Budować wysoko: polskie wieżowce
Do obecności drapaczy chmur w naszym krajobrazie zdążyliśmy się już przyzwyczaić. A jednak wysokościowce wciąż budzą w nas emocje. Czy są ciekawe architektonicznie?
Dwie wieże Stalexport, Katowice
Drapacze chmur kojarzymy przede wszystkim z czasami współczesnymi, widzimy je jako siedziby potężnych dzisiaj korporacji. Jednak wysokie biurowce powstawały już wcześniej, nawet w systemie, w którym wielki biznes nie był rozwinięty. Dowodem mogą być dwie wieże państwowego przedsiębiorstwa Stalexport, zbudowane w 1981 roku w Katowicach. Biurowce 97- i 92-metrowy charakterystyczny kształt zawdzięczają jugosłowiańskiemu architektowi, Georgo Gruićićowi. To on stworzył formę, która może sprawiać wrażenie, jakby ponacinane na rogach wieże były zawieszone na potężnych, stalowych linach. Budynki w chwili powstania były najwyższymi w Polsce poza Warszawą i mimo upływu lat wciąż zajmują ważne miejsce w panoramie Katowic.
PAZIM, Szczecin
PAZIM, czyli biurowiec, zbudowany na potrzeby Polskiej Żeglugi Morskiej, jest do dziś najwyższym budynkiem w Szczecinie. Projekt oddanego do użytku w 1992 roku gmachu stworzył pochodzący z dawnej Jugosławii Miljenko Dumencić. PAZIM składa się z dwóch części. Jedną stanowi 92-metrowa wieża biurowa, przypominająca wyłaniający się z tradycyjnego budynku strzelisty walec (na ostatnim piętrze założonej na planie koła części znajduje się kawiarnia z pięknym, panoramicznym widokiem na miasto). Drugą część kompleksu stanowi skrzydło hotelowe, niższe, ale bardziej rozległe i rozłożyste, od ulicy osłonięte pawilonem handlowym o kształcie wycinka koła.
Kompleks budynków PAZIM jest do dziś jednym z najciekawszych przykładów architektury pierwszego okresu polskiej transformacji ustrojowej.
Sea Towers, Gdynia
Gdy w 2006 roku ruszała budowa mieszkalnego wysokościowca Sea Towers, inwestycja budziła wiele kontrowersji. Obrońców modernistycznego miasta portowego oburzało wprowadzenie do śródmieścia niepasującej stylistycznie dominanty wysokościowej. Budynek wzbudzał także zainteresowanie jako pierwsza tego typu inwestycja w kraju. Przed kilkunastu laty nie istniały w Polsce tak wysokie budynki mieszkalne – wiele ekscytacji budziły plotki, że z wyższych pięter Sea Towers będzie można zobaczyć... Szwecję.
Sea Towers to dwie, połączone ze sobą wieże, posadowione na rozbudowanym podeście, w którym znalazły się przestrzenie biurowe i handlowe. Same wieże mają wysokość 141 i 125 metrów. Gmach zaprojektowany przez polskiego architekta pracującego w Wiedniu, Andrzeja Kapuścika, stanął w bardzo prestiżowym miejscu – w samym centrum miasta, zaledwie 14 metrów od linii brzegowej Zatoki Gdańskiej, w sąsiedztwie Skweru Kościuszki. Do dziś budynek jest najwyższą konstrukcją w Gdyni (drugi w kolejności gmach ma zaledwie 55 metrów).
Sky Tower, Wrocław
Wiele polskich wieżowców budzi mieszane uczucia i spotyka się z krytyką już na etapie budowy. Drapacze chmur wzbudzają emocje, bo są widoczne z daleka i znacznie silniej niż inne obiekty oddziałują na panoramę, na kształt miasta.
Nie inaczej jest z wrocławską wieżą Sky Tower, która nie należy do lubianych w mieście budowli. Dzieło Studia Architektonicznego FOLD wyraźnie góruje nad miastem. Zbudowany w latach 2007–2013 składa się z trzech części. Podstawę bryły stanowi trzypiętrowe centrum handlowe, nad którym wznosi się 19-kondygnacyjny "żagiel", kaskadowo ukształtowane skrzydło, mieszczące przede wszystkim apartamenty, a także założona na planie owalu 51-kondygnacyjna wieża, w której zlokalizowano biura i mieszkania.
Pierwotne projekty zakładały, że Sky Tower sięgnie blisko 240 metrów, co uczyniłoby ją najwyższym w Polsce i jednym z najwyższych w Europie budynków. Plany zmieniono w czasie budowy, jednak nawet mimo obniżenia wieży ze swoimi 205 metrami należy do czołówki najwyższych konstrukcji w kraju.
Złota 44, Warszawa
Wiele budowanych w Polsce wieżowców budzi emocje, ale Złota 44 jest pod tym względem szczególna. Najpierw poruszenie wywołał architekt – za projekt 192-metrowej wieży odpowiada Daniel Libeskind, urodzony w Łodzi projektant światowej sławy, zaliczany do nurtu dekonstruktywizmu, autor słynnego Muzeum Żydowskiego w Berlinie. Gdy w 2009 roku, na wysokości 17 kondygnacji budowa została wstrzymana (zmieniał się inwestor, zastrzeżenia mieli mieszkańcy sąsiednich budynków), betonowy szkielet przyszłego wieżowca na kilka lat stał się zaskakującą "ozdobą" śródmieścia.
W 2013 roku wysokościowiec zyskał swój docelowy wygląd, jednak inwestorowi nie wystarczyło pieniędzy na wykończenie wnętrz – oficjalne otwarcie budynku nastąpiło dopiero w 2017 roku. Mimo że Złota 44 to na pewno jeden z najbardziej prestiżowych adresów w stolicy, budynek nie zachwycił warszawiaków, był krytykowany za dość toporną, przysadzistą sylwetkę. Nie zmienia to jednak faktu, że luksusowe apartamenty w wieży kupiło wiele znanych osób.
Cosmopolitan, Warszawa
Cosmopolitan to poniekąd konkurent Złotej 44, posadowiony niedaleko podobnej wysokości luksusowy apartamentowiec. I tu projekt stworzył znany architekt. Niemiec Helmut Jahn ma na koncie wiele wieżowców, budowanych od Stanów Zjednoczonych, po Australię i RPA. To także autor zabudowy Placu Poczdamskiego w Berlinie.
Warszawski Cosmopolitan ma prostą i smukłą sylwetkę; Daniel Libeskind w bryle Złotej 44 próbował zawrzeć rozmaite symbole (od żagla, przez orła po metaforę dźwigniętego z wojennych ruin miasta), Jahn nie silił się na to i narysował klasyczny, szklany, typowy komercyjny gmach.
Bałtyk, Poznań
Oddany do użytku w 2017 roku budynek biurowy Bałtyk w Poznaniu właściwie trudno nazwać wieżowcem – ma zaledwie 67 metrów i jest piątym co do wysokości gmachem w Poznaniu. Ze względu na zlokalizowanie obok głównego dworca i terenu Międzynarodowych Targów Poznańskich, przy rozległym Rondzie Kaponiera jest – mimo przeciętnej wysokości – doskonale widoczny z wielu punktów w mieście. Za sprawą dynamicznej, nieregularnej sylwetki (dzieło holenderskiej pracowni MVRDV) Bałtyk jest także jednym z najbardziej rozpoznawalnych budynków w Poznaniu.
Obsypany nagrodami budynek jest dowodem na to, że nie zawsze rekordowa wysokość jest potrzebna, aby nowy, komercyjny, biurowy obiekt stał się jedną z wizytówek miasta. Okazuje się, że budowla nie musi górować nad miastem, by być wyrazistym elementem w jego przestrzeni.
Olivia Star, Gdańsk
Oddany do użytku na początku 2018 roku najwyższy budynek w Trójmieście (wysokość do dachu 156 metrów) stanowi dominantę wysokościową nowej dzielnicy biznesowej, która wyrosła w ostatnich latach w gdańskiej dzielnicy Oliwa. W gronie nowo powstałych szklanych biurowców zaprojektowana przez pracownię BJK Architekci Olivia Star wyróżnia się wysokością, ale jej architektura nie odbiega od przeciętnej. Widoczny z daleka i z wielu punktów w Gdańsku gmach to niestety marnej jakości architektura, jaka mogłaby wyrosnąć w każdym miejscu na świecie. Szkoda, że wznosząc najwyższy gmach w okolicy, twórcy nie zadbali o wyjątkowość jego bryły.
Warsaw Spire, Warszawa
W warszawskiej dzielnicy Wola w ostatnich latach wyrosło co najmniej kilkanaście wysokich biurowców, budowy kolejnych dobiegają końca. Czym na ich tle wyróżnia się 180-metrowy Warsaw Spire? Czy swoją opływową, rozszerzającą się ku górze sylwetką? A może wyświetlanym na szklanych elewacjach napisom (od ogłoszeń po życzenia świąteczne czy znany już powszechnie napis "I love Warsaw")?
Największa wartość zaprojektowanego przez biura Jaspers & Eyers Partners oraz PROJEKT Polsko-Belgijska Pracownia Architektury drapacza chmur to przestrzeń znajdująca się u jego stóp. Dookoła wieżowca powstała bowiem z roku na rok oferująca więcej atrakcji przestrzeń publiczna. Plac Europejski, choć ze wszystkich stron otoczony zimną, bezosobową, szklaną, nową zabudową biurową, jest lubianym miejscem rekreacji. Powstały tu kawiarnie, fontanny, odbywają się wystawy i pokazy filmów, zimą działa lodowisko. Plac żyje, przyciągając różne grupy użytkowników, nie tylko pracowników pobliskich biur. To dowód, że pozornie nieprzyjazną, mało atrakcyjną architekturę komercji można "oswoić", a zwykle niewiele okolicy oferujące wieżowce włączyć do żyjącego miasta.
Bazylika Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej, Licheń
Trudno porównywać świątynię z komercyjnymi biurowcami. Nie sposób jednak nie zaliczyć bazyliki w Licheniu do grona "drapaczy chmur", jeśli uznamy że tego typu budowle powstają, aby symbolicznie górować nad okolicą. Biurowe wieże służą podniesieniu rangi mających tam swoje siedziby firm. Sięgająca 141,5 metrów wieża bazyliki w Licheniu sygnalizuje zaś wagę miejsca sakralnego, jest drogowskazem dla wiernych.
Oddany do użytku w 2004 roku kościół w Licheniu jest największym tego typu obiektem w Polsce. Kopuła bazyliki, mająca średnicę 25 i wysokość 45 metrów jest zaledwie o dwa metry niższa niż ta rozpięta nad nawami Bazyli św. Piotra w Rzymie. Postawiona obok kościoła strzelista wieża "dorabia" kościołowi wysokości, podnosi gmach w rankingach, czyniąc go najwyższym obiektem sakralnym w kraju. Zajmująca trzecie miejsce w tym zestawieniu wieża Bazyliki Jasnogórskiej w Częstochowie ma "tylko" 106 metrów. Warto dodać, że na wieży licheńskiej świątyni znajdują się dwa tarasy widokowe, na wysokości 114 i 98 metrów.