpracę, kultowy zespół Kleczewskiej już wtedy bez wahania angażował się w mocne fizyczne wyzwania. To była praca totalna - mówi nam artystka.
Zatańczyć Becketta
Dominika Knapik współpracowała też z Eweliną Marciniak przy obsypanych nagrodami "Amatorkach", Igą Gańczarczyk ( "W małym dworku", "Nie ja", "Opowieści zimowe", "Piccolo Coro dell'Europa", "Kastronauci"), Anną Augustynowicz ( "Greta Garbo przyjechała"), z Pawłem Łysakiem, Radosławem Rychcikiem, Leną Frankiewicz, a ostatnio z Anną Smolar, z którą w warszawskim Nowym Teatrze przygotowuje premierę "Pinokia", gdzie tytułową rolę zagra wspólnie z Magdaleną Popławską. - To spotkanie wciąż jest dla nas zagadką. Mam nadzieję, że widzowie mogą się spodziewać intrygującego, wciągającego muzycznie i wizualnie świata, który rządzi się własnymi regułami - zapowiada tajemniczo Knapik, która z siłą wyobraźni Anny Smolar zmierzyła się już wcześniej m.in. przy "Dzieciach z Bullerbyn", spektaklu wystawianym w Teatrze Polskim we Wrocławiu, o którym mówi, że był lekcją traktowania dziecięcej publiczności na poważnie.
Jej styl charakteryzuje się dużą dozą ironii i humoru. - Taniec rozumiem bardzo szeroko. Interesuje mnie niedefiniowanie granic, łączenie ruchu z teatrem i sztukami wizualnymi. Styl zależy od składu, który akurat zaangażowany jest w dany spektakl. Zawsze jest dużo gestów, przetwarzania obrazów, muzyki na żywo. Tekst często jest dla mnie punktem odniesienia, warstwa inspiracji literackich jest w naszej pracy bardzo istotna. Podobnie jak emocje - mówi Dominika Knapik w filmie zrealizowanym przez Instytut Muzyki i Tańca.
Jak wam się podobam?
Zadebiutowała w 2007 r. solowym spektaklem "Jak wam się podobam" zrealizowanym w poznańskim Starym Browarze w ramach Solo Projektu Joanny Leśnierowskiej. To była jej pierwsza w pełni autorska praca, która wytyczyła kierunek dalszych twórczych poszukiwań. Rok później solo z powodzeniem prezentowane było m.in. na Polskiej Platformie Tańca. W kolektywie artystycznym Harakiri Farmers Dominika Knapik od początku współpracuje z socjologiem i reżyserem Wojciechem Klimczykiem, z którym wspólnie zrealizowała kilkanaście autorskich spektakli, m.in. na podstawie tekstów Samuela Becketta, Etgara Kereta czy Sławomira Mrożka.
To właśnie absurdalny i ironiczny ton opowiadania "Testament optymisty" Sławomira Mrożka stał się dla twórców inspiracją do zrealizowania minimalistycznego spektaklu operującego językiem teatru tańca. Jak wyjaśnia Harakiri Farmers, inscenizacja odwołuje się do klimatu filmów Akiego Kaurismäkiego, który ich zdaniem znakomicie koresponduje z ironią tekstu Mrożka. Jak czytamy na stronie internetowej kolektywu, szczególną rolę w spektaklu pełnią grane na żywo piosenki, będące rodzajem monologów wewnętrznych bohaterów-nieudaczników. Spektakl, utrzymany w konwencji koncertu-stypy, układa się w wielopłaszczyznową narrację podejmującą problem śmierci w subtelny, pozbawiony patosu sposób.
Przełożenie prozy na scenę tak skomentował Łukasz Drewniak na łamach "Dziennika Gazety Prawnej":
"Tekst mówiony jest do mikrofonu, bez grania, bez rozumienia. Trójka aktorów performerów śpiewa co jakiś czas piosenki "Lonso-me Cowboy" i "Bang-bang", gra na klawiszach, gitarze i perkusji, a potem porzuca instrumenty i scala się w dziwnych układach cielesnych. Są przebrani za pensjonarkę, trenerkę fitness w różowym lateksie i wąsatego kowboja. Chorobliwy dygot scenicznego świata, zamierzone dysonanse w ruchu, powtórki zaskakujących gestów i dzielone nieco bez planu słowa Mrożka stwarzają wrażenie, jakby obserwował je i próbował zrozumieć ktoś z innej rzeczywistości - trup albo szaleniec. Finał objaśnia wszystko: demaskuje optymizm narratora, który nawet z perspektywy trumny jeszcze widzi we wszystkim sens, piękno i dobro. "
W 2011 Knapik otrzymała stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które pozwoliło na stworzenie spektaklu "Moskwa". W prezentowanej w Berlinie "Moskwie", duecie tancerki i pianistki, zainspirowana "Trzema siostrami" Czechowa i postacią Vivien Leigh Knapik opowiada o szaleństwie potraktowanym jako teatralna forma, gest sztuczności doprowadzony do maniakalnej precyzji. Relacja kobiecego ciała i głosu spotykają się z kolei w spektaklu "Nie ja" wyreżyserowanym przez Igę Gańczarczyk, tanecznej wariacji na temat sztuk Becketta. Na scenie Dominika Knapik mierzy się nie tylko z własnym, ciałem i głosem, ale też z wykonywaną na żywo partyturą Aleksandry Gryki, młodej kompozytorki, łączącej muzykę akustyczną i elektroniczną z innymi mediami.
Metoda pracy? - nie wiem czey chcemy ją mieć - przyznaje Wojciech Klimczyk w rozmowie z Anną Królicą opublikowaną w wydanej niedawno w "Cricotece" książce "Pokolenie solo":
"Mamy ukształtowane osobowości i to się przekłada na nasze prace. Mam wrażenie, że nie interesuje nas robienie kombinacji opartych na tradycyjnych elementach zaczerpniętych z konkretnych technik, w rodzaju polska technika tańca współczesnego albo technika Limona. stawiamy na budowanie scenicznych obrazów wykorzystujących obecność cielesną performerów. Ich elementem może być wszystko - ruch, tekst, dźwięk, piosenka, bezruch. Z całą pewnością nie ma w naszych projektach technicznej wirtuoazerii i pewnie jej nie będzie. Jest prośba tworzenia czegoś na kształt tańca ubogiego, choć nie biednego. Mimimum środków, maksimum namysłu. Tak chyba bym to ujął, choć to i tak dość głupia, bo wyświechtana definicja".
Duet Klimczyk/Knapik wszystkie artystyczne decyzje podejmuje wspólnie. "Dominika jest genialna, jesli chodzi o wyobraźnie ruchową, o ekspresję, emocje i energię. Ja myślę bardziej strukturalnie. Bardzo mnie interesuje praca w tańcu z ideami, które wykraczają poza autobiograficzne ujęcie, poza ogólnoludzkie emocje. Moim zdaniem można tańczyć o filozofii analitycznej, o ekonomii, gramatyce staroperskiej. Wszystko jest kwestią pomysłu" - dodaje w książce Klimczyk.
Keret na basenie
Kolektyw Harakiri Farmers doceniony został m.in. przez publiczność i krytykę Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Malta. Ich prezentowany w starej poznańskiej synagodze przemienionej w pływalnię "Keret" został uznany najlepszym debiutem cyklu "Nowe sytuacje". Ponadto zrealizowali spektakle "We Are Oh So Lucky" (2009), "Stille" (2011), "DZOE" (2012). Oprócz spektakli na koncie mają także zrealizowany na dachach budynków i we wnętrzach teatralnej sali krótkometrażowy film taneczny "There", prezentowany na festiwalach w Polsce (Slamdance on the Road w Łaźni Nowej, Kraków) oraz za granicą: w Grecji (Naossa International Film&Video Festival), we Włoszech (A Corto Di Donne Festival, Pozzouli) i Czechach (International Competitive Festival of Short Ficion Films, Brno).
Dominika Knapik ( ur. 1979 r.) jako tancerka współpracowała też z Towarzystwem Gimnastycznym ("nic") i Teatrem Dada von Bzdülöw ("Le Sacre", "Celebration, czyli koniec. I jeszcze raz!"). Stypendystka ArtsLink w 2009 roku (Dance New Amsterdam, NY). W 2012 roku zorganizowała i kuratorowała mini-festiwal "Nowy taniec w starym Krakowie", w tym samym roku rozpoczęła współpracę (wraz z Wojtkiem Klimczykiem) jako kurator tańca z Krakowskimi Reminiscencjami Teatralnymi. Od 2012 roku wykłada w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Wcześniej współtworzyła także krakowską grupę Hoplaaa, z którą w latach 2006-2007 realizowała taneczne wideo oraz performanse. Brała udział w projektach artystki wizualnej Zorki Wollny (Koncert na wysokie obcasy, 2004; Muzeum, 2006).
Występowała na prestiżowych scenach tanecznych na całym świecie, w tym m.in, w Berlinie, Hadze, Brukseli, Paryżu, Amsterdamie, Bonn. " Za udowodnienie, że ruch może wprawiać teatr w ruch z siłą, jakiej nieraz brakuje słowu" została nominowana do prestiżowych Paszportów Polityki 2015. "Za nadawanie za pomocą swoich choreografii niepowtarzalnego charakteru i siły wyrazu spektaklom najciekawszych młodych reżyserów i reżyserek; za to, że uczy ciała myśleć, a myśli – poruszać się" – pisała w uzasadnieniu tej nominacji Anna R. Burzyńska. Mike Urbaniak argumentował: "Za udowodnienie, że ruch może wprawiać teatr w ruch z siłą, jakiej nieraz brakuje słowu". Krytycy docenili Dominikę Knapik głównie za jej pracę w teatrze dramatycznym, choreografie do spektakli Eweliny Marciniak, ( "Amatorki" i "Śmierć i dziewczyna" Elfriede Jelinek, "Morfina" Szczepana Twardocha). Oprócz tego współpracowała jako choreograf m.in. z Igą Gańczarczyk ("W małym dworku" S. I. Witkiewicza, "Opowieści zimowe" wg H. Ch. Andersena), Anną Smolar ("Bullerbyn. O tym jak dzieci domowym sposobem zrobiły sobie las i co z niego wyrosło" wg A. Lindgren), Radkiem Rychcikiem ("Versus" wg B. Brechta, "Fragmenty dyskursu miłosnego" R. Barthesa), Mają Kleczewską ("Babel" E. Jelinek), Pawłem Łysakiem ("Wiśniowy sad" A. Czechow), Leną Frankiewicz ("W dolinie Muminków" wg T. Jansson), Pawłem Świątkiem ("Gyubal Wahazar" wg S. I. Witkiewicza), Bogdanem Hussakowskim ("Filozofia w buduarze" D. A. F. de Sade’a) i Rafałem Sabarą ("Peer Gynt" H. Ibsena).
Przeczytaj także o spektaklu "We are oh so lucky" w reż. Any Brzezińskiej i Wojciecha Klimczyka, w choreografii Dominiki Knapik.
źródło: Instytut Muzyki i Tańca, Pokolenie Solo, taniecpolska.pl. Harakirifarmers.com, materiały własne, Polityka, oprac. AL, kwiecień 2014r., aktualizacja grudzień 2015 (AL), kwiecień 2016 (ND)