Jesteśmy pogrążeni w typowej narracji podręcznikowej, przyczynowo-skutkowej, opartej na XIX wiecznym schemacie, w gruncie rzeczy nacjonalistycznym czy patriotycznym, który pewnie z jakichś powodów jest potrzebny, a z innych - wadliwy. Nie chciałem go powielać
– tłumaczył w wywiadzie dla Polskiego Radia swoja decyzję o takiej a nie innej konstrukcji książki Błażej Brzostek. Pomysł na to, aby historię odpowiedzieć "od końca", ale i w formie opowiadań, historyjek, a nie litej narracji – to próba stworzenia biografii miasta na wzór rekonstruowanej po latach biografii człowieka. Nikt nie pamięta przecież swojego życia jako zwartej, uporządkowanej, chronologicznej struktury. Wspomnienia – to zbiór pojedynczych zdarzeń, spotkanych ludzi, powidoków, kadrów i wrażeń, które splatają się ze sobą, przenikają się i na siebie oddziałują, ale pozostawiają luki czy miejsca bardziej zamglone. Tak samo z losami stolicy postąpił Błażej Brzostek, siedem wieków rozwoju miasta rekonstruując z takich właśnie pozornie pojedynczych, ale składających się na obraz historii wspomnień. I tak, jak w pamięci człowieka zacierają się najbardziej oddalone w czasie zdarzenia, tak i w książce Błażeja Brzostka więcej uwagi poświęcono czasom mniej odległym, tym bliższym epoce dzisiejszych czytelników: XXI i XX wiek zajmują ponad 500 stron książki, pozostałe sześć wieków – niecałe trzysta. Jest to o tyle uzasadnione, że te nieco bardziej współczesne zdarzenia nie tylko łatwiej zrozumieć, ale i znaleźć wokół. Więcej ich śladów do dziś zachowało się w przestrzeni miasta, można je zobaczyć podczas wędrówek, spacerów, drogi do pracy czy do szkoły. A sam autor książki zachęca do takich właśnie miejskich wypraw, do oglądania miasta z uwrażliwieniem się na pamiątki jego przeszłości.