Żelazka, niebotyki, disneylandy. Amerykańskie inspiracje w polskiej architekturze
Wzorce architektoniczne i urbanistyczne rodem z USA zawsze cieszyły się w Polsce popularnością, były symbolem nowoczesności, bogactwa i zachodniej kultury, do której nasz kraj aspirował. Jak się przyjęły nad Wisłą?
Sądzić można było z daleka, że miasto na szeregu pagórków i wzgórz się wznosi. Ale nie. To ludzie tak wysokie siedziby sobie powznosili. Rysowały się ostre kontury wież, gmachów najrozmaitszych szczyty potężne, mury kolosalne. Z dala, stąd jeszcze, nie miasto XX wieku tam widziałem, ale śmiałe, dumne, twarde kształty jakiejś potężnej fortecy, jakiejś twierdzy, jakiegoś legendowego zamku olbrzymów, skarbów zaczarowanych pilnie strzegących, jakieś wieże, forty, bastjony ogromne, bajecznych stolic królewskich broniące. I twierdza to była rzeczywiście, forteca dzisiejsza; to stolica, stolica finansowa, stolica ekonomiczna – stolica dzisiejszej potęgi i stolica pracy – Nowy Jork.
Takie wrażenia z wizyty w Nowym Jorku zapisał Stefan Bryła, jeden z najwybitniejszych polskich konstruktorów. Inżynier pojechał do USA w 1912 roku jako młody, zaledwie 26-letni projektant; opublikowane w tomie pt. "Ameryka" wspomnienia dotyczą jego wizyt w wielu zakątkach Ameryki Północnej, bo Polak zwiedzał i wodospady Niagara, i Park Yellowstone, a także liczne miasta, jak Salt Lake City, Chicago, Boston, San Francisco. Jednak jako konstruktor, przyszły autor pierwszych polskich drapaczy chmur, wiele uwagi poświęcił architekturze, szczególnie zaś zwracał uwagę na, jak je sam określał, "sky-scrapery". Pisze na przykład: "Czy drapacze chmur są ładne? Czy mogą być ładne? (…) Jak nie ogląda się z osobna przybulwarowych kamienic paryskich, jak nie ogląda się z osobna prostych, gładkich, czworograniastych baszt i wież zamków średniowiecznych, tak i drapaczy chmur pojedynczo sądzić, rozpatrywać nie należy", podkreślając rolę, jaką pełnią tego typu obiekty w panoramie miasta.
Stefan Bryła podczas pobytu w Nowym Jorku pracował przy wznoszeniu 241-metrowego Woolworth Building, który od 1913 roku, kiedy został ukończony, do 1930, kiedy stanął 318-metrowy Chrysler Building, był najwyższym budynkiem świata.
Dla młodego inżyniera możliwość poznania stalowej konstrukcji tak wysokiego obiektu, obserwowanie jego budowy było z pewnością ważnym doświadczeniem. Stefan Bryła po powrocie do Polski opracował nowatorską metodę spawania stali tak, aby móc tworzyć z niej bardzo wytrzymałe, a z czasem coraz wyższe szkielety konstrukcyjne. W latach 20. swoją autorską metodę wykorzystywał przy budowie mostów, ale niedługo później zaczął ją stosować także do budowy wieżowców. W 1934 roku zakończyła się budowa wysokiego na 62 metry, luksusowego mieszkaniowego wysokościowca w centrum Katowic, niecały rok później w Warszawie stanęła 66-metrowa siedziba Towarzystwa Ubezpieczeniowego Prudential. Spawane konstrukcje tych pierwszych, przedwojennych polskich "sky-scraperów" były dziełem Stefana Bryły; o ich wytrzymałości może świadczyć fakt, że warszawski gmach przetrwał celny ostrzał artyleryjski w czasie powstania warszawskiego.
Stefan Bryła został rozstrzelany przez Niemców w ulicznej egzekucji już we wrześniu 1939 roku,
nie ma jednak wątpliwości, że gdyby przeżył wojnę, zaprojektowałby wiele kolejnych nowoczesnych i wysokich budowli. Bo wieżowce zawsze cieszyły się w Polsce uznaniem – od początku XX wieku, kiedy takie konstrukcje stały się możliwe, to właśnie z nimi utożsamiano nowoczesność, postęp, to je widziano jako obiekty kształtujące współczesne miasta. To właśnie dlatego Sejm Śląski w latach 30. sfinansował budowę katowickiego drapacza chmur – wysoki budynek miał pokazać, jak efektownie i dynamicznie rozwija się polska część Górnego Śląska.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Warszawa, wieżowce przy Rondzie Daszyńskiego, fot. Tomasz Jastrzębowski/Reporter/East News
Mit metropolii o panoramie naszpikowanej wysokościowcami, stanowiącej synonim miasta dostatniego i nowoczesnego, przybył do Polski ze Stanów Zjednoczonych. Nowojorski czy chicagowski "skyline" jest właściwie do dziś upragniony przez wiele polskich miast. Najbliżej tego ideału znajduje się, rzecz jasna, Warszawa, w panoramie której naliczyć można dziś ponad 30 gmachów sięgających wyżej niż 100 metrów, a budowa kolejnych trwa. Drapacze chmur "w amerykańskim stylu" pojawiały się też w czasach nie sprzyjających podobnym inwestycjom – budowane w Warszawie w latach 70. wieże Hotelu Forum czy biurowców Intraco i Elektrim, były materializacją ówczesnej polityki, mającej wprowadzić do Polski nieco "zachodniego" stylu i sposobu życia. Uznano, że najbardziej efektownym na to sposobem jest budowanie wysokościowców. Spektakularnie zmieniła się panorama Warszawy w ostatnim ćwierćwieczu i mimo, że daleko polskiej stolicy do metropolii pełnych rekordowo wysokich gmachów, to właśnie "grzebień" wysokościowców jest dziś jednym z najbardziej charakterystycznych i najchętniej fotografowanych warszawskich krajobrazów.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Restauracja McDonald's, Białołęka (przy Trasie Toruńskiej), Warszawa, Polska, fot. Crusier/GNU FDL/Wikipedia.org
Ameryka Północna ze swoimi symbolami, emblematami i sposobem życia była upragnionym wzorem przez wiele dekad XX wieku. To przecież dlatego jednym z najbardziej wyczekiwanych obiektów w Polsce czasów transformacji był amerykański bar z hamburgerami.
Pojawienie się w polskich miastach charakterystycznego żółtego logo sieci McDonald’s było równoznaczne z wejściem Polski w obręb niedostępnej wcześniej "kultury Zachodu". 17 czerwca 2022 roku minęło 30 lat od otwarcia w Polsce pierwszego baru amerykańskiej sieci (dziś ten konkretny bar już nie istnieje, pawilon w 2014 roku ustąpił miejsca nowemu biurowcowi). Uroczystość otwarcia pawilonu na rogu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej była opisywana w mediach, brali w niej udział Jacek Kuroń i Agnieszka Osiecka, a popularną kanapkę pierwszego dnia działania lokalu kupiło tam 45 tysięcy osób. Trzy dekady później wciąż są miejscowości, w których pojawienie się baru McDonald’s jest ważnym wydarzeniem.
Amerykański sposób życia materializujący się poprzez architekturę, był wzorem szczególnie żywym w okresie transformacji ustrojowej. Inspirował w dużej skali - to wtedy rozpoczął się na dobre proces budowania szklanych wieżowców i korporacyjnych biurowców, lecz również wielkich centrów handlowych, wcześniej z zazdrością podziwianych w amerykańskich filmach i serialach. Miał on też na polskim gruncie swoją kameralną emanację w postaci barów fast food czy stacji benzynowych i salonów samochodowych. Własny samochód, najlepiej zachodniej marki, był kolejnym wyczekiwanym produktem, który przez dekady dla większości pozostawał poza zasięgiem. Kiedy stał się dostępny, przyniósł szereg budowli związanych z jego obsługą. Lśniące, przeszklone, rzęsiście rozświetlone przydrożne pawilony z ogromnymi logotypami znanych marek były kolejnym ważnym, bo nie tylko praktycznym, ale i symbolicznym elementem polskiego krajobrazu czasów transformacji.
Kultura poruszania się po mieście własnym autem, również przeszczepiona z USA, zostawiła ślad także w postaci szerokich, wielopasmowych jezdni, przecinających polskie miasta. W latach 70. budowa wysokiego Hotelu Forum w centrum Warszawy miała nadać stolicy wielkomiejski sznyt, tak samo jak budowa Trasy Łazienkowskiej, w nie mniejszym stopniu symbolizującej dobrobyt kraju, w którym każdy ma swój samochód. Do dziś w debatach publicznych zestawia się model "miasta amerykańskiego" z wielkimi gmachami, szerokimi arteriami i parkingami, z miastem duńskim czy holenderskim, kameralnym, nastawionym na ruch pieszy czy rowerowy. Wydaje się, że w Polsce oba te modele mają swoich zwolenników.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Osiedle Ventana pod Warszawą, kadr z filmu wizerunkowego, fot. Studio Rondo/www.ventana.pl
Seriale i filmy stały się ważnym źródłem wiedzy o tym, jak się żyje za oceanem, w kraju wciąż w Polsce uznawanym za szczęśliwy i dostatni. Spektakularnym tego dowodem są bogato zdobione rezydencje, których sporo powstało niedługo po tym, jak w polskiej telewizji zaczęto emisję "Dynastii". Rzecz jasna nie każdego stać na willę w stylu Carringtonów, ale sposobów zamieszkania "po amerykańsku" jest więcej. Kształtowany na wzór amerykańskich suburbiów model osiedla z rzędami jednakowych, prostych domów, poprzedzonych podjazdami i trawnikami jest w Polsce popularny. Ma swoje warianty, osiedle takie może być ogrodzone (co się w USA akurat nie zdarza), domy mogą mieć mniej lub bardziej efektowne, dekoracyjne kształty, wszędzie jednak wyczuwalna jest inspiracja układem przestrzennym przedmieść rodem z serialu "Cudowne lata". Klimat amerykańskich suburbiów z lat 50. XX wieku znaleźć można nie tylko na współczesnych osiedlach deweloperskich, ale i w miejscach powstałych wcześniej, na przykład przy ulicy Tunelowej we Wrocławiu, przy której w latach 90. stanął jednolity stylistycznie zespół zabudowy jednorodzinnej.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Osiedle Walendia, fot. https://walendia.pl/
Na tym nie koniec. "Amerykańskie" wzorce można stosować nie tylko w przypadku osiedli, ale i pojedynczych domów. "Domy w stylu amerykańskim są wyjątkowo praktyczne i wygodne, dlatego świetnie odnalazły się również w polskiej rzeczywistości”, można się dowiedzieć z oferty jednej z firm, sprzedającej gotowe projekty domów z katalogu. "Dom w stylu amerykańskim" jest bowiem, obok "nowoczesnej stodoły", modernistycznej kostki czy bryły inspirowanej formą dworku, jednym z kształtów willi, jakie interesują klientów. "Projekty domów w stylu amerykańskim to klasyczna bryła z garażem, zwieńczona spadzistym dachem w odcieniach szarości. Najczęściej są to projekty domów parterowych z białą elewacją wzbogaconą detalem w postaci drewnianej szalówki, płytki elewacyjnej lub cegły", brzmi opis takiej rezydencji. Ale wzory mieszkalnej zabudowy z USA stanowiły inspirację także znacznie wcześniej.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Flatiron Building, Nowy Jork, fot. Ken Welsh/Education Images/Universal Images Group via Getty Images
Jednym z bardziej charakterystycznych budynków w Nowym Jorku jest do dziś pochodząca z 1902 roku kamienica zwana obecnie Flatiron Building (wcześniej: Fuller Building). Uważana za jeden z pierwszych wieżowców na świecie – ma 86 metrów wysokości – została ustawiona na narożnej, wąskiej, trójkątnej działce, wypełniając ją w całości. To właśnie dlatego zyskała swój niezwykły kształt, określany do dziś mianem "żelazka".
Podobne "żelazko" w latach 1911-1913 stanęło przy warszawskim Placu Unii Lubelskiej. Kamienica Kacperskich, bo o niej mowa, swój niezwykły kształt także zawdzięcza kształtowi działki. Swoje "żelazko" ma również Poznań. Tu w 2019 roku stanęła kamienica, odtwarzająca kształt istniejącego niegdyś w tym miejscu domu; jej projekt powstał w pracowni CDF Architekci. W 2020 roku kamienica "żelazko" wygrała konkurs im. Jana Baptysty Quadro na najpiękniejszy budynek Poznania; zarówno autorzy jej pierwotnej wersji, jak i współczesnego wcielenia, przywołują słynny Flatiron Building jako inspirację dla projektu.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kamienica Żelazko, Poznań, fot. Biuro projektowe CDF Architekci
Przenikanie się wzorców, inspiracje i zapożyczenia są w architekturze całkowicie normalne, jednak w sięganiu po wzorce z architektury amerykańskiej kryje się coś więcej. To właśnie ten kraj przez lata był w Polsce uważany za najlepszy wzorzec do naśladowania, a przymiotnik "amerykański" kojarzył się z czymś wymarzonym i doskonałej jakości. Adaptowane do polskich warunków amerykańskie mody architektoniczne i rozwiązania przestrzenne miały poprawić jakość życia, pomóc zmienić kraj w nowoczesny, bogaty, ładny. Z sukcesem?
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]