RSS B0YS, fot. dzięki uprzejmości zespołu. Rok 2013 należał do twórców mało znanych, często wręcz anonimowych. Należał także do tytanów współczesnej kompozycji (Lutosławskiego, Góreckiego i Pendereckiego), młodych twórców operowych (Wojtka Blecharza i Jagody Szmytki)
W 2013 roku działo się w polskiej muzyce bardzo dużo, tak wiele, że trudno to opisać nie zamykając się w szczegółowych tekstach dotyczących jednej dziedziny. Trzeba byłoby napisać osobno podsumowanie jazzowe, kolejne dotyczące muzyki elektronicznej i następne opisujące premiery operowe. Jedno poświęcone recepcji muzyki Lutosławskiego, a kolejne dla jubilata Pendereckiego. Przydałoby się jeszcze podsumowanie zajmujące się odrodzeniem muzyki tradycyjnej, tekst o polskim metalu i jakiś gromadzący najciekawsze piosenki, które zostały skomponowane 2013 lat po Chrystusie w pewnym kraju nad Wisłą. I jeszcze festiwale - to chyba też temat na kilka tekstów...
A może, udałoby się znaleźć kilka fenomenów, które pozwoliłyby na dotarcie do specyfiki współczesnej polskiej muzyki - zarówno tej poważnej, komponowanej, jak i rozrywkowej, niezależnej? I czy taki jest możliwy z obiektywnego punkta widzenia? Być może, żeby przybliżyć stan współczesnej muzyki, trzeba sobie pozwolić na odrobinę indywidualnego spojrzenia?
Bonus: Eklektyczne TOP 10
Rzeczywistości mieszały się przede wszystkim na festiwalach. Na odbywającym się w Gdyni Open’erze codziennie wystawiano sztuki teatralne (między innymi "Kabaret warszawski" w reż. Krzysztofa Warlikowskiego i "Courtney Love" Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego z Teatru Polskiego we Wrocławiu), ale na tym festiwalu to normalne - rok temu Penderecki zaprezentował na gdyńskiej plaży ''Ofiarom Hiroszimy - Tren''. Na katowickim OFF-ie mieszanie się gatunków jest normalne, w końcu w ciągu jednego dnia można tam usłyszeć słynnego rapera, zespół gitarowy z Mali, kilku DJ’ów i przedstawicieli polskiego indie. Jednak obecność Furii - podziemnego black metalowego zespołu - naprawdę mogła zadziwić.
Choć zespół zapoczątkował działalność w 2003 roku, pierwszą płytę długogrającą wydał dopiero w 2007. Album nosi tytuł „Martwa Polska Jesień” – te trzy słowa praktycznie definiują całą twórczość zespołu. Muzyka Furii wyróżnia się wśród innych przedstawicieli gatunku black metal. Atmosfera, zapał, ogromna energia i wreszcie świetne wykonanie sprawiają, że interpretacje autorskich tekstów, skądinąd bardzo poetyckich, są sugestywne i autentyczne – dokładnie w taki sposób w jaki nie jest autentyczna twórczość każdego standardowego czy stereotypowego zespołu black metalowego, który – jak się przyjęło – przekracza granicę śmieszności i wchodzi w obszar groteski - pisał Filip Szumowski w artykule Żywioł, melancholia i gniew. Lista polskich kapel metalowych.
Mam wrażenie, że polska muzyka anno domini 2013, bardzo często obracała się wokół tematu historii. I nie chodzi tutaj o żadną modę na retro, ani delikatne nawiązania do czasów dawniejszych - mam na myśli badanie i analizowanie przeszłości. Sięgano do pradawnych czasów Słowiańszczyzny (Donatan i jego szlagier ''My Słowianie''); postaci Wagnera, który obchodziłby w tym roku dwusetne urodziny (płytę poświęconą Richardowi Wagnerowi wydał Jacek Sienkiewicz z Uwem Schmidtem, z twórczości niemieckiego giganta korzystał też Stefan Wesołowski na swojej płycie ''Liebestod''); do czasów komunizmu (tajemniczy zespół Arbeit; tego co pozostało po wojnach (Bolesław Wawrzyn, który nagrywa odgłosy zastane na zapomnianych cmentarzach wojskowych); a czasami losów jednej wytwórni muzycznej (źródłem dźwięku na płycie ''Mikophonic Workshop, chopped and screwed'' Czarnego Latawca są nagrania z 15 letniej historii wytwórni mik!musik).
Henryk Mikolaj Górecki, fot. Czesław Czapliński/FOTONOVA / East News; Krzysztof Penderecki, fot. Jan Morek /Forum; Witold Lutosławski, fot. Juliusz Multarzyński © IMIT
Historycznemu spojrzeniu na muzykę sprzyja ciągły napływ nowych archiwów muzycznych. W tym roku były to między innymi nagrania grupy Nurt, awangardowe prace Włodzimierza Kotońskiego, ''Spatial Music'' Zygmunta Krauzego i fenomenalna seria Polish Radio Jazz Archives (jak do tej pory ukazało się 10 płyt, między innymi niepublikowana wcześniej sesja nagraniowa Stana Getza z Andrzejem Trzaskowskim, Romanem Dylągiem i Andrzejem Dąbrowskim).
To jeśli chodzi o wydawnictwa fizyczne, ale prawdziwą siłą są dzisiaj archiwa cyfrowe, tutaj bryluje portal poświęcony twórczości Witolda Lutosławskiego, Henryka Mikołaja Góreckiego i Krzysztofa Pendereckiego - trzejkompozytorzy.pl. Konrad Jelińskich, jeden z redaktorów zaangażowany w tworzenie kolekcji w rozmowie z culture.pl opowiadał:
Mamy do czynienia z czymś niezwykle atrakcyjnym: bazą, w której znaleźli się aż trzej kompozytorzy, a która - dzięki temu, że została wyposażona w system filtrów - jednocześnie może stanowić atrakcyjne narzędzie pomocnicze do dokonywania zestawień i porównań (dla komparatystów i amatorów), i tym, którym takie "wrzucenie do jednego worka" nie odpowiada, daje możliwość nacieszenia się tylko jednym kompozytorem.
Podczas uroczystego "odpalania" kolekcji Iwona Lindstedt, jej redaktor naczelna, zwróciła uwagę na kilka nagrań, które posiadają bezsprzecznie walor ciekawostki: wnuczek Góreckiego gra na skrzypcach utwory pedagogiczne dziadka, a Lutosławski i Penderecki występują w kolekcji również jako pianiści. To oczywiście nagrania z archiwum Polskiego Radia, gdzie "odnaleźli się" interpretujący zarówno monumentalne dzieła, jak i drobiazgi Wielkiej Trójcy: Jerzy Katlewicz, Andrzej Markowski, Andrzej Hiolski... Nagrania, które nigdy nie były wydane bądź nie wznawia się ich od lat.
Opera kojarzy się z czymś hermetycznym, staroświeckim, trudno przyswajalnym i tak dalej. Teatry operowe mają swoją stałą publiczność, ale media głównego nurtu nigdy się na operze nie skupiają, w tym roku było trochę inaczej. W kwietniu była ''Qudsja Zaher'', czyli bardzo długo oczekiwany (od 1999 roku) debiut operowy Pawła Szymańskiego. Libretto napisał Maciej Drygas, reżyser świetnych dokumentów, z pewnością to jemu zawdzięczamy część medialnego zainteresowania operą Szymańskiego.
Później był ''Projekt P'' - podwójna premiera w Teatrze Wielkim/ Operze Narodowej - wydarzenie wyjątkowe, bo to opery napisane i wyreżyserowane przez młodych twórców. Jagoda Szmytka przygotowała (razem z Michałem Zadarą) ''dla głosów i rąk'' - opowieść o trudach i znojach, które czekają współczesną kompozytorkę w gmachu tak poważnej instytucji, jaką jest Teatr Wielki. Wojtek Blecharz napisał ''TRANSCRYPTUM'', utwór eksplorujący przestrzeń monumentalnego budynku przy Placu Teatralnym i mechanizmy traumy.
Szmytka i Blecharz ciągle udzielali wywiadów, a w kolejnych tygodnikach ukazywały się zapowiedzi i omówienia ich oper; pojawiali się w radiu i w telewizji. Czy to znak, że opera nie musi być elitarna i wkrótce porwie większe rzesze wielbicieli?
Polska muzyka taneczna rozkwita, ale szczególnie warto przyjrzeć się temu co w dzieje się w tanecznej muzyce podziemia - nieco nieokrzesanej, czasami bardzo hałaśliwej i nieuporządkowanej, ale dzięki temu tak bardzo ciekawej i zaskakującej. Na tym polu najbardziej wyróżnia się Wilhelm Bras, alchemik analogowego brzmienia syntezatorów modularnych. W jego muzyce toczy się ciągła walka pomiędzy bogatą fakturą dźwięku i tanecznym rytmem; słuchając Brasa ma się wrażenie, że czasami ucieka od pierwiastka tanecznego, żeby jego muzyka nie stała się zbyt użytkowa. Mimo tego, z powodzeniem podbija serca publiczności wielkich festiwali i małych klubów, która tańczy do jego muzyki bez chwili wytchnienia.
Zupełnie innym przypadkiem jest Snowid, tajemniczy muzyk o aparycji wikińskiego wojownika, autor takich hitów jak ''Magiczna Ropucha'', ''Taniec leśnych grzybów'' albo ''Gobliny z kosmicznego lasu''. Tworzy rytualny electro-pop o bardzo prostym rytmie, doskonale nadającym się do rytmicznego potrząsania głową i podskakiwania. Jest prawie nieznany, jego utwory mają tylko po kilkadziesiąt odsłon. Nie bez powodu umieszczam w swoim podsumowaniu artystę, który jest zupełnie marginalny - w dzisiejszych czasach to twórcy, tacy jak on, wyznaczają tempo rozwoju muzyki. Trochę nieobliczalne, które ciężko zrozumieć.
Postscriptum: TOP 10
Czymże byłoby muzyczne podsumowanie roku, bez tradycyjnego TOP 10? Nie jestem pewien czy wynika to z umiłowania do tworzenia list i spisów, czy z masochizmu krytyków, dziennikarzy i zwykłych słuchaczy. W końcu komponowanie takiej listy to praca niezwykle ciężka, trzeba odpowiedzieć sobie na pytania: kogo pominąć, a kogo faworyzować? lepiej umieścić na niej początkującego wykonawcę, którego pomysły są porywające, ale produkcja jego płyt kuleje? a może lepiej starego wyjadacza, obecnego 20 lat na scenie, którego nowa płyta jest świetna, ale jednak nieco przewidywalna? próbować stworzyć ranking obiektywny, a może lepiej przedstawić swój autorski punkt widzenia? I tak dalej.
Poniższe TOP 10 jest całkowicie subiektywne, ale unika wartościowania; kolejność jest zupełnie przypadkowa.
- 1. RSS B0YS i tyle słów wystarczy, bo należy uszanować anonimowość twórcy. Nie wiadomo kim są - RSS B0YS przedstawiają się jako RSS B0Y ONE i RSS B0Y TWO. Podobno są muzykami-podróżnikami, jak głosi rozpowszechniana przez nich legenda poznali się w zachodnioafrykańskim Beninie. Przeczytaj sylwetkę RSS B0YS.
- 2. Koncert fortepianowy (ten Witolda Lutosławskiego) w wykonaniu Krystiana Zimermana na Warszawskiej Jesieni i tempo, z jakim rozeszły się wszystkie dostępne bilety. Zostały wrzucone do internetowej sprzedaży o 10, kwadrans później nie było już żadnego biletu - nawet takiego najdroższego. To znaczy, że muzyka, nawet ta współczesna (przez niektórych nazywana poważną) porusza i zmusza nie tylko do refleksji, ale i do działania (bardzo szybkiego).
Krystian Zimerman, fot. East News
- 3. Michał Kupicz otrzymuje miejsce na liście za całokształt twórczości: za swoją autorską kasetę, którą wydał w Sangoplasmo i za działalność producencką. W tym roku zarejestrował, zmiksował i zmasterował (niepotrzebne skreślić) między innymi płyty Maseckiego, Pictorial Candi, Hokei i wiele innych.
Mike Majkowski, fot. Matthew Sutton, www.mattsutton.aminus3.com, dzięki uprzejmości autora.
- 4. Mike Majkowski, który co prawda jest Australijczykiem, ale ma polskie korzenie i coraz więcej czasu spędza w Polsce, tutaj współpracuje z wydawcami i innymi muzykami. Swoje płyty wydaje w Bocianie i Monotype Records; razem z Mikołajem Trzaską wykonywał muzykę do ''Róży'' Smarzowskiego i regularnie występuje w polskich salach koncertowych. A poza tym jest jednym z najbardziej innowacyjnych i pomysłowych kontrabasistów jazzowych na świecie.
- 5. Sokół i Marysia Starosta, którym udało się zaprosić na płytę dwóch świetnych producentów: DJ’a Premiera, klasycznego hip-hopowego producenta, który współpracował z wszystkimi (znanymi) i ważnymi amerykańskimi raperami: Nasem, Jay’em-Z, Mos Defem, Snoop Doggiem i SpaceGhostPurrpa, 22-letniego rapera i producenta, którego mikstejpy wniosły trochę świeżości do hip-hopowego świata.
- 6. Wyróżnienie należy się dwóm polskim zespołom (Na Górze i Remont Pomp), jednemu australijskiemu (The Bridge) i jednemu festiwalowi (Unsound Festival). Wymienione wyżej zespoły współtworzone są przez niepełnosprawnych muzyków, połączyły ich warsztaty zorganizowane przez krakowski festiwal. Artyści zagrali razem trasę koncertową po Polsce, odwiedzili Gdańsk, Warszawę, Wrocław i Kraków; dołączali do nich lokalni muzycy, między innymi Mikołaj Trzaska, Michał Górczyński i Pablopavo. To inicjatywa wyjątkowo ważna, bo pokazuje, że muzyka to zjawisko inkluzywne, otwarte dosłownie dla wszystkich. Nie tylko dla tych uprzywilejowanych, którzy potrafią grać na fortepianie, albo dla tych, których stać na komputer.
- 7. Reedycje wspaniałych płyt ukazują się nieustannie, w 2013 roku też było z czego wybierać, ale jedna płyta się wyróżniała. Chodzi o wrocławski zespół Nurt, który w latach 70. wypłynął na rodzimą scenę psychodelicznego roku, a później został odrobinę zapomniany.
Jednym z aspektów, który świadczy o wyjątkowości wydanego właśnie materiału, jest jego produkcja – surowość i precyzja nagrań pochodzących z radiowego studia. Przeczytaj recenzji płyty ''Nurt''
- 8. Jednym z odkryć Roku Lutosławskiego (czyli roku 2013) było dla mnie wydanie jego pieśni i piosenek dziecięcych (między innymi na podstawie tekstów Tuwima i Iłłakiewiczówny) oraz kolęd. Być może, brzmi to jak (posługując się wytartym sloganem copywriterskim) ''ciekawostka dla wielbicieli twórczości wielkiego kompozytora'', ale wcale tak nie jest - to po prostu bite dwie godziny poruszającej muzyki, której mógłby posłuchać chyba każdy. Mimo że słychać tam fortepian (Mariusz Rutkowski) i mezzosopran (Anna Radziejewska) to poleciłbym tę płytę każdemu, bo to podróż bardzo emocjonalna, chwytająca za serce i wnętrzności i pokazująca jak wiele można przekazać za pomocą zapisu nutowego (a właściwie jego interpretacji). Całości można wysłuchać na soundcloudzie Culture.pl:
- 9. Wakacje 2013 roku będą kojarzyły z ''Krystyną'', piosenką nagraną przez warszawski duet Ptaki. To delikatny, nieśpieszny house, utrzymany w wolnym, rozleniwiającym tempie, oparty na samplach z Krystyny Prońko. Jeden z dowodów na to, że wschodnioeuropejska muzyka disco żyje i ma się dobrze.
Przeczytaj ''Krótki przewodnik po czterech dekadach disco'' opublikowany w Culture.pl
- 10. Teledysk Cleo i Donatana do piosenki ''My Słowianie'' - obejrzało go ponad 30 milionów widzów. Dlaczego? Właściwie nie wiadomo.
Drogi Donatanie,
Gratuluję sukcesu, który osiągnął Twój utwór - ''My Słowianie''. W tej chwili na youtubie obejrzało go ponad 28 milionów użytkowników, to świetny wynik! Jako wielki wielbiciel kultury słowiańskiej jestem zachwycony, że może ona porywać miliony, ale to też wzbudza mój lekki niepokój. Mając świadomość, jak często narosłe wokół mitu słowiańskiego przekonania prowadziły do dyskryminacji i wykluczenia, chciałbym wyrazić pewne zastrzeżenia do Twojej twórczości.
Autor: Filip Lech, 30.12.2013