Ważne treści wielkich gmachów
Im większy budynek pojawia się przed naszymi oczami, tym większą możemy mieć pewność, że powstał z innych niż praktyczne powodów. W świecie architektury dostrzegalna jest niezwykła prawidłowość: rozległe gmachy bardzo często niosą w sobie ukryte treści.
W drugiej połowie 2022 roku zostanie oddany do użytku wieżowiec Varso Tower. Sięgający wraz z iglicą 310 metrów gmach jest najwyższym obiektem nie tylko w Warszawie, ale i w całej Unii Europejskiej. Choć daleko mu do rekordzisty wśród wieżowców, 829-metrowego Burdż Chalifa w Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, jego imponujące rozmiary wzbudzają wiele emocji. Drapacze chmur wciąż fascynują, a trwający od grubo ponad stu lat wyścig na wysokość konstruowanych brył jest wciąż ekscytującym tematem.
Budowę pierwszych wysokościowców tłumaczono ciasnotą i koniecznością optymalnego wykorzystania niewielkich wolnych działek w mieście. W przypadku Chicago czy Nowego Jorku, gdzie lokowano pierwsze tego typu budowle (za pierwszy drapacz chmur świata uważa się 10-piętrowy The Home Insurance Building zbudowany w 1885 roku w Chicago), ma to swoje uzasadnienie, jednak dziś najwięcej strzelistych szklanych wież powstaje na Bliskim Wschodzie, który nie cierpi na brak wolnych przestrzeni pod zabudowę.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Sky Tower, Wrocław, fot. Łukasz Giza/AG
Powód niezmiennej pasji do budowania wciąż wyżej i wyżej jest więc raczej inny. Dobrym tego przykładem jest Wrocław, w którym z wielu punktów miasta widać cylindryczną wieżę Sky Tower, najwyższego budynku w mieście. Obiekt od początku wzbudzał kontrowersje, nie jest lubiany, nie pasuje do charakteru i skali zabudowy miasta, a część jego powierzchni przez lata była pusta. Za jego powstaniem nie stały funkcjonalne potrzeby. Trudno oprzeć się wrażeniu, że celem jego istnienia jest właśnie samo tylko górowanie nad okolicą.
Polityków fascynuje wizja miasta wieżowców – czy jest to Szanghaj przeobrażony przez korporację Moriego, czy Londyn Kena Livingstone’a. Burmistrz Livingstone robił co w jego mocy, by postawić w brytyjskiej stolicy nowe wysokościowce. Oficjalnie po to, by uniknąć wyprowadzki globalnych korporacji do Frankfurtu czy Nowego Jorku, ale w rzeczywistości bardziej chodzi tu o prymitywny przekaz: jestem największy, najwyższy, a zatem najważniejszy
– pisał w wydanej po polsku w 2015 roku książce "Kompleks gmachu" Deyan Sudjic, badacz i krytyk designu i architektury, wieloletni dyrektor Design Museum w Londynie. Autor przygląda się w niej budynkom jako narzędziem propagandy, polityki, religii; analizuje architekturę, która powstała, by stanowić komunikat, kształtować umysły lub… zaspokajać ego. Wieżowce nie tylko w opinii brytyjskiego krytyka są nie tyle wynikiem utylitarnej potrzeby, ile chęci, dosłownie i w przenośni, wywyższenia się. Co ciekawe, uczucie to jest wspólne dla wielu zaangażowanych w proces budowy wieży podmiotów: swoją "wielkość" podkreślają przy takiej okazji zarówno inwestor, jak władze miasta,w którym drapacz chmur powstaje, a nade wszystko architekt.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Wieżowce w Warszawie, fot. Robert Neumann/Forum
Zmarły tragicznie w 2011 roku Stefan Kuryłowicz, jak można przeczytać w wielu o nim wspomnieniach, "zawsze chciał zaprojektować wieżowiec w centrum Warszawy" (tak jakby niskie budynki w hierarchii architektonicznego dorobku stały nieco niżej) – już po jego śmierci zakończyła się budowa inspirowanej kryształem, 195-metrowej szklanej wieży Q22 przy al. Jana Pawła II. W 2016 roku nie lada konsternację wzbudził Brian Lee z projektującej głównie wieżowce (w tym warszawskie Rondo 1 i dubajski Burdż Chalifa) pracowni Skidmore, Owings & Merrill LLP (SOM), mówiąc, że wiele wysokościowców powstało jako owoce rozbuchanego ego i należałoby zweryfikować potrzebę budowania wysoko, aby robić to tylko tam, gdzie jest to realnie potrzebne. Zdaje się, że nawet jego rodzima pracownia nie bardzo wzięła sobie te słowa do serca. I wciąż więcej emocji budzi perspektywa bicia kolejnych rekordów oraz słowa Franka Lloyda Wrighta, który już ponad 60 lat temu pisał, że osiągnęliśmy technologiczną możliwość budowania wysoko na milę (1,6 km). Jak na razie nie udało się tego udowodnić.
Dziwnym trafem architektura powstająca z powodów innych niż praktyczne zawsze ma dużą skalę, masywne proporcje, monumentalne kształty, dominuje w przestrzeni i zwraca uwagę. Dopiero wtedy jej siła oddziaływania jest skuteczna. Deyan Sudjic pisze wprost:
Budujemy z pobudek emocjonalnych i psychologicznych, jak również z przyczyn ideologicznych oraz praktycznych. Językiem architektury posługują się zarówno miliarderzy z branży informatycznej, którzy demonstrują siłę, fundując muzea swojego imienia, jak i dyktatorzy-socjopaci. Na kształt architektury wpływają ego, strach przed śmiercią, a także impulsy polityczne i religijne. A ona w rewanżu nadaje im kształt. Kto próbuje zrozumieć świat, nie uwzględniając psychologicznego oddziaływania architektury, ten nie rozumie jej istoty. To tak, jakby ignorować wpływ uzbrojenia na historię techniki i odwrotnie.
Wybuch II wojny światowej ostatecznie pokrzyżował plany budowy na terenie warszawskiego Pola Mokotowskiego zgrupowanych wzdłuż szerokiej alei monumentalnych gmachów urzędów, siedzib władz, biurowców, czyli Dzielnicy Marszałka Józefa Piłsudskiego. Oś założenia miała zamykać strzelista wieża Świątyni Opatrzności, a jej centralny punkt stanowić miał pomnik Marszałka. Opisując ten projekt w książce "Warszawa niezaistniała", Jarosław Trybuś nazwał go "ostentacją siły". W latach międzywojennych wiele z wznoszonych gmachów miało emanować mocą i potęgą, taki propagandowy przekaz był niezwykle potrzebny w scalającym się na nowo po latach nieistnienia państwie. Architektura była ważnym narzędziem propagandowym, wysyłanym do obywateli komunikatem, że niepodległa Polaka jest silna i nowoczesna.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Bank Gospodarstwa Krajowego, Warszawa, fot. Waldemar Gorlewski/AG
To dzięki temu do dziś zachwycają nas, ale i wciąż wzbudzają respekt utrzymane w stylu zmodernizowanego klasycyzmu gmachy ministerstw czy ważnych państwowych instytucji. Zaprojektowana przez Rudolfa Świerczyńskiego w 1928 roku siedziba Banku Gospodarstwa Krajowego w Warszawie nie tylko znacząco wpłynęła na kształt pierzei jednej z głównych ulic w mieście, ale przede wszystkim swoją masywną sylwetką miała wzbudzać należne bankowej instytucji zaufanie, poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Podobne myśli już po II wojnie światowej przyświecały projektantom siedziby Narodowego Banku Polskiego. I tu architektura nie jest tylko wynikiem potrzeby, a sygnałem do odczytania przez potencjalnych użytkowników. Jedna z legendarnych budowli okresu międzywojennego, supernowoczesny, imponujący skalą i modernistyczną bryłą gmach Muzeum Śląskiego w Katowicach zapewne "nie musiałby" być tak duży i bogato wyposażony, gdyby nie fakt, że poza prezentowaniem dzieł sztuki miał służyć także propagandzie. Powstał bowiem jako pokaz siły i bogactwa polskiej części Górnego Śląska, rywalizującej w latach 20. i 30. z sąsiednią, niemiecką.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Pałac Kultury i Nauki w Warszawie, fot. Arkadiusz Ziółek/ East News
Wykorzystywanie architektury jako nośnika politycznych znaczeń zdarza się często najeźdźcom i okupantom. Zbudowanie dużego gmachu w znaczącej lokalizacji na zajętym terenie – to jasny sygnał władzy, zdobycia czy przejęcia miasta lub regionu. Tak czytano obecność potężnego, bogato zdobionego gmachu Soboru św. Aleksandra Newskiego zbudowanego w latach 1894 a 1912 na Placu Saskim w Warszawie; takie znaczenie miała też budowa Pałacu Kultury i Nauki.
W tym wypadku jednak polscy architekci mieli szansę niejako wykorzystać "prezent" do własnych celów. Władze ZSRR chciały wznieść w centrum Warszawy monumentalny wysokościowiec, nie precyzowały jednak funkcji, jakie miałby pełnić. Jak w swoich wspomnieniach relacjonował naczelny architekt Warszawy i pełnomocnik rządu ds. budowy Pałacu Kultury i Nauki, Józef Sigalin, to właśnie polskim architektom zawdzięczamy zlokalizowanie w potężnym gmachu na Placu Defilad kin, teatrów, galerii sztuki, placówek naukowych, a także ogromnej przestrzeni widowiskowej – Sali Kongresowej. To uczyniło socrealistyczną budowlę bardziej użyteczną i do dziś stanowi jej wielki walor.
Duża skala dla zwycięzców
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Zamek w Malborku, fot. Robert Neumann/Forum
Wielką skalą budynków manifestować można wiele. I robi się to od wieków. Krzyżacki zamek w Malborku, najpotężniejsza twierdza średniowiecznej Europy, pokazywała potęgę niezwyciężonych średniowiecznych rycerzy, a siedemset lat młodszy Stadion Narodowy w Warszawie – nowoczesność przyjętego niedawno do Unii Europejskiej państwa o ambicjach stania się jednym z ważnych graczy na kontynencie (symbolem tego miała być doskonała organizacja dużej, międzynarodowej imprezy sportowej). Choć można by sądzić, że budynki te dzieli właściwie wszystko, wspólne jest ich oddziaływanie skalą i wyglądem na współczesnych im odbiorców. Każdy z nich pełniłby swoją funkcję tak samo dobrze, mając mniejszą skalę lub skromniejszy wygląd. Ale znaczenie, jakie im nadano, nie sprowadzało się tylko do kwestii praktycznych.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Stadion Narodowy w Warszawie, fot. Arkadiusz Ziółek/East News
Przywołana już tu Świątynia Opatrzności, która jako wotum za ustanowienie Konstytucji 3 Maja projektowana była na przestrzeni wieków kilka razy, ostatecznie powstała pośrodku deweloperskiego osiedla na południowych obrzeżach Warszawy. Mniej godne niż zakładano w XIX czy na początku XX wieku miejsce "zrekompensowano" wielką skalą kościoła. Choć pierwszy konkurs architektoniczny wygrał projekt wpisujący świątynię w krajobraz, władze kościelne zdecydowały się ostatecznie wznieść gmach o znacznie bardziej tradycyjnej, klasycznie monumentalnej bryle założonej na planie centralnym i zwieńczonej wysoką kopułą.
Daleko tej koncepcji do nie mniej potężnych, ale bardziej formalnie nowatorskich projektów z lat międzywojennych. Jednak cel został osiągnięty: posadowiony na osi głównej ulicy nowego osiedla budynek góruje nad mieszkaniową zabudową w tej okolicy. W założeniu jego projektantki, Barbary Bieleckiej, także inny rekordowo duży kościół miał kryć w sobie ważne komunikaty, które należy "czytać" na kilku poziomach. Świątynia sanktuaryjna pod wezwaniem Matki Bożej Licheńskiej w Licheniu – jak pisała sama architektka – "stanowić ma trwały materialny wyraz hołdu, wdzięczności i otwarcia na transcendencję. Musi więc jasno wyrażać powagę zamierzenia, ideę ciągłości rozwoju i szacunek do spuścizny przeszłości. (…) W najogólniejszej percepcji pielgrzyma świątynia odwołuje się do symboliki złotego, falującego łanu zboża". Imponującą skalę uzupełniają w tym wypadku z wielkim rozmachem stosowane ornamenty, dekoracje, detale, zdobienia. Ich formy w dosłowny sposób przekazują znacznie – pojawiają się wśród nich orły, skrzydła husarskie, ale i charakterystyczne dla polskich pól i łąk rośliny.
Bardziej wnikliwy widz odczyta kolejne metafory, nawiązania do ikonicznych gmachów ze świata, symbolikę cyfr (ważne są tu liczby kolumn, okien, kondygnacji itd.) i kolorów – złote łany zbóż i barwę bursztynu. Architektka nie ma wątpliwości, że osoby wierzące dostrzegą tu jednak przede wszystkim znaczenia duchowe:
Wszystkie elementy semantyki formalnej, zgodne z tradycją świątyni katolickiej, zostały w projekcie uwzględnione i tworzą wyższy, drugi świat skojarzeń, tak przecież już trwale zakodowany w naszej wrażliwości.
Dużą skalę mogą mieć także budowle o mniejszym znaczeniu. Niczym innym jak demonstracją bogactwa są gigantyczne prywatne wille i rezydencje, takie jak liczący, bagatela, blisko 2000 m2 "From the Garden House", zaprojektowany przez pracownię KWK Promes dla prywatnego inwestora dom. W tej jednej rezydencji "zmieściłoby się" ponad 30 sześćdziesięciometrowych mieszkań. Katowicka Superjednostka – to 762 mieszkania. Pewnie podobną liczbę mieszkańców dałoby się ulokować w kilku mniejszych blokach. Ale ta budowla, wznoszona od 1964 do 1968 roku, miała stanowić ważny akcent w budowanym wówczas, naszpikowanym nowoczesnymi gmachami centrum Katowic i być polską odpowiedzią na Jednostkę Mieszkaniową Le Corbusiera w czasach, gdy modernistyczne eksperymenty konstrukcyjne świadczyły o otwartości i postępie.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
From the Garden House, projekt: KWK Promes, fot. Jakub Certowicz
W trzeciej dekadzie XXI wieku, w epoce katastrofy klimatycznej, powszechne jest przekonanie, że wyścig na wielkość, wysokość, nowoczesność pochłaniających masę zasobów konstrukcji nie ma przyszłości, niszczy środowisko i nie służy prawie nikomu. I choć tzw. Zachód odchodzi od gargantuicznych gmachów, te w niespotykanej dotąd ilości rosną we wschodniej części naszej planety. W Chinach, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i wielu innych krajach Azji stoją już lub powstają dziesiątki sięgających ponad 600 metrów wieżowców, centra kultury czy obiekty sportowe o skali trudnej do wyobrażenia dla mieszkańców ciasnej Europy. I choć wiemy, że te inwestycje zbliżają nas do zagłady, że powstają w krajach o wątpliwej reputacji, nie szanujących praw człowieka, nie możemy przestać się nimi fascynować. Już starożytni Egipcjanie wiedzieli, że nawet prosta forma budynku stworzona w wielkiej skali zrobi spektakularne wrażenie i zostanie w pamięci (na kolejne dziesiątki wieków!). Niewiele się od ich czasów zmieniło.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]