Zaczęły się trudne czasy dla kabaretu, który praktycznie "zanikł". Kleyff wyruszył na egzaminy reżyserskie w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, gdzie było dwanaście miejsc i stu dwudziestu kandydatów. Szło mu dobrze, ale zadali mu, jak twierdzi, jakieś "ustrojowe" pytanie, na które odpowiedział "zgodnie z prawdą, ale nie ich". Sklasyfikowali go na dwunastym miejscu ex aequo z kimś innym. Wybrali innego. W tym samym czasie na reżyserię filmową zdawał również Michał Tarkowski, który zajął drugie miejsce i został przyjęty.
Kleyffowi, który miał zasadnicze kłopoty ze znalezieniem satysfakcjonującej pracy, zostały tylko piosenki, o których Kelus mówił, że opisywali w nich świat "niespapranym przez cenzurę językiem".
Kleyff doszedł do przekonania, że chcąc zmienić świat, najpierw trzeba zmienić siebie. Uznał, że nie będzie "podłączać się do łańcucha nienawiści". Inwestując we własny rozwój duchowy, skierował uwagę na wschodnie techniki kontemplacyjne.
Zawód szyszkarz
Swego czasu w Salonie Niezależnych furorę robił tekst Kleyffa i Tarkowskiego inspirowany inwencją nazewniczą "Alfabetycznego i systematycznego słownika zawodów" wydanego w 1970 roku przez Biuro Spisów Powszechnych Głównego Urzędu Statystycznego. Salonowcy przerzucali się co celniejszymi określeniami profesji, które zajmują tam bite 220 stron. Dworując sobie z rozmaitych "dzwonkowaczy jaj", "dozorców punktów kopulacyjnych" czy "zbieraczy gruczołów zwierzęcych", nie mówiąc już o "jeliciarzach" czy "dozowaczkach gazów", pominęli jednak elitarny zawód szyszkarza.
Dla Kelusa i Kleyffa – manifestujących przyrodzoną im wolność, przez co skazywanych przez represyjny system na przymusowe bezrobocie – sezonowe zajęcie zbieracza szyszek z najlepszych jakościowo drzew iglastych zapewniało im przyzwoity zarobek, który pozwalał utrzymać się nawet w miesiącach wolnych od pracy. Zebrane szyszki trafiały do suszenia w wyłuszczarni, a pozyskane w ten sposób nasiona służyły do zasiewania nowych szkółek. Artystyczna dusza Jacka Kleyffa nie pozwalała mu jednak spocząć na laurach: